Premier League
Ten manifest użytkownika yayme przeczytało już 1407 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Pogoń za tytułem
Przed kolejnym meczem w Lidze Europejskiej z Young Boys Berno możemy w pełni oddać się innym celom, a więc - poza pucharem krajowym - przede wszystkim rozgrywkami ligowymi. Brakuje nam sześciu punktów do lidera, a w zanadrzu mamy jeden zaległy mecz z WBA. Oznacza to, że do objęcia prowadzenia w Anglii potrzebna jest nam wpadka The Citizents. A o to może być ciężko, bo pod władzą Villasa-Boasa przegrali zaledwie jeden raz i tylko pięć razy zremisowali na przestrzeni całej rundy jesiennej. Byli też lepsi od nas.
Po meczu inaugurującym rundę wiosenną z Arsenalem, czekało nas pasmo łatwych pojdynków z klubami z drugiej części tabeli. To tu, w tych czterech meczach, upatrywaliśmy kompletu punktów i wysunięcia się na prowadzenie w lidze. Nasz plan udało się sukcesywnie wypełniać, a wielka w tym zasługa rezerwowych graczy klubu, ściągniętych w zimie. Widać ich głód gry i uparte starania, by stać się częścią pierwszego zespołu. Kluczowe było zwycięstwo z Chelsea, od którego City musiało dzielić fotel lidera z głodnym zwycięstw Liverpoolem. Ostatni raz w swej historii mistrzowstwo zdobyliśmy 25 lat temu, w 1990 roku. Sukces byłby jednoznaczny - wracamy do wielkiej gry.
FA Cup
W FA Cup, po zwycięstwie rezerw z Barnsley 3:0, w lutym Liverpool podejmował WBA. I ponownie to skład rezerw okazał się silniejszy, a zwycięstwo 2:0 gładkim krokiem wprowadziło The Reds do szóstej rundy. Wylosowany przeciwnik, Wigan, wciąż pozwalał na grę rezerwowym, którzy odnieśli swe najwyższe zwycięstwo - 5:0. W półfinale z Manchesterem United zagrał jednak już pierwszy zespół, który odniósł spektakularne zwycięstwo 4:1.
Ten fotel jest za mały dla nas dwóch
Pierwszego marca mieliśmy się zmierzyć z Manchesterem City na Anfield, a zwycięzca pojedynku miał prowadzić w tabeli. W meczu doszło do prawdziwej kanonady, wynik otworzył Luis Suarez w siódmej minucie, z karnego 26 wyrównał Aguero. W 36 prowadzenie gospodarzom dał Adam Johnson, w 42 wyrównał Di Maria. Tuż przed przerwą do siatki ponownie skierował piłkę Suarez. Po przerwie piłka lepiej siedziała na nogach Liverpoolowi, a wynik na 4:2 podwyższył Suarez (52'), by sześć minut później Lamela dobił przeciwnika i wbił piątą bramkę dla gospodarzy. W 66 minucie do siatki trafił jeszcze Aguero, ale na nic więcej nie było stać kibiców gości. W walce o fotel lidera Liverpool zwyciężył z Manchesterem City 5:3.
Zbyt wielkim wyzwaniem okazała się jednak konfrontacja na White Hart Lane, gdzie trzy punkty liderowi odebrał Tottenham, po skromnym zwycięstwie 1:0. Szczęśliwie i piłkarze z City nie byli tego dnia w formie i również odnieśli porażkę, dzięki czemu Liverpool wciąż prowadził. Kolejne mecze obu klubom wychodziły perfekcyjnie i wiązały się z serią zwycięstw. W maju sytuacja była jasna. Do końca sezonu dwa mecze - z Evertonem i Manchesterem United. Liverpool potrzebował choćby jednego remisu, by cieszyć się z końcowego zwycięstwa.
Walka o europejski puchar pocieszenia
Europejska konfrontacja z Young Boys Berno rozpoczęła się od sporej niespodzianki. Liverpool nie był w stanie zwyciężyć w meczu wyjazdowym i wszystko roztrzygnąć się miało na Anfield. Nawet Anfield nie sprawiło, że klub z Anglii uzyskał znaczącą przewagę i wygrał minimalnie, 2:1. W tym samym czasie ze Sportingiem odpadła w rozgrywkach Wisła Kraków. Kolejnym przeciwnikiem Anglików miał być Wolfsburg. Tym razem zaczęło się bardzo dobrze, bo od wyjazdowego zwycięstwa 1:0. Jednak na Anfield Niemcy rzucili się do odrabiania strat i udało im się wywalczyć remis 2:2, choć do samego końca awans Liverpoolu nie był przesądzony.
I można powiedzieć, że wtedy na dobre rozpoczęła się Liga Europejska. W ćwierćfinale doszło do angielskiego pojedynku - Arsenal vs Liverpool. Już na Emirates The Reds zaznaczyli swoją przewagę i wywieźli skromne zwycięstwo 1:0. Na Anfield Kanonierzy stracili kolejne trzy bramki i dwumecz zakończył się wynikiem 4:0. W półfinale oczekiwał Sporiting. Miło jest zagrać z portugalską drużyną i zwyciężyć ją również w duchu patriotycznym - mszcząc się tym samym za wyeliminowanie Wisły Kraków z europejskich pucharów. W Portugalii po prawdziwej strzelaninie mecz zakończył się wynikiem 3:3. Na Anfield obie strony wciąż prezentowały wyrównany futbol, ale to Anglicy okazali się być minimalnie lepsi i cieszyli się z awansu do finału po zwycięstwie 2:1.
Po latach piętnastu zmartwychwstał...
Spotkanie na Goodison Park z Evertonem było jednak niewiarygodnie trudne. Po przerwy gospodarze prowadzili już 2:0, więc wydawało się, że by wygrać ligę Liverpool będzie musiał zagrać lepiej niż United, co wcale nie było oczywiste. Swojski postawił jednak swój zespół na nogi i rozpoczęło się odrabianie strat. W 49' Suarez, w 52' Danny Wilson. W 61' i 66' znów Suarez i błyskawicznie sytuacja się odwróciła - 4:2 dla Liverpoolu. Coleman dał jeszcze Evertonowi nadzieję, strzelając bramkę kontaktową w 68 minucie meczu. Ostatni gwizdek, 3:4 dla Liverpoolu, po piętnastu latach Liverpool wraca na szczyt, a nic nie cieszy tak, jak mistrzowstwo Anglii po zwycięstwie w derbowym meczu na stadionie odwiecznego rywala.
Londyn znowu płacze.
W finale na Wembley na przeciw siebie stanęły ekipy Arsenalu i Liverpoolu. To londyński klub miał inicjatywę. W 20 minucie do siatki trafił Chamakh, w 39' wyrównał Suarez. W 48' prowadzenie Kanonierom ponownie dał Marokańczyk, a w 57 wyrównał Delph. W 64 do akcji wkroczył obrońca i bramkę na 3:2 zdobył Vermaelen. Również i nasi defensorzy dali popis ofensywnego futbolu i w 89' rzutem na taśmę do remisu doprowadził Coates - 3:3. Dogrywka nie przyniosła rozstrzynięcia. W karnych wszystkie pięć kolejek zawodnicy obu stron wykorzystali perfekcyjnie. Dopiero wtedy, w szóstej kolejce, stresu po wykorzystaniu karnego przez Hendersona i presji towarzyszącej "karnemu śmierci" nie wytrzymał Oezil, który przestrzelił bramkę. Trofeum dzierżyli więc odtąd dumnie piłkarze The Reds.
"Mała" potrójna korona
W finale Ligi Europejskiej, na Camp Nou, oczekiwała kolejna portugalska drużyna - Benfica. Zwycięstwo Liverpoolu miało być czwartym w historii tych rozgrywek. Anglicy przeważali i stworzyli sobie odkładnie dwa razy więcej sytuacji strzleckich niż przeciwnicy. Akcentem polskim w tym meczu, poza osobą Swojskiego, był biegający po boisku Matthias Ostrzolek, podstawowy lewy obrońca reprezentacji Polski. A ten mecz właśnie do obrońców należał. Decydującą bramkę w 50 minucie trafił Danny Wilson i na Anfield pojawiło się trofeum Ligi Europejskiej, po raz czwarty w historii. The Reds stali się tym samym najbardziej utytułowanym klubem w historii tych rozgrywek.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ