Na samym początku jeszcze raz chciałem wam podziękować za bardzo dobry odzew i w sondzie odnośnie kariery Strasbourgiem, jak i późniejsze wszystkie wiadomości od was. Bardzo się cieszę, że pierwszy odcinek z mojej dalekiej podróży do Szkocji spotkał się z doskonałym przyjęciem. Może to egzotyczny region, bo czegoś takiego dawno tu nie było. Jesteście naprawdę wspaniali. Jeszcze raz wielkie dzięki, panowie i mam nadzieję - panie!
Ten wpis będzie absolutnie wyjątkowy - takich emocjonalnych przeżyć w Football Managerze jeszcze nie miałem, a wszystk oto pisze raptem kilka minut po zakończonych eliminacjach do Ligi Europy. Siadajcie w fotelach i rozkoszujcie się. Życzę wam byście przeżyli w FM-ie coś równie pięknego co ja dziś. Czekałem na te chwilę ponad 10 lat, ale było warto!
A pamiętajcie, że zwariowanych chwil w moich karierach nie brakowało. Przypomnę choćby moją karier w Genk, gdzie przegrałem tytuł tracąc bramkę z rogu, w ostatnich sekundach meczu z Gent, które przed meczem miał dwa punkty straty i musiało wygrać. W tej parszywej 90. minucie było 1-1, a mój zawodnik kilkanaście minut wcześniej zmarnował rzut karny. Cóż to były za emocje, ale to i tak bez porównania. Gdyby ktoś chciał sobie o tym poczytać, to
TUTAJ.
Tylko takie sytuacje, gdzie... no po emocjach, ale jednak ponosi się porażkę, klęskę... nie są czymś do czego miło wrócić. Jako doświadczenie - super sprawa. Każdemu życzę takiego sezonu, jak ja miałem w Belgii. No, ale też trudno oczekiwać dumy z takiego powodu. Patrzcie, patrzcie, przegrałem tytuł jak frajer.
Dziś historia napisała zupełnie nowy rozdział i postrzegam te wszystkie doświadczenia z gry w zupełnie inny sposób. Przygotujcie sobie trochę czaju, usiądzcie wygodnie w fotelach i startujemy!
Od tego odcinka dla podwyższenia realizmu gry przerzuciłem się na funty. Czas się przyzwyczajać.
***
Tak jak już obiecałem, oprócz emocji związanych z eliminacjami do Ligi Europy zajmę się także moimi transferami, których jeszcze przecież nie omówiłem. Tak więc w tej części przeczytacie o transferach, a w kolejnej o naszych wojażach w Europie.
Pierwszym moim ruchem na rynku transferowym miało być przede wszystkim utrzymanie składu z zeszłego sezonu, co jak już wiecie, nie do końca się uda. Unai Lopez przeszedł do Arsenalu za 40 mln funtów. Pewnie to w największym stopniu moja zasługa, bo to właśnie tutaj zaliczył kapitalny sezon. Stworzył tutaj absolutnie genialny duet z Jasonem Cummingsem. Razem w drugiej lidze zdobyli 74 bramki i zaliczyli 24 asysty. Wynik absolutnie niewiarygodny.
Ale później miałem kolejne sytuacje, w których musiałem podejmować męskie decyzje. Przede wszystkim chodziło o oferty transferowe za Humama Tariq oraz Rosario Latouchenta. Tego drugiego ściągnąłem do klubu kompletnym przypadkiem i w sezonie 2014/2015 pełnił rolę dublera dla bocznych obrońców. Widzę w nim zresztą przyszłego zawodnika pierwszego składu, więc niespecjalnie miałem ochotę pozbywać się go. A zleciało się po obu właściwie pół Europy. Real, Valencia, Roma, Lyon, Ajax, Borendby, oferty były dość poważne - koło 5 mln funtów. Ale po pierwsze - oferty były w mało korzystnych dla nas ratach, a po drugie nie potrzebowałem pieniędzy na wzmocnienia, bo na rynku nie było ciekawych zawodników w przyzwoitej cenie.
Tym samym przez całe lato musiałem wypraszać kolejnych przedstawicieli klubów z obiektu Easter Road Stadium. Co zaowocowało również konfliktem z Humamem, który chciał odejść do Premier League, a miał ofertę z Arsenalu i Manchesteru United. Ale skromne 2,6 mln funtów nie mogło mnie przecież przekonać do sprzedaży tak wyjątkowego zawodnika, który po odejściu Unaia Lopeza miał stać się najważniejszym piłkarzem w linii pomocy. A już w zeszłym sezonie odgrywał istotną rolę, gdy w lidze strzelił 9 bramek i dołożył jeszcze 13 asyst.
Istotnym ruchem było przede wszystkim podpisanie przeze mnie nowego kontraktu z Hibernianem. A zrobiłem to na 5 dni przed końcem umowy. Zarabiam obecnie 3,7 tysięcy funtów i jestem związany z klubem kontraktem do 31/05/2017 roku.
A jeśli chodzi o transfery do klubu to konieczny był transfer bramkarza, po tym jak dotychczasowy dubler Cerny'ego zakończył karierę. Nastawiłem celownik i trafiłem na Rafała Leszczyńskiego, któremu akurat kończyła się umowa w Dolcanie Ząbki. Myślę, że będzie to przyzwoity transfer. Nie jest to żaden zawodnik wybitny, ale śmiało może konkurować z Czechem o mianem numeru jeden, a potem go zastąpi. Bo ostatecznie kontrakt z Tomasem został przedłużony i to na gorszych warunkach finansowych niż obowiązywał poprzedni. Właściwie tylko dlatego zdecydowałem się go zostawić i było to dobrym ruchem.
Ale prawdziwym hitem transferowym było sprowadzenie Grahama Dorransa z West Bromwich Albion. Doświadczony Szkot był w Anglii wybitnie nieszczęśliwy, gdzie jego pozycja w zespole była stale margenalizowana. Wydaliśmy na niego lwią część środków i tak za 500 tysięcy funtów zawitał do Edynburga wychowanek Livingston. To właśnie on miał zasąpić Unaia Lopeza na prawym skrzydle. Co ciekawe - Dorrans zrezygnował z naprawdę wielkich pieniędzy w Anglii. Tam miał 30 tysięcy funtów tygodniowo, a tutaj nieco ponad 3 tysiące. Co i tak czyni go zdecydowanie najlepiej opłacanym piłkarzem w Hibernian.
Doskonałym wzmocnieniem może okazać się także Celso Borges. Tak, właśnie ten Kostarykańczyk. Był dostępny z wolnego transferu więc skorzystałem. A trzeba dodać, że Celso to jedna z legend Football Managera. Kiedyś to był naprawdę wielki talent. Właśnie kogoś takiego szukałem na środek pomocy, takiego kreatywnego uzupełnienia dla naszego kapitana.
Ostatnim wzmocnieniem był transfer młodego obrońcy z Irlandii Północnej, kosztował zaledwie 50 tysięcy euro, więc mam nadzieję, że powoli, ale jednak będzie dla nas coraz ważniejszym zawodnikiem. Nie ukrywam, że kupiłem go tylko dlatego, że szukałem takiej uniwersalnej zapchajdziury, gdyż Lucas Neill zakończył karierę.
Od zimowego naboru w zespole jest także nasz wychowanek. To dość uniwersalny obrońca, który zaimponował mi wyjątkowo dobrą wytrzymałością. Rozwija się dość miarowo, chociaż bez szczególnych fajerwerków.
No i to jest wszystko jeśli chodzi o wzmocnienia. Na dobrą sprawę nikt więcej nie był nam potrzebny, choć starałem się jeszcze o Petera Odemwingie, który o dziwo nie dostał pozwolenia na pracę w Wielkiej Brytanii. Przed końcem sezonu poważnie sondowałem również transfer Jozefa Piacka, ale okazało się że mamy lepszy defensorów. Było to dla mnie o tyle zaskakujące, że miałem tego Słowaka w Strasbourgu, gdzie w pierwszej części mistrzowskiego sezonu był bardzo istotnym graczem. Wychodzi więc na to, że w Hibernian dysponuję lepszą obroną niż w klubie w z Alzacji, no dość zaskakujące. Enjoy!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ