Jelen SuperLiga
Ten manifest użytkownika Aros93 przeczytało już 1238 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
16.07.2010r. Niespodziewana porażka.
Kolejnym rywalem, który miał stanąć do walki z moim zespołem była drużyna Radnik Rosa. Jest to półzawodowa drużyna serbska, o regionalnej reputacji, toteż moja drużyna miała wygrać w cuglach, czego równie pewni byli bukmacherzy. W spotkaniu dałem zagrać od pierwszych minut nowo pozyskanemu Darko Spaleviciowi, natomiast pierwsze składy obu ekip wyglądały następująco:
Zgodnie z przewidywaniami moja drużyna rozpoczęła z większym impetem co mogło zaowocować bramką już w 6 minucie. Petr Pavlovic przejął piłkę na prawej obronie i oddał ją natychmiast do Darko Spalevicia. Mój nowy nabytek posłał łaciatą przed siebie, gdzie dobrze ustawiony Marko Jaksic bezbłędnie ją opanował i odegrał do wbiegającego za linię obrony Aleksandra Petrovicia, który znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem gospodarzy Mario Bizjakiem, który w tej rywalizacji okazał się lepszy. Po 10 minutach mojej kompletnej dominacji na boisku do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, jednak ich akcje zostały przerywane przez dobrze zorganizowaną defensywę mojej ekipy. Pierwszy cios padł w 42 minucie. Od autu rozpoczął Ivica Arsic, który wyrzucił piłkę wprost pod nogi Andjelkovicia. Ten postał futbolówkę do Nesicia, który zwrócił ją ponownie Arsiciowi, ten dośrodkował z niemal 40 metra. Sprytna Jabulani, która zmierzała wprost w ręce Zivko Zivkovicia nagle skręciła do boku wpadając wprost na głowę Velentina Todorova, który po błędzie bramkarza znalazł się niepilnowany 2m. przed pustą bramką i nie miał problemów z wpakowaniem futbolówki do tejże bramki. Wynik ten utrzymał się do końca pierwszej połowy. W przerwie jak to miałem w zwyczaju zrobiłem mnóstwo zmian. Dokładnie 10, z czego 9 personalnych, a Radojice Vasicia przesunąłem na środek obrony. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy moja drużyna miała szansę na wyrównanie. Misdogrande nieco wyrzucony do linii bocznej zatańczył przy chorągiewce niczym Ronaldinho w reklamie Nike, by po chwili oddać Jabulani do biegnącego lewą stroną Simovicia, ten z pierwszej piłki dośrodkował w pole karne do Fikru, jednak Etiopijczyk przegrał walkę o piłkę i akcja zakończyła się jedynie rzutem rożnym. Dwukrotnie Stoskovic dogrywał w stronę wbiegającego na długi słupek Vasicia, jednak za każdym razem kończyło się to wybiciem dobrze zorganizowanej obrony gości, która w swoim polu karny zastawiła popularny autobus. Trzeci rzut rożny znowu wykonywał Stoskovic. Tym razem dośrodkował nieco krócej na stojącego w środku pola karnego Rakocevicia. Do mojego obrońcy natychmiast doskoczyło 4 zawodników z pola i bramkarz gospodarzy. Ten jednak wykazał się sprytem i w ogromnym zamieszaniu przedłużył piłkę na długi słupek, gdzie już czekał Vasic, który bez problemu wpakował piłkę do pustej bramki gospodarzy strzeżonej przez Risticia, który w przerwie zastąpił Bizjaka. Była to już 3 bramka Vasicia w sparingach, co jak na zawodnika mającego zadania defensywne jest nie lada wyczynem. Moja drużyna jakby podniecona zdobyciem bramki wyrównującej ruszyła do bardziej zmasowanych ataków, jednak kolejnych szans nie udało się stworzyć, ponieważ drużyna gości grała system 1-8-0-2, czyli przejąć piłkę i puścić "dzidę" do przodu. Kiedy wydawało się, że w końcu uda się stworzyć jakąś okazję bramkową mojemu zespołowi, z kontrą ruszyli gospodarze. Piłkę na aut wybił Vasic, a ten stały fragment gry znów okazał się zabójczy. Piłkę z autu do ustawionego blisko siebie Radovanovicia wyrzucił Pesic. Ten natychmiast posłał długie podanie do ustawionego na 25 metrze od bramki Sladjana Djordjevicia. Ten oddał futbolówkę do stojącego niemal obok niego Nikoli Nikicia, który posłał cudowne prostopadłe podanie do wbiegającego za linię obrony drugiego z Djordjeviciów - Dejana. Ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Ivan Vujoviciem, jednak nie uderzył, a posłał podanie biegnące równolegle do linii bramkowej. Przy długim słupku już czekał Milan Tasic, który okazał się pewnym egzekutorem i z bliska wpakował piłkę do siatki. Jak pokazały późniejsze powtórki w chwili podania Dejan Djordjevic był na spalonym, czego nie wychwycił sędzia. Do końca moja drużyna starała się doprowadzić do wyrównania, jednak drużyna gospodarzy zmieniła system gry na 1-10-0-0 i już do końca spotkania nie udało się wypracować żadnej bramkowej okazji.
Zmiany i oceny:
Mecz w statystykach:
21.07.2010r. Pogrom
Po niespodziewanej porażce przyszedł czas na kolejne zgrupowanie i kolejnego rywala. Po zmianie upalnej Surdulicy na nie mniej upalną, choć już deszczową Kowaczice, gdzie przyszło mi zagrać z miejscową Doliną. Półzawodowy zespół z Serbii upatrywał swojej szansy, po zwycięstwie nad moją drużyną innej półamatorskiej drużyny: Radnika Rosa. Obie ekipy rozpoczęły w następujących zestawieniach.
Największą niespodzianką w moim składzie była obecność Miodraga Bojicia, 16-letniego golkipera, dla którego miał to być debiut w pierwszym zespole. Spotkanie tak jak się spodziewałem rozpoczęło się od mojej olbrzymiej przewagi, której nie udało mi się przełożyć na okazje bramkowe. Pierwszy raz moja drużyna zagroziła bramce rywali w 15 minucie, kiedy po rzucie rożnym Otasevic uderzył w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Lukę Zivanovicia. Kolejna okazja przyniosła już bramkę. Bramkarz rywali wybił daleko piłkę jednak ta trafiła wprost na głowę mojego stopera, który natychmiastowo uruchomił Darko Spalevicia. Ten odegrał głową do Fikru, by chwilę później dostać idealne prostopadłe podanie od Etiopczyka, co wyprowadziło go do sytuacji sam na sam z golkiperem rywali, którą serbski napastnik wykorzystał bez wahania. Niespełna 10 minut później było już 0-2. Piłkę w środku pola stracił Obradovic na korzyść Krasicia, który natychmiast uruchomił Jaksicia. Ten oddał ją Dragutinoviciowi i potem akcja potoczył się bardzo szybko. Dwa podania z klepki: Dragutinovic do Spalevicia, ten zaś do Fikru. Etiopski napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy i strzałem tuż przy słupku nie dał mu najmniejszych szans na dobrą interwencję. Minutę później sędzia pokazał jedyną w tym spotkaniu żółtą kartkę, którą zobaczył Dragan Dragutinovic. W 39 minucie padła przypadkowa bramka. Piłkę w pole karne nie najlepiej dośrodkował Pavlovic, te leciał wprost w ręce golkipera jednak odbiła się od obrońcy i spadła na 16m pod nogi Spalevicia. Ten bez wahania uderzył z pierwszej piłki. Piłka po drodze odbiła się od Marko Jaksicia i wpadła do bramki gospodarzy po raz 3. Do końca pierwszej połowy miałem jeszcze kilka okazji, które jednak nie przyniosły zmiany rezultatu. Na drugą połowę wyszło 8 innych zawodników. Na boisku został jedynie bramkarz Miodrag Bojic, oraz stoperzy: Vladimir Otasevc i Djordje Tutoric. Po zmianach personalnych nastąpiła również zmiana wyniku. Piłkę z własnego pola karnego wybił Rakocevic, ta trafiła na środek boiska, gdzie trójka Savicevic, Peric oraz Petrovic rozegrał ją między sobą. Po chwili ostatni z wymienionej trójki posłał ją na prawo do wbiegającego Darko Rakocevicia. Ten nieco ją podprowadził do przodu i posłał daleką centrę na długi słupek, gdzie akcję skutecznie zamknął Ljubo Nenadic, 0:4. W 50 minucie powinno być 0:5, lecz po świetnym podaniu Savicevicia, Marco Peric nie wytrzymał nerwowo i w sytuacji sam na sam z golkiperem gospodarzy uderzył wprost w bramkarza. Co nie udało się w 50 wyszło już w 70 minucie. Znowu zaczęło się od wybicia piłki przez golkipera rywali. Piłkę w powietrzu zgarnął bezkonkurencyjny tego dnia Otasevic. Ta trafiła do Pericia, który odegrał ją do Nenadicia. Strzelec 4 bramki dla mojego zespołu posłał łaciatą za linię obrony, gdzie w sytuacji sam na sam wyszedł Savicevic. Małą wojnę nerwów z bramkarzem co prawda przegrał, ale piłka po pewnych perturbacjach spadła pod nogi Nenadicia, który pewnie umieścił ją w pustej bramce gospodarzy. Wynik 0:5 utrzymał się już do końca spotkania i to zwycięstwo na pewno cieszyło wszystkich zebranych na stadionie: tj.75 osób. Poza wynikiem cieszył również styl wygranej, bowiem drużyna gospodarzy zdołała oddać jedynie jeden strzał.
Zmiany i oceny:
Mecz w statystykach.
Zadowolony ze zwycięstwa postanowiłem zabrać drużynę na małą libację. Po kilku głębszych nieco rozluźniony Darko Spalevic zaczął pokazywać czego nauczył się w swoim pamiętnym spotkaniu z Chuckiem Norrisem. Do swojego przedstawienia z tłumu chętnych wziął swojego imiennika Darko Rakocevicia. Podczas próby wykonania kopnięcia z pół obrotu w lewe dziąsło nasz napastnik tak nieszczęśliwie uderzył, że potrzebna była interwencja karetki. Oficjalny werdykt lekarzy brzmiał:
Rakocevic - uraz łokcia - wymagana przerwa od treningu: 2 tygodnie.
Spalevic - skręcona kostka - wymagana przerwa od treningu: Miesiąc
Fikru - upojenie alkoholowe - wymagana przerwa od treningu: 6h.
Mimo wszystko postanowiliśmy nie przerywać sobie zabawy, a po prostu kontynuować zabawę. Królem parkietu okazał się bohater ostatniego sparingu Ljubo Nenadic. Podszedł do pewnego stolika, przy którym siedziały 2 miejscowe kobiety w wyuzdanych strojach:
-Miło mi, cię... i cię.. przepraszam, czy macie picie? Jestem spragniony, jak tak, to znakomicie.. Tu.. rymy na wolno, jak i w zeszycie Z wami, dziewczyny, ja znajdę się na szczycie - zaczął nawijać Serbski napastnik. Zdziwiłem się nieco jego znajomością polskiego hip-hopu, ale widocznie na laski to podziałało, bo chwilę później cała trójka opuściła lokal.
Po kilku godzinach świetne zabawy wraz z resztą drużyny zorientowaliśmy, że przebywamy w klubie dla homoseksualistów toteż szybko z niego zwialiśmy. Podczas ucieczki kiedy nieśliśmy na barkach Fikru wydawał się nam trochę cięższy niż po wcześniejszych imprezach. Po wspólnych oględzinach zorietowaliśmy się, że to nie był sam Fikru, ponieważ miał z sobą, a właściwie w sobie innego murzyna.Poranny trening został odwołany ze względu na to, że nikomu się nie chciało przyjść. Za to w domu naszedł mnie niespodziewany gość:
- Skąd ja znam tą gębę? Ach tak to przecież ten murzyn od Fikru - pomyślałem przyglądając się czarnoskórem gejowi. Przyszedł złożyć mi prozpozycję nie do odrzucenie, chciał zostać maskotką drużyny w pozostałych meczach wyjazdowych, by być bliżej Fikru. Po krótkim telefonie do swojego mulata dowiedziałem się, że nie jest on zainteresowany dalszą znajomością, toteż bez ceregieli pogoniłem homoseksulistę. Mimo wszystko od tamtej pory czułem się obserwowany, z tego względu starałem się bardziej na siebie uważać.
23.07.2009r., czyli mecz przeciwko poprzeczkom.
Po dwóch dniach od naszego ostatniego meczu nadszedł czas na kolejny sprawdzian. Tym razem na stadionie w Pożarewacu stanąłem do walki z drużyną FK Żelazniczar INON - serbskim półzawodowym klubem założonym niespełna pół roku temu.
Obie drużyny rozpoczęły w następujących zestawieniach:
W moim zespole nastąpiło kilka zmian spowodowanych głównie kontuzjami Spalevicia i Rakocevicia oraz chęcią dania szansy innym zawodnikom, jak i również postawa niektórych zawodników w ostatnich spotkaniach.
Spotkanie tak jak się spodziewałem rozpoczęło się od mojej przewagi. Na prowadzenie moją drużynę już w 2 minucie wyprowadził Marko Jaksic. Po świetnej prostopadłej wrzutce Matthieu Assou-Ekotto ofensywny pomocnik mojej drużyny wykonał idealnego szczupaka na ok.13m. od bramki, nie dając żadnych szans golkiperowi gospodarzy. Sędzia liniowy dopatrzył się jednak spalonego i bramki nie uznał. W 10 minucie bliski wyprowadzenia mojej drużyny na prowadzenie był Djordje Tutoric, jednak po idealnej centrze od Stoskovicia z narożnika boiska uderzył jedynie w poprzeczkę. W 20 minucie sędzia wyciągną jedyny w tym spotkaniu żółty kartonik, którym został ukarany mój lewy obrońca: Rajko Brezancic za faul taktyczny na Bogdanoviciu. Najbliższy bramki przed przerwą był Misdogrande, jednak jego uderzenie z 20 metrów minimalnie minęło lewy słupek bramki gospodarzy. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę, a na drugą połowę tradycyjnie moja drużyna wyszła w zupełnie innym składzie. Zmiany uniknął jedynie Assou-Ekotto, dla którego zabrakło zmiennika. Tuż po przerwie bliski zdobycia bramki był Krasic, jednak jego atomowe uderzenie z piłki ustawionej na 20m. z hukiem wylądowało na poprzeczce. Na kolejną okazję przyszło mi czekać do 85 minuty, kiedy po uderzeniu Nenadicia piłka tradycyjnie już w tym meczu opadła na poprzeczce i opuściła boisko. 2 minuty później strzelający chwilę wcześniej Nenadic oddał piłkę Saviceviciowi, który trafił z 20 metrów w spojenie słupka z poprzeczkę. Piłka za nic nie chciała wpaść do bramki gospodarzy. Kiedy wydawało się, że bezbramkowy wynik utrzyma się do końca, za co zacząłem powoli obwiniać obwiniać miejscowego szamana, który przed meczem odprawiał jakieś modły na boisku, jednak do czasu, bowiem doszło w końcu do przełamania. W 89 minucie od autu rozpoczął Simovic. Piłka kilkukrotnie w szybkim tempie zmieniała właściciela, by wrócić znowu do mojego lewego obrońcy. Ten oddał piłkę do strojącego w narożniku pola karnego Petrovicia, który oddał fatalne uderzenie wprost w golkipera gospodarzy, który jednak popełnił jeszcze gorszy błąd co zaowocowało tym, że piłka wtoczyła się do bramki tuż przy słupku. Chwilę później padł drugi, decydujący cios. Piłkę niemal z połowy boiska z prawej strony posłał Pavlovic. Ta leciała do Nenadicia, jednak w ostatniej chwili jej lot przeciął obrońca. Zrobił to jednak na tyle nieudania, że ta znalazła się pod nogami Savicevicia, który nie zwykł marnować takich sytuacji, i z 14 metrów nie dał szans rozpaczliwie interweniującemu bramkarzowi. Szansy na honorowe trafienie szukali co prawda jeszcze gospodarze, ale wynik nie uległ zmianie, tak więc w dobrych nastrojach mogliśmy się udać do Sliwen na ostatni wyjazdowy sparing, który odbędzie się za niespełna 2 dni.
Zmiany i oceny:
Mecz w statystykach:
Sliwen 2000, z którą przyszło mi się mierzyć w ostatnim wyjazdowym sparingu jest w pełni zawodową bułgarską drużyną, która została założona niemal przed dziesięcioma laty, stąd też liczba 2000 przy nazwie drużyny. Największą gwiazdą zespołu jest Sasa Popin - 18-letni napastnik wypożyczony z Crveny Zvezdej. Mimo, że ta drużyna w przeciwieństwie do wcześniejszych drużyn była już w pełni zawodowa to ja nie przewidywałem większych problemów w tym spotkaniu, wszak moja drużyna rozgrywała się z meczu na mecz. Jedynym czynnikiem, który mógł nam przeszkodzić w walce o zwycięstwo była albo heroiczna walka gospodarzy, albo zmęczenie mojego zespołu 3 sparingiem w ciągu 5 dni. Obie drużyny rozpoczęły w następujących składach:
Początek spotkania bez fajerwerków. Obie ekipy skupione na tym, by nie popełnić błędu bardzo ostrożnie atakowały rywali. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 6 minucie, kiedy to po rozegraniu autu po lewej stronie dośrodkowywał Brezancic, a uderzał Milijkovic, jednak jego uderzenie wylądowało na poprzeczce. 5 minut później swoją akcją odpowiedzieli gospodarze. Piłkę z lewej strony dośrodkowywał Kostadinov, a minimalnie nad poprzeczką uderzył Sasa Popin. Kolejna akcja przyniosła już bramkę. W środkowej strefie piłkę przejął Bojan Gojak i natychmiast krótkim podaniem uruchomił bardziej kreatywnego Dragutinovicia. Ten oddał piłkę do Fikru, który prostopadłym podaniem między obrońców wypracował okazję Marko Krasiciowi, który nie miał problemów z jej wykorzystaniem i w 18 minucie było już 0-1. Nauczony doświadczeniami z poprzednich spotkań byłem pewien, że od teraz może być tylko lepiej. Już 2 minuty później oko w oko z golkiperem rywali znalazł się Nenadic, jednak nie potrafił wykorzystać nadarzającej się okazji i wynik nie uległ zmianie. W 22 minucie kolejna świetna wymiana piłki i tym razem sam na sam z Ivanem Mirchevem znalazł się Sulejman Sulejmanovic, jednak uderzył jedynie w boczną siatkę. Minutę później było już 0-2. Obrona gospodarzy, która z każda minutą gubiła się co raz bardziej straciła piłkę na 30m. od własnej bramki. Tam przejął ją Dragutinovic i natychmiast uruchomił Fikru. Ten po wymianie podań z Krasiciem znalazł się w sytuacji bramkowej i jej nie zmarnował uderzając mocno przy lewym słupku. Bramkarz nie miał praktycznie żadnych szans i pozostało mu jedynie wyciągnięcie futbolówki z siatki. Na następną godna uwagi akcję przyszło wszystkim zgromadzonym czekać do 45 minuty, kiedy to 30 sekund przed końcem regulaminowego czasu po dośrodkowaniu Fikru próbował uderzenia Dragutinovic, jednak bramkarz obronił ten strzał bez problemów. W ostatnich sekundach 1 połowy strzału spróbował jeszcze Fikru, jednak piłka przeszła milimetry obok prawego słupka bramkarza. Już tradycyjnie na drugą połowę wybiegł zupełnie inny skład. Jedynym zawodnikiem, który nie został zmieniony był Vladimir Otasevic, który akurat nie miał żadnego zmiennika. Drugą połowę od natarcia rozpoczęli gospodarze, jednak zamiast zdobyć kontaktową bramkę to stracili 3. Po rzucie rożnym dla gospodarzy mój zespól wyszedł z kapitalną kontrą. Akcję rozpoczął Petrovic, który wygrał pojedynek główkowy w własnym polu karnym. Podanie przedłużył Savicevic i kiedy wydawało się, że akcje zakończy obrońca gospodarzy ten się nieco zawahał co wykorzystał Misdogrande. Czadyjski napastnik podprowadził nieco piłkę i oddał ją wbiegającemu w pole karne Saviceviciowi. Ten wbiegł w pole karne, lecz zamiast uderzyć wysunął piłkę Jaksiciowi, który bez trudu wpakował piłkę do pustej bramki. Na kolejną akcję przyszło nam czekać do 65 minuty, lecz ku uciesze kibiców gości zakończyła się ona kolejną bramką. Po dość nieudanym kopnięciu piłki z narożnika boiska przez Stoskovicia, piłka wróciła do 19-latka, który przedryblował Ilieva i dośrodkował przed pole karne do nabiegającego Assou-Ekotto, a Kameruński defensywny pomocnik nie miał problemów i wykończeniem akcji i pewnym strzałem nie dał szans Mirchevowi. W 72 minucie szansę na bramkę honorową zmarnował zrezygnowany Popin, który mimo świetnej centry Ilieva z rzutu rożnego nie potrafił wpakować piłki do bramki Vujovicia. W 82 minucie swoją szansę na bramkę miał Stoskovic, jednak jego uderzenie wylądowało na spojeniu słupka z poprzeczką. 2 minuty później było już 0:5. Piłkę przejął Peric i posłał 40 metrowe podanie na uwolnienie. Niespodziewanie Misdogrande minął obrońcę rywali, mimo iż znajdował się dobre 10 metrów za nim i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Bułgarów, czego nie zmarnował i ucieszył po raz kolejny kibiców gości. Końcówka należała już do gospodarzy, ale głównie z tego powodu, iż moja drużyna zadowolona ze zwycięstwa odpuściła w ostatnich minutach. Szansę na bramkę miał w 89 minucie Stoychev, jednak zmarnował kapitalne dośrodkowanie Kostadinova i z 5 metrów nie potrafił pokonać golkipera mojej drużyny. Przed końcowym gwizdkiem swojego szczęścia jeszcze raz spróbował Popin, lecz to nie był jego dzień i jego strzał nie sprawił kłopotów Vujoviciowi. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.
Zmiany i oceny:
Mecz w statystykach:
Tak więc do początku sezonu i debiutu ligowego pozostawały już jedynie 3 tygodnie, w ciągu których miałem zamiar rozegrać 3 sparingi na własnym stadionie. Moim rywalem miały być: beniaminek Bundesligi FSV Mainz, drużyna serbskiej 1 ligi Kolubara Lazarevac oraz półamatorski serbski zespół FK Tekstilac Ites Odżaci.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
"Ucz się, ucz się chłopcze dziarski..." |
---|
Warto zlecać używanie taktyki pierwszego zespołu rezerwom i drużynie młodzieżowym. Dzięki temu będziesz mógł podejrzeć, jak na danej pozycji radzą sobie młodzi adepci i zyskasz na czasie, wprowadzając juniorów do pierwszego składu. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ