- I wtedy… On… On umarł… - żaliłem się czarnoskóremu facetowi leżąc na własnym łóżku.
 - Nie mogę Ci pomóc – odrzekł – jestem bramkarzem! – rzekł Dida.
 - Kurwa, wiedziałem żeby zatrudnić prawdziwego psychologa! 
 - Dobra szefie zmiana. Teraz moja kolej!
 - Jak chcesz – odrzekłem z niezadowoleniem.
 - Więc: załatwiałem transfery, tak jak szef kazał, z tym, że pojawiły się pewne problemy… Dzwoniłem po tych klubach jak szef kazał, lecz mieliśmy drobne kłopoty na magazynie i musieliśmy zapłacić 5.25mln z własnej kieszeni. Do tego pozbyłem się trzech naszych zawodników! Odmładzamy skład jak szef kazał!
 - Powtórz to… - rozkazałem
 - No to było tak… Dzwoniłem i miałem pozałatwiać, to pozałatwiałem. 
 - Mów ze szczegółami… Kto i za ile!
 - Dobra to tak jak szef chce:
Batista, Ricardo – taczka cegieł
 - Bez taczki mam nadzieje – wtrąciłem
 - Niestety ale z taczką… O tym też musze szefowi powiedzieć. Jak kibice się o tym dowiedzieli wpadli tutaj porozmawiać. Kazali szefowi przekazać, że – tu wyjął karteczkę – „Wysrasz pan tą taczkę i wszystkie pierdolone cegły”. 
 - Dida… Ja… Cię… - mówiłem po słowie nie mogąc wydobyć głosu
 - Dobra szefie to przejdę dalej.
Rafael Santos – To był kuzyn, znajomej, matki, mojej siostry, od strony ojca. Wydał szef na niego 2 ciągniki marki Ursus.
Andreade, Jorge – to mój własny wymysł szefie! Był bez klubu! Zgodził się przejść za kilo kaszanki, płacimy mu kilogram kamyków tygodniowo.
 - KILOGRAM KAMYKÓW?! – wykrzyknąłem – TOĆ JA ZARABIAM2kg! TAK BYĆ NIE MOŻE!
 - Ale już podpisaliśmy umowę! Joe, ten z Newcastle, co pana ojca znał sfałszował Pański podpis. To daleki krewny wujka, stryjka, kuzyna, mojego brata.
 - Acha – skwitowałem niewzruszony podrobieniem podpisu – kontynuuj więc.
Helan, Jeremy – 2 słoiki konfitur
 - W końcu uczciwa cena… - skwitowałem, a bramkarz spojrzał na mnie krzywo – tak, tak mów dalej.
Vilar, Federiko – oddaliśmy za niego jeden ul i krowę. Prezes tamtejszego klubu wymyślił, że rozwiąże przepis mlecznej kanapki Kinder i rozpocznie produkcję na własną rękę.
Areola, Alphonse – 2 opakowania kredek i mamba wiśniowa.
Ustari, Oscar – brona, 2 konie, koza, ciągnik ursus, kosiarka, 2 kupony zniżkowe do MCDonald i fasolka po bretońsku z Tesco.
 - A może frytki do tego? – zapytałem Ironicznie
 - Bardzo chętnie szefie! – podałem mu frytkę.
Pacognoli, Sebastien – wąż strażacki, opakowanie Star Chipsów, 20 płyt DVD, listę stron porno.
Garrido, Javier – cóż… Tutaj jest problem, gdyż obiecał pan za niego resztki niedojedzonego wczorajszego obiadu…
 - CO?! SKAD JA MAM WZIĄĆ PÓŁ BAJADERKI I ŁYŻKĘ KASZKI MANNY?!
 - Nie wiem szefie…
 -WON! WYNOCHA! – krzyczałem dopadając do kolekcji porno leżącej na biurku – Czekaj… A to skąd?
 - To dostaliśmy w ramach transferu Clarence’a do Man City. 
 - Hm… Ciekawa kolekcja…
 - Tak wiem szefie – powiedział z błyskiem w oczach – to są najlepsze, najgorętsze, naj… naj… naj… sceny ze – tu podniósł głos – WSZYSTKICH, ABSOLUTNIE WSZYSTKICH FILMÓW PORNO – tutaj zaczął krzyczeć – JAKIE DO TEJ PORY POOOOWSSTAAAŁYYYY – skończył jak spiker wywołujący boksera.
 - Muszę Ci powiedzieć Dida… Dobrze się spisałeś… A teraz proszę: opuść mój gabinet… Mam pewne uhm… Ważne sprawy…
 - Rozumiem – uśmiechnął się porozumiewawczo – miłego dnia szefie – po czym sprawdził czy go nie ma za drzwiami. 
 - No to laseczki… Witam! – rzekłem praktycznie do siebie wkładając pierwszą płytę do napędu komputera…