Ten manifest użytkownika Kolazontha przeczytało już 1260 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Saga się skończyła. W końcu. Spodziewałem się takiego finału, ale w głębi duszy cały czas liczyłem na inne rozwiązanie. Francesc Fabregas Soler po ośmiu latach powrócił tam, skąd do nas przyszedł. Kapitan, serce zespołu, zawodnik bez którego wielu nie wyobrażało sobie wyjściowej jedenastki Arsenalu. Mówiąc krótko – ikona klubu. Jak dla mnie – była ikona.
Trudno jest się pogodzić z odejściem zawodnika takiego formatu. Jeszcze trudniej jest go zastąpić. Jednak cała ta otoczka związana z jego przejściem do wiencejniszklubu potrafiła zniesmaczyć nawet najbardziej wytrwałych Kanonierów. Szczególnie ostatnie miesiące. Miesiące milczenia Fabregasa. Podobno miał zakaz mówienia o jakichkolwiek szczegółach. Mi jakoś nie chce się w to wierzyć. Dzisiejsza prezentacja i to zostało na niej powiedziane i pokazane, utwierdziło mnie w przekonaniu, że są różne sposoby postrzegania lojalności, szacunku i wierności. Fabregas wyszedł z Arsenalu w iście angielskim stylu – po cichutku. Pompa nastąpiła dopiero w Barcelonie. Po byłym kapitanie The Gunners spodziewałem się czegoś innego. Chociażby krótkiego wystąpienia na Emirates, kilku ciepłych słów do kibiców wypowiedzianych jeszcze na Ashburton Grove. A doczekałem się błyskawicznych testów medycznych i szopki na Camp Nou. Zawiodłem się na zawodniku, który przez tyle czasu grał z armatką na piersi, a tak szybko o niej zapomniał całując herb nowego-starego klubu. Osiem lat niewoli w Londynie – i takie głosy się w tym momencie pojawiały. Być może to i racja. Zawiodłem się na Fabregasie, straciłem do niego zaufanie, ale nie straciłem całego szacunku. Choć jego odejście boli, nie mam zamiaru nazywać go ścierwem, pasiastą katalońską kurwą, czy chociażby El Frajero. Choć z drugiej strony zachował się trochę po frajersku. Na całe szczęście mamy piętnasty, a nie trzydziesty pierwszy sierpnia.
Jestem całym sercem za Arsenalem, ale już od dawna nie daje sobie uciąć ręki w obronie Wengera. Jeśli ten sezon skończy się tak, jak kończyły się poprzednie, a Francuz będzie dalej ciułał funt do funta, to mam nadzieję, że zarząd Arsenalu, a także i kibice powiedzą Wengerowi adieu. Doceniam to, co do tej pory Boss zrobił dla klubu, ale od pewnego czasu widzę wszędobylską stagnację, a czasami dostrzegam nawet regres. Jeśli odejście Fabregasa nie będzie wystarczającym bodźcem do pozytywnego wyjaśnienia sytuacji z Nasrim*, to mimo przyjścia do zespołu zawodnika takiego formatu jak Gervinho i tego, że Szczęsny, Wilshere, Ramsey czy mamnadziejężeunikniekontuzji van Persie włożą w grę całe swoje serce, to bez doświadczonego lidera w środku pola może być krucho. Jadson? Dziękuje, postoję. Barton? Tym bardziej. Parker? Myśle, że w tym momencie takiego zawodnika nam trzeba. Otrzaskanego w wyspiarskim futbolu, mentora i lidera, który poderwie do gry wtedy, kiedy potrzeba, a i uspokoi w odpowiednim momencie. Liczę, że Wenger nie będzie się bawił w żadne półśrodki. O lewej stronie obrony wspominać nie będę.
Czy nastąpi teraz era Wilshere'a? A może Ramseya?** Możliwe. I skłaniam się ku pierwszej opcji. A najlepiej opcji połączonej. I nieważne, który z nich i kiedy stanie się najważniejszym filarem drużyny. Czy to będzie ten czy też następny sezon. Ważne jest to, że w ich przypadku nie będzie pierdolenia o jakimkolwiek DNA – co najwyżej o DNA Arsenalu.***. Chyba, że Cardiff City trafi pod skrzydła jakiegoś hojnego szejka. Ale po fantastykę zapraszam piętro wyżej.
Przed nami spotkanie z Udinese. Nasz bilans spotkań eliminacyjnych do LM wynosi 8:0. I wierzę w to, że po tym dwumeczu będzie 10:0.
*Mamy dziś bardzo ciekawy dzień. Najpierw prezentacja Fabregasa na CN, a teraz strojenie fochów przez Nasriego. Fochów, które z jego strony są całkowicie bez sensu.
**Od dziś będę też uważniej przyglądał się jeszcze jednemu zawodnikowi. Do mojego prywatnego notesika po Frimpongu i Afobe (i przy wypadnięciu Jaya Emmanuela-Thomasa) trafia Kyle Ebecilio. Tegoroczny Golden Player U17. Wcześniej to wyróżnienie otrzymali m.in. Rooney, Sahin oraz...Fabregas.
***Fani The Blues już się zastanawiają jak za kilka sezonów będzie wyglądała sytuacja z Oriolem Romeu. Podejrzewam, że to dmuchanie na zimne, które nigdy ciepłe nie będzie. Ale pożyjemy – zobaczymy.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ