Lliga Multisegur Assegurances
Ten manifest użytkownika Rem-8 przeczytało już 1003 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Liga Andory jest bardzo męcząca i ma to do siebie, że nie lubi nudy. Jest w niej jedynie 8 zespołów, ale grają ze sobą 4 spotkania, więc każda drużyna rozgrywa 28 spotkań. Nam przyszło się zmierzyć w lidze w pierwszym spotkaniu z drużyną średnią, natomiast na terenie rywala - Principat. Nigdy nie śledziłem tych rozgrywek i nie wiem, na co stać rywali, a już tym bardziej mnie.
Ligę postanowiłem rozgrywać klasycznym diamentem z pomocnikami podzielonymi na rolę defensywną i ofensywną. Pozwalało mi to na wybór zawodników na pozycję, a nie odwrotnie - dostosowywanie zawodników do pozycji. Problem miałem tylko jeden - prawa pomoc. Nie miałem żadnego zawodnika, kto mógłby grać na "poziomie".
Zacznijmy jednak od najbardziej newralgicznej pozycji na boisku - bramkarza. Tu stoi Burgos. Zapamiętajcie nazwisko Burgos... bo żaden inny bramkarz, nawet jeśli wejdzie do bramki, nie będzie warty wzmianki. Burgos to Chilijczyk , który zadomowił się na dobre w Andorze i moim nowym klubie - gra tu już kilka sezonów i jeszcze nikt go nie wywalił.
W obronie same tuzy. Po lewej stronie Varela z Urugwaju (być może jakiś kumpel słynnego Vareli), także już kilka sezonów w klubie. Po prawej nabytek Olaeta , a w środku takoż nabytki - Jose Alberto i Peinado z Urugwaju. Wiek obrony średni to 29 lat (wyjątek Alberto - 39, ale to się nie liczy!).
W pomocy już lepiej. O'Neil będzie starał się robić rajdy lewą flanką, tak samo jak prawą Pineda . W środku natomiast brylować mają Peppe i Nowaczyk . Peppe usposobiony bardziej ofensywnie, natomiast mój rodak będzie zabezpieczał tyły.
Na zakończenie siła ataku, wielki duet napastników, postrach boisk Andory i przyległych wsi Hiszpanii i Francji - Pelaez - Ferreira (powiedzmy, że jest to flaga Paragwaju).
Czułem się trochę nieswojo, chociaż miałem wielu kolegów z drużyny i nie byłem sam jako nowy, to z mojego kraju nie było nikogo. Paragwaj nie jest wielkim państwem i zbytnio nie liczy się w rozgrywkach międzynarodowych, ale czasem potrafi sprawić niespodziankę.
Zaczęliśmy ten mecz. Rozpoczęli gospodarze, a ja biedny na brzegu środkowego koła oznaczającego 9,15m od centrum boiska. Trener kazał nam grać tak, jak najlepiej potrafimy. Nie wyznaczył jakieś nieziemskiej taktyki - mamy postarać się wygrać - ot tyle.
Już w 13 sekundzie dostałem piłkę w środku boiska i trochę nie wiedziałem, jak się zachować - czy pokazać trenerowi z Polski, że dobrze zrobił stawiając na mnie i polecieć na bramkę, czy może podać i starać się zrobić zgrany kolektyw. Po chwili odegrałem do tyłu, gdzie stał Peppe. Ten odegrał do mnie, więc chciałem rozegrać na skrzydło. Podałem niestety za mocno - nie umiemy jeszcze szybko biegać. Pierwsza strata piłki, a była to 21 sekunda.
W pierwszej minucie to gospodarze zaatakowali, ale ostatecznie z pola karnego piłkę wybił Varela. Próbowaliśmy ją jeszcze przejąć, ale zaczęła się kopanina w środku boiska, więc postanowiłem poczekać na okazję bliżej środka. Zauważyłem, jak znów Varela głową na lewej stronie zagrał do O'Neila. Ten główko-klepką rozegrał ją z Pelaezem. Pomyślałem sobie, że oni to mają super zgranie. Fajnie się rozumieją, a ja stałem jak ten osioł sam. A co mi tam - pobiegnę do przodu... I w momencie kiedy ja zacząłem biec (a sprint mam niezły), O'Neil zagrał długaśną piłkę w stronę 40 metra przed bramkę rywali. Chyba będę pierwszy! Czyżbym był sam na sam? Nie, kątem oka zobaczyłem na lewo z tyłu pędzącego obrońcę. To był Ballester. Jezu, ten sam Ballester, który patrzył mi się prosto w oczy na rozgrzewce i powiedział "Jest Ballester, jest impreza"... Nie dam mu się! Będę szybszy!
I byłem. Gdy tylko zbliżyliśmy się do pola karnego, zrobiłem lewą nogą zwód i pognałem lekko na prawo. Mój przeciwnik się nabrał, ale bramkarz nie i był już 6 metrów przede mną, a ja 15 metrów od bramki. Zbliżał się z lewej Ballester, a nawet wybiegał lekko przede mnie chcąc zablokować strzał. Nie tym razem, Ballester - i kropnąłem z woleja prawą nogą. Bramkarz nawet się nie ruszył, a 300 gardeł ryknęło jeeeeeeeea!
To była jedyna bramka meczu. Moja!
...to be continued.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ