Każdy kolejny dzień zbliża nas do magicznego momentu otwarcia mistrzostw Europy w piłce nożnej. Polacy wciąż nie do końca zdają sobie sprawę, że za nieco ponad tydzień ich kraj ogarnie prawdziwy futbolowy szał. Portale sportowe i brukowce prześcigają się w typowaniu rezultatów spotkań, potencjalnych rozczarowań i odkryć tej imprezy, próbując odgadnąć przyszłość.
Nie chcąc być gorszy, postanowiłem zaprezentować moje przypuszczenia i przewidywania dotyczące UEFA EURO 2012. Kto zostanie mistrzem? Kto okaże się największym rozczarowaniem? Czy Lewandowski powalczy o tytuł króla strzelców turnieju? Kto najbardziej zaskoczy? Przed wami siedem przypuszczeń, jakie wysnułęm przed pierwszym kopnięciem piłki. Jedna uwaga - zazwyczaj moje typy zupełnie się nie sprawdzają, a rzeczywistość przebiega w dokładnie przeciwny sposób niż się tego spodziewałem.
1. Hiszpanie zawiodą. Zbliżający się turniej na pewno nie przebiegnie po myśli obrońców tytułu oraz akutalnych mistrzów świata. Każda wielka drużyna kiedyś musi zakończyć swoją dominację. Po FC Barcelonie przyszła pora także na podopiecznych Vicente del Bosque. Nie chodzi o to, że Hiszpanie nie poradzą sobie bez Carlesa Puyola i Davida Villi. Nie. Po prostu zabraknie im szczęścia, charyzmy i blasku, który wywindował ich na piedestał. Iker Casillas i spółka co prawda poradzą sobie w fazie grupowej, ale później zabraknie im "tego czegoś", co pozwoliłoby im na włączenie się do walki o główne trofeum.
2. Niemcy najlepsi. I nie mam tu na myśli tytułu mistrzowskiego. Bardzo realny jest scenariusz, w którym Niemcy będą łoili każdego przeciwnika, który stanie z nimi do walki, ale w decydującym momencie zabraknie im szczęścia, a rozgrywki zakończą, owszem, z medalem, ale nie złotym. Drużyna Joachima Loewa zaprezentuje futbol doskonały, perfekcyjny, pełen polotu i zdyscyplinowania, fachowcy bezwzględnie nazwą ją najlepszą ekipą rozgrywek i głównym faworytem, lecz to nie wystarczy, aby wywalczyć puchar.
3. Lewandowski bez gola. Cóż... Naprawdę. Mam dziwne przeczucie, że nasz najlepszy zawodnik i największa nadzieja na EURO zawiedzie i nie znajdzie sposobu na pokonanie bramkarza żadnej z drużyn, z którymi przyjdzie nam rywalizować. Robert, który nie raz udowodnił, że z presją radzi sobie doskonale i nie ma problemów, by aplikować gola za golem w starciach z jednym z najlepszych golkiperów świata - Manuelem Neuerem - nie poradzi sobie bez wsparcia Mario Goetzego i Shinijego Kagawy, a mistrzostwa zakończy bez bramkowego dorobku.
4. Farbowany lis bohaterem. Zaraz, zaraz. Pewnie spodziewaliście się, że skoro moim zdaniem nie trafi Lewandowski, to uważam, że Polacy polegną z kretesem i skompromitują się przed własną publicznością. Niekoniecznie. Co prawda nie pokuszę się o przewidzenie, czy uda się awansować do ćwierćfinału (o nie, nie, to zbyt trudne zadanie...), ale coś mi mówi, że jeden z tak gorąco krytykowanych przez Pana Tomaszewskiego naturalizowanych Polaków okaże się bohaterem. Który z - jak zwykło się mawiać - farbowanych lisów? Nie Boenisch i nie Perquis. Polanski lub Obraniak. Ciężko przewidzieć. Stawiam jednak na "Ojgena", który potężnym strzałem zza pola karnego da nam trzy punkty w jednym ze spotkań fazy grupowej.
5. Czesi niespodzianką. Tak! Nasi południowi sąsiedzi okażą się największą sensacją turnieju i bez trudu wywalczą sobie awans do ćwierćfinału, w którym szczęśliwie uporają się z Portugalią lub Holandią i polegną dopiero w półfinale. Teoretycznie pogrążeni w kryzysie Czesi zaprezentują atrakcyjny, otwarty futbol, który pozwoli im na przeciwstawienie się mocnym europejskim ekipom i będzie gwarantem udanego startu w EURO 2012. Odkryciem reprezentacji Michala Bilka okaże się zawodnik Victorii Pilzno, który załatwi sobie transfer do silnego zespołu po mistrzostwach. Duże znaczenie dla powodzenia Czechów będzie miało miejsce rozgrywania przez nich spotkań - wspierani głośnym dopingiem tysięcy swoich fanów dobrze zaadaptują się we Wrocławiu i poczują jak we własnym domu (feel like at home - jak tłumaczą niektórzy...).
6. Bramkarskie show. To będzie turniej golkiperów, którzy powalczą o miano tego najlepszego w całej Europie. W polskiej bramce cuda wyczyniał będzie Wojciech Szczęsny, ale i tak pozostanie w cieniu tych, którzy pozostaną w turnieju jeszcze dłużej. Iker Casillas, Manuel Neuer, Petr Cech, Gianluigi Buffon, Marten Stekelenburg, Joe Hart - każdy z nich udowodni, że jest doskonały w swoim fachu i niejednokrotnie uratuje swój zespół w decydującym momencie. Czekają nas więc mistrzostwa nieco nudne - bez gradu bramek, ale za to z niesamowitymi golkiperami.
7. Szpakowski bez formy. Popularny "Szpak" na własne życzenie podłoży się swoim krytykom i stanie się obiektem ich kpin i żartów. Nie pomoże mu nawet chwytający za serce monolog (tak swoją drogą, wiecie, że wszystko to, co wyrecytował, gdy reprezentacja Beenhakkera straciła szanse na awans do mistrzostw świata miał przygotowane już wcześniej, a głównym autorem tych słów był Jerzy Engel?). Niewykluczone, że nadchodzące mistrzostwa będą ostatnią piłkarską imprezą, na której Szpakowski będzie komentatorem numer jeden.
Spokojnie. Jeżeli moje przewidywania nie przypadły wam do gustu, bez obaw. Jak już mówiłem pisałem, zazwyczaj wszystko jest odwrotnie niż się spodziewam, także pewnie Hiszpanie będą świętowali mistrzostwo, Niemcy odpaną w grupie, Czesi zostaną zniszczeni przez wszystkich rywali, a Lewandowski zostanie królem strzelców z dwudziestoma bramkami... Oby.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ