Serie A TIM
Ten manifest użytkownika mishaek przeczytało już 1396 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wstałem rano i się przeciągnąłem. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem Didę z Abbiatim jak zaczynają murować. W tym czasie Roma oraz Storari rozrabiali zaprawę. Naprawdę krzepiący widok o pora… Cholera już 12! No cóż musimy załatwiać transfery, nie ma na co czekać! Wziąłem w rękę telefon i wykręciłem pierwszy numer:
- Tu gorąca linia, gdzie napalone osiemdziesięciolatki o pełnych kształtach spełnią twoje najskrytsze fantazje… - Nie to nie ten numer… pomyślałem, choć to co usłyszałem brzmiało zachęcająco…
Wystukałem drugi numer który miałem przygotowany na biurku i usłyszałem zachęcające „Włóż monetę”. No kurwa mać – pomyślałem – żeby własnemu managerowi telefon na monety dawać… No ale nic. Wyciągnąłem 50 centówkę (tak w europie są euraski) i wykręciłem numer raz jeszcze.
- Halo? – tym razem z ulgą usłyszałem podstarzały męski głos.
- Za halo to w mordę walą złamasie! – zacząłem bez ogródek – słuchaj masz coś co ja chcę mieć i możemy się dogadać, żebym ja to miał.
- To zależy o czym i o jakiej kwocie mówimy – odparł z typowym akcentem pt.: „Zwęszyłem kasę”.
- Jakiej kwocie facet?! – spytałem – ja Ci oferuję handel wymienny. Nie stać nas na płacenie PIENIĘDZMI! W jakim Ty kraju żyjesz?!
- W Rumunii! U nas płaci się gotówką! – rzekł zbulwersowany…
- Dobra to inaczej. Masz pewnego zawodnika, Lucynę Traore – powiedziałem pewny siebie.
- Lacinę… - poprawił
- Czy tam Lecytynę, mniejsza z tym. Facet gra dobrze i chcę go w Milanie.
- Co pan proponuje?
- Dam panu 2 ciągniki marki Ursus, z dobrego 1986 roku, do tego pług oraz worek ziarna dla ptaków – zacząłem negocjacje.
- Hm… Ciągnik by się przydał, bo boisko krzywe… Dorzuć pan 2 brony i stoi…
- ILE?! – krzyknąłem w słuchawkę – Panie, za dwie brony to ja mogę Kakę z Realu wykupić! Dostaniesz pan jedną bronę i … - tu chwila zastanowienia – dobra niech stracę, słoik miodu.
- Stoi - skwitował Rumun – czekaj pan chwilę – po czym słychać było słowa „Lacina! Lacina! Rusz no tu to swoje śmierdzące dupsko! Siedzibę klubową pomaluje ktoś inny!” po czym usłyszałem nieco inny głos.
- Słucham? – spytał Lacina.
- Nie mów słucham… A z resztą nieważne. Słuchaj jestem z Milanu i chcę Cię zatrudnić do robót publicznych. Dostaniesz trzy posiłki dziennie w tym jeden ciepły, a za podpis paczkę herbatników dla psów. Co Ty na to?
- Stoi! Dziękuję, dziękuję! – rozpłakał się młodzian.
- Dobra nie wzruszaj się tak, bo marnuję impulsy. Droga z Rumunii do Włoch powinna Ci wynieść jakiś tydzień, chyba, że dojedziesz autostopem, w każdym razie jak będziesz: call me!
Łatwo poszło – pomyślałem odkładając słuchawkę. Automat wyrzucił z siebie 10 centów reszty, które pospiesznie zebrałem. Po jednym telefonie miałem dosyć i musiałem znaleźć „murzyna” do roboty…
- Dida! Dida! Odłóż szpachlę i zaraz widzę Cię w swoim gabinecie! – krzyknąłem z okna – A i rozmień dychę na drobniaki, przydadzą ci się.
Kiedy wszedł, pokrótce wytłumaczyłem mu co ma robić, oraz dałem kartkę o kogo i za ile ma pytać, oraz do jakiej „kwoty” możemy rozmawiać. Nie wierzyłem, że chłopak da sobie radę, bo warunki na których mieliśmy pozyskiwać graczy były delikatnie mówiąc spartańskie, no ale to nie mój problem. Ja tymczasem zlazłem do szatni, na poważną rozmowę z Grzybem jednak doszedłem do wniosku, że ta rozmowa długo nie potrwa i muszę coś zakupić. Udałem się więc do sklepu monopolowego i kupiłem porządny środek na pleśni i grzyby. Odciążyłem klubowy budżet o kiść bananów i jogurt z biedronki, ale wyniosłem karton tego ustrojstwa. Przywitał mnie tradycyjnie:
- Siema, stary! Chcesz macha?
- Nie, nie dziś i Ty też na razie nie pal bo mamy do pogadania – powiedziałem z powagą chowając spreje za plecami – Widzisz przeprowadzamy ogólny remont i…
- Nie kończ wiem… Musicie się mnie pozbyć…
- Niestety tak…
- Ech wiedziałem, że kiedyś nastąpią te chude czasy… Szkoda, bo naprawdę cię polubiłem Misha.
- No cóż ja ciebie też, ale sam rozumiesz idziemy z postępem… - po czym schyliłem się do kartonu i wyciągnąłem sprej.
- Tak. Mam jednak prośbę: to jest moje zioło – powiedział wyciągając ze ściany walizkę – zaopiekuj się tym. To jest najlepsze zioło na świecie! Nie ma lepszego stafu!
- Dziękuję – powiedziałem wzruszony – Zapalmy ostatniego – zaproponowałem. Grzyb oczywiście na to przystał. Godzinę później siedzieliśmy nabijając się z siebie.
- Ty ale poważnie mówiłeś, że mnie usuniesz? – rzekł przez łzy radości Grzyb.
- A czy to brzmi jak żart? – spytałem z pełną powagą, po czym obydwoje wybuchliśmy śmiechem – Dobra a teraz poważnie stary. Muszę Cię usunąć.
- Już mówiłem. Jesteś spoko, ja wiedziałem, że tak będzie.
- Będę tęsknił bracie – opowiedziałem, po czym przytuliłem Grzyba.
- Ja też – odparł – a teraz czyń swoją powinność – powiedział, po czym nacisnąłem na sprej i z dyszla ruszył środek.
Stojąc obok natrysków Abbiati i Roma przyglądali się managerowi.
- Rozumiesz coś z tego? – spytał Abbiati, kiedy Lipiec przytulił się do gołej ściany
- Nie ale wygląda na to, że to wariat!
- Wiedziałem to od początku! Dobra dajmy mu spokój. Popadanie w obłęd to sprawa dosyć osobista…
--------------------------------------------------------------------------------
Aczkolwiek Mości Państwo proszę o komentarze, iż czuję się bezapelacyjnie niedowartościowany.
Mishaek
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Ściągawka selekcjonera |
---|
Prowadząc reprezentację kraju, często uaktualniaj swoją listę krajową. Wprowadzaj na nią nowych zawodników i usuwaj tych bez formy lub u schyłku kariery. Dzięki tej liście możesz wygodnie porównać umiejętności zawodników oraz sprawdzić, w jakiej są aktualnie formie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ