Ligue 1 Conforama
Ten manifest użytkownika Jacko przeczytało już 1137 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wirtualnym menago piłkarskim jestem już ładne parę lat. Mam swoje zasady, przekonania i nawyki. Nie robię problemów, gdy napastnik nie strzela. Ma inną role. Przyjąć, zejść do boku, odegrać albo przetrzymać piłkę. Najbardziej cenię lewego skrzydłowego, a zaraz po nim... notującego najmarniejsze oceny - defensywnego pomocnika. Mogę się uznać za gracza doświadczonego. Tym bardziej zaskoczyła mnie postawa mojego zespołu. Finiszując rundę jesienną oniemiałem. Marsylia nas rozjebała, dosadne? No tak. Ale jak określić porażkę 5-0? Najbardziej boli to, że mieliśmy 5 setek! Sanogo, Sanogo, Sanogo, Bell, Kadlec. I co? Wielkie gówno! Ale cofnijmy się w czasie. Jakie macie teraz przeczucia? Które miejsce zajmuje w okolicach stycznia 2013 roku? Hm... Trafiajcie celnie.
Okres przygotowawczy minął dość szybko. Początek mieliśmy średni, ale na finiszu graliśmy skutecznie. Z pewnością byłem zadowolony, w końcu 3-0 z PSV Eindhoven to chyba dobry wynik? Cóż, Legia pewnie tego nie wie. Ale już 2-0 w plecy z ubiegłorocznym mistrzem, a i jednocześnie najgorszą - 20. - druzyną Ligue 1 w sezonie 2011/2012 nieco niepokoiła. Jednak pamiętałem, że sparing to tylko sparing.
***
SIERPIEŃ
Początek ligi mieliśmy bardzo dobry, jeśli chodzi o wynik. Z gry zespołu już zadowolony być nie mogłem. W sumie wygrana na wyjeździe z Toulouse to niezły wynik, nawet jeśli to tylko 1-0. Bramkę strzelił Fierro, który debiutował w zespole, lidze i profesjonalnym futbolu na szczeblu europejskim. Tym bardziej dziwią jego późniejsze perypetie, ale o tym za kilka chwil. Rozgrywki ligowe rozpoczęte z animuszem. Chociaż na pewno nie byłoby nawet punktu, gdyby nie Ruffier. Świetny mecz w jego wykonaniu. Następny mecz graliśmy z Nancy. Szału nie było. Znowu nasz goalkeeper uratował nas przed porażką. Grunt, że jest kolejny punkt. Choć przed własną publicznością powinniśmy zagrać skuteczniej. W 3. kolejce spotkaliśmy się z dość kiepską drużyną. Otwarcie powiem - chciałem wygrać. Na chęciach się skończyło. Znowu bezbramkowy remis. Ale był pozytyw. Stephane Ruffier od 270 minut nie został pokonany! Na koniec miesiąca kolejny przeciętny rywal. Znowu spore oczekiwana, znowu remis. Tym razem 1-1. Z pewnością kibice z Brestu byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Zdecydowanie, zawodnikiem sierpnia został wybrany Ruffier. Po prostu geniusz. W 4 meczach zdobyliśmy 6 punktów. Czy to dobry rezultat? Nie wiem, wątpię. Tym niemniej dziwi fakt, że wygraliśmy z zespołem stosunkowo lepszym. A z porównywalnymi marne remisy.
WRZESIEŃ
Na początek roku szkolnego czekały nas Derby Cote d'Azur z OGC Nicea, na dodatek mecz wyjazdowy. Gorący teren, ale udało nam się z niego wywieźć trzy punkty po minimalnym zwycięstwie: 2-1. Kolejnym rywalem był przeciętny Lorient. No i tradycyjnie, remis. Cóż. Czegoś brakowało. Może okazałego zwycięstwa? Bo gra zespołu była coraz składniejsza i już nie tylko wyróżniał się Ruffier. No i stało się. W dość niespodziewanym meczu. Nie dość, że wyjazd to i rywal przyzwoity, Auxerre. Zespół grał niewiarygodnie pewnie i co najważniejsze - skutecznie! Piękne 4-1. Duży wkład w końcowy wynik miał Dennis Appiah, swoimi dwoma trafieniami po rożnym. Na koniec miesiąca przyjechał na Stade Louis II bardzo wymagający rywal - mistrz Francji - Olympique Lyon. Zagraliśmy ambitnie. Nawet remisowaliśmy, ale ostatecznie przegrana: 1-3. Nie był to jakiś strasznie zły wynik. Zabrakło nam tego, co miał Lyon.
PAŹDZIERNIK
Kolejne, umowne, 30 dni przed nami. Na początek mecz z Caen. W tym wyjeździe najlepiej zagrał Mendy, nieźle Ruffier. Także remis nie był taki straszny. Taki rywal jak Sochaux budzi szacunek. Corchia, Martin i młodziutki Cros, to najjaśniejsze punkty tego zespołu. Szczególnie zaimponował mi Cros, nota 9.1 tylko to potwierdzała. Ale tego dnia na nas to było za mało. Po składnej akcji, Coeff zdobył zwycięską bramkę. Naszym kolejnym przeciwnikiem był Evian TG, z pedalskimi koszulkami. Zresztą to dość taki zespół. Nie wiem, co on robi w tej lidze. Wygraliśmy, 2-1. Niezły skandal, bo rywal praktycznie nie istniał.
LISTOPAD
W dość chłodnym miesiącu zmierzyliśmy się z Valenciennes. Bardzo pewna gra. Przypominająca Wisłę Kraków, która nie grała bardzo skutecznie. Wygrywała kolejne mecze i dopisywała następne trzy oczka. Montpollier to jedna z najbardziej rozwijających się ekip we Francji. Przynajmniej w ostatnim czasie. Jednak na rozpędzone Monaco to było za mało. Wygrana! 2-1. Bordeaux to jeszcze bardziej wymagający rywal, tym bardziej jestem dumny z zespołu. Zdobyliśmy stadion Żyrondystów. Wystarczyło jedno trafienie rozpędzającego się Kadleca. Pod koniec listopada przyszedł czas na Rennes. Spirala coraz bardziej się uginała. Wyższa półka, mocniejszy rywal. Duma mnie rozpierała. Genialny mecz! 4-2. Pięknie, pięęęęęęęęęęęęknie! Kolejny gol Coeffa. Ten chłopak to moje odkrycie. Miał być dublerem... środkowych obrońców. A został czołowym rozgrywającym. Przyćmił Verrattiego. Wracając do samego Rennes - nie dość, że gra w obecnej edycji Ligi Mistrzów to na dodatek właśnie wyszedł z grupy, za Liverpoolem. W tyle pozostawili Milan!
GRUDZIEŃ
Szejkowie z Paryża mieli ambitne cele. Tym bardziej dziwie się, że ich nabytki grają taki piach. w poprzednim sezonie marnie, a w tym jeszcze gorzej. Dopiero 10. miejsce w lidze. Na pewno nie jechaliśmy tam po 3 punkty. Bądź co bądź, to świetny i bardzo silny kadrowo zespół. Już pierwsza akcja meczu zaskoczyła. Świetna akcja Kadleca, drybling, raz, drybling dwa, przełożenie, balans... huknął z dystansu! Obok. Co się nie udało na początku, wyszło w 8. minucie. Błąd defensywy, strzał z pierwszej piłki... słupek! Na szczęście piłka trafia w plecy bramkarza i 1-0!!! Niestety, wyrównali, pomimo efektownych parad Ruffiera. Remis był jednak sprawiedliwy. Dalej byłem bardzo zadowolony. Byliśmy bardzo wysoko w lidze. Forma była taka sama, więc Sedan został gładko odprawiony do domu, 2-0. Dziękuje. W połowie miesiąca arcyważne spotkanie. Groźny rywal. Mecz o vice mistrzostwo po rundzie jesiennej. Tak, pamiętny mecz z Marsylią. Żałuję. Przy 2-0 na Velodrome rzuciliśmy się do ataku. Guzik z tego wyszło. Były sytuacje, nie było skuteczności. Według mnie wcale im nie ustępowaliśmy, co potwierdziły statystyki. Ale jednak wysoka porażka. Cóż. Następnym razem się uda, będziemy mądrzejsi o tę, jedną, miejmy nadzieję, porażkę. Na koniec roku mecz ze słabiutkim Le Mans. Luźne 2-0 i 3. miejsce w tabeli.
***
Nie będę ukrywał, nie spodziewałem się tak świetnej postawy zespołu. Początkowa bolączka - duża ilość remisów okazała się naszym zwycięstwem. Gdy rywale przegrywali, nawet po 5 meczów w rundzie, my remisowaliśmy i byliśmy od nich lepsi o kolejny punkt. Szkoda, że finansowo nie jest kolorowo. Kolejni trenerzy podhaczeni. Pagis odszedł do Sedanu, Bergeroo do Le Mans, no a Caers do Marsylii. Szkoda. Mi udało się zakontraktować jedynie Thierry'ego Henry'ego. Myślę, że coś z niego będzie. W końcu to nasz wychowanek.
Forma zespołu rosła. Bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem rundy był Stephane Ruffier. Bezkonkurencyjny, pewny. Ale nie ma rywala. Co już niedługo się zmieni. Może rywal to nie odpowiednie słowo, raczej uczeń, który za parę lat przerośnie mistrza. Francuz. W obronie dość spokojnie. Świetnie gra Bell z niespodziewanym Gomezem, który przyszedł wraz z Rafinhą z naszego klubu patronackiego - hiszpańskiej - FC Barcelony. Kurzawa, Romario i Appiah prezentowali się bardzo przyzwoicie. Są młodzi, dalej się rozwijają. Chociaż Layvin coś mamra o nowym kontrakcie... pomyślimy! Na DPŚ świetnie gra Mendy, godnie zastępuje go Mangani, który w styczniu odchodzi do Chievo Verona. Na środku pewny Coeff i Verratti. Na lewej Kadlec, którego godnie zastępuje Malonga lub - ostatnio w wysokiej formie - Kevin Diaz. Na prawym skrzydle gra nieśmiertelny Giuly - 7 asyst to całkiem nieźle jak na 36 lat. Czasem zastępuje go Andersen lub Salli. W ataku Sanogo, który zastępuje Fierro. Po serii słabszych meczów trafił do juniorów, gdzie się nie nagrał. Bowiem doznał kontuzji barku. Na 3 miesiące miał przymusową przerwę od piłki nożnej, nawet w wydaniu juniorskim. Jest jeszcze Niculae. To ciekawa postać. Podczas rocznego wypozyczenia w zeszłym sezonie do Nancy został królem strzelców ligi francuskiej. Na dodatek zdobył Złotego Buta dla najlepszego napastnika europejskich boisk. U mnie jednak jest rezerwowym, za pół roku kończy mu się umowa. Ale opuści nas już w styczniu - kierunek Osasuna.
Na zbliżający się okres mamy jasny cel - spokojne zakwalifikowanie się do europejskich pucharów, z naciskiem na Ligę Mistrzów i wzmocnienie zespołu kilkoma ciekawym nazwiskami na prawie Bosmana. Mam już kilka opcji. Myślę, że mogą być świetni.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Scout = dobry taktyk? |
---|
Wyznaczając scouta do obserwacji następnego rywala, zwracaj uwagę na wartość atrybutu Wiedza taktyczna. Dzięki temu będzie on w stanie trafnie zasugerować rodzaj treningu przedmeczowego oraz proponowane ustawienie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ