Sierpień
W sierpniu mamy do rozegrania 5 meczów w lidze oraz jeden w Capital One Cup.
Millwall - Yeovil Town
Mecz zaczął się od zmasowanych ataków mojej drużyny na bramkę przeciwnika. Na nic się to zdało, gdyż już w 5 minucie Carols Kletnicki popełnił fatalny błąd, po którym musiał wyciągać piłkę z bramki. 1:0 ! W 37 udało nam się wyprowadzić piękny kontratak. Niestety sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Miller i dalej musieliśmy odrabiać straty. W 43 minucie groźną sytuację przeprowadziło Millwall, lecz tym razem Kletnicki był na posterunku. Do przerwy nic się już ciekawego nie stało.
W przerwie trzeba było wstrząsnąć chłopakami, gdyż spotaknie nie szło po mojej myśli. Od drugiej połowy meczu na boisku zobaczymy Kieffera Moore, który zmienił Millera.
W 56 minucie faul w naszym polu karnym popełnił Guillaume Dequaire. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i bez zastanowienia pokazał na jedenasty metr. Jakby tego było mało musieliśmy grać od teraz w dziesięciu. Byłem wściekły. Williams pewnie wykorzystał karnego i od tego momentu mamy do odrobienia już dwa gole. 2:0. W 63 minucie sędzia podyktował kolejny rzut karny. Tym razem winowajcą był Jeroen Drost, który sfaulował zawodnika, który niebędącego przy piłce. Wiliams był dziś bezlitosny i kolejny raz umieścił piłkę w siatce. 3:0. Byłem w furii. Nie rozumiałem tego co robią dziś moi zawodnicy. Wiedziałem, że to już koniec meczu. W 75 minucie pierwszy raz zobaczyłem na co na prawdę stać mój zespół. Po pięknej kontrze gola strzelił Elie Dohin(co było jego debiutancką bramką). 3:1. W 80 minucie ponownie nie popisał się Drost, przez którego McDonald wyszedł sam na sam i nie miał większego problemu z umieszczeniem piłki w siatce. 4:1. Po kilku mało ciekawych akcjach sędzia zakończył mecz.
Nie byłem zadowolony z postawy mojego zespołu. Szczególnie zawiodła obrona, która była pełna dziur jak ser szwajcarski. Coś trzeba zmienić, bo z taką grą daleko nie zajedziemy.
Newport Co - Yeovil Town
Już na początku meczu udało nam się zdobyć przewagę. W 14 minucie groźnym strzałem popisał się Miller. Uderzył na tyle mocno, że Brichetto miał ogromne problemy z odbiciem tego strzału. W 24 minucie mój zespół popisał się kolejną składną akcją, niestety zakończoną nieudanym strzałem Tribeau. Nadeszła 28 minuta. Stało się coś kompletnie nieoczekiwanego. Rzut rożny dla drużyny Newport Co. Kletnicki już w drugim meczu z rzędu zachował się jak junior i dał sobie wbić piłkę z bardzo bliskiej odległości. Coś mi się wydaje, że w następnym spotkaniu już nie zagra. 1:0. Na szczęscie nadeszła 33 minuta, w której gola zdobywa Dohin, po pięknym podaniu Lundstrama. 1:1.
W przerwie zdecydowałem się na zdjęcie Duffiego. Popełnił dziś z byt wiele błedów. Na boisku pojawi się Drost.
Drugą połowę zaczęliśmy od szybkiego gola Elie Dohina (50 min.), po dokładnym podaniu od Millera. 1:2. W 66 minucie kolejna groźna akcja Elie, który ewidentnie ma dziś ochotę na trzeciego gola. Tym razem minimalnie chybił. I stało się! W 82 minucie Dohin skompletował hat-tricka! Doskonale odnalazł się po zamieszaniu w polu karnym i umieścił piłkę w siatce. Po drodze zahaczyła ona o jednego z rywali co kompletnie zmyliło bramkrza drużyny przeciwnej. 1:3. W 90 minucie Dohin miał jeszcze bardzo dobrą okazję na karetę, lecz tym razem Brichetto stał na posterunku. Chwilę po tej akcji sędzia zakończył mecz.
W całym spotkaniu byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Moja drużyna zagrała w końcu tak jak powinna. Nie jestem zadowolony tylko z postawy Kletnickiego. Popełnia dużo prostych błedów, które powodują utratę gola i poważne problemy mojego zespołu. Trzeba będzie temu jakoś zaradzić.
W następnej rundzie Capital One Cup zagramy z Cardiiff.
Yeovil Town - Birmingham
Po dwóch meczach na wyjeździe przyszedł w końcu czas na spotkanie przed własną publicznością. Rywal nie byle jaki. Birmingham City to klub, który jeszcze niedawno grał w Premier League. Moim zadaniem jest pokazać, że lata świetności mają już dawno za sobą.
Spotkanie rozpoczęło się bardzo monotonnie. Pierwszą "akcją" było wyrzucenie Andersona Silvy z boiska w 23 minucie, dzięki czemu już drugi mecz będziemy musieli grać w dziesiątke. Moi piłkarze niespecjalnie się tym przejeli, dzięki czemu Miller już w 26 minucie miał dogodną okazję na ustalenie wyniku. Nie mogę uwierzyć własny oczom. Chłopaki grają jak z nut, mimo tego, że jest ich jednego mniej! 29 minuta - kolejna okazja Millera. Tym razem Ishmael nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam. "Do trzech razy sztuka". Ktoś wierzy w to przysłowie? Ja od teraz na pewno. Po pięknym podaniu Lanzoniego, Miller idealnie główkuje tuż nad rękami Randolpha! 1:0. Narazie nie mogę się przyczepić do żadnego elementu w grze mojego zespołu.
W przerwie chwaliłem chłopaków i zagrzewałem do dalszej walki. W końcu wygrywali z o wiele lepszym zespołem grając w dziesiątkę! Nie zdecydowałem się na żadną zmianę. Mogło to tylko popsuć morale zespołu.
W 54 minucie, gdy zobaczyłem piłkę w bramce, wpadłem w zachwyt. Niestety bramka nie została uznana. Spalony. W 57 minucie pierwszą akcją przeprowadziła drużyna gości. Strzał był jednak bardzo niecelny. W 62 minucie strzału z wolnego w okolicach 20 metra nie wykorzystał Dohin. W 63 minucie Blackett fauluje Lanzoniego w polu karnym, a z jedenastu metrów nie myli się Edwards. 2:0. 71 minuta, wolny z około 35 metrów od bramki, ostry kąt. Czy jest osoba, która potrafi z takiego miejsca strzelić w okienko? Jest! To Joe Edwards! Genialnym strzałem podwyższa prowadzenie na 3:0. W 76 minucie strzałem w poprzeczkę postraszył nas Brian Howard. Do końca spotkania nie wydarzyło się już nic ciekawego i to moja drużyna odniosła druzgocące (dla przeciwnika) zwycięstwo.
Moi piłkarze rozegrali dziś świetni mecz. Byli drużyną. Potrafili wygrać w dziesiątkę z o wiele bardziej utytułowanym rywalem. Takiej formy życzyłbym sobie w każdym meczu!
Burnley - Yeovil Town
Początkowy etap meczu był dość wyrównany. Pierwszą akcją godną odnotowania był strzał Millera, po podaniu od jednego z moich obrońców w 3 minucie meczu. Bramkarz nie miał większych problemów z obroną tego strzału, więc musiałem się obejść się ze smakiem. Przez 40 pierwszych minut meczu nic się nie działo na boisku. Istna kopanina. Dopiero w 41 min. dogodną okazję do strzelenia gola miał Foley, a następnie Miller. Oba strzały wybronił, dobrze dziś grający, Heaton. 43 min - prawym skrzydłem rozpędza się Dohin, dośrodkowuje w pole karne, Heaton niefortunnie odbija piłkę, która ląduje wprost przed Millerem. Ismhael nie myli się w takich stuprocentowych sytuacjach (strzał do pustej bramki) i dobija piłkę główką. 0:1.
Mimo przewagi w posiadaniu piłki na korzyść drużyny przeciwnej do szatni schodziłem z podniesioną głową. Moja obrona funkcjonuje dziś całkiem nieźle i nie boje się o końcowy rezultat meczu. W przerwie nie dokonałem żadnych zmian. Poleciłem zawodnikom kontrolowanie wydarzeń na boisku.
W 53 minucie kolejny raz już drużyna przeciwna otrzymała prezent od jednego z moich obrońców. W sytuacji braku zagrożenia, Matteo Lanzoni decyduje się na faul w polu karnym. Był to pierwszy celny strzał gospodarzy w tym meczu. 1:1. W 54 minucie powinno być już 2:1 dla Burnley, na szczęście sędzia doszukał się spalonego w zagraniu do Barnesa. 56 minuta - przez nikogo niekryty Jones oddaje strzał z 12 metrów po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. 2:1. W 58 minucie Ings otrzymuje podanie na wolne pole i Kletnicki uratował nas od utraty kolejnego gola. 66 minuta - dośrodkowanie z rzutu wolnego. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Lund i tracimy kolejnego już gola. Defensywa dziś w całkowitej rozsypce. 3:1. W 87 minucie Ings mógł nas jeszcze dobić, ale Kletnicki popisał się niezłą paradą. W 88 minucie Dohin zdecydował się na strzał z 35 metrów zamiast podbiec trochę do bramki i to by było na tyle w tym meczu.
Po dobrej pierwszej połowie, w drugiej totalnie zawiodła obrona. Nie mieliśmy nic do powiedzenia w ostatnich 45 minutach. Atak zagrał na swoim równym poziomie, ale nad obroną trzeba jeszcze bardzo dużo popracować.
Yeovil Town - Derby County
Od pierwszej minuty rzuciliśmy się na przeciwnika, co poskutkowało groźnym strzałem z główki Drosta. Nasza przewaga w posiadaniu piłki była niepodważalna, lecz w 18 minucie groźnym strzałem postraszył nas Eagles. Kolejna ciekawa akcja miała miejsce dopiero w 45 minucie, ale warto było poczekać! Po wrzutce w pole karne doskonałym strzałem z woleja popisał się Matondo i piłka wylądowała w siatce Granta. 1:0.
W przerwie miałem niewiele do powiedzenia. Z jednej strony gra mojej drużyny była całkiem niezła, a z drugiej pamiętam jeszcze spotkanie z Burnley, w którym wyszliśmy zbyt pewni na drugą połowę i zostaliśmy bezlitośnie skarceni. W drugiej połowie pokaże się Kieffer Moore, który zastąpi Millera.
Na drugą część spotkania piłkarze wyszli jakby dopiero się obudzili. Przez 25 minut nic się kompletnie nie działo. Dopiero w 70 minucie groźnym strzałem popisał się Russell. Kletnicki z dużym wysiłkiem wybił piłkę na rzut rożny. I aż trudno w to uwierzyć, ale była to jedyna sytuacja, którą warto odnotować w tym meczu.
Mecz był nudny jak flaki z olejem. Dla nas jednak liczą się 3 punkty i duża przewaga nad strefą spadkową.
Cardiff City - Yeovil Town
Nie ma się co oszukiwać. Cardiff jest zdecydowanym faworytem i tylko cud może sprawić, że wygramy ten mecz. Zdecydowałem się na grę z kontrataku, bo co nam innego pozostało?
Mimo przewagi jaką The Bluebirds uzyskali w początkowych minutach, to nam się udało skleić pierwszą składną akcję. Niekryty Miller niestety nie trafił na tyle celnie, aby bramkarz rywali miał jakikolwiek problem z obroną strzału. Cardiff ma dużą przewagę w posiadaniu piłki, ale to my w 45 minucie strzelamy pierwszego gola! Kletnicki wykopał piłkę w okolice 35 metra przed bramką przeciwnika. Tam doskonale znalazł się Miller, który oddaje atomowy strzał z dużej odległości i umieszcza piłkę w okienku. Bramka kolejki? 0:1. Gospodarze mocno zdenerwowali się straconą bramką i jeszcze przed przerwą oddali kilka celnych strzałów na bramkę Kletnickiego. Jeden z nich doprowadził do wyrównania. Strzałem z główki popisał się Kim Bo-Kyung. 1:1.
Bramka, ktorą straciliśmy przed przerwą, była kompletnie niepotrzebna. W bezsensowny sposób roztwoniliśmy przewagę. Z drugiej strony utrzymujemy korzystny wynik, więc pochwaliłem chłopaków za zaangażowanie. Po przerwie na boisku pojawi się Joel Grant.
Po przerwie do ataku przystąpiła drużyna Cardiff City. Nas było stać tylko na rozpaczliwą obronę przed utratą kolejnych bramek. W 59 minucie Miller standardowo nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. W 62 minucie gwóźdź do trumny wbił Jones, który dobił piłkę odbitą od poprzeczki po strzale Kima Bo-Kyunga. 2:1. W 67 minucie kolejna już piłkę na wolne pole dostał Miller, któy tym razem nie miał prawa się pomylić (wykorzystał już limit zepsutych akcji sam na sam) i umieścił piłkę w bramce rywala. 2:2. Po kilku rozpaczliwych akcjach w obronie, udało nam się dowieźć remis do końca i czekała nas dogrywka.
W przerwie powiedziałem chłopakom, że jestem pod wrażeniem ich zaangażowania i poprosiłem ich, by trzymali tak dalej.
W 104 minucie zakotłowało się pod naszą bramką. Na szczęscie Kletnicki wybił piłkę daleko od strefy zagrożenia. W 110 minucie wspaniałym rajdem z piłką popisał się Grant, ale jego strzał był daleki od perfekcji. Moi piłkarze podupadali na siłach, a ja modliłem się o rzuty karne. Moje modlitwy zostały wysłuchane i o wyniku musiał zadecydować konkurs jedenastek.
Niestety, przegraliśmy karne 2:4 po dwóch interwencjach Marshalla.
Mimo przegranej jestem zadowolony z chłopaków, bo pokazali, że mogą stawić czoła o wiele silniejszym rywalom.
Yeovil Town - Reading
Przed meczem wielu piłkarzy w moim zespole było przemęczonych ostatnim meczem w Capital One Cup. Musiałem dokonać kilku roszad spowodowanych ich słabą kondycją.
W 28 minucie mieliśmy pierwszą dogodną okazję do strzelenia gola. Po podaniu na wolne pole od Millera, Dohin uderzył mocno w środek bramki. Bramkarz drużyny przeciwnej nie miał większych problemów z obroną strzału. W 42 minucie przed doskonałą okazją na ustalenia wyniku stanął Webster. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył po krótkim rogu. McCarthy wyciągnął się jak struna i wybił piłkę tuż przed linią bramkową.
W przerwie mogłem być dumny z ilości sytuacji stworzonych przez moj zespół. Remis jednak mnie nie zadowala. Chcę dziś zdobyć 3 punkty.
W 52 minucie ładną, kombinacyjną akcją popisał się duet Palazuelos-Miller. Niestety sytuacja zakończyła się minimalnie chybionym strzałem tego drugiego. W 55 minucie Ishmael miał kolejną okazję na strzelenie gola, tym razem po podaniu Edwardsa. 57 minuta - kolejna akcja mojego zespołu, którą celnym strzałem zakończył Tribeau. Niestety dla nas, McCarthy jest dziś w wyśmienitej formie i nie chce dać żadnej piłce wpaść do swojej bramki. Jak to bywa w piłce nożnej, mimo przewagi mojej drużyny, pierwszego gola zdobywa drużyna gości (74 min.). Naszym egzekutorem okazał się Pogrebnyak (tak, ten były piłkarz Tottenhamu). 0:1.
Spotaknie zakończyło się niesprawiedliwym wynikiem. Byliśmy dziś drużyną o wiele poziomów lepszą, lecz jeden błąd w obronie i nieskuteczność w ataku kosztowały nas bardzo wiele. Mimo wszystko chłopaki grały całkiem nieźle i nie mam do nich większych pretensji. Zdarza się.
Podsumowanie miesiąca Sierpień
Ten miesiąc można skomentować tylko w jeden sposób: gra lepsza od wyników. Przez cały sierpień było widać niesamowite zaangażowanie chłopaków w każdym elemencie gry. Brakowało trochę szczęścia. 3 wygrane, tyle samo przegranych i jeden remis (przegrana po karnych) w żaden sposób nie odzwierciedlają naszej formy. Jak na razie plasujemy się na bezpiecznej 14 pozycji, a mogło być o wiele wyżej!
W taki oto sposób dotarliśmy do końca sierpnia. Z podniesionymi głowami wkaraczamy w miesiąc wrzesień, w którym zamierzam utrzymać się w środku tabeli.
Jeżeli dajesz mocne/słabe, uzasadnij swój wybór w komentarzach. Pozwoli mi to poprawić jakość kolejnych manifestów. Dzięki!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ