Grudzień
Kiedyś grudzień był dla mnie miesiącem odpoczynku.
Wszyscy zjeżdżali się do domu na święta, czuć było świąteczną atmosferę w powietrzu. Teraz? Teraz święta są stworzone na potrzeby marketingu. Nikt już nie pamięta, że święta Bożego Narodzenia do tradycja katolicka. Wszyscy myślą tylko jak na nich najwięcej zarobić. A ja? Ja zamiast odpoczywać mam do rozegrania 6 meczy.
Yeovil Town - Blackpool
Jest to bodajże pierwszy mecz w sezonie, w którym jesteśmy faworytem. Blackpool radzi sobie fatalnie, czego potwierdzeniem jest ostatnie miejsce w tabeli. My po prostu musimy ten mecz wygrać.
Mecz był tak niesamowicie nudny, że o pierwszych trzydziestu minutach lepiej nie wspominać. Pierwszą dogodną akcję do strzelenia gola miał zespół gości. Po strzale Grandina piłka odbiła się od poprzeczki i została wybita daleko od pola karnego Yeovil. W 32 minucie Dohin zmarnował doskonałą okazję do strzelenia gola. Nie wykorzystał znakomitego podania od Rallsa i nie trafił nawet w bramkę. 33 minuta i niesamowity zbieg okoliczności. Ta sama para (Ralls - Dohin) doprowadziła do wyniku 1:0! Tym razem Dohin się nie pomylił i umieścił piłkę w lewym górnym rogu bramki.
W przerwie pochwaliłem chłopaków za całkiem niezłą grę. Dohin jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem w Yeovil Town i moim priorytetem będzie przedłużenie z nim kontraktu. W drugiej części spotkaniu zobaczymy na boisku Joela Granta.
W 47 minucie gola na 2:0 strzelił niedawno wprowadzony Grant, ale sędzia nie uznał gola. Doszukał się spalonego, którego według mnie nie było. 60 minuta - niesamowity strzał jednego z piłkarzy Blackpool, który zakończył się jeszcze lepszą paradą Kletnickiego. Cudem uniknęliśmy straty bramki. Do końca meczu staraliśmy się pozostać w posiadaniu piłki i dowieźć korzystny wynik do końca.
Udało się! Po 10 meczach bez zwycięstwa, udało nam się zdobyć 3 punkty! Mam nadzieję, że doda to chłopakom trochę pewności siebie.
Yeovil Town - Charlton Athletic
Po cichu liczyłem na 3 punkty w spotkaniu z Charlton. Mają tyle samo punktów co my i widać, że również słabo u nich z wygrywaniem w tym sezonie.
Powoli zyskiwaliśmy przewagę na boisku. W 26 minucie Morgan uderzył w poprzeczkę po podaniu Granta. W 27 minucie wychodzimy na prowadzenie po strzale Morgana, któremu asystował Lanzoni. 1:0. W 28 minucie Nego urwał się obrońcom i znalazł się w sytaucji sam na sam z Kletnickim. Carlos wyciągnął się jak struna i wybił piłkę na rzut rożny.
W pierwszej części spotkania mamy o wiele większe posiadanie piłki. Niepokoi kilka błędów w obronie, ale jak narazie nadal dyktujemy warunki na boisku.
W 73 minucie boisko (na noszach) musiał opuścić Lundstram. Oby nie była to jakaś poważna kontuzja. Druga połowa była nudna jak flaki z olejem, prawie zasnąłem na ławce trenerskiej.
Druga część spotkania nie przyniosła żadnych ciekawych sytuacji. Ważne jest to, że wygrywamy drugi mecz z rzędu przy całkiem niezłej grze! Chciałbym, aby moi piłkarze grali tak z lepszymi zespołami...
Po meczu o kontuzji Lundstrama poinformował mnie klubowy fizjoterapeuta:
W 3 rundzie Pucharu Anglii zagramy z Crystal Palace. Mogliśmy wylosować o wiele lepiej...
Pocieszeniem jest fakt, że mecz zostanie rozegrany na Huish Park.
Barnsley - Yeovil Town
Kolejny klub ze strefy spadkowej. Jeżeli chcemy się utrzymać, musimy takie mecze wygrywać.
Już w 4 minucie Grant miał znakomitą okazję do strzelenia gola, jednak Murphy wybronił jego strzał. W 26 minucie atomowy strzał z 40 metrów oddaje Dohin! Piłka odbija się od poprzeczki i wylatuje na aut. Szkoda, że nie wpadło, byłaby bramka kolejki. Kolejny raz Murphy uratował swój zespół. Tym razem wygronił strzał Morgana z 31 minuty. 43 minuta - Duffy umieszcza piłkę w siatce po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Momhy! 0:1.
Gra mojego zespołu w końcu mnie w pełni zadowala. Widać, że jest pomysł na grę. Bardzo dobrze idzie rozegranie. Na drugą połowę wychodzimy w jeszcze bardziej bojowych nastrojach.
W 52 minucie moi obrońcy totalnie się zagubili, dzięki czemu Barnsley oddało dwa strzały na bramkę. Nie można jednak zapomnieć, że między słupkami stoi Kletnicki, który popisał się dwoma wspaniałymi paradami. W 61 minucie piłka znalazła się w siatce Yeovil Town, ale Lawrence faulował bramkarza i bramka nie została uznana.
Wspaniała passa trwa dalej. Trzecie zwycięstwo z rzędu i 15 pozycja w tabeli.
Duże wyróżnienie dla moich piłkarzy. Dwóch z nich znalazło się w jedenastce tygodnia! O dziwo są to obrońcy! Czyżby nasza gra w defensywie była coraz lepsza?
Yeovil Town - Blackburn Rovers
W końcu czeka nas wyzwanie, które rzetelnie zweryfikuje naszą formę. Na Huish Park zawita lider - Blackburn Rovers. Spowdziewam się niesamowicie cięzkiej przeprawy.
4 minuta - Grant trafia w słupek z odległości 10 metrów od bramki. Taka okazja może się już nie powtórzyć. 13 minuta - po zamieszaniu w polu karnym, Rhodes wbija piłkę do naszej bramki. 0:1. 26 minuta - Momha wspaniale uderza z rzutu wolnego, ale bramkarz rywali jeszcze lepiej broni.
Chłopaki grają naprawdę dobrze. Brakuje im tylko trochę szczęscia. W drugiej połowie na boisku zobaczymy Matondo.
Nawt jak dobrze gramy, Blackburn bezlitośnie wykorzystuje nasze błędy. Tym razem samobójem popisał się Momha (60 min.). 0:2. W 78 minucie z boiska wylatuje właśnie samobójczy strzelec, Momha za drugą żółtą kartkę. Mógł być bohaterem, a został antybohaterem tego spotkania.
Gra mojego zespołu napawa optymizmem. Mimo przegranej, zagraliśmy naprawdę nieźle. Dwa fatalne błędy w obronie zadecydowały o tym, że nie zremisowaliśmy tego spotkania.
AFC Bournemouth - Yeovil Town
Ostatnio słabo nam idzie gra z kontrataku, więc od początku staraliśmy się narzucić swój styl gry. Na nic się to zdało, bo od 22 minuty musimy odrabiać straty. Piłkę tuż pod poprzeczką umieścił Adam Smith. 1:0. W 23 minucie strzałem z dystansu postraszył przeciwnika Dohin. 30 minuta - kolejny cios przeciwnika. Adam Smith strzela swoją drugą bramkę. 2:0. W 34 minucie mogliśmy przegrywać już trzema bramkami po strzale Richiego. No i stało się. Przegrywamy już 3:0. Hat-tricka zdobywa Adam Smith, który robi z moją obroną co chce.
Gra mojego zespołu w obronie woła o pomstę do nieba. Trzeba będzie porządnie ją wzmocnić w nadchodzącym okienku transferowym. Na boisku zamelduje się Tribeau.
49 minuta - Moore otrzymuje doskonałą piłkę od Rallsa, ale uderza tylko w słupek! Takie sytuacje trzeba wykorzystywać. 54 minuta - strzał Dohina obroniony przez Campa. 64 minuta - w końcu strzelamy kontaktowego gola. Ale zaraz, zaraz. Spalony! Bramka nieuznana. Tymczasem Bournemouth zamierza totalnie nas zniszczyć i po strzale Pugha przegrywamy już 4:0. w 90 minucie bramkę pocieszenia zdobył Moore. 4:1.
Nie mam większych pretensji do mojego zespołu. Po prostu zostaliśmy zdeklasowani. Obrona gubi się w starciach z lepszymi rywalami, a atak nie wykorzystuje swoich okazji.
Huddersfield Town - Yeovil Town
W 22 minucie mogłem się cieszyć z pierwszej bramki zdobytej przez mój zespół. Moja radość nie trwała długu, gdyż okazało się, że Dohin faulował bramkarza i sędzia nie uznał gola. I o dziwo to by było na tyle w pierwszej połowie. Huddersfield miało minimalną przewagę, ale nie zamieniło tego na bramki.
Na drugą połowę wyjdziemy z niezmienionym składem. Po cichu liczę na 3 punkty przy odrobinie szczęścia.
W drugiej połowie Huddersfield zdecydowanie przeważa, ale najlepszą okazję do strzelenia gola miał Dohin. Niewiele się pomylił. Reszta meczu to zacięta walka o piłkę w środkowej części boiska.
Szczęśliwie udało nam się dowieść remis do końca, który jest wynikiem jak najbardziej korzystnym (dla nas).
Niestety na dwa tygodnie z gry wypada Joe Ralls:
Podsumowanie miesiąca Grudzień
Ten miesiąc trzeba zaliczyć na "+". W 6 mecach zdobyliśmy 10 punktów, co jest jednym z lepszych wyników od kiedy zostałem zatrudniony w Yeovil Town. Grudzień kończymy dwie pozycje wyżej niż listopad.
Jeżeli dajesz mocne/słabe, uzasadnij swój wybór w komentarzach. Pozwoli mi to poprawić jakość kolejnych manifestów. Dzięki!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ