1. Bundesliga
Ten manifest użytkownika yayme przeczytało już 1370 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Willkommen im Bundesliga!
Początki były bardzo trudne. Zarząd oczekiwał, że w przyszłym sezonie w Bremie będziemy oglądali kluby z europejskiej czołówki, grające w ramach rozgrywek tak zacnie nazwanych Ligą Mistrzów. Nic dziwnego, że menedżerowie nie zasypali sekretariatu swoimi zgłoszeniami - było jasne, że w Werderze liczyć można na małe pieniądze - 500 tysięcy euro nie dawało sporego pola manewru.
Ostatecznie kontrakt z klubem podpisał szkoleniowiec Henryk Heine, całkiem przypadkowo jego imię i nazwisko zbieżne było z imieniem i nazwiskiem wielkiego dziewiętnastowiecznego poety, który chyba jak nikt wcześniej i nikt później oddał naturę narodu niemieckiego. Mimo to ta zabawna igraszka imienna przemawiała na korzyść charyzmatycznego człowieka, któremu miłość do piłki nożnej płynęła we krwi. Potrafił zmotywować swój zespół i prowadzić go w sposób racjonalny. Był z pewnością osobą, dzięki której Werder mógł sięgnąć po największe trofea.
Przegląd kadry
Pierwszy raz spotkał się z piłkarzami 21 czerwca 2011 roku. Kontuzjowanych było kilku kluczowych zawodników, w tym aż trzech klasowych defensorów - Naldo, Sebastian Prodl, Mikael Silvestre, nieco mniej rozpoznawalny Polak - Sebastian Boenisch, czy wielki peruwiański snajper - Claudio Pizzaro. Ważnym ogniwem zespołu był stoper, Sokratis Papastathopoulos wypożyczony z Genoi, w którym pokładano spore nadzieje. W umowie o wypożyczenie wpisana była klauzula wykupu opiewająca na cztery miliony euro. Te pieniądze miały się chyba wziąć znikąd.
Do najbardziej perspektywicznych, młodych zawodników trzeba zaliczyć Aleksandara Ignjovskiego (Serbia) oraz Mehmeta Ekici (Turcja). Wprawdzie mogliby oni stać się przyszłością klubu, jednak Henryk nie przepadał za zawodnikami tych narodowości i jasne stało się, że to oni staną się źródłem dochodu dla menedżera. W rozmowie z włodarzami klubu jasno powiedział, że mimo licznych zapowiedzi wychwalających talent tych graczy, klub poradzi sobie równie dobrze bez nich, a w ich miejsce pozyskać można przecież równie dobrych Niemców. Podażając za etnicznymi upodobaniami Heinego, do miejsca w klubie nie powinien przyzwyczajać się Polak, Boenisch, a na transfer czekać powinien Francuz, Mikael Silvestre. Wspomniany już wcześniej wypożyczony z Genoi defensor musiałby zagrać naprawdę dobrze, wręcz olśniewająco - tylko to mogłoby sprawić, że miejsce w klubie prowadzonym przez Henryka znajdzie sobie Grek. Poza narodowością niemiecką, ulubieńcami szkoleniowca byli także Holendrzy, których w klubie brakowało oraz Skandynawowie - tych reprezentował rezerwowy napastnik Markus Rosenberg. Z dużą rezerwą podchodziło się do Brazylijczyków, jednak Naldo i Wesley pełnią tu tak ważną funkcję, że ciężko nawet myśleć o pozbyciu się tych zawodników - więc o ile forma ich nie zawiedzie, pewnie jeszcze kilku graczy z Ameryki Południowej zawita do Niemiec.
W drużynie U-23 nie było kogoś, kto mogliby liczyć na awans do pierwszego zespołu, a dodatkowo do tej dywizji zdegradowanych zostało czterech zawodników - Leon Balogun z racji wieku i przeciętnych umiejętności, Christian Vander, Sandro Stalbaum, Tobias Duffner - w oczekiwaniu na oferty w innych klubów, wystawieni na sprzedaż. Równie nieciekawie wyglądała drużyna juniorska, w której wyraźnie brakowało wielkich talentów. Na reformy w tym zespole przyjdzie czas w marcu.
Po tych dziewiczych zmianach formalnych, pierwszy zespół składał się z dwudziestu trzech zawodników, w tym pięciu z nich borykało się z poważnymi kontuzjami. Brakowało klasowego lewego obrońcy, a tej luki nie załatałby nawet powrót Sebastiana Boenischa. Z musu trzeba było nauczyć grać na tej pozycji Lukasa Schmitza. Obecność w klubie tak znakomitych piłkarzy jak Marko Marin czy Marko Arnautovic wymuszała formację ze skrzydłowymi, ci jednak nie mieli wartościowych zmienników, stąd bardzo istotne było przygotowanie dwóch formacji: 4-2-3-1 i 4-3-1-2. Ze środkiem pola nie było problemu - Tim Borowski, Wesley, Philipp Bargfrede i Aleksandar Ignjovski zapewniali dużą głębię składu i możliwości jego rotacji. Na prawej stronie obrony brakowało zmiennika, stąd niepodważalną pozycję miał doświadczony, 30-letni Clemens Fritz. Na pozycji rozgrywającego w podstawowym zespole oglądać mieliśmy Aarona Hunta, jednak po piętach deptał mu młodziutki, 19-letni Florian Trinks, którego umiejętności techniczne wywierały ogromne wrażenie na obserwatorach. W napadzie królować miał Pizarro, dla którego alternatywą byli Markus Rosenberg i młody Niemiec, Lennart Thy. Oprócz nich w składzie był jeszcze Sandro Wagner, jednak jego obecność w wyjściowej jedenastce czy nawet na ławce rezerwowych w zamierzeniu będzie ostatecznością. W bramce panował Tim Wiese, a jego tymczasowym zmiennikiem mianowano Sebastiana Mielitza.
Środkowi obrony nie bez przyczyny przydzielony został nowy akapit. Brakowało Per Mertesackera, ulubieńca Heinego. Jego braku nie da się zastąpić od tak. Razem z Naldo stanowili niesamowitą jakość. Teraz miał go zastąpić Grek. Z całej powyższej treści łatwo wywnioskować, że presja, pod jaką się znajdował, była niesamowita.
Sztab szkoleniowy
W sztabie szkoleniowym doszło do istotnych zmian. Najpierw fizjoterapeuci - ci, których w swej dwudziestostopniowej skali Heine ocenił na mniej niż osiemnaście, żegnali się z klubem. Podobnie sprawa wyglądała w przypadku scoutów, gdzie minimalną umiejętnością oceny i potencjału, i umiejętności było 15. W efekcie w klubie został jeden fizjoterapeuta i dwóch scoutów. Zmiany na tych stanowiskach w sztabie szkoleniowym dokonane są zawsze najprędzej. Jeszcze tego samego dnia kompleksowemu przeglądowi poddani zostali trenerzy. Poza asystentem, Wolfgangiem Rolffem, wszyscy okazali się w swym fachu bardzo kiepscy. W efekcie spośród wszystkich członków sztabu szkoleniowego już pierwszego dnia zwolnionych zostało piętnastu pracowników.
W efekcie w uszczuplonym wydaniu sztabu szkoleniowego zatrudnieni byli jedynie Heine, asystent Wolfang Rolff, jeden fizjoterapeuta i dwóch scoutów. Przy wyborze trenerów Henryk kierował się oceną dziedziny treningowej i motywacji. W przypadku wysokiej oceny obu tych umiejętności, 90% trenerów w pięciostopniowej skali chwalić się mogło minimum czterema gwiazdkami.
Idąc wszystkimi wyżej wymienionymi tropami, kadra szkoleniowa została skompletowana, a 500 tysięcy przydzielone na transfery zniknęło w wyniku wypłaty odszkodowań za zrywanie kontraktów zatrudnionych pracowników z ich starymi klubami. Dobrze jest zapełnić wszystkie możliwe miejsca w sztabie szkoleniowym. Tu się udało. Werder nie jest chyba ulubieńcem trenerów, ponieważ wśród prawdziwych fachowców niewielu było zainteresowanych współpracą. To kolejny dowód na to, że oczekiwania ustalane były może nieco na wyrost.
Lipcowa sinusoida fomy
Okres przygotowawczy bez trzech zawodników, którzy mieli (musieli?) stanowić trzon zespołu (Pizarro, Naldo, Boenisch) i dwóch niezwykle ważnych zmienników (Prodl, Silvestre) nieco mijał się z celem. Ciężko było zbadać prawdziwy potencjał Werderu Brema. Każda kolejna kontuzja byłaby tu zabójstwem na miejscu.
Mimo to trzeba wyciągnąć z niego maksimum. Podczas okresu przygotowawczego testowani będą zarówno zawodnicy pierwszego zespołu, jak i drużyny U-23. Każdy sposób na wychwycenie utalentowanych zawodników zdolnych do przebłysków formy jest istotny. Serię sparingów zakończy tournee po Japonii.
Propozycja rozegrania meczu z drużyną U-23 została odrzucona. To podwójna szansa na niepotrzebne kontuzje. Na treningu urazu nabawił się Aleksandar Ignjovski i już pięciu zawodników spośród dwudziestu trzech nie mogło uczestniczyć w okresie przygotowawczym. Pierwszą okazją do sprawdzenia własnej siły miał być mecz z Rosario Central. Od tego sparingu nie wymagano zbyt wiele - chodziło o składną grę i pracę nad kondycją, głównie w obawie przed kolejnymi kontuzjami. Pierwszy zespół rozegrał czterdzieści pięć minut, następnie zmieniona została cała jedenastka (rezerwa zasilona zawodnikami z drużyny u-23). Zmiennicy nie stawili czoła przeciwnikowi i stracili bramkę, mecz zakończył się bezbarwną porażką 0:1. Wyjątkowo dobrze zagrał Fritz i Arnautovic.
Po tym wydarzeniu chłopaki przez tydzień jedynie trenowali i przygotowywali się na mecz z klubem filialnym Werderu Brema - SonderjyskE. Lipcowe sparingi przestały być zabawą - teraz wymagało się zwycięstw. Mecz układał się po myśli gości już od samego początku. Do siatki w trzeciej minucie trafił Marin, dwie minuty później świętowano gola zdobytego przez Markusa Rosenberga. Gospodarze nawiązali walkę po golu zdobytym ze stałego fragmentu gry - piłkę do bramki wpakował Quincy Antipas w 42 minucie. Na początku drugiej połowy kontuzji doznał Aaron Hunt, co było najgorszą możliwą informacją dla klubu. Łez towarzyszącym temu urazowi nie otarł nawet gol zdobyty przez zmiennika - Trinksa w 63 minucie. Wynik podwyższył jeszcze Sokratis Papastathopoulos po uderzeniu głową w 79 minucie. Mecz zakończył się zwycięstwem gości 4:1. Na pochwały zasługuje niemal cały zespół, szczególnie dobrze zaprezentowali się - Marin, Rosenberg, Schmitz i Fritz. Szczęśliwie uraz Hunta nie był poważny, wystarczy jeden mecz odpoczynku.
Trzy dni później na przybycie ekipy z Niemiec oczekiwała ekipa Wiedenbruck. Był to dobry moment na przetestowanie formacji 4-3-1-2, gdyż przeciwnik nie był wymagający. W obu poprzednich meczach Marin i Arnautovic - skrzydłowi - zagrali bardzo dobrze, jednak klub musi być gotowy na ich ewentualną nieobecność. Formację tę testować będzie zupełnie rezerwowa, eksperymentalna jedenastka, uzupełniana zawodnikami z drużyny U-23. Ignjovski i Ekici mieli więc okazję się wykazać. Do lekkich treningów przed meczem wrócił Sebastian Prodl, jednak droga do powrotu do składu meczowego była przed nim jeszcze bardzo długa i nie mogliśmy oczekiwać, że pojawi się on tego dnia na boisku. Pierwszą bramkę zdobył zawodnik przesunięty na początku sezonu do zespołu U-23 i szukający nowego pracodawcy Leon Balogun (10'). Do siatki trafił Florian Trinks - i - gdyby liczyć bramkę zdobytą w pierwszym meczu sparingowym ze spalonego - trzeba by głośno powiedzieć, że dzięki jego strzałom siatka wydawała słodki dźwięk w trzech kolejnych sparingach pod rząd. Lennart Thy dochodził do bardzo wielu sytuacji strzeleckich, zawsze jednak mijał się w tym meczu z bramką - mimo to wrażenie sprawił bardzo dobre. Graczem spotkania ogłoszono Mehmeta Ekici, asystującego dwukrotnie - tym wyczynem dał swemu menedżerowi do myślenia. Może jednak warto zatrzymać młodego Turka? Ten wyczyn nie udał się jednak słabo grającemu Serbowi.
Kolejny klub filialny - Jena - podejmowana była przez Werder 12 lipca. Tym razem ustawienie 4-3-1-2 testowali zawodnicy pierwszego zespołu. Pierwsza połowa nie przyniosła bramek mimo dominacji Bremy. Szczególnie słabo zagrał Hunt, zastąpiony przez świetnie grającego w ostatnich meczach Trinksa. Kontuzji nabawił się Fritz, co jest powodem do zmartwień - brakowało klasowego zmiennika na tej pozycji. Kto odmienić mógł losy meczu, jeśli nie młody Trinks? Po jego strzale bramkarz wypuścił piłkę z rąk, a ta wpadła do siatki. Bramka została zapisana golkiperowi gospodarzy, jednak zdaniem Heinego był to gol dziewiętnastolatka. Mecz zakończył się skromnym sukcesem - 1:0. Fritz wyleciał z gry na kolejne trzy tygodnie.
Japońskie tournee śmierci
Przyszedł czas na tournee po Azji - a konkretniej Japonii. Przed piłkarzami z Niemiec cztery spotkania, które definitywnie mają pokazać w jakim stopniu klub jest przygotowany do nadchodzącego sezonu.
Na początek Giurare Yokohama (17 lipca). Powrócił wariant ze skrzydłowymi - zmienił się natomiast jeden szczegół - w podstawowej jedenastce na pozycji rozgrywającego wystąpić miał Trinks, który postawą w czterech ostatnich meczach bez wątpienia zasłużył sobie na to wyróżnienie. W 26 minucie Arnautovic otworzył wynik potężnym uderzeniem z rzutu wolnego. Gospodarze tuż po przerwie wyrównali po serii błędów w defensywie Werderu, bramkę zdobył Koji Hosogai. Po fenomenalnym dryblingu w 89 minucie w wykonaniu Tanaki, piłka wycofana została do Osady, który fantastycznym, plasowanym strzałem pokonał Tima Wiese - wynik 2:1 dla Giurare Yokohamy stał się faktem. Był to kubeł zimnej wody wylany na zawodników Werderu, którzy nie potrafili zdobyć bramki z akcji. Jedynym zagrożeniem były strzały z dystansu, Trink obił tak słupek, jak i poprzeczkę - zabrakło jednak skuteczności. Kontuzji nabawił się Stalbaum, prawy obrońca zastępujący Fritza, o ironio, uraz również trwać będzie trzy tygodnie.
Dwa dni później gospodarzami meczu miał być klub Osaka FC. Werder pojechał na ten mecz myśląc tylko o tym, by zamazać fatalny wizerunek towarzyszący drużynie po ostatniej, haniebnej porażce. Heine chciał pokazać, że daży swoich zawodników zaufaniem, dlatego w meczu rewanżowym wystawił tę samą jedenastkę. Do treningów wrócił Claudio Pizzaro. Wiele do życzenia pozostawiała forma Rosenberga, który częstował nas strzałami w trybuny lub - w przypadku akcji 1 na 1 - prosto w słupek czy bramkarza. Zmienił go w przerwie Lennart Thy, z boiska zszedł także zmęczony Trinks, a szansę po raz kolejny dostał Hunt. W 60 minucie Alonso nie pozostawił złudzeń Niemcom, oddając fantastyczny strzał z rzutu wolnego, po którym piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki, po czym wylądowała w siatce. Fatalnie w defensywie grał Wolf, czego wynikiem był błąd w sytuacji 1 na 1 z Watanuki - Japończyk z łatwością okiwał słabego defensora i podwyższył wynik spotkania na 2:0. W 89' gola na otarcie łez zdobył Aaron Hunt. I po raz kolejny górą byli Azjaci.
21 lipca gospodarzem meczu był klub Ballena Shizuoka. Heine był już mieszany z błotem, było to zupełnie nieudane tournee, którego wizerunek mogły zmienić tylko efektowne zwycięstwa w dwóch pozostałych meczach. Ciężko było jednak na nie liczyć - pierwszy zespół był zmęczony po poprzednich spotkaniach i w trzecim meczu zagrać musieli zmiennicy. Tym razem więc przyszło Niemcom grać w formacji 4-3-1-2. Był to chyba najnudniejszy ze wszystkich sparingów rozegranych w Japonii. Na boisku nie działo się nic wartościowego, a wynik remisowy, jakim mecz się zakończył, raczej nie może zostać nazwany przełomem. Werder na chwilę przed rozpoczęciem sezonu złapał dołek formy i ciężko było się z niego klubowi wydźwignąć.
Ostatnim przeciwnikiem w "tournee śmierci" był klub Kyoto Mantis. Ponownie formacja ze skrzydłowymi, pierwszy zespół. Nie będzie już kolejnej szansy na lepsze morale zespołu przed zbliżającym się sezonem. To ostatni sparing w tym okresie przygotowawczym. Na boisku w wyjściowym składzie zobaczyliśmy po raz kolejny Trinksa, który osiągnął lepszą średnią ocen od Hunta oraz Thy'a, który w ten sam sposób zwyciężył walkę z Rosenbergiem. Napastnik wykorzystał swoją szansę wyprowadzając drużynę na prowadzenie w 34 minucie. Dziewięć minut później do siatki trafił do tej pory niewidoczny Brazylijczyk - Wesley. Ostatnią bramkę zdobył Andreas Wolf - został on też zawodnikiem meczu, czym chciał wymazać z pamięci kibiców dwie porażki w Azji, przy których spora była właśnie jego wina. Dwie asysty zaliczył Arnautovic.
Podsumowanie okresu przygotowawczego
Bez dwóch zdań, najlepszym zawodnikiem w okresie przygotowawczym był Florian Trinks, który na boisku pojawił się osiem razy, w tym czterokrotnie wchodząc z ławki rezerwowych. W tym czasie zaliczył trzy asysty i dwie (trzy, zdaniem Heinego) bramki. świetnie zaprezentował się także skrzydłowy Marko Arnautovic. W defensywie nie zawodził Sokratis Papastathopoulos. Głównym rozczarowaniem była dyspozycja Aarona Hunta, Markusa Rosenberga, ale przede wszystkim zupełnie niewidocznego - Tima Borowskiego.
To właśnie Tim jest ofiarą tego okresu przygotowawczego. Po powrocie z Japonii został wystawiony na listę transferową. Obecnie Werder nie ma funduszy nawet na to, by przedłużyć kontrakty ze swoimi graczami, co jest absolutnym priorytetem i o co trzeba zadbać jak najszybciej. Kapitanem w nadchodzącym sezonie będzie Tim Wiese, a jego zastępcą - Naldo.
Bundesligo - witamy ciebie z niemałą obawą
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbuduj obiekty młodzieżowe |
---|
Korzystając z rady Pucka, warto od razu po rozpoczęciu gry przejść się do zarządu i poprosić o zwiększenie nakładów na szkolenie młodzieży lub rozbudowę obiektów. Sprawdziłem to - włodarze prawie zawsze zgadzają się na takie warunki już w pierwszych tygodniach naszego urzędowania. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ