Na początek krótka notka dla osób, które być może po raz pierwszy czytają serię blogów zatytułowanych „3 w 1“. Otóż podczas jednej kariery prowadzę trzy różne drużyny:
1/ Jako LUCAS Mahdi Czyżycki - Real Madryt, który ma za zadanie grupować najlepszych piłkarzy świata i zdobywać jak najwięcej trofeów.
2 i 3/ Jako Łukasz Czyżycki - reprezentację Polski oraz Hoffenheim, klub który ma pełnić rolę szkółki dla wyróżniających się polskich piłkarzy. Pełne wprowadzenie do tej kariery możecie znaleźć tutaj:
|
REAL MADRYT
Udało mi się zbudować fenomenalny zespół; być może najlepszy w całej mojej przygodzie z Football Managerem. Real Madryt powinien być synonimem wszystkiego co najwspanialsze w futbolu! Oprócz świetnych wyników pownien czarować kibiców chwytającą za serce ofensywną grą, pięknem i rozmachem akcji, a także „królewską“ skutecznością. Wszystkie te warunki udało się spełnić, a ekipa z Madrytu ma za sobą bezbłędny sezon.
Zwycięstwo we wszystkich możliwych rozgrywkach to zawsze duża sprawa, lecz jeżeli robi się to w takim stylu jak Real Madryt AD 2015/16 - satysfakcja jest podwójna. Wbrew pozorom - nie wszystko przyszło łatwo, lekko i przyjemnie. Największą adrenalinę wywołał dramatyczny półfinał Champions League z Chelsea. Po remisie 0-0 w Madrycie przegrywaliśmy na Stamford Bridge 0-1. Potem sędzia podyktował dla nas rzut karny, którego jednak nie wykorzystał Cristiano Ronaldo. Sytuacja miała miejsce w 69 minucie. Dziesięć minut później - ponownie „jedenastka“ dla Realu! I na zawsze pamiętał będę opanowanie, a także chłodną pewność siebie CR7, który bez wahania postawił na szalę całą swoją karierę i jeszcze raz podjął się strzelać. Udało się, 1-1, jesteśmy w finale... Niezapomniane chwile.
A potem był finał z PSG, fantastyczny wystep brazylijskiego stopera Dórii, który awaryjnie zastąpił w pierwszym składzie nie w pełni sprawnego Varane’a. Osoby, które śledzą moje manifesty, znają oczywiście wszystkie szczegóły, niemniej miło mi się te wydarzenia wspomina.
A Puchar Hiszpanii?! W sezonach 2013/14 i 2014/15 dwukrotnie drogę do finału zagradzał nam Villarreal. Tym razem zostali przez nas upokorzeni w ćwierćfinale; mecz na Santiago Bernabéu zakończył się rzeultatem 8-1! Nie to było jednak wyjątkowe, lecz fakt, że gole dla "Królewskich" strzelało ośmiu różnych piłkarzy!
Sezon 2015/16 była bsolutnie fenomenalny nie tylko z powodu zdobycia wszystkich możliwych trofeów, lecz również ze względu na styl w jaki to osiągnęliśmy.
Przytoczę kilka faktów i liczb, które powinny do Was przemówić.
Rozegraliśmy 65 spotkań, porażką zakończyły się tylko dwa z nich (ligowe gry z Hérculesem Alicante, 2-3 i z Sevillą, 0-1). W La Liga drużyna strzeliła aż 128 goli, co daje średnią 3,37 bramki na mecz! To absolutny rekord w całej historii hiszpańskiej ekstraklasy. Równie mocni byliśmy w defensywie; straciliśmy zaledwie 23 gole; średnio: 0,61 na mecz. Aby zakończyć tą wyliczankę dodam, że we wszystkich 65 oficjalnych grach drużyna zaaplkowała rywalom równiutkie 200 bramek, co daje średnią 3,07 gola na jedno spotkanie.
Drugie z rzędu zwycięstwo w Champions League osiągnięte zostało doprawdy po mistrzowsku. Drużyna była idealnie zbilansowana - mocna zarówno w ataku (32 gole) jak i w obronie (ledwie 5 straconych bramek). Iker Casillas w aż 9 spotkaniach (na 13) zachował czyste konto!
A Puchar Hiszpanii, Pucharem Króla zwany?! Ledwie jedna stracona bramka w 9 spotkaniach!
Te wszystkie sukcesy były możliwe tylko i wyłącznie dlatego, że udało mi się skompletować ekipę, w której równie ważni byli gracze wyjściowej jedenastki, jak i dublerzy. Poza bramkarzem Diego Lópezem, który pokazał się tylko dwa razy w Pucharze Hiszpanii - pozostali zaawodnicy byli wykorzystywani w systemie rotacyjnym. Pozwoliło to zachować dobry poziom kondycji, ogrania oraz formy.
Spójrzmy na jedenastkę nr 1:
Iker Casillas - Dani Carvajal, Sergio Ramos, Varane, Álvarez Balanta - Romero - Isco - Lamela, Jaznuzaj, Bale - Cristiano Ronaldo.
A oto jedenastka nr 2:
Iker Casillas (Diego López) - Peruzzi, Ginter, Doria, Nacho - Lucas Silva - Illarramendi - Jesé, Sergi Roberto, Di Maria - Morata (Gabriel Barbosa).
Bardzo ważną kwestią było zadbanie, aby w ekipie nie pojawiali się gracze niezadowoleni; hamulcowi, którzy ciągną wózek do tyłu. Zadaniem menadżera jest dopilnowanie, aby każdy z piłkarzy czuł się potrzebny oraz spędził na boisku wystarczającą ilość czasu. Tyle, aby miał pewność, że jest wartościowym członkiem drużyny. Dzięki temu (a także oczywiście wynikom) morale pozostawało na bardzo wysokim poziomie, a zawodnicy dawali z siebie wszystko. Sukces bez mocnych rezerwowych nie jest możliwy! Porównajcie zresztą statystyki Cristiano Ronaldo (38 goli i 10 asyst w 51 meczach) i „rezerwowego“ Moraty (22 gole i 11 asyst w 37 meczach)! Obydwaj byli dla Realu niezbędni! To samo można powiedzić porównując parę lewoskrzydłowych - podstawowego i „rezerwowego“ - czyli Bale’a i Di Marię. Pierwszy (16 goli i 29 asyst w 54 meczach, drugi - 18 goli i 20 asyst w 43 wystepach). I tak mógłbym porównać wszystkich! To była największa siła mojej ekipy!
Pewną zagadkę stanowi dla mnie Isco. W czym rzecz? Otóż w sezonie 2014/15 grał na pozycji nr 10, czyli ofensywnego pomocnika i spisał się doskonale (19 goli i 15 asyst w 41 meczach). W obecnych rozgrywkach postanowiłem dać etat na „10“ Belgowi Januzajowi, a Isco wycofałem na pozycję nr „8“. I co? Hiszpan nie strzelił żadnego gola, a w 40 meczach zanotował ledwie 7 asyst. Mimo wszystko - trudno sobie wyobrazić bez niego ten zespół! Paradoks? Wcale nie! Otóż Isco zaliczył niezliczoną ilość asyst tzw. „drugiego stopnia“, czego - niestety - statystyki nie uwzględniają. Jednak elektorzy wybierający „hiszpańskiego Piłkarza Roku“ nie mieli wątpliwości - został nim po raz drugi z rzędu właśnie Isco!
Jeżeli jesteśmy już przy nagrodach, to najlepszym graczem La Ligi wybrany został Gareth Bale (to jego drugie takie wyróżnienie, poprzednio triumfował w sezonie 2013/14).
Trzecie miejsce dla Cristiano Ronaldo, który z kolei nie ma sobie równych wśród snajperów (trzecia z rzędu korona króla strzelców!)
Genialny Portugalczyk (który wraz z moim przybyciem do klubu został przestawiony na szpicę i gra jako kompletny napastnik) w ciągu tych trzech pięknych sezonów rozegrał 103 ligowe spotkania, w których strzelił 105 goli! Bez komentarza! Ogólnie za mojej kadencji zagrał w 149 meczach i 137 razy wpisał się na listę strzelców!
Tytuł „młodego Piłkarza Roku“ zdobył bezdyskusyjnie (po raz drugi z rzędu) Adnan Januzaj, który wyprzedził mega-utalentowanego Gabriela Barbosę. Powiem Wam w sekrecie, że to właśnie 19-latek z Brazylii szykowany jest przeze mnie na następcę Cristiano Ronaldo w roli pierwszej strzelby Realu. Na razie bardzo często wpuszczam go na boisko gdy CR7 również tam przebywa i ustawiam na pozycji „fałszywego napastnika“. Niech się uczy różnych ról, a także niech trochę pogra u boku Ronaldo.
Na zakończenie tego hymnu pochwalnego ułożonego na cześć mojej drużyny, chciałbym pokazać Wam kilka rekordów ustanowionych od momentu mojego „zatrudnienia“ (niektóre z nich wciąż możemy śrubować!)
Najważniejsze jest to, że po raz ostatni „twierdzę Madryt“ zdobyła drużyna Real Valladolid i stało się to 1 grudnia 2013 roku (czyli w pierwszym sezonie mojej „pracy“). Od tamtego dnia rozegraliśmy 77 spotkań na swoim stadionie (wszystkie rozgrywki) i ani razu nie przegraliśmy!
Czy w kolejnych latach drużyna jest w stanie powtórzyć doskonałe rozgrywki 2015/16? Cóż - zobaczymy!
HOFFENHEIM
Wspaniała historia tworzy się w Madrycie, lecz równie ciekawe rzeczy dzieją się w Hoffenheim! Obejmowałem tą ekipę tylko po to, aby pełniła służebną rolę wobec prowadzonej przeze mnie równolegle reprezentacji Polski. Priorytetem było zatrudnianie jak największej liczby Polaków i stworzenie im doskonałych warunków do treningu i gry.
W sezonie 2015/16 zagrało w Hoffenheim aż 17 rodaków + dwóch Niemców i dwóch wypożyczonych z Realu Madryt Argentyńczyków. Mogę więc śmiało powiedzieć, że akcja „spolonizowania“ klubu przeprowadzona została wzorowo. Lecz wyniku osiągniętego przez grupę tych piłkarzy nie spodziewał się chyba nikt! Drużyna zajęła 3 miejsce w lidze (za wielkimi - Borussią Dortmund oraz Bayernem Monachium) i pokazała, że Polacy potrafią być groźni dla najlepszych! Muszą mieć tylko stworzone optymalne warunki, a nad sobą trenera z jajami, który potrafi nimi odpowiednio kierować.
Na szczególne słowa uznania zasłużył Arkadiusz Milik, który strzelając 23 gole został królem strzelców Bundesligi. Wyprzedził nie byle kogo, bo samego Roberta Lewandowskiego, który w tej klasyfikacji zwyciężał w sezonach 2013/14 i 2014/15. Teraz zdystansował go młodszy kolega z kadry.
Fantastyczne postępy poczynił Marcin Kamiński od którego obecnie zaczynam ustalać skład reprezentacyjnej obrony:
A tak wyglądał ten piłkarz, gdy kupowałem go w styczniu 2014:
Wiosną 2014 roku był najsłabszym graczem drużyny, popełniał proste błędy. Ja jednak pozostawałem niewzruszony: zaordynowałem Kamińskiemu trening szybkościowy i bez względu na wszystko wystawiałem w pierwszym składzie.
Obok niego gra Niklas Süle - jedyny Niemiec w podstawowej jedenastce - i jest to piłkarz, którego chciałyby widzieć u siebie największe kluby - nie tylko z Bundesligi. Pisałem już w jednym z poprzednich manifestów, że gdyby nie Football Manager - nie miałbym pojęcia o istnieniu tego zawodnika. Ligi niemieckiej bowiem nie oglądam... A jest to gracz wyjątkowy - po zakończeniu sezonu 2015/16 zaoferowałem mu pięcioletni, bardzo wysoki kontrakt a także mianowałem nowym kapitanem drużyny (w miejsce Polanskiego). Wspaniały obrońca (ledwie 20-letni!), który razem z Kamińskim stworzył niespodziewanie jedną z najlepszych par stoperów w Niemczech.
W bramce stoi obecnie 20-letni Mateusz Kuchta, który jesienią 2015 wygrał rywalizację z Łukaszem Fabiańskim i okazał się jedną z rewelacji sezonu! Rozwija się doprawdy rewelacyjnie:
Zatrudnianie doskonałej kadry szkoleniowej w Hoffenheim przynosi więc naprawdę dobre efekty, popatrzcie jak wygląda u nas trening pierwszego zespołu:
Czy można się dziwić, że przy takim reżimie piłkarze rozwijają swój potencjał? Doskonale prezentuje się Krychowiak, stałe postępy czynią utalentowani Kownacki, Tomasiewicz i Stolarski, ustabilizował formę Bereszyński, a Zieliński udowadnia, że jego transfer z Udinese to była dobra inwestycja. Dybala po przesunięciu na lewe skrzydło nie jest już tak efektywny jak wtedy, gdy grał na pozycji nr 10, lecz to była potrzeba chwili wobec eksplozji talentów Zielińskego i Tomasiewicza.
Można zaryzykować tezę, że gdyby kontuzji nie odniósł Allione (który stracił przez to prawie całą rundę wiosenną) Hoffenheim mógłby sie nawet włączyć do walki o tytuł!
Przyznam szczerze, że trochę się boję czy ta 3 pozycja nie jest jednorazowym wyskokiem... Jakie zadania postawi teraz przede mną zarząd i czy będę w stanie je spełnić? Jak drużyna spisze się w Champions League (bo chyba jako trzeci zespół Bundesligi ma zagwarantowane miejsce bez eliminacji?). Jak rozwiązać problem Kownacki-Milik? Chodzi o to, że obydwaj powinni grać, a miejsce na szpicy jest tylko jedno... Może przesunąć Arka na skrzydło (gdzie już grywał) ? Ale kosztem kogo? Allione, Dybaly? Pytań jest wiele...
POLSKA
Szczęśliwie zakończyła się dla nas jesień’2015! W decydującym meczu eliminacji Euro’2016 rozbiliśmy na wyjeździe Litwę 5-0 (w pełni rewanżując się za koszmarne 0-1 w Warszawie) i z trzeciego miejsca w grupie zakwalifikowaliśmy sie do baraży. Tam nie sprostała nam ekipa Bośni i Hercegowiny (2-0, 1-0) i po raz drugi wprowadziłem kadrę do finałów wielkiej imprezy.
Później przez ponad cztery miesiące (listopad 2015 - marzec 2016) nie rozegraliśmy żadnego meczu lecz mimo to... pięliśmy się w rankingu FIFA! W pewnym momencie awansowaliśmy nawet do pierwszej dziesiątki!
Na ziemię szybko sprowadziła nas Słowenia, która w pierwszym towarzyskim meczu roku 2016 pokonała nas w Warszawie 3-2. Nie mogli zagrać Błaszczykowski i Piszczek (menadżer Borussi wycofał ich ze składu kadry...), lecz to nie mogło nas w żaden sposób usprawiedliwić. Nie sprawdził się wariant z Kamińskim na lewej obronie, nie wykorzystał swojej szansy debiutant Wilusz... Kadra powołana na Euro’2016 była sporym zaskoczeniem dla wszystkich kibiców i dziennikarzy.
Szczęsny (Kuchta, Fabiański) -
Bereszyński (Jędrzejczyk), Glik (Celeban), Kamiński (Makowski), Piszczek (Stolarski) -
Krychowiak (Borysiuk) -
Zieliński (Linetty) -
Błaszczykowski (Milik), Wolski (Tomasiewicz), Dybala (Kosecki) -
Lewandowski (Kownacki).
Przede wszystkim zdecydowałem się zrezygnować z jednego defensywnego pomocnika i lekko zmodyfikowałem styl gry.
Przyniosło to zadziwiająco dobre rezultaty w meczach sparringowych przed turniejem:
Pełni nadziei, z mocnym postanowieniem wyjścia z grupy polecieliśmy do Francji.
Kompletną relację z tego turnieju znajdziecie w następnym manifeście.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ