Ten manifest użytkownika Dzwoniu przeczytało już 1029 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Pytanie postawione w tytule odnosi się rzecz jasna do klubów. Czy przyjemniej gra się drużyną nieznaną, bez żadnych tytułów czy ekipą pokroju Realu Madryt? A może lepiej wybrać zwykłego średniaka, pałętającego się w środku tabeli przeciętnej ligi europejskiej? W tym tekście postanowiłem przeanalizować wady i zalety wszystkich tych wyborów.
Aspekt pierwszy: Tworzenie legendy
Celem każdego menedżera jest z pewnością osiągnięcie znaczącej pozycji na niwie trenerskiej, zdobycie sukcesów, stworzenie własnej legendy. Dlatego też w tym aspekcie zdecydowanie wygrywa wybór słabszych, mniej znanych klubów. Dlaczego? Otóż bedąc dostatecznie zdeterminowanym, obejmując klub z Pypciów Wielkich mamy niepowtarzalną szansę osiągnięcia czegoś niezwykłego z tym klubem- chociażby wędrówki z siódmej ligi do Ligi Misztrzów. Stworzenie legendy w klubie- legendy architekta siły zespołu. Bezcenne, a poza tym z przyjemnością patrzy się potem jak klub, który niedawno potykał się w lidze z drużynami innych amatorów, a jako premie dostawał zestawy nowych nasion ogrodowych, walczy w Lidze Mistrzów z Barceloną o grube miliony. A w przeciwieństwie do takiego klubiku, zapisanie się w historii drużyny-giganta, chociażby wymienionego wcześniej Realu jest niezwykle ciężkie. Zadaniem karkołomnym jest wyprzedzenie legendy Raula czy Alfredo di Stefano. Będziemy po prostu kolejnym, być może z czasem wielkim trenerem, ale na legendę musielibyśmy zapracować przez kilkanaście sezonów. Tak więc 1:0 dla klubów-Dawidów.
Aspekt drugi: Talenty, czyli wyżej ligi nie podskoczysz
Popularność działu talenty opiera sie na tym, iż gracze-menedżerowie lubią kupować piłkarzy nieoszlifowanych, do własnego wytrenowania. W klubie z niskiej ligi niemożliwym jest kupienie talentów na początku- kiedy już dojdziemy do odpowiedniego poziomu rozgrywkowego są oni w pełni rozwiniętymi gwiazdami. Mamy co prawda możliwość szukania piłkarzy młodych- są to już jednak regeni i tutaj możemy co prawda polegać na intuicji, ale wręcz niezbędnym narzędziem stają się różnego rodzaju scouty- niechętnie używane przez niektórych, gdyż ich zdaniem są one niejakim "oszustwem". I tutaj sprawdza się granie dobrym klubem- naprawdę dobrym, gdyż wiele talentów nie chce przechodzić nawet do ligi szkockiej, nie mówiąc już o polskiej. I tutaj punkt dla klubów-Goliatów- 1:1.
Aspekt trzeci: Piłkarze, czyli idziemy na zakupy
Tutaj zdania będą z pewnością podzielone. Są w końcu tacy, którzy lubują się w sprowadzaniu piłkarzy za paczkę frytek czy innych marchewek, albo wręcz za darmo. Inni są gotowi oddać prywatną wyspę na Bahamach, byleby tylko zobaczyć C.Ronaldo albo innego Messiego w barwach swojego klubu. Jak dla mnie przyjemniej patrzeć jak piłkarz któremu w ramach rocznego rozliczenia daliśmy talon na buty zostaje królem strzelców V ligi niż patrzeć jak kupiony za 55 mln Eto'o zdobywa Złotego Buta. Tym bardziej, że za 55 mln to był jego obowiązek- więc i radość mniejsza. Każdy natomiast gol zdobyty przez osobę darmową cieszy- bo jest za darmo. Ponadto trzeba zauważyć, iż transfery darmowe albo bardzo tanie nie niosą ze sobą ryzyka- nic nie płacimy, a możemy jedynie zyskać. Niewypał kosztujący nas 50 mln to wielki problem. Zada tu ktoś pytanie- A niby czemu w Realu czy Barcelonie nie można dokonywać transferów tanich i bezgotówkowych? Odpowiedź jest prosta- tak się po prostu nie da. Kiedy znajdziesz jakiś fajny talent, który naprawdę rozwinie się do poziomu twojego klubu- kontrahenci krzyczą co najmniej 5-10 mln. Prawda jest taka, że wielkość sumy transferu wzrasta wraz z wielkością klubu jaki prowadzimy- podobnie jak w życiu. Toteż 2:1 dla małych prowincjuszy.
Aspekt czwarty: Zdobywanie trofeów, czyli co nagle to po diable
I znowu podzielone zdania. Jedni wolą szybkie zdobywanie trofeów i wybicie się na piedestał- inni powoli i mozolnie pracują na swoje nazwisko. Trzeba pamiętać jednak, że kiedy szybko zdobędziemy wszystkie trofea z wielkim klubem, potem nie będziemy mieli zapału i motywacji do dalszej rozgrywki- co powoduje końcem gry i chęcia (koniecznością) rozpoczęcia nowej. Grając małym klubem i powoli zdobywając nowe szczeble i nowe, choćy nawet najmniejsze, trofea, mamy coraz więcej energii i zapału do prowadzenia klubu. Apetyt rośnie w miarę jedzenia- chyba że się wcześniej za dużo spożyło. Bo ile razy z rzędu można walczyć o mistrzostwo Hiszpanii z tymi samymi zespołami? A w małym klubie każdy sezon to coś nowego- nowe, rosnące oczekiwania, może nawet nowa liga, nowi piłkarze, nowe środki. Koniec końców 3:1 dla słabszych klubów.
Podsumowanie
Wiadomo, iż każdy lubi grać kimś innym. W tej analizie przedstawiłem jedynie własny punkt widzenia, którym kierowałem się dotąd grając w Football Managera. Wybór jest Twój- wolisz szybki sukces i, moim zdaniem, szybkie wypalenie się, co wiąże się z koniecznością zaczynania nowej gry, czy też budowę mocnej drużyny na kompletnym zadupiu przez 20,30 a może nawet 40 lat, by gdy przyjdzie czas na zakończenie gry w Football Managera z danym numerkiem spojrzeć dumnie na legendy klubu i zobaczyć siebie, spojrzeć na klub który grał niedawno na polu z burakami- kopiącego piłkę na Wembley w finale LM?
Wybór należy do Ciebie!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
FM na Androida? Czemu nie! |
---|
Warto wiedzieć, że w naszą ulubioną grę można zagrać również na systemie Android. Jeżeli masz smartfona lub tablet, śmiało możesz poprowadzić swoją drużynę w podróży lub w szkole. Koszt? 34 złote. Upewnij się jednak, czy aplikacja jest zgodna z Twoim urządzeniem. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ