Jelen SuperLiga
Ten manifest użytkownika Aros93 przeczytało już 3837 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
29.08.2009r. Pojedynek faworytów do spadku.
W trzeciej kolejce ligowej przyszło mi się spotkać z drużyną Spartaka ZV. Drużyna ta tuż obok mojej była jedną z głównym faworytów do spadku, toteż to spotkanie było dla mnie wyjątkowe, jednak mimo wszystko postanowiłem wprowadzić w szatni nieco luźniejszą atmosferę.
- Dzisiaj gramy z jakimiś pionkami...czekać.... - powiedziałem wyciągając karteczkę ze spodni - o właśnie! Spartak ZV czy coś takiego. W każdym bądź, razie nawet nie macie jak tego przegrać, bo po prostu z tą drużyną przegrać się nie da. Dla luźniejszej atmosfery zaśpiewajmy może...."Ktoś mnie powołał"
Do spotkania przystąpiłem w następującym składzie:
Na środek obrony w miejsce Rakocevicia wskoczył Otasevic, a poza tą zmianą moja drużyna nie zaskakiwała personalnie. W 10 minucie rzut rożny wykonywał Pavlovic. Posłał długie dośrodkowanie na długi słupek. które na bramkę zamienił właśnie Otasevic. W 12 minucie uderzenia z dystansu spróbował Janjus, jednak Zivkovic pewnie interweniował. Minutę później po dośrodkowaniu od Assou-Ekotto z rzutu wolnego strzału próbował Tutoric, jednak przestrzelił ponad poprzeczką. W 21 minucie uderzenia z 20 metrów spróbował Misdongarde, jednak Jovanic sparował do boku uderzenie Czadyjczyka. W 34 minucie znów Misdongarde spróbował strzału, tym razem po dośrodkowaniu Pavlovicia uderzył głową, jednak piłka znów przeleciała ponad poprzeczką. 3 minuty później bardzo aktywny tego dnia napastnik rodem z Czadu spróbował po raz kolejny uderzenia z dystansu, jednak po raz kolejny z tego pojedynku górą wyszedł Milan Jovanic. W 39 minucie szansę na bramkę miał Brankovic, jednak jego strzał głową wylądował na poprzeczce. W 43 minucie po dośrodkowaniu Pavlovicia z piłką minął się Jovanic, jednak Otasevic nie potrafił wykorzystać tej okazji i nie zmieścił piłki w bramce gości. 2 minuty później sędzia zakończył pierwszą część meczu.
- Siemandero pionki! - powiedziałem na przywitanie. - A nie mówiłem? Przecież oni są słabi jak psy. Jak stracicie z nimi punkty to będziecie skończonymi frajerami. - dokończyłem po czym wyszedłem z szatni, ponieważ nie miałem zawodnikom nic do powiedzenia.
W 50 minucie rzut wolny w 20 metrów wykonywał Assou-Ekotto. Wszyscy spodziewali się bomby jak w kilku innych spotkaniach, jednak tym razem Kameruńczyk nie uderzył, a posłał lekką wrzutkę na długi słupek, którą na bramkę zamienił Otasevic i mieliśmy już 2-0. W 75 po dośrodkowaniu z lewej strony od Torbicy strzału próbował Mijic, jednak futbolówka przeszła nad poprzeczką Zivkovicia. W 89 minucie z zza pola karnego uderzał Assou-Ekotto, jednak Jovanic po raz kolejny pokazał się z dobrej strony i wybronił uderzenie Afrykanina. Chwilę później sędzia zakończył dość nudne spotkanie na stadionie Czika Dacza w Kragujevcu.
- Dobre wygraliśmy, ale nie podniecać się, bo i tak jutro będziecie mieli solidny zapierdol na treningu, bo ten mecz to nawet sparing nie był. - powiedziałem do swoich zawodników, aby ich nieco poddenerować i zdjąć z ich twarzy uśmieszki po czym wyszedłem z szatni i odjechałem do domu.
3.09.2009r. 3:15
Podczas snu nagle usłyszałem dźwięk dzwonka:
- Spierdalać! - wykrzyknąłem dając jasno do zrozumienia, że nie mam ochoty na żadne nocne rozmowy.
Dzwonek jednak wciąż był wciskany. W końcu zdenerwowany ubrałem szlafrok i ruszyłem ku drzwiom.
- Kto tam kurwa? - wykrzyknąłem zdenerwowany w stronę drzwi.
- Policja! - zabrzmiał głos zza drzwi.
- Osz kurwa! - syknąłem cicho - Zara..... - wykrzyknąłem znów w stronę drzwi i pobiegłem natychmiast wyrzucić hodowaną konopie.
- Zaraz kurwa.... - pomyślałem - podszedłem cicho do drzwi i spojrzałem przez wizjer. Przed drzwiami nie było policjanta, a jedynie białe gałki oczne unoszące się nad ziemią. - Ja Ci dam kurwa policja! - wykrzyknąłem głośno i otworzyłem z hukiem drzwi łamiąc gościowi nos.
- O ja Cię pierdolę! - wykrzyknął przybysz tarzając się po ziemi z zakrwawionymi rękami w okolicach nosa.
- Cisza kurwa! - padł od góry głosy kilku/kilkunastu sąsiadów.
- Właź - powiedziałem do przybysza i zamknąłem drzwi.
W końcu zorientowałem się kto był tym tajemniczym przybyszem. Obinna Nwokolo - nigeryjski obrońca mojej drużyny.
- Coś chciał kurwa!? - spytałem donośnym głosem
- Ja tęsknić za moja murzyńska familia. Ja chcieć jechać do Nigeria, do szałasa moja rodzina... powiedział obrońca wciąż trzymając ręce w okolicach nosa.
- Trzymaj - powiedziałem rzucając worek z lodem Nigeryjczykowi. Na jego nieszczęście dostał w oko - uuuu...., ale śliwa będzie - powiedziałem przyglądając się oku. Co do wyjazdu to specjalnie budzisz mnie o 3 w nocy, żeby mi powiedzieć, że tęsknisz za rodziną? Pojebało Cię!? - wykrzyczałem
- Ale ja chcieć wyjechać....
- Kurwa po południu jest trening, a tym mnie budzisz o 3 rano!?
- Ale o siódma samolot.
- Dobra to wypierdalaj, ale za miesiąc masz być w klubie, a jak nie, to do kamieniołomu Cię wyślę! - wykrzyknąłem w stronę ucieszonego Nigeryjczyka.
- Jeszcze sprawa, bo ja mieć duża kwota i chcieć rozmienić. - powiedział mój środkowy obrońca.
Wyciągnąłem portfel i rozmieniłem mu pieniądze:
- Mogę być winny grosika? - spytałem obrońcy.
- Are you fuckin' kidding me? - spytał dziwnie wykrzywiając głowę.
- Dobra żart. Masz zamknij drzwi i zgaś światło, a ja idę w kimono - powiedziałem do obrońcy i poszedłem spać.
<Popołudnie>
Okazało się, że ze względu na termin międzynarodowy mecz mojej drużyny z OFK Belgrad zostanie przełożony, co denerwowało mnie szczególnie z tego powodu, iż dzień wcześniej wszystkie inne spotkania zostały rozegrane, ale sprzeciwić związkowi się nie mogłem:
W międzyczasie strona klubu wyświetliła taki o to komunikat.
12.09.2009r. Ciężki wyjazd....
W V kolejce ligowej (IV dla mnie) przyszło mi zagrać z drużyną: Hajduka Rodic MB. Była to najsolidniejsza drużyna spośród wszystkich zespołów, z którymi grałem dotychczas.
- Jako, że w porównaniu z nimi jesteśmy pionkami to grajmy po prostu na lajcie. Może uda wam się coś wcisnąć i wygramy, ale przy stracie punktów nie będę miał do was pretensji, choć premie oczywiście wam obetnę i wezmę dla siebie, wszak na nowe auto zbieram. Zaśpiewalibyśmy coś, ale nie mam pomysłu to idziemy bez śpiewania psy - powiedziałem do zawodników po czym opuściłem szatnie.
Do meczu obie drużyny przystąpiły w następujących ustawieniach:
Mój zespół wyglądał niemal tak samo jak dwa tygodnie temu, tyle, że miejsce Otasevcia zajął Rakocevic. Jak wszyscy się spodziewali połowa rozpoczęła się od ataków gości. Po stracie na własnej połowie Dragutinovicia szansę na bramkę miał Zivanovic, jednak w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił mu Tutoric. W 15 minucie Maksimovic kąśliwie dośrodkował na długi słupek, jednak Zivanovic przestrzelił. W 18 minucie z linii końcowej boiska Fikru wystawił piłkę na 20 metr, skąd Dragutinovic uderzył ponad poprzeczką. W 23 minucie znowu Zivanovic stanął przed stuprocentową szansą, jednak znów po raz kolejny nie trafił w światło bramki. W 41 minucie Tutoric stanął przed szansą na bramkę, jednak nie trafił w bramkę po rzucie rożnym. Chwilę później sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy.
- No nie jest źle wam powiem - zacząłem - jak uda wam się nie przegrać to w nagrodę pojedziemy do Warszawy przed Pałac Prezydencki. Ponoć niezła biba jest. - skończyłem i wyszedłem z szatni.
W 46 minucie uderzenia z dystansu spróbował Bogic, jednak piłka trafiła jedynie w boczną siatkę. W 49 minucie po dośrodkowaniu Komazeca do strzału doszedł Trajkovic, jednak piłka jedynie otarła się o poprzeczkę. W 57 minucie Komazec spróbował z rzutu wolnego, jednak piłka trafiła w poprzeczkę i wróciła w pole. W 63 minucie doczekaliśmy pierwszej bramki. Aktywny Komazec, który pojawił się po przerwie posłał dośrodkowanie na długi słupek, a na bramkę zamienił je Brkovic. W 70 minucie mogło być 2-0, jednak po mocnym strzale Komazeca świetnym refleksem wykazał się Zivkovic wybijając piłkę na korner. Z Niego Komazec dośrodkował na długi słupek, gdzie według sędziego Brezancic faulował Vujovicia. Jedenastkę na bramkę mocnym strzałem zamienił właśnie Komazec. W 83 minucie padła bramka kontaktowa. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pavlovicia najwyżej wyskoczył Tutoric i pewnym strzałem umieścił futbolówkę w bramce. W pierwszej minucie doliczonego czasu szansę na bramkę miał jeszcze Fikru, jednak po dwójkowej akcji z Nenadiciem uderzył nad poprzeczką. Po chwili sędzia zakończył spotkanie.
- Przegraliśmy trochę frajersko, ale macie już kare. Nie jedziemy do Warszawy..Nawiasem mówiąc szkoda trochę, ale nie moja wina. Teraz do hotelów i spać póki się nie zdenerwowałem jeszcze.
Przed porannym wyjazdem postanowiłem zajrzeć do przyhotelowego kiosku. Jak się okazało był tam sprzedawana serbska wersja faktu co ciekawe z odziałem w Kragujevcu toteż postanowiłem go sobie zakupić zwłaszcza, że okładka pokazywała, że kibice byli mocno zawiedzieni porażką na wyjeździe.
16.09.2009r. Znowu….?
10:00
- Siemanko koksy – powiedziałem wbijając na płytę główną boiska treningowego z bułką w ręce (nawiasem mówiąc całkiem smakowa) – dzisiaj gramy z Żelazniczar INON. Tak, macie racje to te same psy, których ograliśmy jakieś 2 tygodnie temu, tyle że dzisiaj to nie sparing, więc będzie ciężej, a jak pewnie pamiętacie ostatnio wcisnęliśmy im dwójkę dopiero w końcówce. Dzisiaj od razu odpierdalamy czarną robotę, a potem lajt do końca meczu. Co mam na myśli pewnie spytacie, a więc strzelamy im bramkę w pierwszej fazie meczu, a potem będzie z górki. Dobra to tyle odprawy przedmeczowej widzimy się popołudniu. Tylko mi się nie nawpierdalać w stołówce w hotelu, bo klub powiedział, że nie będzie za was płacił jak ostatnio!
12: 30
- Dobra to jak powiedziałem szybko strzelamy, a potem bronimy to jest nasza taktyka. Jak przegramy to będzie masowa kastracja, bo mamy przejść jeszcze co najmniej 2 rundy, więc miejcie się na baczności. Dzisiaj, żeby wam smutno nie było zaśpiewamy „Pokaż jak się kręcisz” – po odśpiewaniu tego jakże znanego hitu wyszedłem na płytę boiska w Pożarevacu i zacząłem czekać na wyjście moich zawodników. Obie drużyny wyszły w następujących zestawieniach:
W moim zespole w końcu po kontuzji wrócił Darko Spalevic, choć zbawcy drużyny w nim nie widziałem, ale warto było się mu przyjrzeć jak wygląda po kontuzji, toteż mecz z drugoligowcami był do tego znakomitą okazją na dobry powrót. Podobnie Miodrag Bojic, 16-letni bramkarz, dla którego ten mecz był idealną okazją do pokazania się w oficjalnym spotkaniu.
W 9 minucie strzału głową spróbował Spalevic właśnie, jednak jego uderzenie minęło bramkę. W 14 minucie podanie w środkowej strefie otrzymał Jaksic i oddał futbolówkę do Fikru. Etiopski napastnik ośmieszył obrońcę prostym zwodem i ruszył z futbolówką do przodu. Po chwili oddał futbolówkę nieco na lewo do wbiegającego w pole karne Assou-Ekotto, który ze stoickim spokojem uderzył piłkę obok bramkarza gospodarzy. Była to pierwsza bramka Kameruńczyka w barwach Metalacu, zresztą raczej jeśli ktoś spodziewał się po nim gola to raczej po huknięciu z dystansu, aniżeli po tak ofensywnym wejściu. W 22 minucie gospodarze bliscy byli wyrównania. Prawym skrzydłem ruszył Ristic i dośrodkowywał ostro w pole karne. Zamiast centry wyszedł mu jednak strzał, który mocno zaskoczył Bojicia. 16-letni bramkarz sparował je na poprzeczkę. Do dobitki doszedł jeszcze Rackovic, jednak jego strzał z linii bramkowej wybił Dragutinovic. W 35 minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Jaksic, jednak jego strzał wybronił znakomicie Zogovic. W 39 minucie znów ofensywnie ruszył Assou-Ekotto, Po chwili oddał futbolówkę na lewo do Brezancicia, a ten z pierwszej piłki oddał ją Dragutinoviciowi. Kapitan mojej drużyny posłał mocne prostopadłe podanie w pole karne do Assou-Ekotto właśnie, a ten po raz drugi pokonał bramkarza gospodarzy. W 45 minucie bliski bramki po rzucie rożnym był Otasevic, jednak przestrzelił nad bramką. Po chwili sędzia zakończył pierwszą połowę.
- Brawo Kurwa!, jakby to powiedział mój serdeczny przyjaciel Kuba Rzeźniczak – powiedziałem do zawodników z uśmiechem – oto chodziło. Mamy dwie bramki i trzymamy kelnerów z dala od bramki. Nie wierzę, że to przegracie, więc idę na ławkę, a wy tu sobie róbcie co chcecie.
W 63 minucie znowu w ofensywie pokazał się Assou-Ekotto, jednak po jego dośrodkowaniu Jaksic nie potrafił pokonać bramkarza gospodarzy. W 68 minucie uderzenia z dystansu spróbował Fikru, jednak jego strzał minął bramkę o kilkadziesiąt centymetrów. W 79 minucie Lukic znalazł się w dobrej sytuacji, jednakże Otasevic świetnym wejściem zażegnał niebezpieczeństwo, a sam Lukic dostał żółty kartonik za symulowanie w polu karnym. W 88 minucie strzału z dystansu spróbował Ristic, jednak piłka z całym impetem uderzyła w poprzeczkę, po czym opuściła boisko. W 91 minucie po podaniu od Assou-Ekotto bliski bramki był Spalevic, jednak jego uderzenie z 16 metrów wyłapał golkiper gospodarzy. W 93 minucie Ristic uderzeniem z dystansu po ziemi pokonał Vujovicia zdobywając bramkę kontaktową, która okazała się jedynie bramką honorową, bowiem sędzia chwilę później zakończył spotkanie.
- Nie było źle, aczkolwiek zachwycać też się ma nad czym. Za tydzień gramy z Sevojno i to dopiero będzie przejebane. Na razie za 3 dni liga i na nią się będziemy przygotowywać. Wio, pod prysznic i widzimy się za godzinę w autobusie.
Puchar Serbii, III runda kwalifikacyjna:
Pozbierałem swoje manatki i zaczynał udawać się w stronę wyjście, kiedy z łazienki nadszedł wielki trzask
- Kurwa moja noga! – krzyknął jeden z obecnych w łazience.
- Co się stało? – krzyknąłem wpadając z hukiem do łazienki, w której stali moi zawodnicy w „stroju Adama”.
- Tutoric się wyjebał i naciągaliśmy mu nogę – powiedział z uśmiechem na ustach Otasevic.
Mina Tutoric jednak zbytnio wesoła nie była. Po konsultacji z lekarze okazało się, że koledzy naciągnęli mu zbyt mocno ścięgno podkolanowe, co jest równoznaczne z co najmniej miesięczną przerwą od futbolu.
19.09.2009r. Znowu będzie wpierdol!?!? Ale my nie chcemy….
- W tej wiekopomnej chwili chciałem was powiedzieć, że porażka w tym meczu nie będzie wstydem, aczkolwiek mimo wszystko się wkurwię, więc musicie dać z siebie wszystko, bowiem gramy dzisiaj z czołową drużyną ligi: Javor Habitpharm Ivanjica. Dla rozluźnienia zaśpiewajmy hit tego lata prosto z Polski – to tam w okolicach Syberii jakbyście nie wiedzieli: „Gdzie jest krzyż?”
Po odśpiewaniu tej pięknej pieśni wyszedłem na główną płytę boiska. Obie drużyny przystąpiły w takich ustawieniach do spotkania:
W 7 minucie po dośrodkowaniu Milanovicia mojego bramkarza pokonał Onyilo, jednak sędzia dopatrzył się spalonego i bramki nie uznał. W 10 minucie po zagraniu Jaksicia przed szansą stanął Fikru, jednak jego atomowe uderzenie minęło bramkę gości. W 18 minucie bliski bramki był Jaksic, jednak jego uderzenie trafiło jedynie w słupek bramki strzeżonej przez Kahrimana. W 39 minucie Misdongarde znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości, jednak Czadyjski napastnik przeżywający ostatnio spory regres formy nie potrafił strzelić gola. W 44 minucie po rozegraniu piłki przez mój trójkąt grający w środku pola piłkę otrzymał Assou-Ekotto. Kameruński pomocnik podciągnął środkiem po czym zagrał kapitalne prostopadłe podanie, które na bramkę zamienił Jaksic pewnym uderzeniem w krótki róg. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę.
- No to mnie zaskoczyliście. Prowadzenie z Javorem po pierwszej połowie to jest bardzo dobra wizytówka dla naszego klubu. Jeśli to utrzymacie to dostaniecie po 5 zł premii. – powiedziałem do zawodników, którym widmo takich pieniędzy uderzyło do głowy, bowiem już chwilę później każdy z nich był zmotywowany do skopania tyłków faworyzowanym rywalom.
Już w 49 minucie Petrovic stanął przed szansą, jednak jego uderzenie w ostatniej chwili z pełnym poświęceniem zablokował obrońca. W 57 minucie ten sam zawodnik znów znalazł się w stuprocentowej sytuacji, jednak jego uderzenie w sporej odległości minęło bramkę. 2 minuty później bramkarz na rzut rożny wybił dobre uderzenie Misdongarde z ostrego kąta. W 62 minucie zbyt głęboko dośrodkował Filipovic, jednak bramkarzowi piłka wypadła wprost pod nogi Jaksicia, który jednak nie potrafił z tej sytuacji skorzystać. W 78 minucie bliski bramki był Petrov, jednak jego strzał w świetnym stylu odbił Zivkovic. W 89 minucie Nenadic stanął przed świetną szansą, jednak jego strzał wpadł wprost w ręce bramkarza. W 92 minucie piłkę meczową miał Stojanovic, jednak jego strzał kapitalnie na rzut rożny sparował Zivkovic. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie, w którym moja drużyna wypunktował faworyzowany Javor.
- No przyznam, że nie myślałem, że uda wam się utrzymać prowadzenie, ale jednak wam się udało. No chuj jestem parędziesiąt złociszy w plecy…STOP, nie ja tylko klub, ale macie już te swoje premie tylko nie straćcie na głupoty! – przestrzegłem zawodników po czym opuściłem szatnię.
23.09.2009r. Przez żołądek do serca, a przez karne do….
- Przed tygodniem nie dałbym wam żadnych szans, ale po tym zwycięstwie z Javorem może i z tym Sevojno dacie radę. Według prognozy mediów będą na podium i na razie te przewidywania spełniają, bo mają drugie miejsce, tak więc łatwo nie będzie, ale są do ogrania. Dla rozluźnienia zaśpiewajmy „Oto Tabaluga”
Obie drużyny przystąpiły do meczu w następujących zestawieniach:
W 14 minucie bliski bramki był Fikru, jednak w sytuacji sam na sam kapitalnie interweniował Nikolic. W 25 minucie po dośrodkowaniu Bulatovicia Pejovic uderzał głową, jednak wprost w Zivkovicia. Minutę później przed szansą stanął Jovanovic, jednak jego strzał w sytuacji sam na sam zatrzymał się na słupku. W 39 minucie soczyste uderzenie prawą nogą oddał Mudrinic, jednak piłkę odbił Zivkovic. Po chwili strzału spróbował jeszcze Sunjevaric, jednak znów górą z tego pojedynku wyszedł mój bramkarz. W 44 minucie przed szansą stanął Jaksic, jednak jego strzał wylądował na słupku. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą część meczu.
- Źle nie jest, ale trzeba coś strzelić, bo dogrywka to zawsze pół godziny więcej biegania, a tego byśmy nie chcieli no nie? – zapytałem retorycznie piłkarzy po czym opuściłem szatnie.
W 68 minucie w sytuacji sam na sam wychodził Jaksic. Widząc wysuniętego bramkarza gości próbował lobować, jednak uczynił to zbyt lekko i piłka wpadła w objęcia bramkarza. W 79 minucie po dużym zamieszaniu piłkę na 16 metrze przejął Petrovic i uderzył na bramkę. Piłka po drodze odbiła się od jednego z obrońców i zaczęła lecieć wzdłuż linii bramkowej poza boisko, kiedy jej lot przeciął wślizgiem Fikru nie dając szans bramkarzowi gości. Była to dopiero pierwsza bramka Etiopczyka w oficjalnym meczu, ale za to wstrzelił się w idealnym momencie. W 85 minucie uderzenia z dystansu spróbował Jaksic, jednak uderzył nad bramką. Kiedy wydawało się, że moja drużyna utrzyma skromne prowadzenie goście niespodziewanie wrócili do gry. Piłka po uderzeniu głową z okolic szesnastego metra zmierzała wprost w ręce Zivkovicia, kiedy nagle wybił ją Dragutinovic i to na tyle nieudanie, że Viric znalazł się niemal przed pustą bramką, z czego „na raty” skorzystał doprowadzając do remisu. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.
- Dragutinovic pizdo głupia – krzyknąłem ciskając z całej siły butem w kapitana mojej drużyny. Defensywny pomocnik spadł natychmiast z sporym guzem na czole. – dobra, dwie wiadomości: po pierwsze nie ma dogrywki tylko karne, a po drugie macie wygrać, albo jutro zapierdalacie na kasę w pobliskim Tesco, tak napisał mi przed chwilą prezes. Tutaj macie rozpiskę kolejności strzelania – powiedziałem wręczając zawodnikom kawałek papieru toaletowego z wybazgranymi nań nazwiskami.
KARNE:
- Brezancic pewnym uderzeniem po ziemi przy słupku pokonał bramkarza gości. Ten co prawdda go wyczuł, ale jednak nie zdążył z interwencją.
- Stanisavljevic mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans mojemu golkiperowi.
- Pavlovic próbował kopii uderzenia Brezancicia, jednak tym razem górą z tego pojedynku wyszedł Nikolic
- Sunjevaric zmylił bramkarza i bez problemów umieścił futbolówkę w bramce.
- Zivkovic mocno w środek bramki i mamy 2-2
- Zivkovic zostaje w środku, a Bulatovic mocno w swoją prawą stronę i mamy 2-3
- Nikolic blisko obrony strzału Otasevicia, jednak brakło szczęścia.
- Viric! I obok bramki uderzył strzelec gola dla gości. Wciąż 3-3!
- Petrovic mocno po ziemi i Nikolic nie zdążył z interwencją.
- Pavicevic mocno zaryzykował, ale opłaciło się i piłka pod poprzeczką spoczęła w bramce.
- Vasic mocno nad ziemią w prawą stronę i mamy 5-4.
- Vujovic niemal kopia strzału Vasicia i znów remis.
- Assou-Ekotto podobny strzał jak dwójka wyżej wymienionych i także bramka.
- Rakovic mocno w lewo i…SŁUPEK!!!!!
Metalac w II rundzie Pucharu Serbii – zabrzmiał dumny głos stadionowego spikera.
- Macie kurwa szczęście – krzyknąłem do zawodników – a teraz dawać papier, bo sranie mnie bierze, a wy zapierdalać pod trybuny dziękować kibicom frajerzy! – krzyknąłem do zawodników po czym udałem się w stronę szatni ku spełnieniu swoich potrzeb fizjologicznych.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Budżet płacowy to podstawa |
---|
Jeżeli po zamknięciu okienka transferowego na Twoim koncie pozostał zapas gotówki, wejdź do siedziby zarządu i zmieniając proporcje "przerzuć" część kasy do budżetu płacowego. W trakcie sezonu możesz nie potrzebować pieniędzy na transfery, a zarząd spojrzy na Ciebie przychylniejszym okiem, jeżeli zostawisz duży zapas budżetu na wynagrodzenia. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ