Ligue 1 Conforama
Ten manifest użytkownika Jacko przeczytało już 1317 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Zaczynam się wciągać. Wreszcie pojawia się satysfakcja z gry. Teraz może być już tylko lepiej. Robimy stałe postępy. Awansowaliśmy, zakwalifikowaliśmy się do pucharów, aż w końcu wylądowaliśmy w piłkarskim raju - Lidze Mistrzów! Są to elitarne rozgrywki, tylko dla najlepszych. Podooobno.
Na pewno dla mnie rozgrywka stała się ciekawsza z powodu Champions League. Bez niej, jak bez ręki. Choć w poprzednim sezonie nie byliśmy na nią gotowi kadrowo. Sam nie wiem czy teraz jesteśmy? Hm, zdecydowanie mamy obecnie większe doświadczenie. Tylko czy jest to kadra gotowa na osiągnięcie takich celów?
Association Sportive de Monaco Football Club
sezon: 2013/2014
BRAMKARZE:
Stephane RUFFIER - znakomity bramkarz. W Ligue 1 jest w TOP3. Ustępuje jedynie Llorisowi i Mandandzie. Oczywiście mój numer jeden. Drugi kapitan zespołu.
Pierrick CROS - sprowadzony przed sezonem z Sochaux. Spory talent, chyba największy we Francji. Dostanie swoją szansę, ale aktualnie ma się uczyć od bardziej doświadczonego kolegi. Dubler.
Benjamin GAGLEWSKI - bez najmniejszych perspektyw. Pełni rolę trójki tylko z braku innych, pełnoletnich kandydatów. Nie przewiduję dla niego choćby jednej minuty na boisku. Po sezonie się pożegnamy rozkosznie.
OBROŃCY:
Layvin KURZAWA - pomimo młodego wieku, silny punkt zespołu. Właśnie przedłużył kontrakt, więc nie planuje tu żadnych wzmocnień w najbliższych latach. Będzie oczywiście grał w pierwszym składzie. Również etatowy wykonawca rzutów karnych.
Jose KALAMA [NG] - angielskie media sugerują, że to nowy Ashley Cole. Niedawno rozstał się z Arsenalem Londyn i był dostępny z wolnego transferu. Całkiem zdolny piłkarz z nieziemskim przyśpieszeniem. Stoczy twardą rywalizację z Layvem.
Jerome ROUSSILLION - kolejny nabytek z Sochaux. Bardzo szybki i właściwie to jest jego główną zaletą. Od czasu do czasu dostanie szansę na wykazanie się.
Stefan BELL - znakomity niemiecki defensor. Kupiony okazyjnie za marne 3 miliony euro. W dalszym ciągu się rozwija. Pojawiają się już oferty 3 razy takie, ale bliżej mu do nowej umowy niż do odejścia. Zdecydowany lider defensywy.
Andreu FONTAS - spory talent z La Masii. Mam nadzieję, że godnie zastąpi Sergi Gomeza, który powrócił do Barcelony i nie miał ochoty na ponowne 12-miesięcy w Monte Carlo.
Andrea PEDRETTI - sprowadzony za darmo z Włoch. Będzie zapchajdziurą, poza środkiem obrony może również występować w pomocy. Dość ciekawy nabytek.
ROMARIO - prawa obrona to najgorzej obsadzona pozycja w zespole. Romario bez problemu odpycha od siebie pozostałych rywali. Jest od nich po prostu lepszy. Zwłaszcza w ofensywie.
Dennis APPIAH - nasz wychowanek. W poprzednich latach ważny punkt zespołu. Mam nadzieję, że w nadchodzących rozgrywkach dalej będzie robił postępy, takie jak Kurzawa na lewej obronie. Aktualny dubler Brazylijczyka.
Chibuzor OKONKWO - nigeryjski defensor jest z nami już dłuższy czas. Ale idzie mu coraz gorzej, bliżej mu do odejścia niż do pierwszego składu. Wróżę mu marną przyszłość.
POMOCNICY:
Vaclav KADLEC - gwiazda zespołu. Pomimo młodego wieku nie ma wahań formy. Silna pozycja w zespole, mam nadzieję, że dalej będzie podnosił poziom. Pewny pierwszym skład.
Miguel Angel HUERTAS [NG] - młody, cholernie zdolny Hiszpan. Przebojem wdarł się do pierwszego składu. Ma raptem 17 lat. Jeśli Kadlec będzie grał na szpicy na lewej flance wyląduje właśnie Angel. Możliwe jest wzmocnienie tej pozycji jeszcze jednym graczem.
Chris MALONGA - w pierwszym sezonie mojej pracy był nieoceniony. Ale jednak teraz jest już tylko tłem dla reszty, głównie grzeje ławkę, z której rzadko się podnosi. Przeznaczony do odstrzału. Chętnych brak - nikt nie chce wyłożyć 10 tysięcy euro tygodniówki na pensję. Szkoda.
Nampalys MENDY - wielki talent. Chyba najlepszy z wychowanków, jakich mam w kadrze. Będzie grał na pozycji defensywnego pomocnika. Z pewnością w dalszym ciągu z takim samym powodzeniem.
Marco VERRATTI - włoski talent z Pescary. Gdy przychodził do nas rok temu stoczyliśmy o niego wielki bój z Montpellier. Łatwo nie było. Za to warto już tak. Ma spore szanse na wielką karierę. Będzie występował w podstawowym składzie.
Alexandre COEFF - moje prywatne wielkie odkrycie. Sprowadzony jak dubler... na środek obrony. W poprzednim sezonie był nieoceniony i bardzo skuteczny w pomocy. Teraz czeka go walka o skład i nowy lukratywny kontrakt. Aktualnie dubler Marco.
Paul POGBA - jest z nami krótko. Zakontraktowany na prawie Bosmana przed kilkoma miesiącami. Prosto z czerwonej części Manchesteru. Powalczy, ale ma ciężko. Kontuzja w okresie przygotowawczym uniemożliwiła mu zaprezentowanie się kibicom. Szansę na pewno dostanie, jednak najpierw musi udowodnić, że jest lepszy nie tylko od Coeffa, ale i Verry.
Adel LEVY [NG] - jeden z nielicznych juniorów, którzy mają szanse na realne występy. Jest dublerem Nampa. Góruje nad nim w jednym aspekcie gry - genialnym podaniu, którym potrafi otworzyć drogę do bramki napastnikom. Wielka precyzja. Jest również świetny technicznie. Na dodatek, w przeciwieństwie do innych młokosów, nie straszy odejściem jeśli nie będzie dostawał szans. To wielka przyszłość naszego klubu. Przyszły lider środka pola! Aktualnie 16-letni.
Lucas ANDERSEN - młody Duńczyk od początku zaskarbił sobie moją sympatię, gdy jako 16-latek grywał w Ligue 2. Nie rozumiem dlaczego jeszcze nie grał w kadrze. To już jego 3 rok na Stade Louisa II, gdzie ma pewne miejsce jako ofensywny pomocnik. To może być jego sezon.
Gerard DEULOFEU - kolejny wychowanek Barcelony. Był u nas już rok temu. Ale teraz to zupełnie inny gracz. Nie przypomina nieopierzonego młokosa, którym był. Teraz to kandydat na przyszłą gwiazdę futbolu. Aktualnie ma miejsce na prawej flance. Bezsprzecznie. Rozkręca się z meczu na mecz.
Edgard SALLI - żal mi tego chłopaka. Widać, że ma talent... ale na boisku tego nie pokazuje. Od czasu do czasu postaram się dać mu szansę. Wierzę w niego. Ostatnio odrzuciłem ofertę z Saint-Etienne, na pewno się rozwinie. Aktualnie szeroka kadra.
Ludovic GIULY - to już chyba ostatni sezon Ludo jako zawodowego piłkarza. Wspaniała kariera za tym filigranowym zawodnikiem, choć wcale go nie skreślam, bo walczy o miejsce jak byk. Bardzo chętnie widzę go w moim sztabie szkoleniowym. Od czasu do czasu będzie dostawał szansę. Wolę go jednak w roli dublera Gerarda, bo jego doświadczenie może być bardzo przydatne w końcówkach meczu, gdy będzie wbiegał wypoczęty na ostatni kwadrans. Jest to również nasz kapitan i mój ulubiony gracz.
NAPASTNICY:
Yaya SANOGO - utalentowany młokos, który dostał szansę w poprzednim sezonie. Pod koniec nawet się rozkręcił, ale w 30 meczach 7 goli nie powala. Tak więc sezon rozpocznie na ławce rezerwowych.
Carlos FIERRO - początki miał trudne, pomimo gola w debiucie z Tuluzą. Wylądował w juniorach, gdzie doznał ciężkiej kontuzji. Pod koniec sezonu wrócił do pierwszej drużyny i w tym sezonie może sporo namieszać. Stylem gry przypomina Raula.
Didier DROGBA - ma znakomite wspomnienia francuskiej piłki z Marsylii. Gdy zobaczyłem, iż szuka klubu nie wahałem się. Na pewno będziemy mieli z niego pożytek, bo to bardzo dobry i ograny piłkarz. Świetny kandydat na mentora. Raczej na końcówki, vide Ludo.
Terence MAKENGO - muszę przyznać - rozczarował mnie. Spodziewałem się po nim typowego lisa pola karnego. Szybkiego i skutecznego. On okazał się bardzo przeciętny i raczej po sezonie nas opuści. Jeszcze nie wiem czy w ramach wypożyczenia czy definitywnie. Dalej ma potencjał, tylko za cholerę nie chce go wykazać.
Muszę sobie to powiedzieć - Monte Carlo to specyficzne miejsce. Więcej tu oligarchów niż kibiców. Prędzej spodziewam się, że zostaniemy kupieni przez jakiegoś bogacza niż kompletu kibiców na stosunkowo bardzo małym stadionie. Nawet w odniesieniu do obiektów w Polsce. Na pewno bez sukcesów nie mamy co myśleć o rzeszy kibiców. Po cichu liczę także na nowy obiekt, tak za 3 lata chętnie przeczytałbym komunikat o rpozczęciu budowy. W same obiekty treningowe już inwestujemy, co zdecydowanie nam się zwraca w bardzo zdolnej młodzieży, którą szlifujemy. Pewnie i dlatego wcale nie zależy mi na wielu spektakularnych transferach zagranicznych. Mamy zdolna młodzież, a będziemy mieli z niej wielki pożytek. Od czasu do czasu dastaną szansę na debiut. Cześć nawet w Lidze Mistrzów, bo w rozgrywkach tych chce stawiać na młodszych piłkarzy + Giuly, Drogba. Twardo stąpam po ziemi i mam świadomość, że sam udział w takich rozgrywkach jest wyróżnieniem. Trochę mnie zatkało jak zobaczył do jakiej grupy trafiliśmy.
***
LIGA MISTRZÓW
GRUPA H
Co gorsza, jest to jeden z lepszych wariantów na jaki mogliśmy trafić. Bierzemy zatem, to co zesłał nam los! No i przystępuje z moją młodzieżą do tych rozgrywek, z nadzieją że stoczymy chociażby zacięte boje.
1. kolejka fazy grupowej Champions League - Grupa H
Chelsea Londyn - AS MONACO
Na początek spotkaliśmy się z najtrudniejszym rywalem - Chelsea Londyn. Mało tego, mecz odbył się na Stamford Bridge. Na co liczyłem? Hm. Miała być determinacja. A wynik? Pieprzyć wynik. Mamy czas na te rozgrywki. Przecież nikt nie wygrał Champions League nastolatkami! Mecz nie zaczął się po naszej myśli. Trzeba przyznać, że rywale mieli nas za nic. Bawili się piłką, raz za razem wjeżdżając w nasze pole karne. Aż w końcu piłka wjechała do bramki... strzelcem Bell. Samobójcze trafienie Niemca nie wróżyło najlepiej. Kuuuźwa! Szkoda, no. Kolejne minuty i następne piękne akcje The Blues. Na szczęście w obronie radziliśmy sobie dobrze. Nawet udało nam się wyrównać. Co zaskakujące - po wolnym i główce Bella. Jednak Angole szybko sprowadzili nas na ziemię. Torrreeeees! Zwód, zamach, strzał i gool! Yyy, w pizdę mać! Dosyć tego!Nie będzie nam ani Angol ani Hiszpan pluł w twarz. Brać się za nich! Gramy odważniej, lideruje Kadlec. Jedna z nielicznych naszych kontr, sam na sam i prowadzimy na Stamfooooooord! Ciekawe jak długo... Ale na razie mamy powody do zadowolenia. Hm, przegrać 3-2? Moja pierwsza myśl po celnym strzale Kadlecu była dziwna... Na drugą część spotkania zmotywowałem moje perełeczki. W końcu prowadzimy, szkoda by teraz dali dupy. Dudek? Co ty pierdolisz? Nie prowadzimy? A fakt, jest 2-2. Masz rację Juras. Cóż. Zdarza się w tej euforii pomylić wynik. Piłkarze pewnie dziwnie się czuli jak kazałem im utrzymać prowadzenie... Gramy, gramy panie i panowie! Trzeba przyznać - Londyńczycy grali słabiej. Chyba nie chcieli wygrać? Ale ja chcę! MY! Wprowadźmy sobie tego złamasa, Fierro. Dobra, niech se poloto. Może mu Torres da koszulkę? Na kwadrans przed końcem oniemiałem - Fierro wjechał w pole karne minutę po wejściu na boisko i trafił idealnie w okno! Courtois wkurwiony. Ja szczęśliwy. No co tu się dzieje?! Haha, jest mega dobrze. Na koniec rywali dobija Bell! Yeeeeeeeeeeeeee, 4-2!!! Oniemiałem. Oniemiałem. Zrobiliśmy to na wnuczka! A Babcia Chelsea leży i kwiczy! Dziadek Boas też. Maaaaamy 3 punkty!
2. kolejka fazy grupowej Champions League - Grupa H
AS MONACO - HSV Hamburg
Czekał tu dość niepewny rywal, HSV Hamburg. Wiedziałem o nim tylko tyle, że Muniesa wolał grać tam niż u nas i jeszcze kilku innych klubach. Graliśmy w domu, byliśmy faworytem. Na spokojnie, gramy na kontroli. Prowadzimy grę... spokojnie, do przodu, raz za razem atakujemy bramkę rywali. Już po paru minutach przychodzi pierwszy efekt w postaci bramki, która zdobył Gerard Deulofeu. HSV próbuje się przedrzeć, odpowiedzieć. Nic z tego. Jesteśmy twardzi w odbiorach, niczym dziewicach chcącą zachować czystość do ślubu. Nie wejdziecie tam, nie oddacie strzału, nawet niecelnego, o bramce nawet nie myślcie, paaanowie. Patrzcie Szwaby jak to się robi, Delofeu i 2-0!! Dzieła znsizczenia w drugiej połowie dokończył Carlos Fierro i koniec! Nasza cnota zachowana. Oby jak najdłużej. Ślub może być w maju, w finale tych rozgrywek, tjaa. Nie wiem czy samw to wierzę? Ale nadzieja zaczyna iskrzyć. Niemcy grali beznadziejnie, my poprawnie. Chociaż nie sądziłem, iż warunki amtosferyczne są podobne do tych z Boliwii czy Syberii. HSV stłamszone - TO-TAL-NIE! Kolejne 3 punkty i następne 800 tysiący euro. A ja dalej tkwię w szoku. Niesamowicie w Lidze Mistrzów prezentuje się Fierro. Prawdziwy killer pola karnego.
3. kolejka fazy grupowej Champions League - Grupa H
Ajax Amsterdam - AS MONACO
Drugi już wyjazd w ramach LM. Na pewno lepiej grać w Amsterdamie teraz niż w następnej kolejce, w której przecież mamy tego samego rywala. Ajax od lat słynie z młodzieży. Ale czy Monaco jest gorsze? Jak na razie, po tym co pokazuje, nie. Holendrzy stawiali się dłuuugo. Byli gorszym rywalem niż dwaj niebiescy wojownicy wcześniej. Podobnie jak my nie mieli niesamowitych umiejętności czy indywidualności. Po prostu stanowili kolektyw, którego nie posiadało Chelsea. A jak widać indywidualności nie wygrywają. Imponowali mi Ci Amsterdamczycy. Byli zdeterminowani i mieli kilku naprawdę ciekawych piłkarzy. Najbardziej podobała mi się gra niejakiego Ricardo Kisiela. Juras kolejny raz mnie poprawia i słusznie. Ricardo Kishny. Dość dziwne nazwisko jak na Holendra, a nie jest Norwegiem. Na boisku też było ciekawie. Nawet szybko. Niesamowita bomba Andersena i prowadzimy na Amsterdam Arenie! Ale tuz przed przerwą stało się. Nasza cnota straciła na reputacji. Nawet Ruffier temu nie zapobiegł. Tracimy bramkę po twardych interwencjach obrony. Strzelcem Viktor Fischer. Na tym się skończyło. Czułem niedosyt. Ale prawda jest taka, że mieliśmy kupę... szczęścia. Bo rywal był od nas lepszy. Bardziej chciał wygrać, ale nie miał Ruffiera. Ha! 1-1 i punkcik powędrował na nasze konto, na nie trafiło również 400 tysięcy euro za remis. Ogólnie dobrze wspominam tamten pojedynek. Ajax to bardzo ciekawa drużyna z kilkoma interesującymi zawodnikami. W bardzo niskich cenach, o wysokich umiejętnościach. Większość to nastolatkowie. Pewnie coś u nich kupię prócz rewanżowego meczu.
4. kolejka fazy grupowej Champions League - Grupa H
AS MONACO - Ajax Amsterdam
Pewne zakupy z Amsterdamu są bliskie finalizacji. Za Kishnę zawołali nieco ponad milijon euro. Mega okazja. Po meczu przystępuje do negocjacji z samym piłkarzem. Nim to jednak nastąpi chłopaki musieli ograć Ricardo i jego kolegów z drużyny. Zwycięstwo dawało nam AWANS! Co wynikało z dość kiepskiej formy pozostałych zespołów z naszej grupy. Zwłaszcza Chelsea, która głupio gubiła punkty z autsajderami. Zwłaszcza z nami na początku. Frajersko. Czas jednak zacząć piłkarski spektakl, jaki rozegrać się miał na Stade Louisa II. Od początku przystąpiliśmy do ataku, no kurwa. Chuje z nas. Za grosz gościnności. No, ale w Polsce nie jesteśmy. Z Levadią też nie gramy. Żałuję, niezmiernie, tego drugiego. Wróćmy więc do nierealnej rzeczywistości, jakże pięknej jednak. Bo na naszym boisku istniał tylko jeden zespół - AS MONACO. Byliśmy wszędzie tam gdzie piłka. Rywal biegał, głównie za nami. Prowadzenie dał nam Kadlec, które tuż przed przerwą podwyższył 17-letni Hiszpan, Huertas. Holendrzy kontrowali, efektów zero. Na ostatnie 20 minut gry wszedł niezawodny Fierro. Zrobił, to co zwykł w takich sytuacjach czynić - 2 gole i Ajax może tylko marzyć o wyjściu z grupy! A My zapewniamy sobie awans, pieczętując go 4 bramkami na Stadey Louisa II.
5. kolejka fazy grupowej Champions League - Grupa H
AS MONACO - Chelsea Londyn
Do Monte Carlo przyjeżdżają największe gwiazdy. Zdeterminowani i gotowi za zemstę. Kolejny raz bukmacherzy otwarcie mówią: Monaco nie ma szans. Oj,abyście tego nie żałowali, wierutni kłamcy! Mieliśmy luksus, mogliśmy zagrać spokojniej. Na luuuzie. Wychodzimy na kontroli. Do bramki Chelsea wrócił już Cech, będzie trudniej. Mecz dość monotonny. Ewidentnie The Blues nie chce wygrać. A my? My gramy swoje. Kadlec raz, Cech! Kadlec dwa, Cech! Kadlec trzy, gol na pustą bramkę. Może i nasz Czech nie jest najlepszym egzekutorem, dryblerem i sprinterem. Może jesteśmy niczym w porównaniu siły ognia rywala. Nawet finansów. Ale to my prowadzimy z Czempionami z Londynu! Po zmianie stron nic się nie zmienia. Goście dalej chcą przelecieć koło meczu. Najlepiej jakąś prostytutkę. Wchodzi Fierro. Zgadnijcie co się dzieje? Tak! 2-0. Fierrrrrrrro. Jeju, jak ja kocham mojego jokera! Aha, awans Chelsea Londyn jest teraz w naszych rękach. Jeśli zechcemy przegrać kolejny mecz, nie wychodzą z grupy!
6. kolejka fazy grupowej Champions League - Grupa H
HSV Hamburg - AS MONACO
Nie będę jednak taki. Jedziemy do Niemiec po 3 punkty! Jeszcze tak ofensywnie w Lidze Mistrzów nie graliśmy. Może i przegramy pierwszy mecz w fazie grupowej. Może i nic nie zarobimy. Ale na pewno pokażemy piłkę ofensywną i piękną, na jaką często pozwolić sobie nie możemy. Bo punkty, bo liga, bo puchary. Srać na to! Fierro dostaje szansę od początku. Kadlec odpoczywa. Mecz prowadzony w szybkim tempie. Każda z drużyn chce zdobyć gola. W 10. minucie piłkę dostaje Fierro, wbiega w pole karne i wyprowadza nas na prowadzenie! 1-0. Rywale rozgniewani... Nie no dobra, wkurwili się na maksa. Naciskają... i opłaca się. Chwilę później Deulofeu podwyższa na 2-0. A dwa momenty potem, Berg pokonuje Crosa, który zastąpił odpoczywającego Ruffiera. 2-1. Teraz my naciskamy... Fierro. Goool! 3-1!! Mijają 3 minuty i HSV odpowiada. Rożny, Mancienne. Piękny mecz się zapowiada. Na przerwę schodzimy z prowadzeniem. Gra jakby się uspokoiła. Na dość długo. Dopiero w 60. minucie działamy, składna akcja i... Beister strzela samobójczą bramkę! 4-2!!! Niemcy się nie poddają, dalej wierzą w jakieś punkty? A to matoły. Jansen! Gool... 4-3. Spinamy się, jeszcze ofensywniej. Pokażmy kto tu rządzi. Doliczony czas gry, kontra, Fierro, ma hat-tricka. 5-3! Świetny spektakl. Mam nadzieję, że nie ostatni w naszym wykonaniu.
***
Wspaniała pierwsza część sezonu. Graliśmy niesamowitą piłkę w Lidze Mistrzów. Fierro okazał się bardzo skuteczny na pod męczonego rywala. Było dużo rotacji. Sporo grali dublerzy. Muszę przyznać, że grupę mieliśmy stosunkowo łatwą. Jeden silny i dwa średnie + MY, losowani z ostatniego - najgorszego - koszyka. Obawiałem się Chelsea, spodziewałem się czegoś innego. Ale, historia lubi się powtarzać. Kapitalne zwycięstwa. Trochę szkoda Ajaxu i HSV. Bardzo dobre drużyny. Młode, waleczne. Nie to co Ci pieprzeni Anglicy. Tym bardziej mi przykro, że z grupy wyszli za nami Londyńczycy. No cóż, taki jest futbol. Po tych 6 meczach wiem jedno. Nie liczy się jednostka czy nawet 11 zawodników, którzy są indywidualnościami. Znaczenie ma monolit, zespół. Gra zespołowa, oparta na podaniach. Jeden, nawet najlepszy piłkarz, meczu nie wygra. Naprawdę jestem ciekaw jak to się dalej rozwinie. W międzyczasie poznaliśmy przyszłego rywala w 1/8 finału Champions League. Nie ukrywam, jest świetnie. Będzie nim Basel. Pierwszy mecz u nich, trudno o lepszego rywala. Prawda? No. Ale że nic nie jest doskonałe, zamierzam nieco wzmocnić zespół. Zarząd miał gest - 13 miliony euro, z powodu świetnej sytuacji finansowej klubu. Poszalejemy. W zasadzie pójdziemy w jakość. Sprowadzimy 2,3 piłkarzy. Będzie gites?
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Śledź przeciwnika |
---|
W analizie pomeczowej zwracaj uwagę na sektory, w których najczęściej tracisz piłkę. Jeżeli odbierają ją boczni obrońcy, nacieraj środkiem, jeżeli środkowi pomocnicy, atakuj skrzydłami. Śledź konkretnych piłkarzy przeciwnika. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ