Hero I-League
Ten manifest użytkownika Rem-8 przeczytało już 1151 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
W końcu zasnąłem po raz drugi. Ponieważ pora była popołudniowa, woda w zupełności wystarczyła jako pożywienie. Obudziłem się kolejnego dnia rano...
- Panie trenerze, panie trenerze, szybko! - dobiegła do mnie angielszczyzna prawie perfekcyjna. To Barreto, jedyny z dwójki "normalnych" w tym klubie. Rozbudzony postanowiłem wyjść z mojej piwniczki. Jakoś dużo tych drzwi - pomyślałem - jak przyjechałem (przyfrunąłem) dwa dni temu, to tak to nie wyglądało... Oślepiło mnie słońce i dopiero po chwili zobaczyłem to. To, czyli stadion, na którym Mohun Bagan rozgrywał swoje mecze. Tego nie widziałem w Polsce. To widziałem jedynie na obrazkach w Google. Gigantyczny stadion, trawa zielona mimo upałów, setki Hindusów biegających w te i we wte pielęgnujących murawę. Obok trenowali moi podopieczni.
- Trenerze, chłopaki chcieli się przywitać.
- Allah ak... - chłopaki nie dokończyli, gdyż wskazałem ręką, aby... aby właśnie nie dokończyli.
- Co jest trenerze - spytał Barreto?
- Nie wiem, mam tremę. Witajcie drodzy chłopacy (miałem po hindusku napisane fonetycznie ze słownika). Mile mi się widzi z Wami. Będę wasz kołcz. Pokażę, co potraficie. Teraz!
Chłopaki pobiegli trenować. Jose podszedł do mnie.
- Trenerze, właśnie dostałem paszport indyjski. Możemy kupić jeszcze kogoś. Wie trener, ja zdaje sobie sprawę, że tylko ja i Baichung coś potrafimy zagrać. Nie mówię tego głośno, ale taka jest prawda. Przyjechałem tutaj, żeby móc zagrać kiedyś w reprezentacji kraju, teraz pewnie zagram kiedyś dla Indii.
- Ładnie, Jose, ładnie. Jesteś tu kapitanem?
- Nie.
- To będziesz. Hepi
- Siur!
Za dopiero miesiąc, dziewiątego sierpnia, rozpoczynały się moje pierwsze sparingowe, zaplanowane jeszcze przez poprzedniego trenera. Schodząc z murawy boiska spotkałem prezesa.
- Prezesie, są tutaj dwaj obcokrajowcy - Marcos Pereira i Peter. Pierwszy już stary, drugi nic nie umie. Trzeba go wywalić. Da radę?
- Tak jest, trenerze. Trener mądry, trener wie najlepiej.
Prezes pobiegł do budynku. Po chwili wybiegli z niej prezes i kilku ludzi z kajdanami. Po kolejnej chwili obaj piłkarze wisieli na drągach przyczepionych do nich kajdanami, które z obu stron nieśli hinduscy osiłkowie.
- Prezesie?
- Tak trzeba. Oni już są niepotrzebni.
Nie pytałem dalej.
- Trenerze, kupić trzeba kogoś?
- Trzeba, nie ma innego wyjścia.
Po kilku godzinach szperania w Internecie (TAK, MAJĄ INTERNET), znalazłem jedyne osoby, które mogłyby pasować do mojej koncepcji gry. Bardzo ograniczał mnie budżet, więc jedynie 40 tysięcy funtów musiało mi wystarczyć. Za te pieniądze pofatygowali się do mnie Subrata Pal - pierwszy bramkarz naszego największego rywala z East Bengal, Shahnawaz Iqbal Khan - defensywny pomocnik przybyły za darmo oraz 16-letni Pradeep Pires z Air India za całe 0 funtów.
Od teraz czekały na mnie prawie miesięczne wakacje. Spędziłem je na rozmowach z piłkarzami, nauce języka hindi i jeżdżeniu po kraju. Zwiedziłem całą Kalkuttę, Delhi i Bombaj. Niedługo pewnie pojadę jeszcze na Sri Lankę oraz zwiedzę bliski Bangladesz. To jednak później. Mecze towarzystkie zbliżały się wielkiki krokami. Czas więc coś z tym zrobić. Czas na pierwsze mecze. Były to mecze z Bhratri Sangha, Tata Football Academy, Pune FC i State Bank of India. Przeciwnicy jak widać powalali. Tylko Pune to były pierwszoligowiec, reszta to jakieś klubiki bez ładu i składu. To nie pocieszało, że nie będzie plamy.
Taktyka na mecze była prosta - gramy na Barreto i Bhutię, reszta robi tylko tyle, co potrafi. Ponieważ nie mamy w składzie prawdziwych skrzydłowych, szczególnie nikogo na lewej stronie, to taktyka na mecze sparingowe będzie wyglądała następująco:
Barreto i Bhutia będą jako odgrywający, Bhowmick musi grać wiele prostopadłych piłek, a ogólnie musi być to gra krótkimi podaniami, bo niestety inaczej zawodnicy nie potrafią. Tego ich trzeba dopiero nauczyć. Po dwóch tygodniach byłem bardzo zawodolony. Barreto strzelił 8 z 13 bramek, 3 dołożył Bhutia, a jedną Manju. Nazwisko zobowiązuje!
- Trenerze, Puchar Duranda, Puchar Duranda!
- Eeee?
- No gramy niedługo, prawda?
- Co jest ten puchar?
- Trener nie wie? - Barreto rozłożył ręce. - Najważniejszy dla naszych kibiców puchar, to trzeba wygrać! Trener będzie noszony na rękach jak to wygramy.
To rzeczywiście będzie trzeba wygrać. Ćwierćfinały, bo od tego poziomu zaczynamy grę, będą trudne. Mecze z Churchill Bros, East Bengal i Dempo. Oj będzie trudno.
- Trenerze, trenerze, Baichung nabawił się kontuzji!
- No to kur*a ch**. Dać mu zastrzyk z czego tam macie, może być coś ze szczura, te są żywotne.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
FM na Androida? Czemu nie! |
---|
Warto wiedzieć, że w naszą ulubioną grę można zagrać również na systemie Android. Jeżeli masz smartfona lub tablet, śmiało możesz poprowadzić swoją drużynę w podróży lub w szkole. Koszt? 34 złote. Upewnij się jednak, czy aplikacja jest zgodna z Twoim urządzeniem. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ