Ten manifest użytkownika Kolazontha przeczytało już 1107 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Dla większości z Was kończy się rok. Lepszy,gorszy, średni. Mniejsza o to. Dla mnie też kończy się rok, ale jest to także zakończenie trzech lat, które są najdziwniejszym okresem w moim życiu. Z jednej strony chciałbym je wymazać z pamięci, zapomnieć o tym wszystkim co się wydarzyło. Z drugiej zaś strony ten okres nauczył mnie bardzo dużo i w szybkim tempie wypełnił worek życiowego doświadczenia.
2009 i 2010 to były szalone lata. Sex, drugs and rock&roll. Tudzież dziwki, wóda, koks. Trochę może wyolbrzymiam, ale niewiele mijam się z prawdą. Młody gniewny, dobra praca, niezła kasa. Wydawało mi się, ze mam świat u stóp. Że nie rzeczy, której nie da się ogarnąć. Nie było opcji nie da się, niemożliwe, może kiedy indziej. Miałem na wszystko czas i hajs. Nic bardziej złudnego. Może i było parę ostrzegawczych sygnałów. Ale do mnie nie dotarły. Albo nie chciałem, żeby to zrobiły. Równia pochyła. Chaotyczne i nieprzemyślane decyzje. Jedna była przyczyną kolejnej i jednocześnie skutkiem jeszcze innej. Staczanie się coraz dalej, Pogrążanie się we własnych kłamstwach i kłamstewkach. Aż w końcu wszystko pękło. Zesrało się kakało. Rodzina jak to rodzina - chwilę się poużalała, trochę pokrzyczała. Nie okazywała tego, ale się obraziła. A ja nie czułem chęci natychmiastowego odbudowywania wizerunku dobrego chłopca, którym nigdy do końca nie byłem. Spalone mosty. Mnóstwo spalonych mostów. Część się udało odbudować, z innych nawet dotacje unijne sobie nie dadzą rady. Cóż, życie. Rachunki płacę ja. Marazm trwał i trwał. Izolacja społeczna totalna. Na własne i nieprzymuszone życzenie. Po głowie kłębiły się różne myśli. Dwa razy nawet bardzo durne. głupie i podpuszczone przez tego na dole. Jednak ten co na górze, albo ktoś inny, kto czuwał nad losem zagubionej duszyczki, nie pozwolił efektom tych myśli dojść do skutku.
Kończący się właśnie rok przyniósł długo oczekiwany wiatr odnowy. Ktoś podał pomocną dłoń. W swym debilizmie, pysze i nadmiernej dumie chciałem ją na początku odrzucić. Ale dłoń była natrętna. Zaczęła się ciężka praca. Nie za biureczkiem, w wygodnym foteliku. Praca, która nauczyła mnie pokory i szacunku do jej owoców. W międzyczasie skończył się też jinx, fatum czy jak kto woli to nazywać. Kiedyś obiecałem sobie, że jak stanę na nogi to zrobię sobie rozliczenie przeszłości i utraconych szans. Szans, które przy odpowiedniej dozie wysiłku mogę jeszcze odzyskać. Nadchodzący rok będzie należał do mnie. Na pierwszy ogień idzie to, co najdłużej pielęgnowane poszło w największe zapomnienie i zatracenie. Czternastego kwietnia podchodzę do CAE. I nie opcji, żebym nie zaliczył. Nie ma i już. Pomijam już kwestię mojego niezwykle rwanego uczenia się języka hiszpańskiego. Wszystko w swoim czasie. Jeszcze będę władał biegłym spanglishem.
Obiecałem też sobie, ze kiedyś wrócę do aktywniejszego tworzenia dla Revolucji. Ostanie dyskusje, a w szczególności post derapha pomogły mi podjąć decyzję. Ktoś może powiedzieć, że wchodzę do tej samej rzeki po raz trzeci. Być może. Że pewnie znowu coś odwalę i zniknę. Ten kto mnie nie zna, niech sobie tak twierdzi.
Te wszystkie wydarzenia lat ubiegłych odbiły się bardzo negatywnie na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Psychikę leczy upływający czas. Natomiast druga część problemu sama nie zniknie. Czas najwyższy zmienić głupie nawyki. Odstawić pewne rzeczy na maksymalnie boczny tor. Będzie to trudne do osiągnięcia, ale za osiem tysięcy siedemset sześćdziesiąt godzin chce po wejściu na wagę zobaczyć dwucyfrowy wynik. Będą się lały pot i łzy, ale to osiągnę. I doskonale wiem, ile czasu mogę poświęcić na każdy ze swoich celów. Dlaczego? Bo życie dało mi wystarczająco w kość i nauczyło tego, czego nie włożą do głowy na najlepszej uczelni.
Ten rozpoczynający się lada chwila rok będzie należał do mnie. I nie ma człona we wiosce, mieście, czy innym miejscu.
Pochylając się nad butelczyną o trójkątnym dnie, sygnowaną nazwiskiem pewnego Szkota i jego synów, życzę wszystkim tego, aby ten nowy rok był dla Was rokiem przełomowym. Żeby każdy z was znalazł sobie cel i konsekwentnie do niego dążył. I nie przejmował się głupim gadaniem tych, co stoją z boku i się gapią. A tym wszystkim, którym życie pokazało swoje groźniejsze oblicze, chce powiedzieć, że z takich wydarzeń wychodzi się tylko silniejszym. Bo tego co się przeżyło nikt nam nie odbierze.
Do przeczytania za rok.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Twoja Kariera |
---|
Kariera jest sercem Football Managera, a moduł Kariery jest centralnym miejscem Twojej aktywności na stronie. Stwórz karierę, opisz ją w kilka chwil i połącz z nią screeny, filmy, blogi - pokaż się eFeMowej społeczności z dobrej strony. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ