Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 1786 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Niestety nie wiem wiele o taktyce (albo się zgrywam). Nie dlatego, że jestem leniwy. Po prostu nudzi mnie. Przecież to straszne nudziarstwo. Gdybym miał spędzać kilkadziesiąt minut nad rozpracowaniem każdego mojego przyszłego rywala, to nie starczyło by mi sił na nic ponadto… chociaż jeśli chodzi o moje myśli, to są dość energetyczne. Ale! Jednak lubię wygrywać i wiem, jak to robić znacznie szybciej.
Przecenia się znaczenie taktyki w Football Managerze. Nowi gracze czasem zagadują mnie, proszą o rady, o to, żeby im pomóc w tych wszystkich niuansach. Chociaż właściwie nieliczni zadają ciekawe pytania i wtedy jednak wychodzi na to, że o taktyce coś tam wiem. To skromne, ale ja naprawdę nie czuję się w tym doradzaniu mocny.
Może ktoś pójdzie ze mną na taką pułapkę, że oto mając do wyboru jakąś tam grupę piłkarzy i jakąś tam taktykę zdecyduje się na to drugie? Jeśli będzie ich wielu, to znaczy, że bardzo przecenia się znaczenie schematów. Niektórzy wyobrażają sobie, że zabiorą gdzieś tam jakiś wzór na grę, włożą do drużyny, jak wtyczkę do gniazdka i to zawsze będzie funkcjonowało tak samo. Po prostu jeździło i szalało. Polecam w tej kwestii Stany Zjednoczone i Japonię. Oczywiście, żeby ktoś mnie nie łapał - przyjmując nazwy tych państw, jako napięciową przenośnię.
I mam tu problem, bo jest trochę jak z pułapką ofsajdową – można sobie je zakładać, ale jak już się do niej samemu czasem wpadnie i w efekcie założy na samego siebie, dostanie się straconą bramkę, czy straci piłkarza, który ratując zespół złapie czerwoną kartkę, to po co? No dobra, może to bardziej z erystyki, od mitologicznej Eris (uskrzydlona bogini niezgody, chaosu i nieporządku; posiadająca dwie manifestacje: groźną i łagodną: Niezgoda destrukcyjna, wywołująca wojny i Niezgoda twórcza, będąca duchem współzawodnictwa, pobudzająca do pilnego działania. Sprawiała, iż cieśla zazdrościł cieśli, iż każdy artysta zazdrościł innemu, a jednocześnie kochał własną pracę) niż z rzeczywistości. Omińmy, bo dowalimy nieźle do ściany. Już to chyba się dzieje.
Zawsze będę wybierał piłkarzy. I jasne, że to nie znaczy, iż nie mam taktyki, że tam nie ustawiam i nie grzebię trochę. Ale to konkretni zawodnicy realizują założenia taktyczne. Jeśli ktoś mówi: daję ci ten schemat i jak go ustawisz, to sobie wygrasz, to plecie bzdury. Chociaż może mu się często udawać, to mówienie (albo chociaż sugerowanie w domyśle) zawsze jest fałszem. Są oczywiście zupełnie błędne taktyki, które trudno byłoby zrealizować (a właściwie zrealizować tak by wygrać) każdemu zbiorowi piłkarzy. Rozumiecie? Jak nie to przeczytajcie jeszcze raz, ale szczerze wierzę w to, że doskonale nadążacie, bo w zasadzie to dość oczywiste. Każdy kto poświęcił Football Managerowi przynajmniej kilkadziesiąt godzin, czyli przynajmniej 97% z czytających to teraz zupełnie zdaje sobie z tego sprawę.
Ta gra jest tak samo świetna i wkurzająca w tym, że nigdy się nie kończy, wymaga czasu i pracy. Popisałbym się teraz jakimś patetycznym odniesieniem i choć bliski mi jest przerost formy nad treścią (dzisiaj cholernie bardzo albo chociaż przerost dygresji nad treścią), to jednak nie chciałbym. Niestety wybrałem sobie pasję (dzięki Bogu to nie jedyna), która wzbudza szeroki uśmiech (i to nie serdeczny!). Jednakże to dlaczego tak często mówimy o taktyce, a nie o piłkarzach? Macie też takie wrażenie? Czy bycie taktykiem jest w czymkolwiek lepsze od bycia zarządzającym zawodnikami, strażnikiem morale, czyli psychologiem, ekonomistą, bądź znakomitym dyrektorem sportowym (kładąc nacisk na sprzedawanie i kupowanie piłkarzy)?
Piłka nożna jest dość prosta, bo wieczorem liczą się tylko wyniki. Przynajmniej dla kogoś wyposażonego w głębokie pokłady racjonalności, rzeczywistości, a nie fantastycznych, przegranych bitew, moralnych zwycięzców, bo mieliśmy więcej strzałów, przewagę i sytuacje. Chociaż wyrzucanie trenerów za styl drużyny, a nie za rezultaty czasem się zdarza. Tylko pisząc wyniki nie mam na myśli tylko tego, co wskazuje elektroniczna tablica, czy gablota z pucharami. Wygrane, remisy i przegrane, to konkretne pieniądze. Może teraz jestem za bardzo z Krakowa. Przypomina mi się casus Capello. Zarówno w znaczeniu przypadku, jak i upadku, bo z Realu został wywalony, a dobrym przykładem jest. Nie można być więc chłodnym kalkulatorem. To znaczy, to oznacza bycie nudnym, więc mnie tym bardziej nie interesuje.
Pozycja menedżera, czyli gracza w Football Managerze jest wieloaspektowa. Myślenie o jednej z ról i ustawianie się tylko w niej to beton. No dobra, żyjemy przecież na zabetonowanej planecie i dosłownie i w przenośni, ale to dobrze czasem ustawić się w pozycji kosmity. Jak Wam się nie podoba, to napiszcie sobie swój manifest, ale na pewno go nie przeczytam, bo prowadzę teraz Schalke i wygrywam mecze, dlatego inne podejście nie wydaje mi się teraz do czegokolwiek potrzebne. Ostatnie mistrzostwo mieli w 1958 roku, w 2016 będzie kolejne (gdyby powiedziała to ośmiornica, to byście uwierzyli…). Neuer jest fantastyczny. Lubię też Huntelaara.
Muszę sobie kupić latawiec i świecące frisbee. Wybaczcie ten śmietnik myśli ;-), ale to naprawdę glory box, no i chętnie, jak zawsze (!) zobaczę co sądzicie. Obejrzałem wczoraj Black Swan i czuję jeszcze bardziej, że to wielki (mierzone grubo ponad milionem lubiących na Facebooku) sadystyczno-intelektualno-ambicjonalny deliryczny szajs.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ