Informacje o blogu

Droga na szczyt

1. FC Köln

1. Bundesliga

Niemcy, 2013/2014

Ten manifest użytkownika jacob_93 przeczytało już 966 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Kwiecień rozpoczął się dla nas od mocnego uderzenia – derbami z Borussią Mönchengladbach. Po udanym pojedynku na RheinEnergieStadion przeciwko Dortmundczykom dużo obiecywaliśmy sobie po derbowym pojedynku. Niestety tylko na chęciach się skończyło, rywal skutecznie nas wypunktował.  W praktyce okazało się, że nie posiadamy żadnych argumentów, by przeciwstawić się gospodarzom. Cień szansy pojawił się w 57 minucie, gdy Christian Clemens doprowadził do wyrównania, jednak chwilę później przeciwnik znów wyszedł na prowadzenie. Wielkie brawa należą się naszemu bramkarzowi, który popisał się kilkoma świetnymi interwencjami, tym samym ratując nas przed jeszcze wyższą porażką. Najbardziej szkoda kibiców,  znów nie mogli świętować zwycięstwa po tak ważnym meczu.

Kolejną przeszkodą na drodze Europy był HSV. Jak to mieliśmy w zwyczaju, po słabym poprzednim spotkaniu, tym razem nie było się do niczego przyczepić. A i wynik dopisał, choć musieliśmy odrabiać straty. Z 0-1 wyciągnęliśmy na 3-1, głównie dzięki Jongowi Tae-Se. Napastnik z Korei Północnej odżył po słabej rundzie jesiennej i stał się naszą główną bronią w ofensywie. Najpierw wyrównał stan rywalizacji, następnie asystował przy bramce Canesina Matosa i w końcu w doliczonym czasie gry przypieczętował zwycięstwo. Widowisko bardzo przyjemne dla oka, chyba jedno z najlepszych z naszym udziałem w tym sezonie.

Wydarzenia z Frankfurtu nakazywały poważnie zastanowić się, czy zasługujemy na te puchary. W sytuacji, gdy graliśmy 11 na 9 rezultat miał być tylko jeden. W 37 minucie za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał jeden z graczy Eintrachtu, tuż przed zejściem do szatni na przerwę objęliśmy prowadzenie... lepiej być nie mogło. A jednak było.  Na 10 minut przed końcem murawę musiał opuścić doświadczony Heiko Butcher, z tym, że wtedy rezultat brzmiał 1-1. Z naszej strony nikt nie robił z tego tragedii, okoliczności nam sprzyjały i decydująca bramka wydawała się oczywistością. Ku zdziwieniu wszystkich, w kwestii wyniku do samego końca nic się już nie zmieniło…

Równie frajersko wypuściliśmy komplet punktów kilka dni później. Dwie składne akcje Mainz – dwa gole. Padły one w ciągu 5 minut, chwilę po tym jak objęliśmy prowadzenie. Za brak skuteczności płaci się wysoką cenę. W tym przypadku straciliśmy szansę na bezpośrednie wejście do IV rundy eliminacji LE. Aby otrzymać szansę pokazania się w Europie musieliśmy liczyć na zwycięstwo Borussii Dortmund w pucharze Niemiec oraz przede wszystkim zachować 7 lokatę w ligowej tabeli.

W jednej z ostatnich serii gier w niezbyt przekonujący sposób odprawiliśmy Wolfsburg. Na uwagę zasługuje pierwszy gol w rozgrywkach Vojno Jesicia. Młodzieżowy reprezentant Serbii dołożył także asystę przy trafieniu Canesina Matosa. Wszystko co najlepsze pokazaliśmy w pierwszej odsłonie, po zmianie stron gospodarze przejęli inicjatywę, ale na szczęście Timo Horn nie dał się pokonać.

Choć sezon nieubłagalnie zmierzał ku końcowi, moim podopiecznym wciąż mało było cyrków. Najpierw bramka Schnellchardta w 12 minucie, następnie podwyższenie prowadzenia przez Clemensa – mecz z Freiburgiem przebiegał łatwo i przyjemnie. W ostatnich 10 minutach popełnili jednak dwa karygodne błędy i trzy pewne punkty zamieniły się w jeden. Jak my lubimy komplikować sobie życie… Upragnione siódme miejsce było już na wyciągnięcie ręki, tymczasem na samym finiszu mogliśmy jeszcze je stracić na rzecz Mainz, które do końca czaiło się za naszymi plecami.

Nadszedł czas rozstania się z ligowymi rozgrywkami w sezonie 2013/2014. Aby zagwarantować sobie grę w eliminacjach Ligi Europy musieliśmy wygrać na zakończenie z Herthą, a następnie czekać na finałowe rozstrzygnięcie w krajowym pucharze. Pierwszy warunek nie był trudny do spełnienia. Berlińczycy mieli na swoim koncie zaledwie jedną wygraną i już od długiego czasu było wiadome, że pożegnają się z Bundesligą. Tragiczny beniaminek ze stolicy nie miał nic do powiedzenia. Trzy bramki zdobyte w przeciągu ponad 10 minut ustawiły całe spotkanie. Gospodarze odpowiedzieli zaledwie raz. Powinniśmy doprowadzić tutaj do pogromu, ale po końcowym gwizdku rozmiary zwycięstwa nie miały już jakiegokolwiek znaczenia. Teraz liczył się tylko 17 maja, dzień finału pucharu Niemiec pomiędzy Borussią Dortmund i Stuttgartem, od którego miał zależeć nasz występ w elimacjach Ligi Europy.

 
***
 
Tak istotnego dla nas wydarzenia nie mogłem oczywiście przegapić, dlatego osobiście udałem się do Berlina, by zobaczyć finałowy pojedynek. Pierwsze dwa kwadranse minęły bardzo spokojnie, obie strony nie potrafiły stworzyć choćby jednej składnej akcji. Nic nie zapowiadało, że trzy minuty później padnie gol. Ogromne zamieszanie pod polem karnym Weidenfellera i sektor kibiców ze Stuttgartu wpadł w szał radości. „Nic się jeszcze nie dzieje” – pomyślałem w przerwie,  „Stuttgart przecież nie jest taki mocny”. Tak bardzo się pomyliłem… W 5 minucie drugiej połowy Kvist dośrodkował z narożnika boiska, piłkę fatalnie wybił Schmelzer, ta spadła pod nogi Serdara Tasciego i Stuttagrt prowadził 2-0. Mijały kolejne minuty, a wynik wciąż bez zmian. Niemiłosiernie pudłował tego dnia Lewandowski, który przecież drugi raz z rzędu wywalczył tytuł króla strzelców Bundesligi, nie radził sobie również Reus. Iskierka nadziei pojawiła się w 78 minucie, piłka w końcu znalazła się w bramce Ulreicha, ale nie… chorągiewka powędrowała w górę.  Zmasowane ataki mistrza Niemiec nie przyniosły już  żadnego skutku. Stuttgart w pucharach, my musieliśmy obejść się smakiem. Ale czy tak naprawdę na nie zasłużyliśmy? Gdybyśmy co drugą kolejkę nie popełniali tak głupich błędów, wszystko wyglądało  by inaczej. W kolejnym sezonie musi być lepiej…


Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.