Prem'yer Liha
Ten manifest użytkownika grodson94 przeczytało już 2195 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Po kilku transferach w mojej drużynie postanowiłem sprawdzić mój "dream team" w meczach towarzyskich. Na pierwszy odstrzał szykował się SV Mattersburg. Kiedy dostałem rozpiskę z meczami towarzyskimi od mojego asystenta Wódkowskiego pomyślałem, że najgorzej będzie z AEKiem Ateny. O dziwo byłem w błędzie. Na treningach przed meczem postanowiłem się skupić głównie na graniu z pierwszej piłki i rzutach rożnych. Powiedziałem moim wysokim obrońcom, że mają wbiegać w pole karne przy każym stałym fragmencie gry. Po pierwszych treningach zauważyłem, że moim piłkarzom bardzo zależy na odnoszeniu sukcesów. Po kilku dniach w mojej nowej pracy czekał mnie piewsza mała kartkóweczka, a mianowicie spotkanie towarzyskie z SV Mattersburg, o którym już wspomniałem.
W pierwszym swoim spotkaniu postanowiłem ustawić moją drużynę w formacji 4-1-2-3. Prezentuję sie ona mianowicie tak:
Bardzo się denerwowałem już w szatni podczas rozmowy z moimi podopiecznymi. Nawet oni sami to zauważyli. Starali mnie uspokoić i powiedzieli, że dadzą z siebie wszystko by mnie nie zawieść i wygrać mecz. Życzyłem im szczęscia i udałem się na ławkę trenerską. Na pierwszy swój mecz ubrałem garnitur, który uszyła moja mama. Na jego widok piłkarze Szachatar o mało co nie pękli ze śmiechu. Oznajmili mi, że na Ukrainie nikt nie zwraca uwagi na wygląd trenera. Po drodze na murawę łyknąłem tabletkę uspakajającą. Zaczął się mecz. Moimi podopieczni grali spokojną, konsekwentną piłkę. Rozrzucali bocznych obrońców na skrzydłą, ażeby brali udział w akcjach ofensywnych i pomagali kolegom. Nadeszła 32 minuta. Prawą stroną pędzi Darijo Srna. Podaję do przodu do Fernandinho. Ten zauważa wysuwającego się Luiza Adriano. Obrońcy drużyny z Austrii pokazują spalonego. Sędzia wygląda na niewzruszonego. Brazylijczyk biegnie wzdłuż linii bramkowej i podaję futbolówkę do Juliusa Aghahowy i Nigeryjczyk posyła piłkę do pustej bramki. Euforia na trybunach w sektorze drużyny przyjezdnych. Osobiście bardzo się ucieszyłem z tej bramki. Piękny atak pozycjny zakończony bramką. Nic dodać nic ująć. To była pierwsza bramka Szachtara za mojej kadencji. Byłem z tego powodu uradowany. Jednak cały czas na naszej drużynie ciążyła presja, bo prowadzenie jedną bramką to nic wielkiego. Przerwa. Moja drużyna zagrała piękny futbol. Drużyna gospodarzy nie zadała nam żadnego ataku. Cieszy postawa całej linii obrony. Powiedziałem chłopakom, że ten przeciwnik to duża szansa, żeby pokazać mi swoje umiejętności poprzez zdobyciu kilku bramek. Przeciwik wprost nadawał się do tego. Wprowadziłem kilku świeżych zawodników, bo przecież obeicałem, że dam szansę pograć wszystkich graczom. Po przerwie nie musiałem długo czekać na drugą bramkę. Bo już w 54 minucie. Była ona najważniejszą dla mnie bramką, bo zdobyta z rzutu rożnego, który bardzo długo ćwiczyliśmy. Strzelcem gola został jedyny mój rodak w zespole Mariusz Lewandowski. Ustawiłem go w drugiej połowie na pozycji obrońcy. Mecz zakończył się wynikiem 3:0. Byłem zadowolony. Trzecią bramkę a zarazem ostatnią strzelił Luiz Adriano w 66 minucie. Cieszy duża ilość strzałów mojej drużyny przy małm dorobku gospodarzy. Przewaga w posiadaniu piłki mówi sama o sobie. Po tym meczu patrzyłem w przyszłość z optymizmem...
W 87 minucie podbiegłem do asystenta i kazałem mu polecieć do najbliższego monopolowego i kupić najlepszego szampana jakiego tylko znajdzie. Inaczej ma się tu nie pokazywać. W szatni po meczu nie znalazłem Wódkowskiego. Ze zdenerwowaniem spoglądałem na zegarek, bo chciałem oblać pierwsze zwycięstwo z moimi piłkarzami. Po kilkunastu minutach przybiegł cały spocony i brudny, ale co najważniejsze z trzema szampanami. Wzniosłem toast za naszą przyszłość. Pogratulowałem graczom wspaniałej gry i zaangażowania. Następnego dnia dałem im wolne. Zasłużyli. Wróciliśmy do Doniecka.
Wieczorem poszedłem do pobliskiego pubu. To był pierwszy taki wypad podczas mojego pobytu na Ukrainie. Jak się poźniej okazało to bardzo mili ludzie Ci Ukraińcy. Zaprzyjaźniłem się z takim jednym Dmitryiem. Bardzo fajny facet. Wypiliśmy kilka drinków. Pograliśmy w rzutki, oczywiście na pieniądze. Od urodzenia byłem hazardzistą. Przed profesjonalnym prowadzeniem klubu często grałem w zakładam bukmacerskich. Nie mogę tego zaliczyć do ciekawych zdarzeń w mom życiu... Przegrałem cała swoją pensję na pierwszy tydzień. Zaprosiłem przyjaciela do domu. Zapomniałem powiedzieć, że moja żona nie wytrzymywała życia na Ukrainie i się rozwiedliśmy. Wróciła do ojczyzny. Od tej pory żyłem w samotności. Razem z Dmitryiem zaprosiliśmy kilka przyjaznych pań. Wieczór był pełen wrażeń...
Rano obudziłem się z bólem głowy. W całym domu był ogromyn rozpizdziel. Całe szczęście, że dzisiaj dałem moim podopiecznym wolne. Mogłem trochę poleniuchować. Zamówiłem pizzę. Była troche za mało przyprawiona i mi nie smakowała. Prędko zrobiłem kisiel jagodowy. Oczywiście cały się upaćkałem. Cały strój był do prania. A propo prania warto wspomnieć, że nie zdążyłem kupić pralki. Dzisiaj miałem w planach zrobić zakupy. Pojechałem do IKEI. Kupiłem meble oraz niezbędny sprzęt domowy. Odwiedziłem również centrum handlowe w celu zakupu nowego garnituru. Wieczorem przyszła do mnie paczka od klubu z... pięcioma krawatami w barwach klubu. Nie za bardzo mi się spodobały no, ale cóż nie wolno się sprzeciwiać szefom. Ten dzień był pełen niespodzianek.
W poniedziałek czekał nas mecz z drużyną Krymtepłycia. Oczekiwałem wygranej. Tym razem na treningach ćwiczyliśmy rzuty wolne oraz rzuty karne. Zaproponowałem nawet konkurs na najwięcej zdobytych goli. Nagrodą była premia. Miało to na celu zmobilizowanie graczy. Zwycięzcą został Willian.
Na poniedziałkowy mecz wyszliśmy z formacją 4-1-2-3:
Wprowadziłem do składu kilku graczy z drużyny U-21. Wydawało mi się, że jest to najlepsza okazja do pokazania się. Przez cały mecz moi zawodnicy kontrolowali jego przebieg. Niestety nie przekładało się to na wynik. W 25 minucie fantastycznym podaniem popisał sie Yezerskyi. Dotarło ono do Luiza Adriano, ale temu niestety nie udało się pokonać bramkarza gospodarzy. W 31 minucie po podaniu Hubschmana w sytuacji sam na sam strzałem po ziemii Illyuk minimalnie przestrzelił. W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy kilku znakomitych sytuacji. W przerwie trochę nakrzyczałem, kazałem zagrać skuteczniej oraz wprowadziłem kilka zmian. O dziwo krzyk podziałał na nich mobilizująco, bo już w 47 minucie spotkania Illyuk otworzył wynik spotkania. Przy tej bramce asystował Zozulya, który minął kilku zawodników gospodarzy. Zawodnicy Szachatara grali bardzo rozsądni. Z dumą patrzyłem na ich podania, zwody, dryblingi. Jednak nastała 91 minuta. Nieuwagę naszych obrońców wykorzystał zawodnik gospodarzy Igor Zubko strzelając bramkę na 1-1 w sytuacji sam na sam. Lekko się zdenerowałem. Wygrany mecz mieliśmy w kieszni. Jednak nieuwaga doprowadziła do innego rezultatu.
Po raz kolejny mieliśmy przewagę w strzałac i posiadaniu piłki. To dobrze wróży na przyszłość. Po meczu doszły mnie słuchy, że Luizem Adriano interesuje się Zanit Sankt Petersburg. Jak narazie nie zgłosili się z żadną propozycją.
Dotychczasowy bramkarz numer 1, Pyatov wyleciał ze składu za wybryki w barze. Zawodnik Szachtara nie zjawił się na porannym treningu w środę i szef klubu dowiedział się jakie są tego przyczyny. Od razu zadzownił do mnie i kazał mi odsunąć od spotkań tego gracza do chwili poprawy jego karygodnego zachowania. Osobiście potępiam tego typu zachowanie.
Już po dwóch spotkaniach towarzyskich mniej więcej mam rozpisanych zawodników, na których będę się skupiał w nadchodzącym sezonie. Moją taktykę i ustalenia miał potwierdzić mecz w Atenach z miejscowym AEKiem.
Taktyka na to postkanie wyglądała następująco:
Początek meczu ułożył się genialnie. Już w 6 minucie strzałem głową bramkarza AEKu pokonał Mariusz Lewandowski. To jego druga bramka w trzecim meczu. Całkiem dobry bilans jak na obrońce. Moi zawodnicy grali pierwsze skrzypce. Nie dali dojść rywalom do piłki. Świetne krycie, agresywny pressing oraz ostra gra przeciwko ateńczykom była źródłem sukcesu. W 32 minucie prawą stroną pomknął Srna. Kilkoma zwodami minął graczy gospodarzy i już znalazł się na linii pola karnego, z której podał do Aghahowy. Ten ostatni mierzonym strzałem pokonał bramkarza AEKu. 2:0 dla Szachtaru. Nadeszła 37 minuta. Rzut rożny dla przyjezdnych. Piłkę w pole karne dośrodkowuje Srna. Do piłki dobiega Lewandowski i zostaje sfaulowany. Sędzia dyktuje rzut karny dla mojego zespołu. Do piłki podchodzi Jadson. Pięknym strzałem w "okienko" wyprowadził naszą drużynę na 3:0. W przewie wprowadziłem swoje nowe nabytki Edinsona Cavaniego, piłkarza rodem z Urugwaju oraz Giovaniego dos Santosa, byłego zawodnika londyńskiego Tottenhamu. W drugiej połowie nic ciekawego się nie wydarzyło. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0. Pochwaliłem grę moich graczy. Byłem zadowolony z ich formy.
W kolejnym meczu mieliśmy dużą ilość sytuacji podbramkowych oraz celnych strzałów. Dałem im dzień wolnego.
Następniego dnia przesiedziałem cały dzień na szukaniu nowych wzmocnień zespołu. Zostało mi mało pieniędzu z dostępnego budżetu transferowego. Zadzowniłem do kilku przyjaciół z Francji i Włoch, żeby się poradzić. Po długich konsultacjach wysłałem scoutów w głąb Europy w poszukiwaniu talentów.
Po dorbych wynikach zespołu ze słabszymi zespołami i tak nie wiedziałem na co stać mój zespół. Nie chciałem czekać do spotkania z Barcelona i postanowiłem zadzownić do Leonarda i zorganizować sparing z AC Milan na moim terenie. Prezes klubu się zgodził z uwagi na to, że mecz przyciągni mnóstwo fanów. Miała to być okazja również do zaprzyjaźnienia się ze znanym szkoleniowcem drużyn europejskich.
Dzień potem zadzwoniłem do Marka Hughesa, żeby porozmawiać w sprawie sparingu z jego zespołem. Zgodził się. Tak wieć przed rozpoczęciem sezonu czekają nas dwa trudne sparingi, które zostaną rozegrane na stadionie w Doniecku. Owe mecze pokażą nam nasze miejsce w szeregu...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
FM na Androida? Czemu nie! |
---|
Warto wiedzieć, że w naszą ulubioną grę można zagrać również na systemie Android. Jeżeli masz smartfona lub tablet, śmiało możesz poprowadzić swoją drużynę w podróży lub w szkole. Koszt? 34 złote. Upewnij się jednak, czy aplikacja jest zgodna z Twoim urządzeniem. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ