Premier League
Ten manifest użytkownika kaczmar123 przeczytało już 689 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Ależ to był sezon. Nerwowy. Niezmiernie. Dobrze, że już się skończył. Pierwsza połowa sezonu sugerowała, że będzie niezmiernie udany! Wręcz fantastyczny! Nie był. Oj nie. Ledwo udało nam się wywalczyć prawo do gry w Lidze Mistrzów. A właściwie w eliminacjach do niej. Ale od początku.
TRANSFERY
Jak pamiętacie, wypadł mi ze składu Adebayor. Zakończyłem jego wypożyczenie i zacząłem szukać jego następcy. Wśród kandydatów: Giroud, Cardozo, Damiao, Wolfswinkel, Ba czy nawet Toivonen. Wiele nazwisk chodziło mi po głowie. Miejsce Adebayora zajął ostatecznie DAMIAO. Kosztował on nas wiele milionów euro ale kupując go miałem nadzieję, że się spłaci z nawiązką. Oprócz Adebayora odeszli od nas Defoe, którego w dupe parzyła już ławka rezerwowych bądź trybuny, oraz Kaboul. Obaj okazali się łapczywi na kase i mimo wielu ofert wybrali rosyjskie Anżi. Słabo spisujący się rywale z Manchesteru City chcieli nam wyrwać nasze dwa serducha - najpierw Modrića, później Vaarta. Oczywiście nie zgodziłem się, lecz to zaowocowało chęcią podwyżek u dwóch panów. Zgodziłem się by nie psuć fantastycznej do tej pory atmosfery w drużynie. Diabły dostrzegły zaś formę Dawsona i proponowały mi 8 i pół bańki. Tak jak wcześniej - nie zgodziłem się. W ostatnim tygodniu okienka transferowego Dos Santos złamał nogę i wyleciał na 5-6 miesięcy. Nie dysponując wielkim budżetem sprowadziłem na szybkości Joaquina na pół roku. Wydawał się on idealnym kandydatem. Miał za sobą grę na wysokim poziomie. Fakt, dawno temu. No ale zobaczymy.
CARLING CUP
Jak wspomniałem wcześniej - dotarliśmy w tych rozgrywkach do półfinału, gdzie czekała na nas londyńska Chelsea. Odpadliśmy wcześniej z Ligi Europejskiej. Rererwowi zawodnicy nie mogli siedzieć na ławce wiecznie. Musieli gdzieś grać. Wystawiłem ich wiec przeciwko gigantowi, by sprawdzić jak to będzie wyglądać. Nie zależało mi przesadnie na tym pucharze, lecz wiadomo była by to fajna niespodzianka i gratka dla kibiców. Dawno nie widziano żadnego trofeum na White Hart Lane. Ostatnie trofeum - również Carling Cup - Tottenham zdobył w 2008 roku. Do rzeczy. W pierwszym meczu na Stamford Bridge wybiegli: Friedel - Walker, Bassong, Theophile-Catherine - Parker, Sandro - Dos Santos, Willian, Rodriguez - Pavlyuchenko. Naprzciw nam: Mata, Lampard, Terry, Torres itd. Mimo dwukrotnego prowadzenia, przegraliśmy jednak ten mecz 2:3. Do rewanżu na WHL podeszliśmy w bardzo podobnym zestawieniu do pierwszego meczu. Tym razem Chelsea nie dała rady. 2:0 dla nas! Finał na Wembley zbliżał się wielkimi krokami. Przeciwnik - Bolton. Przystąpiliśmy do tego spotkania rządni rewanżu za porażkę w meczu ligowym. Wembley. 90 tysięcy ludu. Ależ atmosfera! W tym meczu już nie zagrali rezerwowi. Była realna szansa na zdobycie pierwszego pucharu więc czemu jej nie wykorzystać?
TOTTENHAM: Gomes - Walker, Dawson, Bassong, Theophile-Catherine - Huddlestone, Modrić - Lennon, Vaart, Bale - Pavlyuchenko.
BOLTON: Jaaskelainen, Canuto, Knight, Wheater, Robinson, Chung-Yong, Reo-Coker, Muamba, Sanli, Klasnic, Davies.
Nie daliśmy im szans. Zostali rozjechani przez czołg z Londynu. 4:0. Świętowaliśmy na ulicach miasta wraz z kibicami do białego rana. Byłem na ustach wszystkich kibiców Tottenhamu. Uwierzyli, że gość znikąd może zrobić coś pozytywnego z tą drużyną.
PUCHAR ANGLII
No tutaj to żeśmy nie poszaleli. Co prawda rozgromione zostało w pierwszym meczu Newcastle aż 5:1, a następnie Tranmere Rovers - 4:0, to Hull City było dla nas za trudnym przeciwnikiem. Polegliśmy 1:0. Odpadliśmy.
OGÓLNIE O SEZONIE
Pavlyuchenko po kontuzji Adebayora grał jakby przed każdym meczem wstrzykiwał sobie jakiś zastrzyk formy bądź brał super tabletkę. Gol za golem. Kiedy przyszedł Damiao, posadziłem jednak Rosjanina na ławkę. Brazyliczyk z trudem pojmował naszą taktykę. Odpalił dopiero za siódmym razem. I to jak. Wbił QPR cztery brameczki. Potem kolejnemu przeciwnikowi jeszcze trzy. Następnemu jedną. A potem... jeb. Kontuzja. 3 miesiące przerwy = przerwa do końca sezonu. Obudziłem się z ręką w nocniku, a w zasadzie z jednym Pavlyuchenką. Przecież musiałem sprzedać Defoe i nie kupować nikogo na jego miejsce. Przecież musałem być pewien, że starczy nam dwóch napastników. No to się doigrałem. Liderem po raz pierwszy zostaliśmy w 22 kolejce. Niestety, po raz ostatni. Kontuzje to był nasz największy przeciwnik w tym sezonie. Mimo tego, że dysponowałem 22,23-osobowym składem to i tak czasami był problem z uskładaniem ławki rezerwowych. I tak do końca sezonu. A to Bassong i Ekotto pojechali na Puchar Narodów Afryki. A to wypadł Dawson - wystawiałem Gallasa i Bassonga po powrocie. To była porażka. Dosłowna - 1:3 z Boltonem u siebie. W pierwszej części sezonu takie "niespodzianki" nie miały prawa się zdarzyć. Wiedziałem że musiał przyjść kryzys, ale żeby aż tak? Pavlyuchenko doznał kontuzji - no kurwa - rzuciłem mięsiste słowo, gdy znosili go z boiska. Na szczęście wyleciał tylko na 2 tygodnie. W ataku - Willian. Wszystko spoko, tyle, ze on też doznał kontuzji. No ale przecież nie będę się załamywał! Do ataku van der Vaart! Jestem optymistą. Kontuzje odnosili również Huddlestone, Parker, Ekotto, King, Modrić, Theophile-Catherine itd. itp. I to nie takie na 3 dni. Moje gwiazdy oczywiście musiały nas osłabiać na 3-4 tygodnie. King na 7. Zaciskałem zęby i prosiłem by sezon kończył się jak najszybciej. Po pierwszej części rozgrywki byliśmy na drugiej lokacie. Były apetyty na majstra. Taa, były. Teraz musieliśmy gryźć trawę by nie stracić miejsca gwarantującego prawo gry w Lidze Mistrzów. A tu jak na złość: wrzuta od WBA, od Blackburn, nie wspominając o Chelsea. Spadliśmy na 5 miejsce. Trzeba było pieprznąć pięścią w stół! Zebranie zespołu! Raz! Po kilku ostrych słowach okazało się, ze mało to wszystko dało. Ledwo zremisowaliśmy z Wigan 3:3 po bramce w 93 minucie. Zostały dwa ostatnie mecze: Arsenal na wyjeździe i Sunderland u siebie. Cuda istnieją? Się okaże. Liverpool nas wyprzedził o 1 punkt. Byli by idiotami, gdyby na własne życzenie stracili fantastyczną lokatę. Pierwszy wspomniany mecz. Arsenal. Czułem się jakbym się przeniósł kilka miesięcy wstecz. Graliśmy jak z nut. Arsenal nie wiele był w stanie zrobić. Nie umieli nas pokonać, znaleźć na nas sposobu. Odblokował się Pavlyuchenko. Do obrony wrócił King. Bassong dostał czerwień na początku drugiej połowy. Nic to nie dało Kanonierom. W 94 minucie dzieło zniszczenia przypieczętował Lennon. Mówiłem, że wrócił do składu King. Owszem, na 80 minut. Potem znów kontuzja - na miesiąc. Kolejnym naszym rywalem był Sunderland. Liverpool grał na wyjeździe z Blackburn. Tym samym Blackburn, które nam zabrało 3 punkty. Czy gospodarze będą w stanie powtórzyć to przeciw The Reeds? Nie nasłuchiwałem wieści z tamtego spotkania. Miałem wyjebane. Taa, w rzeczywistości bardziej mnie interesował tamten mecz niż nasz. Dość pewnie wygraliśmy 3:1. Spuściliśmy tym samym Sunderland do Championship. Wieści z meczu Liverpoolu? Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest!!! Blackburn wygrało 1:0. W przyszłym sezonie gramy w eliminacjach Ligi Mistrzów! Cel minimum osiągnięty. Ufffffff.
PODSUMOWANIE PRZEPROWADZONYCH W TYM SEZONIE TRANSFERÓW
No to jedziemy. Krótko i na temat. Na pierwszy ogień Jorge Fucile. Bardzo udany transfer. Wyrównana forma. Zagrał w większości meczów ligowych. Szybki, świetne dośrodkowania
Kolejny transfer - młody Francuz - Kevit Theophile-Catherine. Nie spodziewałem się, że będzie się spisywał aż tak dobrze! Zagrał w większości ligowych meczów, bo Ekotto prześladowały kontuzje. Gdyby jeszcze lepiej posługiwał się lewą nogą. W styczniu miał iść na wypożyczenie jednak został bo kasa została wydana na Damiao. Nie było można liczyć na wzmocnienia na tą pozycję
Na tapetę wędruje Willian. Młody, niezwykle zdolny technicznie, kreatywny Brazylijczyk. Bez większej spiny zastępował van der Vaart. Swoją średnią popsuł sobie występami w przegranych meczach, gdzie nie brylował. Brak mu jeszcze doświadczenia. Ale spokojnie. Mam nadzieję, że się rozwinie i w przyszłości będzie stanowił o sile ofensywnej klubu.
Przebojowy Kolumbijczyk - mowa o Jamesie Rodriguezie - skradł moje serce. W lidze za bardzo nie pograł na OPL, często wystawiany na OPŚ, gdyż do tego zmuszały kontuzje. Dośrodkowania? Poezja. Przyspieszenie na kilku metrach i urwanie się przeciwnikowi? Oczywiście. Ma to.
No i czas na naszego snajpera - Damiao. Bałem się tego transferu. Odpalał przez sześć meczów. Jednak jak już odpalił to w 10 meczach ligowych ustrzelił 8 bramek. Wydawało się, że to odpowiedni następca Adebayora ale niestety doznał kontuzji. Czy po niej będzie równie dobry? Odpowiedź w przyszłym sezonie.
O Joauqinie nie będę się rozpisywał, gdyż opuścił już nasze szeregi. Grywał ogony. Nie błyszczał. Za słaby na Tottenham.
PODSUMOWANIE
Koguty w wielkiej czwórce. Bale został wybrany graczem roku wg. piłkarzy. Bramka Huddlestone'a zajęła 3 miejsce w plebiscycie na najładniejszą. Hodgson managerem sezonu. Dobre sobie. Przecież to na jego barkach ciąży strata 4 miejsca ligowego. W sumie mi to lotto. Sezon się skończył. Czas na zasłużone wakacje. Powrót do Polski. Bileciki na Euro już są. Może na innowacyjnych, polskich stadionach podczas tej wspaniałej imprezy wypatrzę kogoś ciekawego kto zasili przed przyszłym sezonem Tottenham? Okaże się w następnej części.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Aerobik - męska rzecz? |
---|
Trening aerobiczny jest ważny, kiedy zależy nam na doskonaleniu dynamiki piłkarzy. Rozwija umiejętności takie jak Zwinność, Przyspieszenie, Szybkość. Przydaje się szczególnie przy szkoleniu skrzydłowych i obrońców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ