Ten manifest użytkownika cammilly przeczytało już 1107 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Na pewno wielu z Nas zastanawiało się jak to jest z gwiazdami światowego futbolu? Rodzą się obdarzeni boskim talentem, który po prostu z czasem ujawnia się całemu światu i stają się przez to z dnia na dzień współczesnymi Heraklesami, którym stawiają pomniki z brązu? Czy może pracują równie ciężko jak każdy z nas, wylewając wiadra potu, aby zostać zauważonym przez kogoś ważnego w świecie piłkarskim?
Czy takie bóstwa dzisiejszej piłki nożnej jak Kaka, Sneijder, Cristiano Ronaldo, Messi, Iniesta, Fabregas albo te z lat poprzednich: Baggio, Zidane, Platini, Beckenbauer, Gerd Müller, nie wspominając już o rosnących co dopiero gwiazdeczkach takich jak: Bojan, Santon, David de Gea, Thomas Müller, miały w życiu prostą drogę do chwały, sławy i pieniędzy czy może musiały przebijać się przez tłumy sobie podobnych, często spotykając się z krytyką najbliższych, własnym zwątpieniem lub innymi przeciwnościami losu. Czy zastanawialiśmy się kiedykolwiek przez co przechodziły i co stawało im na przeszkodzie każdego dnia, każdego w którym chcieli być bliżej gwiazd?
Wszyscy znamy ich ze stadionów, telewizji. Wszyscy możemy cytować fragmenty ich wywiadów (niektóre są opatrzone górnolotnymi myślami i popisami słownymi, inne raczej nie), prześcigać się w powtarzaniu wykreowanych lub stworzonych przez nich sztuczek, dryblingów bądź samych gestów (patrz np. gest surferów pokazywany przez Ronaldinho). Możemy przeżywać razem z nimi ich wzloty i upadki, możemy płakać razem z nimi i śmiać się... Ale czy zastanawialiśmy się jak wyglądało ich życie zanim stali się mega gwiazdorami? Jak patrzyli na ich miłość do sportu rodzice? Czy mieli co zjeść i w co się ubrać? Czy musieli w młodości pracować, by utrzymać wielodzietną rodzinę, której głowa zamiast zarabiać, popadła w alkoholizm? Czy w końcu: co musieli poświęcić, z czego zrezygnować, by stać się tym, kim są obecnie w oczach milionów fanów?
Dzisiaj zajmiemy się właśnie tą kwestią. Zagłębimy się w życie jednej z wirtualnych gwiazd, nie ma co ukrywać stworzonej wyłącznie na potrzeby dzisiejszego artykułu. Prześledzimy jej lata młodzieńcze, przemierzymy razem z nią cały świat i dowiemy się jak zmieniła ją sława, jak postrzega obecnie swoje życie i jak patrzyła na nie dawniej...
Tiago Jorge Filho Soares Nascimento urodził się 28 lutego 1993 roku w stolicy Angoli - Luandzie. Wychowywany był wraz z trójką młodszego rodzeństwa przez ojca i babcię. Matka Tiago umarła gdy ten miał kilka miesięcy. Ojciec naszego bohatera, Mauricio pochodził z Portugalii z której wyemigrował do Afryki na początku lat 80., tak więc mały Tiago posiadał dwa obywatelstwa - angolskie i portugalskie.
Dorastał w ciężkich warunkach. Jego ojciec harował bardzo ciężko by utrzymać swoje dzieci oraz coraz bardziej niedołężną matkę. Sam Soares również uświadczył ciężkiej pracy za młodu, kiedy to porankami roznosił gazety lub woził mleko, wieczorem zaś sprzątał w pobliskiej knajpce. W futbolu zakochał się w wieku 6 lat. W prezencie urodzinowym poszedł na mecz stołecznego Petro Atletico Luanda. Widząc poczynania piłkarzy ubranych w kolorowe stroje i soczyście zieloną murawę marzył by znaleźć się tam gdzie oni. Po usilnych namowach i stękaniach małego Tito ojciec zaprowadził go do szkółki owego miejscowego klubu. To tam stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki.
Dorastał. Pracował ciężko na lepszy byt na boisku i poza nim. W kadrze seniorskiej zadebiutował w wieku niespełna 16 lat. Jego trener Diego Manuel Huedres widział w nim wielki potencjał. Z roku na rok stawał się coraz lepszy i już w wieku 14 wiosen był o lata świetlne przed rówieśnikami, lecz nie chciano go za szybko wypuszczać na szerokie wody. Jednak po debiucie seniorskim z miejsca stał się również ulubieńcem kibiców, bo czarował ich swoją grą, nie kto innych jak właśnie najmłodszy piłkarz w historii, jaki dostąpił zaszczytu gry w dorosłym zespole.
Sezon 2008 był dla niego niespodziewanie udany jak na debiutancki. W 23 meczach jakich wystąpił, zdobył aż 11 bramek. Grał bardzo ofensywnie, czy to z tyłu czy z przodu parł jak głupi na bramkę przeciwnika. Po przetestowaniu go na różnych pozycjach znalazł się tuż za plecami napastników. Na ostatnim spotkaniu sezonu Tiago był całkiem przypadkowo obserwowany przez angolskiego wyszukiwacza talentów, pracującego dla Benfiki Lizbona. Soares od razu wpadł w oko wspomnianemu scoutowi. Mężczyzna owy to Natan Rodrigo, który właśnie spędzał wakacje w Luandzie.
Wieść o znakomitym młodzianie dotarła do Lizbony i menadżera Benfiki Jorge Jesusa w tempie błyskawicy. Ten po rozmowach z trenerami juniorów, chciał sprowadzić młodego obywatela Angoli do swojego zespołu od razu, by nikt nie podkradł mu go w przyszłości.
Tak się też stało. Tiago Soares przeszedł w czerwcu 2009 roku do klubu z Estadio da Luz za śmieszne pieniądze - ok. 55 tyś. €. Nie został przywitany jak gwiazda, to prawda. Natomiast dziwne, a raczej zbyt miłe było to, że portugalski klub zaoferował 16-sto letniemu piłkarzowi, który mógł zadbać już sam o siebie, mieszkanie dla całej rodziny. Oczywiście, w tę sprawę wmieszał się Natan. Sam wychowując się na luandyjskiej ulicy, ściągnął całą rodzinę Soaresów, aby dostali choć odrobinę tego, na co zasłużyli przez swe całe nędzne życie.
Pierwszy sezon to gra głównie w drużynie U-19 okupiona jedną poważną kontuzją. Zerwanie ścięgna podkolanowego wiązało się z 3 miesięczną pauzą. Tiago jest jednak fighterem i nie poddał się. Mało tego już w tym sezonie zaliczył swój debiut w seniorskiej ekipie. Benfica zakończyła sezon z tytułem mistrza.
Dane i preferencje osobiste Tiago
Już w pierwszym sezonie pobytu w Portugalii wykorzystując swoje podwójne obywatelstwo rozegrał kilka spotkań w reprezentacji U-19 tego kraju. Jak sam mówił: "Nie podjąłem jeszcze decyzji w sprawie gry w seniorskiej reprezentacji narodowej, lecz w obecnym momencie przychylniej patrzę na opcję portugalską, bo to ten kraj, nie Angola dała mi możliwość piłkarskiego rozwoju, a mojej rodzinie dostatnie życie, z dala od ubóstwa"
W kolejnym sezonie trochę się zmieniło. Został włączony do kadry seniorskiej i wchodził już częściej na boisko. Wystąpił w 19 spotkaniach i strzelił pierwszą bramkę w Benfice. Zagrał też 6 razy w kadrze Portugalii do lat 21. Ustawiany był zazwyczaj na lewej stronie pomocy. Piłkarze ze Stadionu Światła nie zdołali obronić tytułu mistrzowskiego i zajęli ostatecznie drugie miejsce w Liga Sagres.
SOARES 10/11
Sezon 2011/12 to nagłe przyśpieszenie w rozwoju Tito. W tym roku rozegrał 18 spotkań w barwach Benfiki oraz zaliczył debiut w seniorskiej reprezentacji Portugalii w meczu towarzyskim z Japonią. Po tym spotkaniu powiedział: "To dla mnie wspaniałe wyróżnienie. Jeszcze nie tak dawno musiałem pracować aby mieć co jeść i tylko marzyłem o profesjonalnej grze w piłkę, a teraz walczę na murawie u boku takich zawodników jak Ronaldo czy Nani."
SOARES 11/12
Tiago wiele razy podkreślał w wywiadach i rozmowach prywatnych, że co prawda urodził się i wychował w Angoli, ale człowiekiem stał się dopiero w Lizbonie. Wcześniej był tylko jedną z wielu mrówek-robotnic, które ogłupione rozkazami królowej posłusznie idą wszędzie, nawet na śmierć. Widać było wyraźnie, że dobro swoich najbliższych i innych tłamszonych i okradanych z godności społeczeństw nie jest obojętne.
Rok 2013 był pierwszym poważnym przełomem w życiu wciąż młodego Soaresa. Mający 20 lat zawodnik rozegrał najlepszy jak do tej pory sezon. Wystąpił 26 razy w Benfice, strzelił 4 gole. Niestety jego drużyna musiała znowu obejść się smakiem, zajmując ponownie 2. miejsce w lidze (trzeci raz z rzędu). Zaliczył również drugi mecz w reprezentacji. Ten sezon sam określał mianem wspaniałego.
SOARES 12/13
Do nowego sezonu nie przystąpił już jako zawodnik Benfiki. W lipcu ofertę nie do odrzucenia złożyła AS Roma, wykładając za młodego Portugalczyka 28,5 mln Euro. Przeniósł się do Rzymu. Pozostawił jednak w Lizbonie rodzinę, która radziła sobie całkiem dobrze.
Pierwszy sezon w stolicy Włoch wypadł bardzo pomyślnie. Tiago nie dość, że występował regularnie w podstawowej jedenastce, to na dodatek stał się lewą ręką (patrz pozycja) reprezentacji Portugalii w której na stałe się zadomowił. Niestety z Rzymianami nie osiągnął nic szczególnego. Nie było mistrzostwa, Pucharu Włoch. Przytrafił się Superpuchar Europy (3:1 z FC Barceloną), lecz był on echem poprzedniego sezonu, w którym Soares nie występował jeszcze w drużynie Giallorossi. Zagrał w 31 meczach i strzelił 1 bramkę.
SOARES 13/14
Drugi sezon w barwach bordowo-pomarańczowych był równie udany co pierwszy. Tiago zagrał w 33 meczach i strzelił 7 goli. Roma bez znaczących w kraju i Europie sukcesów. W tym roku wystąpił także w 8 meczach reprezentacji, która walczyła w eliminacjach do Euro 2016.
Lata 2015 i 2016 to ustabilizowanie sytuacji Tiago w klubie i w życiu osobistym. Mający 23 lata silny i zaradny mężczyzna, bogacący się z dnia na dzień, postanawia zająć się sobą i ludźmi mu bliskimi. Niestety również był to rok dla niego bardzo trudny. W wieku 84 lat zmarła jego babcia - Rosalia Amanda. Długo dochodził do siebie po tym smutnym wydarzeniu, na całe szczęście nie odbiło się to na jego postawie na boisku. W tym roku został kapitanem ASR. Zagrał również we wszystkich meczach eliminacyjnych do Euro strzelając 3 bramki.
Niestety na samym turnieju we Francji drużyna prowadzona przez Carlosa Queiroza odpadła już w ćwierćfinale po zaciętym meczu z Holandią (0:0, porażka po karnych). Tiago pozostał niepocieszony po Europejskim Czempionacie.
Na swojej stronie internetowej Tiago napisał taką oto notkę sumującą ostatnie dwa lata jego życia: "Ostatnie lata były dla mnie wyjątkowo udane. Po samym transferze do Romy przystosowałem się dożycia w nowym mieście bardzo szybko. W drużynę wkomponowałem się równie prędko. Nie zdobyliśmy jak do tej pory żadnego ważnego w europejskim futbolu trofeum, lecz mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni. Jestem niestety, jak i wielu z Portugalczyków, bardzo rozczarowany naszą postawą na Mistrzostwach Europy we Francji. Odpadliśmy już w ćwierćfinale, co prawda z późniejszym finalistą, ale nasz styl gry był daleki od ideału."
SOARES 2014/15 i 2015/16
Tito obiecywał jeszcze lepszą grę w nadchodzących sezonach. Niestety po Euro '16 na wspięcie się na wyżyny swych umiejętności przeszkadzały mu, lekkie aczkolwiek bardzo częste, kontuzję. Przez te dwa sezony było ich łącznie aż sześć. W 2016/17 zagrał 20 spotkań, a rok później ledwie 17. Strzelił odpowiednio 4 i 6 goli.
SOARES 2016/17 i 2017/18
I w tym momencie nadszedł kolejny przełom. A nawet dwa. Z powodu ciągłych wizyt u specjalistów zajmujących się jego zdrowiem miał więcej czasu nad zastanawianiem się nad swoim losem. Był wystarczająco zorientowany w świecie i doświadczony, żeby patrzeć szeroko. Miał dużo pieniędzy i chciał uczynić z nich pożytek. Doszedł do wniosku, że mógłby pomóc innym potrzebującym. Razem ze swoimi wielkimi przyjaciółmi - sportowcami, najpierw zorganizował kampanię reklamową "Play for Poor, Play for better Yourself". Zakładała ona pomoc ubogim nacjom rozsianym po całym globie i nie tylko zbiórkę środków na pomoc, ale również utożsamianie i oswajanie społeczeństwa z biedą. Ludzie, żyjący w Europie czy Ameryce Płn., nie zaznali biedy, a przecież tak niewiele, jedynie Boska ingerencja mogła sprawić, że sami znaleźliby się w sytuacji zagrożenia życie lub w obliczu niewyobrażalnego głodu.
Tym drugim przełomem był nieoczekiwany transfer. Do FC Barcelona. Duma Katalonii wyłożyła bajońską kwotę 135 mln € za 26-cio letniego Portugalczyka. Trener hiszpańskiej ekipy podkreślał w wywiadach, że sprowadzenie Soaresa ma być nie tylko wspaniałym posunięciem marketingowym, gdyż gadżety z jego nazwiskiem i numerem 14 sprzedawały się znakomicie, ale ma być również wspaniałym wzmocnieniem drużyny, która od 7-miu lat nie zdziałała nic na krajowym i europejskim podwórku.
Następnym krokiem było założenie fundacji "não-indiferente" co znaczy nie-obojętni. Popularności akcja ta nabrała przez transfer do drużyny z Katalonii. Wolontariusze (bo takie było założenie fundacji) zgłaszali się sami bez namowy, nawoływań czy obietnic nagrody. Sam Tiago był bardzo zaskoczony i tak mówił o całym przedsięwzięciu: " Takie efekty to znak od Boga, że to co robimy jest potrzebne. W najskrytszych marzeniach nie myślałem, że akcja spotka się z taką przychylnością ludzi, głównie młodzieży. Przecież taki wolontariat, a wiąże się on również w przyszłości z kilkudniowymi wyjazdami w najuboższe rejony świata, to wielkie poświęcenie i wielkie nakłady pracy, często w pocie czoła i ekstremalnych warunkach pogodowych."
Po załatwieniu wszystkich spraw z rozpoczęciem działalności fundacji i powrocie do pełni zdrowia Soares zabrał się za odbudowywanie potęgi Blaugrany.
Pierwszy rok to niestety potężny falstart. Gra układała się jedynie Soaresowi, który został wybrany najlepszym pomocnikiem Primiera Division (30 spotkań/8 bramek). Natomiast jego ekipa z Camp Nou grała źle. Barcelona zajęła dopiero szóstą pozycję na finiszu rozgrywek. Lepiej drużyna naszego bohatera spisywała się w Pucharze Króla. Tam dotarli aż do finału w którym przegrali z nowym mistrzem kraju Atletico Madryt 0:1.
Kolejny sezon to ostateczne wkomponowanie się Tiago w drużynę z Hiszpanii. Został nawet kapitanem teamu. Początek sezonu znakomity. Zdobycie Superpucharu kraju i lider w lidze po 10. kolejkach. Soares grał znów olśniewająco. 35 spotkań, 14 bramek i 12 asyst. Nieoczekiwanie i tym razem ktoś inny okazał się lepszy w kraju. To Real Madryt został mistrzem, a Barcelona musiała oglądać jego plecy, zostając 8 punktów za drużyną Królewskich. Blaugrana odegrała się za krajowe niepowodzenie w Lidze Europy. W finale tych rozgrywek pokonała niemiecki Bayern 2:1 i Soares mógł wznieść drugie trofeum w tym sezonie.
W tym roku odbyły się również Mistrzostwa Starego Kontynentu. W Szwecji reprezentacja Portugalii poniosła porażkę. Odpadła ponownie po ćwierćfinale z Rosją (0:2)
SOARES 2018/19 i 2019/20
Sezon 2020/21 był najbardziej nieudanym w dotychczasowej karierze Tito. Doznał on kontuzji, która wykluczyła go z gry na ponad 5 miesięcy. Podczas treningu w wydawałoby się kuriozalnej sytuacji złamał kość śródstopia. Pół roku bez swojego gwiazdora, to pół roku posuchy dla Blaugrany. Po powrocie Soares zagrał 19 spotkań, w których zdobył 5 bramek. Nawet z jego pomocą Barcelona nie mogła odrobić już strat i zakończyła sezon na najgorszej od przeszło 25 lat pozycji - 8.
SOARES 2020/2021
Kolejne lata to ekspansja soaresjańskiego talentu piłkarsko-dobroczynnego i zmiany w życiu osobistym.
Fundacja była bardzo udanym eksperymentem. Nie udawało się oczywiście pomagać wszystkim potrzebującym na świecie, lecz pomoc ludzi z pasją dawała coraz większą nadzieję na pozytywnie zakończoną walkę z biedą w różnych zakątkach świata. Do tej akcji przyłączało się również coraz więcej innych organizacji. Przez taką kooperację można było zrobić o wiele więcej. Pomagano głównie w Afryce. W samej Angoli Tiago założył również pierwszą w pełni profesjonalną szkółkę piłkarską dla talentów z całego kraju oraz z całej południowej Afryki.
Niespodziewanie do serca Portugalczyka wkradło się jeszcze jedno wielkie pragnienie. Pragnienie założenia własnej rodziny. W 2018 roku Tiago poznał podczas wakacji w Lizbonie pewną kobietę. Jej najważniejszymi cechami były szczerość i skromność. Nazywała się Luisa Evida Silva. Spotykali się również w miesiącach następnych. Nagle Soares uświadomił sobie, że to jest ta właściwa kobieta, po tylu próbach. Luisa czuła to samo. Ślub odbył się jeszcze w lipcu 2021 roku.
Lata 2021-24 to bardzo silna Barcelona. W 2022 to jeszcze 2. miejsce tuż za Sevillą. Tiago wystąpił w 37 meczach i zdobył aż 14 bramek, co pozwoliło mu na zajęcie 7. miejsca w klasyfikacji strzelców. W tym sezonie odbyły się także MŚ we Francji. Postawa Portugalii pozostawiała wiele do życzenia. Tak na serio można nazwać ten występ kompromitacją. Drużyna dowodzona przez Bruno Meirelesa nie wyszła nawet z grupy, co prawda silnej (Argentyna, Meksyk, Australia), ale nie z takimi nadziejami jechali na Mundial piłkarze i trenerzy.
Rok kolejny to pierwsze od 6 lat mistrzostwo (poprzednio 2016/17) oraz wygrana w Copa del Rey (3:0 z Sevillą). Przywódcą Katalończyków był cały czas Tito, który w sezonie z podwójną koroną wystąpił w 32 meczach i strzelił 13 goli. Dziesięć razy też asystował.
Sezon 2023/24 to drugi stopień podium w Primera Division i udana obrona Pucharu Króla (3:0 z Racingiem Santander). Tiago znów szalał w lidze. 30 spotkań i 12 bramek robiły wrażenie na wszystkich. 31 letni zawodnik choć był bliżej końca niż początku kariery nie był jeszcze spełniony, ani w roli piłkarza, ani także jako zbawca ludzkości.
W 2024 rozgrywano również Euro w Norwegii. Portugalczycy dowodzeni ponownie przez Bruno Meirelesa odpadli znów zaraz po wyjściu z grupy. Tym razem musieli uznać wyższość reprezentacji Anglii. Przegrali 1:3 po dogrywce i pożegnali się ze Skandynawią.
SOARES 2021/22, 2022/23 i 2023/24
Sezon 2024/25 piłkarze Barcelony zainaugurowali słabo. W meczu o Superpuchar Hiszpanii przegrali w dwumeczu z Velencią (2:2 i 0:3). Wydawać by się mogło, że zwiastuje to kolejny marny sezon. Tym czasem po początkowej porażce przyszło nagle przyśpieszenie. Drużyna Tiago w lidze i pucharze krajowym grała bardzo dobrze. Na finiszu Primera Division odstawili wszystkich i zdobyli tytuł mistrzowski. W finale Copa del Rey musieli niestety uznać wyższość Realu Sociedad, z którym przegrali po zaciętej walce 2:3. Sezon ten to również znakomita postawa Soaresa. W 36 meczach zdobył aż 15 bramek.
Ten rok był także prywatnie bardzo dobry dla naszego bohatera. Urodził mu się też pierwszy syn - 4. listopada 2024. Razem z Luisą nazwali go Evandro Felipe, a po ojcu dostał również nazwiska Nascimento Soares. Fundacja rozwijała sięw zastraszającym tempie. Powstały jej agendy w Rzymie i Lizbonie (miasta w których grał Tiago). Liczba wolontariuszy "não-indiferente" przekroczyła 50 tysięcy.
Sezon przełomu lat 2025 i 2026 był całkiem pomyślny. U progu nowego roku gry Barcelona dowodzona na boisku przez Tiago zwyciężyła w Superpucharze Hiszpanii. Na własnym stadionie Camp Nou zremisowali z Realem Sociedad 1:1, by w rewanżu zdemolować drużynę z San Sebastian 4:0. W lidze Blaugrana zajęła 3. miejsce ustępując jedynie Valencii (mistrz) i Realowi Madryt (drugie miejsce). Sam Soares mimo że, był wyróżniającym się zawodnikiem, zagrał jedynie 28 spotkań w których strzelił 7 bramek. Tak skromny jak na jego 33 letnie możliwości wynik, wywołany był następującą już powoli zmianą pokoleniową. Tito równie dużo czasu co na boisku, spędzał na podpowiadaniu i instruowaniu przyszłych gwiazd. Miał pod ścisłą opieką choćby Jonathana Perree, który przejawiał oznaki niecodzienego talentu już w wieku 18. lat.
SOARES 2024/25 i 2025/26
Kolejny rok był jeszcze udany dla Soaresa. Ze swoją drużyną wywalczył drugie miejsce w lidze (tuż za plecami Realu) oraz doszedł aż do finału Pucharu Hiszpanii, którym to niestety jego ekipa musiała uznać wyższość przeciwnika przegrywając 1:2 z Valencią. Soares zagrał w tym sezonie niespodziewanie dużo. W 34 meczach zdobył 11 bramek.
Sezon 2027/28 to pierwsze rozstania. Z drużyny odchodziło już wiele leciwych i zasłużonych postaci, a sam Tito mimo, że wciąż był kapitanem, coraz częściej przesiadywał na ławce rezerwowych dając grać młodym. Wystąpił tylko w 19 spotkaniach, trzykrotnie zapisując się w protokole meczowym jako strzelec bramki. Barcelona zajęła w tym sezonie drugie miejsce w Lidze Hiszpańskiej.
Lato 2028 to również kolejne Euro. Tym razem na boiskach Szkocji i Walii. Niestety te mistrzostwa były również nieudane dla kadry, ciągle pozostającego na stanowisku, Bruno Meirelesa. Portugalia odpadła znów w ćwierćfinale przegrywając z gospodarzem Szkocją 0:2. Po Euro Tiago podziękował wszystkim za te prawie 15 lat wspólnej pracy w reprezentacji. Wiedział już, że to jego ostatnia wielka impreza, choć był świadomy również, że powołanie do kadry dostać jeszcze może, choćby w przypadku kontuzji któregoś z podstawowych graczy.
SOARES 2026/27 i 2027/28
Kolejny rok to już początek przygotowań Tiago do przejścia na piłkarską emeryturę. Myślał już także o tym co będzie robić w przyszłości. Chciał oddać się w całości rodzinie, fundacji i futbolowi. Chciał zostać trenerem młodzieży, a później spróbować swoich sił również jako menadżer. Nie wiedział jednak czy da radę pogodzić to wszystko z kierowaniem swoim małym skarbem jakim była organizacja. Zastanawiał się również jak to będzie gdy zejdzie z piedestału i czy po kilku latach będzie ktoś o nim jeszcze pamiętał. Na początku 2029 rokuzorozganizował w Europie wraz ze swoimi przyjaciółmi z drużyny narodowej akcję "One point: LIFE". Punkt życie to w rzeczywistości świetnie reklamowane miejsca w których można było dowiedzieć się jak wygląda sytuacja w wielu biednych (głównie afrykańskich) państwach sytuacja ludności. Co jakiś czas można było oddać potrzebną krew, zostać wolontariuszem, bądź wpłacić bardzo symboliczną kwotę. Jako, że akcji patronowała cała czołówka europejskiej piłki bez podziałów na kluby czy sponsorów indywidualnych, akcja cieszyła się wielkim zainteresowaniem. Soares czuł, że robi coś dobrego, co przetrwa długi czas i będzie miało licznych kontynuatorów.
W sezonie 2028/29 Tito nie rozegrał już żadnego spotkania w barwach Dumy Katalonii. Jego Barcelona zajęła w tym roku drugie miejsce w lidze. Z końcem czerwca 2029 Soaresowi skończył się kontrakt w vicemistrzem Hiszpanii. Soares postanowił pożegnać się ze swoimi kibicami i zarządem i odejść w świetle sławy. Zastanawiał się czy nie szukać jakiegoś prowincjonalnego klubu w Hiszpanii, lecz postanowił, że odpocznie od futbolu i zajmie się fundacją, a po wakacjach zacznie zastanawiać się nad pracą szkoleniowca.
SOARES 2028/29
Tiago podczas swoich wakacji odwiedził wszystkie miejsca, w których spędził dłuższe chwile. Był w Luandzie, gdzie spotkał się z nadzorującymi rozwój młodych piłkarzy w jego szkółce. Był dłuższy czas w Lizbonie, gdzie zatrzymał się u swojej rodziny, odwiedził też Rzym i siedzibę AS Romy.
Odpoczywał dość długo. Pod koniec lata musiał jeszcze raz wrócić do Angoli, gdzie mimo tego, że występował w kadrze portugalskiej nie angolskiej, postawiono mu pomnik. Był bardzo dumny z tego powodu i wiedział, że to nie tylko za sprawą jego boiskowych wyczynów, ale w szczególności za działalność dla jemu podobnych - wychowanych na ulicy i za sprawą Soaresjańskiej Filizofii bycia...
Czy Soares wróci do europejskiej piłki i zasiądzie na ławce trenerskiej któregoś z klubów? Wszystko okaże się w najbliższym czasie.
Jak widzicie nie każdy ma prostą drogę do sławy. Nie każdy chce sobie tę drogę ułatwić. Najlepsi idą mimo wichury i piasku w oczach, wyciągając następnie znakomite wnioski.
Tiago Soares obrazuje nam, że rozwaga, troska i pomoc innym jest ważna. Każdy z Nas mógł znaleźć się tam, gdzie Nasz wirtualny przyjaciel był na początku. Charakter pokazujemy dopiero wtedy, kiedy bez szykanowania świata i mocy nadprzyrodzonych potrafimy podźwignąć ciężar jaki przygotował dla nas los. Nie należy również odwdzięczać się światu za całe zło, które nas dotknęło. Może lepiej zrobić coś dobrego?
Naszemu bohaterowi w wyimaginowanym świecie na pewno postawią pomnik i nazwą jego imieniem jakąś ulicę. Czy nie warto byłoby zaryzykować i postąpić podobnie nie tłumiąc w sobie złości?
Wracając do meritum sprawy: Każdy ze społeczeństwa dostanie to na co zapracuje. Wiadomo, jedni mają ułatwiony start, inni nie. Jednak tylko ambicja i ciężka praca może zaprowadzić Nas na szczyt. To tyczy się w bardzo znacznym stopniu również sportowców, również piłkarzy...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zaskocz pozytywnie |
---|
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ