Przemierzając szerokie wody (a jednak!) świeżutkiego trybu gry w najnowszym Football Managerze, piszę to słowa pełen nadziei I odzyskując dawną przyjemność z gry. Skąd taki optymizm, tak dziś rzadko spotykany wśród graczy młócących w „trzynastkę”, zaledwie kilka dni po premierze odsądzających Milesa Jacobsona od czci i wiary, a całą serię skazujących na porażkę?
Pierwsze moje spotkanie z Football Manager Classic było trudne, mogło by to przypominać pierwsze spotkanie z nową, mało atrakcyjną koleżanką. Z pozoru wszystko dobrze, sympatycznie, ale jednak coś odpycha, może nawet nie pozwala się skupić. Po co te wszystkie grafiki, duża czcionka, wielkie ikony? Porównując to z „pełną symulacją” ma się wrażenie, że komunikacja z graczem próbującym sił w tym trybie odbywa się na zasadzie: GRASZ W MOJĄ UPROSZCZONĄ WERSJĘ. WSZYSTKO BĘDZIE NAPISANE DRUKOWANYMI LITERAMI. NIE MA SZANS, BYŚ COKOLWIEK SPIEPRZYŁ. PIŁKA W BRAMCE OZNACZA GOL.
Mało atrakcyjna koleżanka jedna z czasem zaczęła do siebie przekonywać, mimo tych wszystkich przywar wizualnych. Z biegiem czasu docierała do mnie idea tego trybu, zamierzenie i pomysł twórców. Jest to odpowiedź Sports Interactive na biadolenia starszych stażem graczy, że seria Football Manager już nigdy nie będzie taka jak kiedyś, że CM 01/02 był genialny w swojej prostocie, a FM 2008 (sprzed pięciu lat) zostawia w tyle FM 2011 i FM 2012 w tyle jeżeli chodzi o grywalność. Kiedy SI zdało sobie sprawę, że w tym pędzie wprowadzania nowości nie są w stanie już przyhamować na tyle, by mogło za tym pójść zadowolenie wapniaków, wprowadzili nowy tryb. Football Manager Classic, zamieszczony tuż obok wyzwań.
Idąc tym tropem, zastanawiając się nad ideą FMC, odnalazłem w tym siebie. Jako człowiek zapracowany, bez szans na możliwość kilkunastogodzinnego ślęczenia przy grze komputerowej (chyba, że po nocy), a jedynie z opcją na 2-3 godziny wolnego czasu wieczorem, zostałem niniejszym trafionym odbiorcą, zamierzonym „targetem” twórców FM-a, a może marketingowców z SI. Nie każdy ma bowiem czas na rozegranie jednego sezonu w jeden dzień, nie wszyscy mają szansę zobaczenia rozwoju swoich juniorów w możliwie krótkim czasie. Jeżeli układanie planu treningowego ma zajmować dwa dni (rzeczywiste), odpowiadanie na pytania dziennikarzy kolejny dzień, rozwikływanie niekończących się rebusów zarządu i sztabu szkoleniowego kolejny, to już lepiej zagrać w uproszczoną wersję tej samej gry, odnaleźć wystarczającą satysfakcję i bawić się Football Managerem. Pewnie, że nie uczestniczy się w budowie zespołu od podstaw i nie uczestniczy się w każdym aspekcie życia klubu, ale można powalczyć z tym na tyle, na ile zwyczajnie wystarczy czasu.
Być może zaserwowano graczom „cukierki graficzne” po to, by odwrócić uwagę od mniejszej ilości opcji i wodotrysków w FMC, a które ma w sobie tryb normalnej gry. Być może taka grafika ma być ukłonem w kierunku nowych graczy, albo potencjalnych, którzy dadzą się namówić na przesiadkę z FIFA Managera. Football Manager, do tej pory uważany za zbyt surowy i schematyczny graficznie, nabrał kolorów.
W dobie wiecznego zabiegania i zmieniającego się profilu gracza i pasjonata tej serii, Football Manager Classic jest rozwiązaniem trafionym. Wszystkie inicjatywy, które mają na celu przyspieszenie rozgrywania kolejnych sezonów i uprzyjemnienie spędzania czasu przy takiej rozgrywce, mają moje pełne poparcie.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ