Serie A TIM
Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 838 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Łezka w oku się kręci na myśl o tych czasach, które spędziliśmy razem. O tej zapychanej wierszówce...
Nie no, żartowałem. Nie zrobię tego moim dwóm fanom (mnie i mnie), za bardzo ich lubię. Ja biorę swoją wyobraźnię i wyobrażam sobie, że ktoś to czyta. Wy weźcie swoja wyobraźnię i wydumajcie sobie fajny odcinek. Tutaj go nie będzie.
Obiecałem tabelę, to i tabela będzie. Ale najpierw porcja nudy. Ostatnio przegraliśmy brzydko z Romą, żeby zdemolować (całe 2-0) Torino glikowskie. Pełni nadziei udaliśmy się do Mediolanu, a tam wybatożył nas Inter. Próbowałem wymyślić coś obraźliwego na ten parszywy klub, ale klasyczne Inter – Srinter jakoś wypada blado. Próbowałem jeszcze tak: Internazionale, ty pedale, no ale to też nie jest najwyższych lotów. Dobra, koniec przynudzania.
Jak widać, tabelę jest niezmiernie ciekawę, oczywiście oprócz Juve, które jest głupie i uciekło już na początku. Może kiedyś złapie zadyszkę, na razie jest nie do dogonienia. Zwróćcie uwagę na mój bilans bramek. Szacowny, co nie?
Nie będę dalej smęcił, bo i tak nikt nie czyta moich wspaniałych wypocin, a jak kiedyś pokażę to wnukom, będą się ze mnie śmiać i nie będą już chciały siadać mi na kolanach i jeść Łerters Ordżinal. Przed Fiore mecz ze Standardem i na niego też skończyły mi się (misie, misie) żarty. Tak więc tutaj jest suchy dowcip o Belgii, ewentualnie o drużynie przeciwnej. Ja dopełniłem swoich formalności, użyjcie wyobraźni.
Tabela LE wygląda tak, że Ludożerec prowadzi, Fiore kisi drugie miejsce a Standard ma 0 punktów i minus 4 bramki. Aha, nie zdobyli jeszcze żadnej. Frajerstwo. Wiarą swoją tchnąłem w piłkarzy i wystawiłem Gomeza. Może tutaj się odblokuje. Gdzie jak nie w krainie „tutaj żart” płynącej. A teraz zagadka, moi nie istniejący czytelnicy, pewnie przegram, co? Jak myślicie? No jak?
Tak jest! Brawo dla mnie, mnie i mnie. Uwaga, odblokował się Gomez! Mógłbym wiele pisać, ale jest mi wstyd. Jak tak dalej pójdzie, to mnie zwolnią. Strach pomyśleć, co by było, gdybym trafił na teoretycznie trudniejszą grupę.
Na szczęście przede mną mecz z Cagliari, które dzielnie dzierży miejsce 20. Muszę im wkopać, żeby poprawić sobie humor. Aby poprawić żółtopomarańczowe morale musiałem walczyć i strzelać gole. Dlatego wrócił do drużyny Babacarabra, który miał być moim super asem i grać w meczach ważnych. Dodam krótko, że zarówno Rodriguez jak i Savic nie zagrają w tym meczu, więc środek obrony będzie moją piętą nesete.
Oglądał ktoś z was (czyli mnie i mnie) Hydrozagadkę? Pamiętajcie:
Nie był to może mecz na miarę oczekiwań, Babacarabara nic nie strzelił, bo w ostatniej chwil zmieniłem skład i wpuściłem Gomeza, wszak trafił (o)belgom. I się opłaciło. Przeważaliśmy, choć nie dość. Pierwsza połowa to smuty, Cagliari miało dosyć tracenia bramek, więc broniło się w 15. Potem zrobiło kontrę i strzeliło gola. Do diaska i motyl noga. Na szczęście Vargas z wolnego przymierzył a później dołożył ten nieszczęsny, opluwany, parchaty i garbaty Gomez. Cieszą trzy punkty, cieszy zwycięstwo, bo dzięki niemu odbuduje się trochę morale. Nie cieszy jakość gry. Smutunio.
O, Savic znowu chce odejść, wenezuelsko-brazylijska telenowela - część 346984638934689. Dziękuję, postoje. Savic, wypchaj się.
Poprawa nastroju za to, to prawdopodobna część druga. Fakt, że na wyjeździe, ale gramy z Ceseną. Nie znam tej drużyny, musi to być jakiś lolek. I fakt, że są na miejscu 7 tego nie zmieni. Oczywiście, przerwa na reklamy, tfu, na reprezentacje, musi wyprowadzać z równowagi. Kurde tu się walczy o atmosferę. Co mnie interesią mecze młodzieżówek Bhutanu? Jest takie państwo? Wiecie, że kiedy ktoś próbował mi wmówić, że istnieje państwo Tadżykistan? Przecież Tadżykistan to stolica Kirgistanu. Plus gratis, Juve ciągle pierwsze. Skjuriwesyny.
Koniec żartów i marudzenia, „afrykański totemik” wraca do gry, wtóruje mu Mati i paru innych, nazwisk nie pomnę. Cesena z konikiem morskim w herbie (a wiecie, że wśród koników morskich najwięcej jest par homoseksualnych?) może już spływać (to było słabe wiem). Gdy myślisz, że ci źle, na pomoc przyjdzie on: Aquilani (dla niego nie mam ksywki, bo jest nijaki) i „strzelec z buszu”, „papierowy książę”, „smoła piłki”, jedyny, niepowtarzalny Babacarabra! Gdzieś tam i Mati jest.
Wyobraźcie sobie takie ot dziwy. Morskie koniki dostają pierwszego gonga już w minucie pierwszej. Niech mają, każe ich Alberto "mam fajną żonę" Aquilani. Gdy otrząsają się z tego czegoś, Babacarabra strzela na 2-0. A jest 12 minuta zaledwie. Po przerwie karnego trafia Mati. Brienza strzela honorowego, ale to nie koniec, o nie. Fiore wybudziła się ze śpiączki i hula aż miło. W 68 do siatki trafia bohateiro Aquilani a cały mecz kończy „bosozłoty chłopak z Senegalu” w 78 minucie. I kto jest najlepszy?
Ech, morale odżyło, a przede nami mecz z Ludożercami. Mecz bardzo, bardzo, baaaardzo ważny. Ale o tym i o tamtym późnej. Zapraszam moich wiernych czytelników (czyli mnie i mnie) na następny odcinek.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Scout = dobry taktyk? |
---|
Wyznaczając scouta do obserwacji następnego rywala, zwracaj uwagę na wartość atrybutu Wiedza taktyczna. Dzięki temu będzie on w stanie trafnie zasugerować rodzaj treningu przedmeczowego oraz proponowane ustawienie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ