Hero I-League
Ten manifest użytkownika Rem-8 przeczytało już 1795 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
I tak oto dotarliśmy do października 2022 roku. Przed nami dwa spotkania w lidze. Jak już wspomniałem, po tych dwóch meczach będziemy mieli okazję spotkać się w finale Ligi Mistrzów z Al-Hilal. Najpierw jednak nie mniejsze emocje w meczu wyjazdowym z SC Goa. Goa to typowy outsider, z którym nie powinniśmy mieć najmniejszych problemów ze zwycięstwem. Już w drugiej minucie spotkania z dośrodkowania z rzutu rożnego Monterio skorzystał... nie, nie Tariq, a Bhutia, który niepilnowany umieścił piłkę w siatce.
W 14 minucie bliski podwyższenia rezultatu był Banerjee, ale jego główkę wybronił Narzary. W 17 minucie Monterio także próbował zaskoczyć Narzary'ego, ale jego strzał złapał pan Borubar w piątym rzędzie za bramką. W 33 minucie kolejny rzut rożny, tym razem wykonywany przez Mujkica to Yao dopadł do piłki na krótkim i uprzedził bramkarza gospodarzy strzelając na 2:0.
Jeszcze przed przerwą Ahmed faulował w polu karnym Yao i na 3:0 z rzutu karnego podwyższył Banerjee. Takim rezultatem skończyła się nie tylko pierwsza połowa, ale i całe spotkanie.
Nie inaczej było w spotkaniu z Vasco (miernej kopii brazylian) u siebie. Już na początku spotkania znakomicie Barman zagrał w uliczkę do Singha, który pomknął na bramkę i nie posłał piłkę tuż przy słupku.
Następnie w swoim stylu Tariq wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Hossaina...
...a na koniec Yao biegnąc z wzdłuż linii pola karnego dograł, ponownie w uliczkę, do Ghosha, który strzałem prosto w bramkarza zaskoczył go, który to puścił piłkę między rękami.
Przed pierwszym spotkaniem w finale Ligi Mistrzów zdarzyło się kilka ciekawych historii. Pierwsza z nich miała miejsce tuż po spotkaniu z Vasco. Ktoś niezidentyfikowany ukradł cały strój piłkarski Tariqa. Potem okazało się, że to dość znany lokalny złodziejaszek, który został szybko ubezwłasnowolniony przez klubowych ochroniarzy, którzy na własny rachunek postanowili odbić łup.
Następnie w środku tygodnia Bhutia zachorował na przeziębienie i biedak leżał w łóżeczku, żeby nie zarazić kolegów. Niestety apteki w Indiach nie są zbyt poukładane, więc wysłanie mnie do takiej apteki nie było dobrym pomysłem.
Na koniec Sand dowiedział się, że jego dziewczyna to tak naprawdę przebrany facet i na YouTubie dopiero rozgorzała ciekawa dyskusja w komentarzach.
Mecz rozgrywał się na stadionie King Fahd International Stadium w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Klub ten prezentował się znakomicie i szykowaliśmy się w zasadzie na grę z kontry, aniżeli na atak frontalny. Al-Hilal posiadało w składzie o wiele lepszych zawodników, niż posiadaliśmy my, więc trzeba było zagrać mądrze, bezpiecznie i liczyć na łut szczęścia.
W piątej minucie gospodarze byli bliscy zdobycia prowadzenia, ale Yong Yanggong obronił strzał Al-Zahrani'ego. Al-Khiliwi także próbował strzału z dystansu, ale na Yanggonga to nie jest skuteczna próba zaskoczenia go. Pierwsza próba Mohun została wykonana przez Barmana z wrzutu wolnego, ale posłał on piłkę daleko nad bramką. Ten sam zawodnik w 17 minucie strzałem zza pola karnego postraszył kibiców w siódmym rzędzie. Przewaga gospodarzy z pierwszych piętnastu minut zrodziła się w przewagę gości. Barman próbował uderzać z każdej pozycji, nawet z 10 metrów potrafił trafić prosto w bramkarza. W 32 minucie Tariq z prawego skrzydła zagrał przed pole karne, gdzie Mujkic wbiegł między dwóch obrońców i płaskim strzałem dał prowadzenie drużynie gości... prowadzimy 1:0!
Sytuacja nagle diametralnie się odwróciła i gospodarze zaczęli ogromny szturm na naszą bramkę. Próbował Al-Zahrawi, Al-Khiliwi, ale do końca pierwszej połowy nie udało im się przebić przez naszą obronę. Pierwsza połowa kończy się fantastycznym rezultatem dla nas. To jednak nie podłamało zawodników gospodarzy i już w 56 minucie doprowadzili do wyrównania. Niestety było tylko idiotyczno-debilne zachowanie Khana faulującego Hariri'ego w polu karnym. Pewnym wykonawca został Sodje. Nie zraziło to moich zawodników do ustępstw. Aż nadeszła doliczona 3 minuta regulaminowego czasu gry. Wtedy to sędzia... zakończył spotkanie! Ależ dreszczyk emocji był!
Bardzo dobry rezultat przez meczem u siebie. Takie spotkania tylko pokazują, jak mocni są nasi rywale i jak dobrze potrafimy się im przeciwstawiać. W międzyczasie jeszcze mecz z Viva Kerala, outsiderem naszej ligi. Spotkanie to zakończyło się wygraną naszych zawodników skromnie, bo 1:0, a jedyną bramkę zdobył Barman w 51 minucie. No ale czemu się dziwić, skoro oszczędzaliśmy nasz skład na rewanż Ligi Mistrzów?
Miliard ludzi przed telewizorami, tyleż samo na ulicach Indii na telebimach, w sumie 1/3 Azji oglądało ten finał. W telewizji polskiej tylko TVP Sport zdecydowało się na transmisję. Po raz pierwszy! I cóż to był za mecz! Tyleż emocji co bramek! Połowa kibiców zasnęła, połowa już zasypiała. Wynik 0:0 odzwierciedla to, co działo się na boisku, a nie działo się nic. Dosłownie. Chociaż mnie to kompletnie nie obchodziło, bo ten remis dawał nam zwycięstwo w Lidze Mistrzów w sezonie 2022! Kolejna impreza, kolejne zwycięstwo, czy to nie nudne?
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Twoja Kariera |
---|
Kariera jest sercem Football Managera, a moduł Kariery jest centralnym miejscem Twojej aktywności na stronie. Stwórz karierę, opisz ją w kilka chwil i połącz z nią screeny, filmy, blogi - pokaż się eFeMowej społeczności z dobrej strony. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ