Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika Black przeczytało już 1003 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Swoją pracę w klubie Korona Kielce zacząłem od zapoznania się z ogólnym raportem o klubie, przygotowanym przez mojego asystenta - Michała Geburę.
Same suche fakty. Prawie nieprzydatne. Prawie. Zawsze warto wiedziećtakie rzeczy o swoim klubie, żeby na przykład nie urazić kibiców źle mówiąc o ich legendzie - Grzegorzu Piechnie. Z tego raportu dowiedziałem się nieco więcej o stadionie, który widziałem przychodząc do klubu.
Odrobinę się tu zmieniło, od czasu kiedy tu grałem. Wybudowano nowy stadion, bardzo fajny. Cieszy te 15k miejsc, dużo miejsca dla kibiców. Aż za dużo w sumie, nie wiem czy takie Kielce będą w stanie zapełnić cały stadion. Dopiero gdy awansujemy i odniesiemy jakieś sukcesy będzie on zapełniony. Ale dobrze, że już jest gotowy na przyjęcie fanów.
Po zapoznaniu się z tym rapotem przeszedłem do... kolejnych rapotów, jakże by inaczej. Tym razem finanse. Dostałem te obiecane €30k na transfery. Mało, ale musiało mi starczyć na sprowadzenie graczy najwyższej klasy. Stan klubowej kasy wynosił €109k. Wystarczająco, aczkolwiek niewiele. W sam raz, aby przeżyć. Największym problemem był budżet płacowy. W momencie mojego przyjście do klubu wynosił on €27.780, a pensje kosztowały klub €27.944. Od razu na starcie -€168. Moim pierwszym celem finansowym musiało być uspokojenie budżetu. Musiałem to zrobić poprzez negocjacje umów z piłkarzami i niezwłocznie do tego przystąpiłem. Drugim sposobem miała być sprzedaż paru niepotrzebnych mi piłkarzy, ale to odłożyłem na później, kiedy będę miał czas zapoznać się z ich kartami zawodnika. Aby klub nie pogrążył się w długach, negocjowałem także umowy ze sztabem szkoleniowym i udało mi się obniżyć nieco ich pensje.
Właśnie, sztab. Nieliczny. Dwóch asystentów, kilku trenerów, czwórka fizjoterapeutów i jeden scout. Dzięki oszczędnościom na nich mogłem zainwestować w kolejnego scouta i nieco lepszych trenerów. Po pewnym czasie udało mi się znaleźć takich, który zapewnią szkolenie piłkarzy na wysokim poziomie i nie nadwyrężą za bardzo budżetu. W efekcie byłem w pełni zadowolony ze składu szkoleniowego.
Na załatwianiu tych spraw zeszło się cały dzień. Niby straciłem sporo czasu, ale to była podstawa funkcjonowania klubu. Nie mogłem zaniedbać tych spraw. Cały kolejny dzień poświęciłem na największą sprawę do załatwienia - piłkarzy. Wraz z moimi asystentami przysiadłem nad ich raportami z treningów oraz kartami zawodnika.
Spędziłem nad tym cały dzień, ale już mniej więcej wiedziałem, kto będzie podporą zespołu, a kto jest niepotrzebny. Wystawiłem aż dziesięciu piłkarzy na listę licząc, że może choć kilku uda mi się sprzedać za parę tysięcy. Sporządziłem też sobie krótką listę gwiazd Korony:
Radosław Cierzniak - BR - solidny bramkarz, gra na naprawdę wysokim poziomie. Z nim w bramce nie będę musiał się bac każdego strzału.
Cezary Wilk - PŚ - solidny pomocnik, na nim planowałem oprzeć swój skład.
Mariusz Zganiacz - OPŚ, PŚ - podpora ofensywy, przyszły konstruktor większości akcji ofensywnych Korony.
Łukasz Nawotczyński - OŚ - świetny obrońca, rewelacyjny w zadaniach obronnych.
Hernani - OŚ - odrobinę gorszy od Łukasza w zadaniach defensywnych, ale dużo lepszy w ofensywnie. Będzie pełnił rolę ofensywnego obrońcu
Edi Adradina - N - Brazylijczyk, choć w sile wieku (33 lata) nadal w formie. Świetny technicznie, prawdziwy snajper. Jak na ten poziom rozgrywek oczywiście.
Ta szóstka zawodników miała stanowić podporę mojego składu. Wszystko oczywiście miało wyjść w praniu, czyli w sparingach, ale zasadniczo już wiedziałem kto ma szansę coś ugrać. Sparingi miały to tylko potwierdzić, choć oczywiście mogły mnie do kogoś przekonać. Wszystko było w rękach piłkarzy, prawie nikomu nie zabierałem z góry szansy.
Razem z trenerami i asystentami skonstruowałem także taktykę.
Było to standardowe 4-4-2, z pewnymi zmianami. Głównym założeniem miała być szybka, ofensywna gra mieszanymi podaniami z naciskiem na krótkie. To miało dać nam kontrolę gry, ale i ładne ofensywne akcje. Miały one być rozgrywane zarówno za środkiem pola, jak i skrzydłami. Takie połączenie miało dać nam połączenie efektowności z efektywnością. Choć oczywiście to drugie było ważniejsze. Sama taktyka miała się jeszcze dotrzeć w czasie sparingów.
Jeśli mowa o sparingach... Zanim przyszedłem do klubu były już zaplanowane, jednak ja wprowadziłem pewne zmiany. Po pierwsze odwołałem jeden ze sparingów z jakimś amatorskim zespołem z Czech i zamiast tego zorganizowałem starcie z GKSem Bełchatów. Lecz przede wszystkim zorganizowałem miniligę o Puchar Prezydenta Kielc. Po długich staraniach mieliśmy w niej zagrać razem z potęgami Polski - Wisłą Kraków, Legią Warszawą i Lechem Poznań! Takie starcie podobało się też rywalom, bo nie musiałem im aż tak dużo zapłacić za udział w tym pucharze. Te starcia miały dać klubowi zastrzyk gotówki. Nie chodziło w nich o wygraną, bo z takimi zespołami trudno było walczyć, ale o pokazanie się kibom z dobrej strony i zdobycie funduszy. To było najważniejsze.
Kalendarium sparingów wyglądało następująco:
Piłkarze już wrócili z urlopów i rozpoczęli powoli treningi. Mieliśmy ponad tydzień do pierwsze starcia sparingowego i 44 dni do rozpoczęcia ligi. Czekał nas pracowity miesiąc.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ