Informacje o blogu

Po trzykroć tak!

Newcastle United

Premier League

Anglia, 2014/2015

Blog użytkownika mishaek przeczytało już 30673 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

Ostatnie publikacje

            Następnego dnia, gdy siedziałem w biurze, drzwi otworzyły się z hukiem:
            - Trenerze! Gang! Rodzina! Mordercy! ARGENTYNA - krzyczał zdenerwowany Collocini. Oczy miał przekrwione jak cholera, co mogło świadczyć albo o nie przespanej nocy, albo o wysokim stężeniu THC w jego organizmie, albo o jeszcze jakimś innym gównie, o którym nic nie wiem.
            - Spokojnie, Fabricio, usiądź, zapal z nami (akurat w tym momencie po gabinecie pomiędzy mną a Orłem krążyła mała afrykańska małpka) i powiedz, co dokładnie leży ci na sercu.
Po paru głębszych (skur... spalił całego) uspokoił się i zaczął mówić z sensem.
            - Trenerze, moja rodzina napadła na mój gang. Krew się jeszcze nie rozlała, bo narazie obrzucali siedzibę zwykłymi żelkami, ale pomyśleć co by było, gdyby użyli tych "Akuku"! Tych nadzianych! - dodał. - Muszę wracać, żeby pogodzić dwie strony, zanim cała Argentyna spłynie krwią.
            - To rzeczywiście poważna sprawa - potwierdziłem. - Co powiesz na dłuższy urlop? Załatwisz wszystko, postawiasz swoich zwierzchników i wyperswadujesz im ataki na siebie, co ty na to?
            - Dobra, ale kiedy mogę rusz...
            - Jeszcze tu jesteś? - przerwałem mu w pół słowa. - Wypad zanim coś jeszcze się stanie.
            - Dzięki kołczu! Kiełbasa to zapamięta! - Po tych słowach opuścił gabinet.
            - Wyobrażasz sobie, co by było, gdyby użyli Kinder Niespodzianek? - zagadnął Orzeł. - Kurde, pół Argentyny mogliby tym rozwalić!
            - Chłopie mamy fart. To co, po maluchu?
            - Po maluchu. - I zgodnie przechyliliśmy szklanki.
            Po południu czekała na nas konferencja prasowa. Wchodząc na salę, czułem już jak pismaki węszą sensację. Nie zdążyłem usiąść obok Mike'a, a już z tłumu wypłynął potok pytań.
            - Silence! - wykrzyknąłem, sala zaniemówiła, była pod wrażeniem mojej bezkompromisowości (albo tak mi się wydawało). Niektórzy lekko się skrzywili, kiedy przestery dotarły do ich uszu. - I'll kill you! - zakończyłem elokwentnie.
            - Jest pan terrorystą?! - W sali zapanowało po tym pytaniu nerwowe poruszenie.
            - Tylko dla hien żądnych sensacji i dla swoich zawodników, poza tym mówią, że jestem całkiem w porządku, ale raczej się z tym nie zgadzam.
            - To co miało znaczyć to wejście?! - odezwał się głos z drugiego końca sali.
            - Miało to znaczyć tyle, że albo zamkniecie ryje, albo wasze pytania będą wędrowały wprost w próżnię, czyli dowiecie się albo wszystko, albo gówno. A teraz, jeśli macie pytania, PODNIEŚCIE ŁAPY W GÓRĘ! - krzyknąłem. Kurwa zawsze chciałem to zrobić, a cała sala nagle wypełniła się podniesionymi rękoma.
            - Może jednak ja zacznę - wtrącił się prezes. - Jak już państwo zauważyli, to jest nasz nowy manager. Jest to niezwykle nieszablonowy i... - "Bla bla bla" stwierdziłem, po czym z małej piersióweczki pociągnąłem kilka łyków Jacka, Jimma i Wladymira. Nektar bogów ośmielił mnie niesamowicie.
            - Dobra Mike, resztą zajmę się sam - przerwałem mu wpół zdania. - Trafiłem do świetnego klubu, mającego ambitnego prezesa - tu małpki zostawione w popielniczce na biurku zaczęły działać mocno i z trudem kontynuowałem powstrzymując śmiech. - Świetny sztab szkoleniowy i jeszcze lepszy zespół. Proszę - wskazałem na ładną blondynkę w końcu sali.
            - Pan jest trzeźwy? - zapytała.
            - A czy jestem żywy? - odparłem retorycznie. - Oczywiście, że tak i tak! To jak niegdyś taryfa Ery. Czyli nie mogę powiedzieć, że jestem trzeźwy, a z drugiej strony nie mogę powiedzieć, że jestem nietrzeźwy. Jak mógłbym wyjść na pierwszą konferencję prasową bez małej zaprawy? Z drugiej strony, w porównaniu do tego, co będzie jak stąd wyjdę, odpowiem tak: jestem trzeźwy. Proszę, następny pan.
            - Czyli managerka jest dla pana tylko zabawą?
            - Mój drogi, życie jest dla mnie zabawą. To, że siedzę tu przed wami, zawdzięczam sobie oraz temu gru... Panu prezesowi, który zaufał mi i udowodnię, że oddał zespół w dobre ręce.
            - Jaki jest wasz cel? - odezwała się pożerająca mnie wzrokiem stara gruba baba.
            - Podnosimy rączki, to po pierwsze, ale skoro już o celach. Cel jest jeden. Rozjebać to gówno w drobny mak. Ile się da na ilu frontach się da i jeżeli szczęście, pozwoli skopać dupę wszystkim, którzy staną na drodze. Ka pe wu?
            - A transfery? - odezwał się kolejny głos.
            - Jeszcze jeden taki myk i skończymy tą pipidówę. Albo podnosicie łapy, albo nie odpowiadam. - Mike kopnął mnie pod stołem i pokazał wyraźny gest przechylanej butelki. Podałem mu więc swoją miksturę pod stolikiem, mając nadzieję, że się nie przekręci. - Proszę - zagadnąłem kolejnego gościa.
            - Co z transferami? Którą farmację zamierza pan wzmocnić?
            - Wszystkie - odparłem krótko, po czym wskazałem na babeczkę.
            - Jakim stylem będzie grała pańska drużyna?
            - Najlepszym. Jeszcze jakieś pytania? Zaczynacie mnie męczyć.
            Cała sala podniosła ręce do góry. Pomoc nadeszła jednak z najmniej oczekiwanej strony. Czerwony jak burak Mike zaczął drzeć mordę do mikrofonu.
            - THIS IS MINE MANAGER! THIS IS NEWCASTLE AND MAKE SOME FUCKING NOISE!
            Po tych słowach sala zaczęła się drzeć bez opamiętania, podczas gdy my przy akompaniamencie muzyki z komputera i fruwających róż i staników opuściliśmy salę. Trzeba się zastanowić nad transferami...


Wybaczcie, acz powrót do pracy i praca nad płytką zeżarły mi trochę czasu : ) W wolnej chwili cz. 4!
            Następny poranek był jednym z najgorszych w moim życiu. Kac męczył, deszcz padał, nieświeży oddech kompana raził mnie w nozdrza, taksówka się spóźniła, a my jak te zwłoki wturlaliśmy się na obiekty treningowe. Świetny...
            Odpalałem kolejnego papierosa, siedząc tradycyjnie przed komputerem, przeglądając różne śmieci (dzień jak co dzień), natrafiłem na ofertę pracy. Nie, żebym narzekał na swoją, czy coś, jednak praca jako MANAGER...
- Dobra chłopaki – rozpocząłem przemowę – dziś zagramy pierwszy mecz kontrolny w tym sezonie! Oczekuję od Was, zaangażowania w każdą minutę meczu i macie mi to WYGRAĆ! – wydarłem się po czym popatrzyłem po szatni. Obraz nędzy i...
 - I wtedy… On… On umarł… - żaliłem się czarnoskóremu facetowi leżąc na własnym łóżku. - Nie mogę Ci pomóc – odrzekł – jestem bramkarzem! – rzekł Dida. - Kurwa, wiedziałem żeby zatrudnić prawdziwego psychologa!  - Dobra szefie...
Wstałem rano i się przeciągnąłem. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem Didę z Abbiatim jak zaczynają murować. W tym czasie Roma oraz Storari rozrabiali zaprawę. Naprawdę krzepiący widok o pora… Cholera już 12! No cóż musimy...
 - NIE, NIE i jeszcze raz NIE! – krzyczałem z boku – Jeżeli chcesz go powstrzymać kop w jaja, nie w dłoń rozumiesz?! – co ja z nimi mam… pomyślałem… - Dobra do szatni wszyscy – znów podniosłem głos, mimo, że nie minęło jeszcze...
 - Dobra Lipiec koniec cyrków! – usłyszałem nad sobą słodki wrzask prezesa – za godzinę masz być na konferencji prasowej.Podniosłem zaspany czerep, słońce Zaj… mi w oczy, więc zamknąłem je ponownie. - No wstawaj wreszcie!...
Ach jak tu pięknie… Lasy, łąki, jeziora i ona… Ta wspaniała kobieta, kobieta mych marzeń… Widzę w jej oczach dziką, nieopisaną żądze. Podchodzi do mnie, zbliża wargi do moich warg, po czym przechodzimy do wspaniałego pocałunku…...
Wylot z Warszawy do Mediolanu odbył się jeszcze tego samego dnia. Na lotnisku we Włoszech czekała już na mnie limuzyna, która wiozła mnie wprost do budynku klubowego.  - Niegdyś jako piłkarz, dziś jako manager. Witamy w...
Sprawa dobiegała końca. Skazaniec czekał już tylko na ogłoszenie wyroku. Niegdyś sławny piłkarz, dziś morderca Misha Lipiec siedział skuty i pogrążony w myślach. „Cóż, skażą mnie to przynajmniej będę miał luzy za te wszystkie...

Ratować Sroki 7. Derby!15.09.2009 14:23, @mishaek

- PUCHNE, PUCHNE TRENERZE PUCHNE! – krzyczał Shola Ameobi leżąc na boisku. - Nie mogę Ci pomóc – odrzekłem ze spokojem – jestem managerem. A teraz podnoś tą leniwą dupę i biegaj ze wszystkimi – wiem nie mam serca, ale to wada...
- Panie Lipiec, Panie Lipiec! – wołał ktoś za mną wysokim głosikiem.- Czego? – rzuciłem odwracając się.- Zechciałby Pan może udzielić krótkiego wywiadu? – spytał grubawy łysiejący dziennikarz, łudząco przypominający typa z...
- Szefie, Szefie wstawaj Pan! – darł się Cris.- Mama? – spytałem wyciągając ręce niczym niemowlę.- Asystent nie mama Szefie! – wykrzyczał i złapał mnie za ręce. Po efektownym podniesieniu wylądowałem prosto na obolałej twarzy.-...
Siedziałem w gabinecie i analizowałem nasz mecz… Co poszło nie tak? Pierwszą bramkę ewidentnie zawalił Rat (wyleciał ze składu), drugim golem mogę obwinić wszystkich po kolei, począwszy od środka pomocy skończywszy na… Bezradnym...

Strona

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.