Serie A TIM
Blog użytkownika dzium10 przeczytało już 2038 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Witam.
Chciałbym wiedzieć jak Wam idzie w zdobywaniu Ligi Mistrzów/ Ligi Europejskiej. Mam takie dziwne wrażenie, że dla mnie jest to wręcz niemożliwe.
Otóż, kiedy grałem Juventusem w seoznie 2010/11 w ćwierćfinale LE spotkałem się z Manchesterem City. Pierwszy mecz grałem na wyjeździe. Ku mojemu zdziwieniu udało mi się wygrać 1-0, chociaż to przeciwnicy większą część meczu dominowali. Następnie czekał mnie rewanż na delle Alpi. Do tego meczu podszedłem w taki sam sposób co ostatnio, czyli ta sama taktyka, nastawienie, w miare taki sam skład. Wydawało mi się, że bez problemu uda mi się awansować do kolejnej rundy, lecz niestety było inaczej. Po 90minutach na zegarze widniał wynik 0-2 dla gości. No nic zdarza się, oby to był ostatni raz.
Następny sezon, gładko awansowałem do półfinału LM gdzie spotkałem się z FC Porto. Przeciwnik wymarzony, bo lepiej mierzyć się z Portugalczykami niż Chelsea, czy Barceloną. 1 mecz rozegrałem na estadio de Dragao. Pewny mecz i pewne zwycięstwo 0-1. 2 tygodnie później(?) rewanż u mnie. Wszystko idzie świetnie, po 70 minutach prowadzę 2-0, aż do momentu... 72 minuta wspaniały strzał z dystansu i prowadzę już tylko 1 bramką, nic się nie dzieje, jeszcze tylko niecałe 20minut - tak sobie myślałem. 3 minuty poźniej składna akcja zawodników z Portugalii i o to kwadrans przed końcem zawodnikom w biało-niebieskich pasach udało się doprowadzić do remisu. Moja taktyka która była ustawiona na kontrole, zmieniła się diametralnie na kontratak. Widziałem, że coś się zepsuło, a wolałem, żeby taki ynik pozostał do zakończenia meczu. Niestety. 85 minuta trace 3 bramkę i to Porto w tym momencie jest w finale. Szybko zmieniam taktykę na najbardziej ofensywną - nic to nie daje, do ostatniego gwizdka nic się nie wydarzyło. Załamanie, wściekłość - takie uczucia mnie ogarnęły po tym spotkaniu.
2 lata poźniej powtórka z rozrywki. Półfinał LM, znów spotykają się Juventus i Porto. To miał bys wileki rewanż i na to się zapowidało, po pierwszym spotkaniu 'u siebie' wygrałem 4-0. Przed rewanżem ogarnęło mnie zaniepokojenie, wiedziałem, że nie niedługo wydarzy się coś dziwnego. Nie zmieniłem taktyki w stosunku do poprzedniego meczu, tym razem także kontrola. Skoro zagrałem taki świetny mecz, to po co miałbym coś teraz zmieniać ?
Nie chce opisywać meczu, ponieważ to była moja największa klęska od początku mojej kariery gry w CM i FM. FC Porto 7 - 0 Juventus Turyn. Po 90 minutach było 4-0 i może 1 moja akcja ? W dogrywce nastawiłem się na ultraofensywę, chyba tylko dla żartu. Przez prawie 90 minut grając na kontre (w czasie meczu zmieniłem nastawienie) nie udało mi się stworzyć żadnej sensownej akcji. Po końcu tej rozgrywki miałem niesamowitą ochotę wyłączyć FM'a i zagrać to spotkanie jeszcze raz. Lecz na szczęście się powstrzymałe, co to za satysfakcja wygrać mecz po wcześniejszym wczytaniu go ?
Stąd moje pytanie, czy tylko ja mam takiego wilekiego pecha ? Jak Wam idzie zdobywanie europejskich tytułów ?
To mój pierwszy manifest, jeżeli można to tak nazwać. I przepraszam odrazu za wszystkie moje błędy ortograficzne oraz braki przeciwnków i 'ogonków'.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |