Po serii meczów z rywalami, którym daleko do włoskiego postrzegania zagadnień taktycznych, przyszedł wreszcie czas na pojedynek z typowym przedstawicielem Calcio. Choć korzenie prowadzonego obecnie przez Giana Piera Gasperiniego klubu z Genui sięgają dalego poza Półwysep Apeniński, dziś u pierwszego w historii Mistrza Włoch nie ma już żadnego śladu po dawnym stylu zapożyczonym z Wysp Brytyjskich .
PRZED MECZEM
Wracający po dwuletnich wojażach na Stadio Luigi Ferraris opiekun Genoa CFC stawia najczęsciej na sztywne 3-4-3, w którym główną rolę odgrywają operujący na skrzydłach wahadłowi.
Bardziej szczegółowy opis tej formacji znajdziecie w "OMDE #1 - tworzenie taktyki podczas okresu przygotowawczego". Warto jednak wspomnieć, że drużyna Gaspariniego z lubością popełnia typowe dla owego ustawienia grzeszki taktyczne, o czym przekonał mnie jeden z poprzednich meczów.
Również wahadłowi zostawiali rywalom zbyt dużo miejsca w bocznych sektorach boiska, przez co środkowi defensorzy raz po raz zmuszeni byli wystąpić z obronnego szyku w celu asekuracji skrzydeł.
Nic dziwnego więc, że jedna z akcji parmeńczyków zakończyła się w ten sposób:
Pressing też nie wydawał się być silną bronią drużyny ze Stadio Luigi Ferraris. Mimo usilnych prób agresywnego odbioru rywale dość swobodnie rozgrywali piłkę.
Jednak gdy nadarzała się okazja, trójka snajperów potrafiła się nieco cofnąć i rozegrać skuteczną akcję kombinacyjną:
Z kolei przy SFG genueńczycy najczęściej próbowali złapać rywala w kleszcze pozwalając wysokim graczom nabiegać do piłki z głębi, podczas gdy niżsi(Konate, Calaio) mieli absorbować broniących w polu bramkowym.
Przy wariancie defensywnym niestety nie zauważyłem większych luk.
♦♦♦
Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności uznałem, że najlepszym remedium na boiskowe poczynania drużyny Gasperiniego będzie opracowane przed sezonem ustawienie 5-3-2(a'la Van Gaal). Po więcej szczegółów ponownie odsyłam do "OMDE #1 - tworzenie taktyki podczas okresu przygotowawczego".
Ze stałymi fragmentami gry również nie kombinowałem zbyt dużo.
MECZ
Menedżer Genoa CFC nie był zbyt oryginalny i posłał do boju tych, którzy zwykle wychodzili w pierwszej jedenastce. Ustawenie też pozostało bez zmian, choć ostatnia porażka 3:0 z Lazio powinna mu dać nieco do myśłenia.Dla mnie to jednak woda na młyn.
Przede wszystkim postanowiłem ustrzeć się błędu, jaki w analizowanym wcześniej meczu kilkukrotnie popełnili gracze Parmy, dlatego zakazałem obrońcom jakiekokolwiek pressingu oraz krótkiego krycia napastników rywali, by utrzymać w ryzach linię defensywną i uniemożliwić szybkie rozmontowanie jej. Z resztąwiększość podań do wysuniętych zawodników to i tak długie piłki, więc defensorzy powinni mieć sporo czasu na przypilnowanie przeciwnika.
Kolejną kwestią było zneutralizowanie szalejących na bokach wahadłowych. Grający na prawej flance Isaac Cofie to gracz szybki i dobrze wyszkolony technicznie. Na nasze szczęscie nominalnie występujący w środku pola, dlatego drybling i dośrodkowania nie są jego mocną stroną. Postanowiłem więc zmuszać go do jak najczęstrzych wrzutek zostawiając więcej swobody oraz wymuszając grę prawą nogą.
Ustawiony po drugiej stronie Ricardo Centurion to już urodzony skrzydłowy - zwinny, szybki, dobry w pojedynkach "1 na 1", umiejący celnie dograć w pełnym biegu - dlatego należało go ściśle pokryć i jak najczęsciej spychać do środka.
Tak grający przeciwnik pozwalał też na zmianę ogólnego stylu gry zespołu. Oczywiście nadal miałem zamiar bazować na szybkich dograniach na wolne pole, jednak skłonność rywala do gry długimi piłkami oraz niezbyt dobry odbiór umożliwały podejście nieco wyżej, a nawet rozegranie piłki, stąd m.in. rezygnacja z "krycia na dystans", czy też mentalność "standardowa" zamiast niesprzyjającego możolnemu budowaniu akcji "kontrataku".
♦♦♦
Do meczu byliśmy zatem dobrze przygotowani pod względem taktycznym, dlatego aż roiło się od akcji zaczepnych wykorzystujących słabe punkty w ustawieniu rywali. Nie dziwota więc, że nie trzeba było długo czekać na otwarcie wyniku.
Najpierw 5-ta minuta i klasyczna akcja prawym skrzydłem:
Głębiej cofnięty wingback absorbuje uwagę przeciwników wyciągając ich nieco wyżej, po czym odgrywa futbolówkę w kierunku prawego narożnika boiska. Tam fantastyczna mijanka między rozciągającym defensywę snajperem oraz szarżującym środkowym pomocnikiem, która pozwala zgubić krycie, odegranie i bramka!
Kilka minut później kolejny schemat. Tym razem akcja lewą flanką:
Ofensywnie usposobiony wahadłowy oraz wysunięty rozgrywający wiążą dwóch defensorów drużyny z Genui, dzięki czemu zwinny lis pola karnego może wykorzystać otwierającą się przed nim przestrzeń. Soczysty strzał i 2:0!
Piłkarze Gaspariniego ledwo co przyjęli dwa nokautujące ciosy, a już musieli odpowiadać na kolejne:
Tym razem zabrakło szczęścia, choć na przerwę schodziliśmy z trzybramkowym prowadzeniem. W 38 minucie udało się bowiem podwyższyć wynik wykorzystując zamieszanie w polu karnym podczas rzutu wolnego.
Po zmianie stron menedżer z Genui uparcie trzymał się swych założeń taktycznych, dlatego też obraz gry wyglądał tak samo. My natomiast mogliśmy dokończyć dzieła:
I niemal bliźniaczo podobna sytuacja z końcówki spotkania:
Oczywiście, jeszcze co najmniej drugie tyle okazji zmarnowaliśmy, ale wygrana 5:0 na boisku wcale nie łatwego rywala musi robić wrażenie.
PO MECZU
Mimo że wynik mówi sam za siebie, warto zertknąć w statystyki, by sprawdzić, czy rzeczywiście wszystko funkcjonowało jak w zegarku.
1. Krycie na dystans napastników.
Jak widać na załączonym obrazku, napastnicy drużyny z Genui nie wykonali żadnego kluczowego podania, choć mieli niemal najwięcej kontaktów z piłką. A przecież jeszcze nie tak dawno potrafili kilkukrotnie samemu rozmontować defensywę Parmy. Ciężko jednak zrobić coś sensownego z futbolówką, gdy trójka ustawionych w linii obrońców niemal całkowicie odcina możliwość zagrania do przodu.
2. Neutralizacja wahadłowych.
Plan powiódł się w stu procentach, gdyż grający na skrzydłach zawodnicy ledwie dwukrotnie dośrodkowali celnie. Nie bez znaczenia było też wysokie obstawienie pola karnego. Środkowi defensorzy przegrali tam ledwie jeden pojedynek główkowy(nr 17).
3. Pressing na środkowych pomocnikach.
Tutaj nie wszystko poszło tak, jakbym sobie życzył, choć na pewno cieszy słaba dyspozycja Francesco Lodiego, który zdawał się być głównym rozgrywającym genueńczyków. Zastanawiać może jednak wysoka skuteczność podań niezbyt uzdolnionego technicznie Biondiniego. Na szczęscie niemal wszystkie były na odległosć kilkunastu centymetrów.
4. Ogólna postawa.
Komentarz chyba zbędny...
PODSUMOWANIE
Przyznam szczerze, że już dawno nikomu tak nie skopałem dupy jak w tym przypadku Gaspariniemu. Przecież Genoa CFC była na papierze drużyną lepszą. W dodatku mecz odbywał się na jej stadionie, a wyglądało to tak, jakby do Werony zawitała zgraja amp-futbolowców! Wspaniałe uczucie! Zobaczymy jednak, czy polecenia taktyczne sprawdzą się w kolejnym spotkaniu?
Zapraszam do komentowania i oceniania!
Zachęcam również do dzielenia się taktycznymi zagwozkami w donosach!
Pozdrawiam!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ