Czego żałuję po przepracowaniu okresu przygotowawczego z Tottenhamem? Chyba tego, że nie zaznaliśmy porażki. Może był on zaplanowany trochę zbyt asekuracyjnie, bo poza Leverkusen brakowało nam wymagających przeciwników na europejskim poziomie. Tymczasem przyszło nam w meczu inauguracyjnym zmierzyć się w meczu wyjazdowym na Anfield.
Kto wie, jak do sezonu przygotował klub Brendan Rodgers? Kiedy mówiło się o odejściu Harryego w kontekście reprezentacji Anglii, on był jednym z kandydatów do objęcia stanowiska szkoleniowca Tottenhamu. Ale wszyscy wiemy jak było. Harry nie zaopiekował się reprezentacją, a Rodgersem zajął się Liverpool. To z całą pewnością trener z ogromnymi umiejętnościami.
Ale nad Liverpoolem krąży od kilku lat jakieś fatum. Co roku nieskromnie stawia się ich w gronie faworytów do europejskich pucharów, po czym przychodzi kolejny sezon i kolejne rozczarowanie. Ale zaczęli mecz naprawdę dobrze. Do siatki trafił Andy Caroll już po kwadransie gry, a Liverpool prowadził grę przez cały czas. Daliśmy sobie narzucić ich warunki gry. Intensywne ataki wymusiły u nas grę z kontry i... udało się. W 40 minucie do siatki trafił Adebayor, w 77 minucie Aaron Lennon. Oddaliśmy prawie dwa razy mniej strzałów, ale zaczęliśmy sezon od zwycięstwa.
Baraże do Ligii Europejskiej mieliśmy rozegrać z Bursasporem. W dwumeczu kluczową sprawą wydało mi się uzyskanie korzystnego wyniku na wyjeździe. Z jednobramkową zaliczką rewanż stał się już tylko formalnością. A w grupie trafiliśmy na Legię Warszawa, Standard Liege, FC RB Salzburg.
A terminarz ligowy ułożył się dla nas bardzo korzystnie. Nie mieliśmy serii kilku trudnych meczów pod rząd. Po kluczowym pojedynku inauguracyjnym, kolejnym kluczowym meczem miał być pojedynek z United, po którym gracze mieli udać się na zgrupowanie. Na Old Trafford mecz wyglądał tak, jak na Anfield. Inicjatywę miało United, a my strzelaliśmy bramki. W 16 minucie po fenomenalnym indywidualnym dryblingu trafił Gareth Bale. W 49 minucie wynik poprawił Andre Ayew, a karny Rooneya w 73' minucie jedynie zmniejszył wymiar porażki. Było to kolejne wielkie zwycięstwo moich Kogutów.
Seria zwycięstw została przerwana dopiero w październiku, gdy mierzyliśmy się z ostatnim w tabeli Southampton. Bezbramkowy remis był przeze mnie odbierany tak, jak porażka. W najmocniejszym składzie nie podołaliśmy najsłabszej drużynie Premier League w tym sezonie. Było to preludium do kolejnych remisów, bo choć wygraliśmy kolejny pojedynek z Norwich, to kolejne mecze - z Salzburgiem i Arsenalem - zakończyły się marnymi remisami.
Szczególnie bolał pojedynek z odwiecznym rywalem. Chcieliśmy wygrać u siebie, a potem na Emirates i osiągnąć wielki sukces, jakim bez wątpienia byłoby zwycięstwo dwóch meczów derbowych w sezonie. Ale liczę na to, że w przyszłej rundzie odniesiemy zwycięstwo na Emirates, które z pewnością osłodzi nam trudy tego meczu.
Po tym pojedynku na White Hart Lane w terminarzu miejsce miała mała anomalia. Pięć meczów z rzędu na wyjeździe. Najpierw mordęga w Carling Cup i zwycięstwo po karnych (i meczu, w którym było 2:2) z Fulham, potem wysokie zwycięstwo 7:3 z Q.P.R., zemsta na Salzburgu za remis - zwycięstwo 5:0, remis ze świetnie dysponowanym Evertonem, który doprowadził do wyrównania grając w dziesiątkę (co wzbudziło we mnie wielki podziw i szacunek). Ostatnim meczem z tej serii był zaległy pojedynek z Newcastle, w którym zwyciężyliśmy 2:0 i staliśmy się liderem tabeli.
Kolejne dwa mecze miały być ciężkimi starciami z Chelsea i Manchesterem City. Zwycięzcy Ligii Mistrzów z Hazardem na czele nie stanowią celu łatwego do ogrania. Ale chyba bardziej niż to wielomilionowe wzmocnienie liczyła się magia White Hart Lane, bo udało nam się odnieść upragnione zwycięstwo. I dopiero na Etihad zabrakło nam trochę szczęścia, może sił, a może i umiejętności - pierwszy raz w sezonie musieliśmy uznać wyższość naszego przeciwnika i skończyć mecz bez dorobku punktowego.
Nadeszła zima i szansa na wzmocnienia. Trzeba utrzymać poziom. Po zwycięstwie w fazie grupowej przyjdzie nam zagrać z Marsylią, a to nie będzie na pewno łatwy mecz. Ale Liga Europejska schodzi na drugi tor. Walczymy o Mistrzostwo Anglii.
____________
Na koniec linki do dwóch skrinów, których nie dodałem do tekstu bo... gównianie się to robi.
http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=tottenham2011tabelagrup.png&res=landing
http://desmond.imageshack.us/Himg16/scaled.php?server=16&filename=tottenham2011terminarzl.png&res=landing
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ