Kadra ogłoszona, zgrupowanie w Austrii zakończone, a przed nami już tylko test-mecz z Andorą i początek EURO. Jak przed każdą wielką imprezą piłkarską, wśród rodaków można wyczuć umiarkowany optymizm i wiarę w umiejętności naszych "Biedr...", tfuu, "Orłów".
"Wyjdziemy bez problemu, a nawet dojdziemy do półfinału!", "Oczywiście, że będzie awans", "Holandia, Niemcy czy Portugalia - z kim zagramy w ćwierćfinale?" - mimo że reprezentacji życzę jak najlepiej, takie głosy nieco mnie martwią. Błyskawicznie przypominają mi się lata 2002, 2006 i 2008. Najpierw mieliśmy przejechać się po Korei Południowej i USA, później bez wysiłku ograć Ekwador i Kostarykę, a cztery lata temu bez większych problemów uporać się z Austrią i Chorwacją. Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała naszą pozycję w futbolowym światku. Ostatnie mistrzostwa świata i Europy okazywały się dla "Biało-Czerwonych" totalną klapą, mimo że lud uważał naszych grupowych rywali za zespoły, które zamiast wychodzić w ogóle na boisko, powinny błagać drużyny Engela, Janasa i Beenhakkera o jak najniższy wymiar kary. Mam więc nadzieję, że tym razem będzie inaczej, choć osobiście przyjmuję postawę EURO-sceptyka i w miarę spokojnie czekam na to, co przyniesie przyszłość.
Zwolennikiem Smudy nie byłem nigdy - powiem więcej, zawsze byłem przeciwny zatrudnianiu go na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Ludzie, ten facet pełni obecnie jedną z najbardziej reprezentatywnych funkcji w naszym kraju, a gdy tylko ma przed sobą mikrofon, drżę o to, czy przypadkiem znów nie narobi nam wstydu swoją niefortunną wypowiedzią. Jasne, zaraz pojawią się zwolennicy argumentu, że trener powinien trenować, a nie udzielać wywiadów, ale w mojej opinii jedno jest powiązane z drugim. Smuda ma na pewno jakąś wizję futbolu i swój warsztat, ale nie jestem do końca przekonany, że jego podopieczni traktują go poważnie. A przynajmniej ci, którzy go rozumieją (internacjonalizm reprezentacji Polski to temat na osobny wpis). Wkurza mnie to, że selekcjoner poszedł po najłatwiejszej linii oporu i pozbył się z kadry tych, którzy mieli swoje zdanie i byli dla niego zbyt inteligentni. O ile skreślenie Boruca jestem jeszcze jako tako w stanie zrozumieć (znajomy uzasadnia to charakterem Artura i Wojtka Szczęsnego - żaden z nich nie byłby gotowy pogodzić się z rolą rezerwowego), to wyrzucenie Żewłakowa jest istną paranoją. Facet, który w wieku trzydziestu kilku lat wraca do polskiej ligi i z miejsca staje się jej najlepszym obrońcą, który całą resztę krajowych stoperów wciąga nosem (if you know what i mean), zasługuje na to, by pokierować reprezentacją szczególnie w okresie, kiedy na jego pozycji panuje przeraźliwa posucha.
Z sentymentem wspominam czasy, kiedy kapitańską opaskę w reprezentacji można by przekazać w ręce prawie że każdego gracza podstawowej jedenastki i być pewnym, że z powodzeniem wypełni swe zadanie. Bąk, Żewłakow, Kałużny, Hajto, Wałdoch, Dudek - to tak na szybko, bo na pewno znalazłoby się jeszcze kilku innych potencjalnych przywódców. Błaszczykowski, obecny lider "Biało-Czerwonych" w tamtej szatni byłby szarą myszką, natomiast teraz musi zmierzyć się z niezwykle trudnym zadaniem, jakim niewątpliwie jest pokierowanie grupą 22 facetów, od których oczekuje się tak wiele, jak nigdy wcześniej. Michał poradziłby sobie na pewno. Czy Kuba okaże się odpowiednim człowiekiem na właściwym miejscu? Mam pewne obawy, ale liczę, że mu się to uda.
Ostatnio siedząc ze znajomymi w pubie nad Wisłą w Warszawie miałem idealny widok na gotowy już Stadion Narodowy. Pierwszy raz od 18 kwietnia 2007 roku, kiedy to w Cardiff Michel Platni z trudem wyciągnął z wielkiej koperty kartkę z napisem "Poland & Ukraine", poczułem pewne podekscytowanie. Po kilku latach, podczas których nie odczuwałem wielkiej więzi z drużyną Smudy, nareszcie przeszło mi przez myśl, że to już niebawem, już za moment, już za chwilę. Ten narastający optymizm, entuzjazm i wiara. Wiara w sukces. Wiara i nadzieja, że w końcu się uda. Uda się, bo... bo musi. Bo jak nie teraz, to kiedy...?
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ