Dwa lata temu - Manchester United. Rok temu - Barcelona. Są to dwaj ostatni zwycięzcy Ligi Mistrzów, a tekst wbrew pozorom nie będzie traktował o zbliżającym się finale tych rozgrywek. Mniej więcej w maju każdego roku, pod koniec sezonu obserwujemy nagły wzrost liczby kibiców drużyn które triumfują w krajowych ligach, a przede wszystkim w Champions League. Oczywiście nie ma w tym przypadku, wszyscy nowi sympatycy już wcześniej "czuli miętę" do tego klubu, tak naprawdę to kibicowali im od dawna (jaka szkoda że tekst pisany nie potrafi przekazać ironii).

Sezonowcem może być określana osoba która zmienia ulubiony klub najczęściej gdy jego dotychczasowi ulubieńcy przegrywają (jak Manchester United parę lat temu) lub gdy inny klub staje się potężny (Barcelona w zeszłym roku). Tacy "kibice" są zakałą futbolu, wolę już od nich pseudokibiców, którzy przynajmniej mają jasno określone sympatie klubowe.

Swoista "wymiana" nastąpiła po rzymskim finale Ligi Mistrzów, gdy dotychczasowi sezonowcy skupieni wokół Manchesteru przerzucili się na Barcelonę, a w dzień po finale na forach internetowych, czatach i stronach poświęconych Blaugranie ruch skoczył chyba dwukrotnie. Wszystko to wpisuje się w trendy wyznaczane przez czasy które żyjemy, większość idzie wraz z głównym nurtem rzeki; ileż spotkaliście "wiernych fanów" różnych klubów których w życiu nie podejrzewalibyście o obejrzenie chociaż jednego meczu ich "ukochanego" klubu?

Innym typem sezonowca jest człowiek który upatruje sobie piłkarza będącego obecnie "na topie" i nieważne gdzie gra, ważne żeby wciąż pozostawał w najwyższej formie, dryblował, prezentował sztuczki techniczne, i tak dalej. Idealnym przykładem jest Cristiano Ronaldo, który z "płaczliwego lalusia" bądź "pedała" stał się nagle ulubieńcem publiczności, której spora część bezwiednie zakłada koszulki z jego nazwiskiem na plecach, licząc na to że "będą fajni". Sam kiedyś rozmawiając ze znajomym na temat piłki zapytałem komu kibicuje; odpowiedział że Arsenalowi bo gra w nim Patrick Vieira. Sęk w tym że wtedy Francuz grał już w Juventusie Turyn, a znajomy na tą informację zareagował ze zdziwieniem, oznajmiając że w takim razie kibicuje Starej Damie...

Jak będzie w tym roku? Spora część sezonowców z pewnością zostanie przy Barcelonie, gdyż półfinał Ligi Mistrzów to nie powód do aż tak wielkiego wstydu, zwłaszcza w obliczu ogromnej szansy na mistrzostwo - jeżeli prymat w Hiszpanii odzyska Real Madryt, to Królewscyprzygarną do siebie kolejną falę "kibiców" (których notabene i tak przybyło już dużo, w związku z ogromnymi transferami i mocarstwowymi ambicjami). Jednak jak już wspominałem najczęściej to klub zwyciężający Ligę Mistrzów otrzymuje w bonusie "sympatyków". O ile Inter Mediolan zyskał 150 % "kibiców" w momencie wyeliminowania Barcelony, a kolejni przyjdą jeśli wygrają finał z Bayernem, o tyle Niemcy nie będą chyba musieli narzekać na ten problem w aż takim stopniu. Oczywiste jest że sporo ludzi może poczuć "niewytłumaczalnie silną więź z tym klubem", lecz fakt iż jest to niemiecki klub odstraszy niektórych. W końcu uprzedzenia w Polsce mają się całkiem dobrze, a nasi zachodni sąsiedzi to wciąż "jebani Niemcy" kojarzący się z Hitlerem, II Wojną Światową i nieustannymi prześladowaniami naszego kraju. Nawet we wnętrzu naszej Ojczyzny zdarzają się takie sytuacje, a największa "migracja" fanów nastąpiła po sukcesie Lecha Poznań w Pucharze UEFA.

Należy się jeszcze słówko podsumowania - gardzę "sezonowcami", na szczęście w obecnej chwili nie utrzymuję kontaktów z takimi ludźmi i mam nadzieję tego nie czynić. Wolę już osoby które nie interesują się piłką w ogóle.

Wszystkie moje teksty przeczytasz na www.lucasinho.blox.pl - serdecznie zapraszam!