Słowo wyjaśnienia: tekst jest trochę "łopatologiczny", gdyż napisany był pod kątem innego targetu, dla osób, które niekoniecznie muszą interesować się piłką nożną.

W środę o godzinie 21:00 ponownie zadrżą mieszkania położone niedaleko stadionu przy ulicy Bułgarskiej, a w wielu polskich domach życie zawiśnie w próżni na dwie godziny - oto do Poznania przyjeżdża odradzająca się potęga Juventusu Turyn. Nie jest to jednak zwykły mecz, w którym polska drużyna będzie walczyć "o honor", i o to by się "nie zbłaźnić". Lech Poznań stoi przed szansą wywalczenia sobie awansu z grupy A Ligi Europy, okrzykniętej tuż po losowaniu "grupą śmierci". Zespół z Turynu to jeden z głównych pretendentów do tego trofeum, a Manchester City to największy faworyt bukmacherów do triumfu w tych rozgrywkach. Dla porównania, Lech był trzeci. Od końca.

To polska drużyna jest sensacyjnym liderem po 4 kolejkach z 6 zaplanowanych - sensacyjne zwycięstwo nad Manchester City oraz Salzburgiem w Poznaniu i niesamowity mecz w Turynie zakończony remisem 3-3 sprawiają, że w środowym spotkaniu Lechowi w awansie znacznie pomoże podział punktów, który praktycznie przesądzi sprawę. Juventus Turyn gra w pucharach bardzo niemrawo, remisując wszystkie cztery mecze, nawet z najsłabszym w tej grupie Red Bullem Salzburg. Kibice oglądający pierwszy mecz Włochów z Lechem mogą pamiętać Turyńczyków jako zespół niezbyt zorganizowany, popełniający wiele niewymuszonych błędów oraz nie posiadający konceptu na grę, do tego niezbyt skuteczny. Od tamtego meczu minęło dwa i pół miesiąca, i w Poznaniu ujrzymy zdecydowanie inną drużynę - pewną celu, jaki chce osiągnąć oraz bardziej skuteczną w swych działaniach. "Stara Dama" jak nazywany jest Juventus przeszła ogromną metamorfozę w tym czasie - z zespołu przegrywającego spotkanie za spotkaniem stała się trzecim zespołem ligi włoskiej, pokonując takich rywali jak chociażby Milan, aktualnego lidera.

Juventus Turyn to drużyna przepełniona gwiazdami jak na europejskie warunki, nie mówiąc tu już o Polsce - kontuzjowany bramkarz Gianluigi Buffon to jeden z lepszych bramkarzy ostatniej dekady, obrońca Giorgio Chiellini to łakomy kąsek dla najlepszych klubów w Europie, Milos Krasic to wschodząca, aczkolwiek nienajmłodsza już gwiazda a Alessandro Del Piero to już żywa legenda, człowiek, któremu śmiało można stawiać pomniki za wieloletnią grę w barwach "Bianconeri" - nie odszedł z tego klubu nawet wtedy, gdy ten był karnie relegowany za korupcję do drugiej ligi; został w niej królem strzelców. Poza wspomnianymi wyżej graczami w składzie znajduje się wielu byłych mistrzów świata, np. Fabio Grosso czy Vincenzo Iaquinta, a Simone Pepe był najlepszym włoskim zawodnikiem na ostatnim Mundialu, rozegranym na boiskach Republiki Południowej Afryki.

W opozycji do Juventusu Turyn, który gra bardzo dobrze w lidze lecz słabo w pucharach stoi Lech Poznań - mistrz Polski zawodzi w naszej rodzimej Ekstraklasie, zajmując miejsce w drugiej części tabeli. Dla polskiej drużyny to jednak nie tylko mecz, dzięki któremu można wypromować swoją markę w Europie, wszak wyeliminowanie tak groźnego przeciwnika nie przeszłoby bez echa na świecie - ważne są tu również kwestie finansowe, idące za awansem do kolejnej rundy. Z tego tytułu Lech mógłby liczyć na co najmniej pięć milionów złotych przychodów z UEFA oraz za bilety (z racji jeszcze jednego meczu jaki odbyłby się w Poznaniu) - kwota ta stanowi 10% rocznego budżetu klubu, co jest kwotą niebanalną!

Wynik zależy w największej mierze od umiejętności motywacyjnych szkoleniowca Jose Mari Bakero, który objął ten zespół niedawno. Jeżeli zaś chodzi o indywidualności mogące zmienić losy meczu, to najważniejsza wydaje się być postawa Siergieja Kriwca - Białorusin, gdy grał dobrze "ciągnął" za sobą cały zespół; stało się tak chociażby w ostatnim meczu z Manchesterem City. Lewą obronę Juventusu powinien stale nękać Sławomir Peszko, będący ostatnimi czasy w bardzo dobrej formie. Ważna jest również ewentualna postawa Semira Stilica, "mózgu" drużyny - czasem jednym niekonwencjonalnym zagraniem jest w stanie stworzyć sytuację bramkową kolegom. Jedynym zdrowym napastnikiem jest zdobywca trzech bramek w pierwszym meczu z Juventusem, Łotysz Artjoms Rudnevs, który jest pewny występu w środę.

Organizacją linii pomocy powinien zająć się Tomasz Bandrowski, reprezentant Polski, natomiast w obronie twardzi jak skała muszą być Bartosz Bosacki i Manuel Arboleda; zwłaszcza Arboleda ma coś do udowodnienia po bardzo nieudanym meczu w Turynie, gdzie mógł spisać się znacznie lepiej.

Środowy mecz Lecha Poznań z Juventusem Turyn będzie stanowić wielki dzień dla polskiej piłki - to wtedy może dojść do olbrzymiej sensacji, i wyrzucenia jednego z głównych kandydatów do wygrania Ligi Europy za burtę tegoż pucharu. Paradoksalnie, taka sytuacja nie byłaby zła dla Włochów, którzy mogliby skupić się na rozgrywkach ligowych, a Lech bardzo potrzebuje sukcesu w pucharach - dla korzyści finansowych oraz wizerunkowych. Cała polska piłka jest głodna sukcesów, i w obecnych czasach posuchy taki mecz jak ten zbliżający się jest wydarzeniem unikalnym, na które warto czekać.