Division 2
Ten manifest użytkownika Flame333 przeczytało już 708 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Słoneczko, temperatura -20C, prószący śnieg. O tak! Takiej pogody nie uświadczyłbym nawet w Suwałkach. Szwedzi mówią jeszcze, że mamy bardzo ciepłą końcówkę Lutego. Jednak liczę na to, że latem wyjadę do jakiegoś cieplejszego miejsca.
Prezes Danijel Gustafsson dał mi nieco kieszonkowego na porządną kurtkę i pare par bielizny. Pozwolił również spać w moim „gabinecie”. Cóż... kupię śpiwór i będę miał własny kąt.
Na początek zdecydowałem się zapoznać ze składem mojego ukochanego zespołu. Nazwiska mówią mi tyle, co pojęcie fizyki kwantowej, toteż zasięgnąłem porady u mojego asystenta. Ten, wbrew pozorom podobnie doświadczony do mnie osobnik sporządził jakże barwne, ciekawe oraz zróżnicowane raporty na temat poszczególnych zawodników.
W ten sposób dowiedziałem się, że gwiazdą jest niejaki Johan Adolfsson:
Lecz mnie osobiście zainteresował Marco Villarroel:
Próbowałem się z nim zapoznać. Gnida nie znała jednak języku migowego.
Pierwszy trening upłynął pod znakiem nauki moich dziwnych gestów i oglądania ciekawych min zawodników. Mój pupil – Villarroel żalił się (naturalnie nieludzko wymachując rękoma – uczy się nowego sposobu porozumiewania), że jako matematyk w pobliskim gimnazjum ma ogromne problemy, ponieważ poziom tutejszej młodzieży zatrzymał się na dodawaniu i ani myśli ruszyć dalej. Blomqvist narzekał zaś na traktowanie ludzi roznoszących ulotki tutejszej biblioteki. Wg niego wszyscy tutaj to ciemne istoty, potrzebujące zbawienia. No tak... nikt mi nie mówił, że będzie mi tu łatwo pracować...
Gdybym miał wysłuchiwać użalań każdego z zawodników nie miałbym czasu na nic, toteż szybko, językiem migowym wytłumaczyłem, iż trening jest najważniejszy i bierzemy się do roboty. I tu bolesne rozczarowanie. Ja doskonale rozumiem, że to klub amatorski, ale to, że Colo Halit oraz Sherko Ahmadi nie potrafią zrobić pompki jest mniej logiczne.
Tymczasem słodziutki Villarroel flirtował na boku z menedżerem Alvik (2. liga północ). Poziom ich znajomości sięgnął zenitu, a mój pupilek powędrował grzecznie aż do mieściny zwanej Lulea, gdzie producenci zamrażarek notują najniższe wyniki sprzedaży. Tak więc jak na razie straciliśmy jednego zawodnika. Nieźle. Szkoda tylko, że przewyższał o dwie klasy poziom reszty graczy.
- Halo, panie Moneta. – usłyszałem głos za drzwiami. Zdecydowałem się jednak nie odpowiadać. Nic mi zakłóci słuchania My Curse z tutejszego radia.
- Halo. Trenerze! – wrzeszczał głos zza drzwi. Nie wyjdę. Koniec i kropka.
- Debilu! Otwórz ku** te drzwi, bo jak wylecisz z tego gabineciku, to Ci nawet na ćwiartkę pieniędzy nie starczy! – zawyło „coś” zza wrót. Zdecydowałem się otworzyć. Po co miałem ryzykować.
- No idę ku***! – wrzasnąłem bez zastanowienia
Przed otworzeniem drzwi postanowiłem schować wieczorny trunek. Jednak moja wrodzona głupota nie pozwoliła mi normalnie odłożyć go pod stół czy coś. Mając pod ręką piękny, czerwony wazonik, cisnąłem nim w buteleczkę. Naturalnie boski napój wylał się, lecz najgorsze było to, że celem „powodzi” było moje kochane radyjko. I... pryk. Ogarnęła nas ciemność.
- No Panie trenerku, porozmawiamy poważnie. Otwieraj te drzwi łachmyto skończony, ale już! – teraz upewniłem się, że to był prezes.
- No już, już... – odparłem zrezygnowany
Prezes jak zdołałem dojrzeć nie był sam. Obok niego stało coś, co było jak mniemam... pożółkłe. Nie widziałem nic oprócz kontur odblaskowego napisu na bluzie. Coś jakby „I love Korea...”?
- To on? Prezesie, to on? – zapytałem pełen podniecenia
- Tak. To ta skośnooka mięsa i kości, o którą tak jęczałeś. Uzgodnij z tym czymś, co masz uzgodnić, a potem zapraszam serdecznie – w głosie mojego przełożonego czuć było ironię – do mojego słodkiego gabinetu.
Grzecznie przytaknąłem, podpaliłem kawałek szmatki i usiadłem do rozmowy z „żółtym bratem”. Naturalnie na migi, ostrzegałem prezesa, aby poinformował prawdopodobnie największą gwiazdę klubu o mojej głupocie.
Kim jest nowy zawodnik? Nie powiem :P Nadmienię tylko, że to nie będzie jedyna sensacja w Dalkurdzie.
CDN...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ