W ostatnim tygodniu okienka transferowego udało się pozyskać Didiera Drogbę, który pozostawał bez kontraktu.
Debiut
I wreszcie nadszedł ten długo oczekiwany dzień, 18 sierpnia 2012 roku, godzina 12:45, nastąpił powrót graczy Nottingham Forest na boiska Angielskiej Ekstraklasy, a rywal od razu z najwyższej światowej półki, Manchester City, w dodatku na Etihad Stadium. Chcieliśmy powalczyć o jak najlepszy rezultat, a w meczu u siebie ewentualnie powalczyć o ten jeden punkcik, który byłby dla nas sukcesem. Polegliśmy 0:2, jednak nie sądze, że zaprezentowaliśmy się źle, zważywszy na to jakim składem oraz finansami dysponuje klub z niebieskiej strony Manchesteru, a jakimi środkami my.
Kolejny mecz, tym razem już u siebie, lecz rywal znów z półki pokroju Manchesteru City, a więc Liverpool. Graliśmy na The City Ground, a więc mogliśmy powalczyć o coś więcej niż tylko remis, niestety, Gerrard i spółka odprawili nas z kwitkiem, przegraliśmy 0-1.
W pucharze wylosowaliśmy Yeovil Town, łatwa przeprawa okazała się niesamowitą męczarnią, a na końcu porażką po dogrywce. Chcieliśmy powtórzyć suckes z przed roku, jednak chyba aż za bardzo, i to nas zjadło. Porażka 2-3.
Naszą słabą passę chcieliśmy przerwać na Villa Park, w meczu z Aston Villą. I jak poszło? Bardzo słabo, kolejna porażka, tym razem 1-2. Fatalny początek sezonu, nie takiej gry oczekiwałem od mojej drużyny, musiałem coś zmienić.
Mecz z Boltonem u siebie. Oczekiwałem od mojej drużyny zwycięstwa, i wreszcie się udało. Zwycięstwo 2-0 nie cieszy tak bardzo jak przerwanie złej passy. Po zmianie ustawienia na 4-2-4 ze skrzydłowymi, a więc bardzo ofensywne, drużyna lepiej radziła sobie w ofensywie, kontrolując przebieg spotkania od początku do końca.
Następny mecz, następne zwycięstwo, znów 2-0, lecz tym razem z Norwich City, w dodatku na ich stadionie. Kontrola wyniku przez cały mecz, idziemy dobrą drogą. Oby tak dalej.
Po meczu z Norwich czekał nas mecz z drużyną, która do końca walczyła z West Hamem o awans, a więc Watford. Bezbramkowy remis bardziej satysfakcjonuję drużynę przyjezdną, na pewno my nie jesteśmy zadowoleni. Ale cóż, żyje się dalej.
Wyjazd do West Bromwich okazał się wyjątkowo łatwy, kolejne pewne zwycięstwo 2-0. Bardzo dobrze wkomponował się w drużynę Wylde. Gorzej z Drogbą, ale dam mu trochę czasu. W wyśmienitej formie jest także Cohen, oraz Adler, co widać po ilości straconych bramek. W kolejnym meczu możemy powiększyć naszą serię meczów bez porażki do 5. Wystarczy tylko zwyciężyć z Queens Park Rangers.
Nasz plan się powiódł, i jesteśmy niepokonani od 5 meczy, kto wie, może powiększymy ten dorobek, zwycięstwo 1-0, i po słabym początku sezonu, nadszedł okres w którym wygrywamy mecz za meczem.
Kolejny mecz, nadal bez porażki, tym razem bezbramkowy remis z Sunderlandem. Bardzo wyrównana gra, jednak żadna z drużyn nie stworzyła sobie stuprocentowych sytuacji. Cieszy świetna forma Adlera.
Koniec tej serii kiedyś musiał nastąpić, cieszę się, że stało się to z tak dobrą drużyną jaką jest Tottenham. Porażka 0-2 w pełni zasłużona, gracze Tottenhamu klepali nas jak chcieli, niestety nie jesteśmy jeszcze na takim poziomie, aby wygrywać na terenie rywali z tak klasowym przeciwnikiem.
Za tą porażkę naprawdę nie mam żalu do chłopaków, przegrać 0-1 w Teatrze Marzeń, to naprawde nie jest zły wynik. Podziękowałem chłopakom za walkę do końca, że nie przestraszyli się wielkiej firmy z tej drugiej, czerwonej części Manchesteru.
Po meczu z Manchesterem United, poprawiliśmy sobie znacznie humory zwyciężając z drużyną Evertonu 2-0. Kibice co raz liczniej przychodzą na stadion zobaczyć naszą drużynę, kto wie, może niedługo trzeba będzie rozbudować nasz stadion.
Znów zwycięstwo, tym razem z pierwszą drużyną poprzedniego sezonu w Championship, a teraz czerwoną latarnią Premier League, Southampton, i to 3-0! Bardzo dobrze, że chłopaki co raz bardziej się zgrywają.
Porażka z Fulham trochę nas podłamała, jednak na zwycięstwo zdecydowanie zasłużyła ekipa z Craven Cottage, i zwyciężyła pewnie 2-0. Czeka nas teraz mecz ze Stoke, a potem z wielką Chelsea.
Zwycięstwo ze Stoke 2-0 zdecydowanie poprawiło nasze humory przed meczem z Chelsea, chcieliśmy urwać im u siebie punkt, co było w naszym zasięgu, biorąc pod uwagę naszą ostatnią formę. Poczekamy, zobaczymy.
Remis z Chelsea 2-2 w pełni mnie satysfakcjonuje, lecz już trzeba się skupić na kolejnym meczu z Wolverhampton, niewygodnym rywalem, zwłaszcza na własnym stadionie.
Mecz z Wolverhampton stał na wysokim poziomie, obie drużyny atakowały bardzo groźnie, lecz mecz zakończył się podziałem punktów, wynik 1-1. Cieszę się, że nie przegraliśmy, jednak już teraz czekały nas dwa trudne mecze, wyjazd do Londynu na mecz z Arsenalem, a potem mecz u siebie z Newcastle United.
O boże, według mnie, ten Arsenal zagrał lepiej niż Chelsea i Manchester United razem wzięte. Jednym słowem nas rozjebali. Tak, rozjebali, i to w chuj, nie widziałem mojej drużyny tak zdezorientowanej już dawno temu. Przegraliśmy 0-3
Ostatni mecz i półmetek sezonu będzie za nami. Rywalem Newcastle United. Graliśmy u siebie więc liczyłem na dobry rezultat, jednak polegliśmy 0-1, ale chłopaki walczyli, chcieli zagrać lepiej niż w meczu z Arsenalem, i im się to udało.
Początek drugiej połowy sezonu, mecz u siebie z Manchesterem City, i kolejny wpierdol, tym razem 0-4, oj, źle się dzieje.
Musimy poprawić swoją grę, bo w tabeli wyglądamy naprawde dobrze.
Co myślicie, zdołamy się utrzymać? A może powalczymy o puchary?