La Liga Santander
Ten manifest użytkownika yayme przeczytało już 1505 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Przed sezonem
- Przez trzy sezony musimy się zadowalać trzecim miejscem w La Liga. To nie jest zły wynik, wręcz przeciwnie - jesteśmy z niego dumni. Chciałoby się jednak zobaczyć nas nareszcie na szczycie tej ligi. Zdajemy sobie sprawę z tego, dlaczego czołówka jest poza zasięgiem naszego klubu. To prawda, Real Madryt i Barcelona mają o wiele szerszy skład, większe pieniądze, prowadzą też lepszy marketing - przede wszystkim mogą kupować graczy z całego świata i w ten sposób utrzymywać wysoki poziom. Co sezon mają kilkanaście, klikadziesiąt punktów przewagi nad resztą stawki. Wiemy na co klub stać. Możemy być najlepsi wśród średniaków. To nas jednak, panie Bajardo, w tym czwartym sezonie absolutnie nie interesuje. W tym sezonie wygra pan ligę, nawet kosztem wszystkich innych pucharów. Nie ma innego scenariusza. Jeśli się panu nie powiedzie, będziemy szukali zmian i być może wpuścimy na pańskie stanowisko kogoś ze świeżym podejściem do sprawy. Szanujemy to, jak klub się rozwinął, tym nie mniej Baskowie mieli stać się królami Hiszpanii - i co? - nastała krótka cisza po wypowiedzi prezesa. Bajardo mierzył zarząd wzrokiem nie mówiąc absolutnie nic. Zdecydował się zostać na kolejny sezon, był pewien, że czekają go gratulacje i wdzięczność. Tymczasem okazuje się, że zarząd planuje go wymienić, że nie jest zadowolony, ale prezes ciągnął dalej - I nic. To świetnie, że udało nam się wygrać Ligę Mistrzów. Ale brakuje nam tego specyficznego trofeum. Miana najlepszego klubu na ziemiach hiszpańskich. W związku z tym damy panu aż siedemdziesiąt milionów euro na transfery, oczekujemy zwycięstwa.
Na tych słowach spotkanie się zakończyło. Po raz pierwszy Alephonso nie odezwał się na zebraniu zarządu nawet raz. Tej krainie i temu klubowi poświęcił życie. Zdawał sobie sprawę z ambicji jakie towarzyszyły działaczom i kibicom. A mimo to nie potrafił sprawić, by Los Leones wzbili się na wyżyny swoich umiejętności. Liga Mistrzów była emocjonującym przeżyciem.
Mogłem zobaczyć jak bardzo futbol różni się w poszczególnych częściach Europy. Byłem już w krajach uchodzących za czołowe w kategorii piłki nożnej. Milan we Włoszech, Tottenham czy Manchester City w Anglii, Marsylia we Francji. Futbolowy świat jest pełen wyzwań. A ja walczę o pozycję Basków. Zrobiłem dla naszej lokalnej piłki bardzo wiele, ale może nadszedł czas na to, by zmienić otoczenie? Ten sezon musi być sezonem, który zakończę w chwale. La Liga jest priorytetem. Oprócz tego muszę zwyciężyć w Superpucharze Europy z Ajaxem w sierpniu i w Klubowych Mistrzostwach Świata w zimie. Dzięki temu nie będzie już żadnego pucharu, którego nie udało mi się zdobyć z Bilbao. Wtedy będę mógł odejść i szukać nowych wyzwań. Może nareszcie dowiem się, czym jest scouting? Jak to jest, gdy mam do dyspozycji zawodników, którzy wychowywali się piłkarsko w dwóch innych miejscach, tysiące kilometrów od siebie? Fantastycznym uczuciem musi być fakt znalezienia pasującego do układanki zawodnika i wprowadzenie go w swój własny świat. Tak naprawdę w Bilbao nie stworzyłem nowej jakości. Poznałem tę piłkę i wyciągnąłem z niej maksimum. Ale nie nadałem temu zespołowi własnego stylu. Chciałbym móc to zrobić, nawet jeśli gdzieś indziej.
La Liga - jesień
Jesienna runda ligowa była czymś niesamowitym. Bilbao zwyciężyło niemal we wszystkich meczach, zatrzymało się dopiero u bram Katalończyków. Mimo bezbłędnej gry i zgromadzenia niemal maksymalnej ilości punktów możliwych do zdobycia, sytuacja w tabeli nie mogła być uważana za pewną. Cztery oczka niżej czaił się Real Madryt, pięć - Barcelona. Reszta stawki niemal się nie liczyła. To doskonale obrazuje, dlaczego to właśnie w Hiszpanii najciężej jest sięgnąć po tytuł mistrzowski. Bajardo rozumiał to chyba tak, jak nikt inny, bo aktywnie o to walczył - od czterech lat. Presja narastała z każdym meczem. Wprawdzie Baskowie prezentowali znakomitą formę, ale do każdego spotkania podchodzili z tą samą obawą - wynik inny niż zwycięstwo siłą rzeczy staje się porażką. Dominatorzy ligi czekają jedynie na nieczysto uderzoną piłkę, jakiś bramkarski kiks, a potem w mgnieniu oka stają na czele tabeli.
Od sierpnia do stycznia Los Leones świętowali sukces ligowy siedemnaście razy pod rząd. Dopiero 18.01.2015r. przyszedł remis z Malagą. Gdyby nie to spotkanie, runda jesienna byłaby rundą perfekcyjną.
Liga Mistrzów
Los pomógł w tym sezonie Bajardo. Liga Mistrzów oznaczała wyjazdy do Czech, Rosji i Portugalii, a więc drużyn z drugiej półki. Bezsprzecznie jest to podstawą i głównym powodem, który wyjaśnia świetną postawę klubu w lidze. Do tych meczów nie trzba było podchodzić w pełni zmobilizowanym. Remisy z Porto i Spartą Praga nie oddaliły Bilbao od zwycięstwa w grupie. Rosjanie nie byli w stanie zatrzymać Basków. W losowaniu par na wiosnę po raz drugi z rzędu przeciwnikiem Los Leones miał być Tottenham Hotspur, który już zapowiedział, że przyszedł czas na rewanż.
Anglicy nie dotrzymali słowa. Ze stolicy Baskonii wywieźli niekorzystną porażkę 1:0, mimo że zdecydowanie byli dominującą stroną, a rozstrzygnięcie przyniósł rzut karny w 94 minucie, wykorzystany przez Javi Martineza. Spotkanie na White Hart Lane miało więc pokazać lepszą skuteczność Kogutów, jednak cała determinacja przeminęła wraz ze zdobytym golem przez kata z poprzedniego meczu w 8. minucie. W 55' i 88' do bramki trafili kolejno Toquero i Iraola, gospodarzy stać było jedynie na trafienie honorowe w wykonaniu Danny Welbecka w 68 minucie.
I o ile trafienie na Tottenham tuż po wyjściu z grupy można uznać za zrządzenie losu, o tyle pojedynek z Manchesterem City w kolejnej fazie uznany był za farsę. Dwa lata temu górą było City, rok temu Bilbao. To spotkanie nieoficjalnie zyskało miano meczu derbowego.
The City of Manchester Stadium było zapełnione po ostatnie krzesełko. The Citizens oczekiwali rewanżu za porażkę w finale Ligi Mistrzów. Do siatki trafił Aguero (29', 86') i Bocchetti (34') - porażka Bilbao była znacząca i bolesna, choć nikt nie spodziewał się powótrzenia sukcesu z zeszłej edycji rozgrywek. Rewanż miał być formalnością. Los Leones stawiali zacięty opór, ale nawet spotkanie na San Mames zakończyło się niekorzystną porażką 3:2. To był koniec przygody z europejskimi pucharami dla Basków.
La Liga - runda wiosenna
Nie da się wytrzegać błędów przez cały sezon. Tegoroczna rewelacyjna forma Betisu dała o sobie znać podopiecznym Bajardo, którzy musieli pogodzić się z porażką 1:3. Remisy z takimi klubami jak Almeria i Racing również sprawiły, że zwycięstwo w La Liga się oddalało. Decydujące było jednak spotkanie na San Mames z Realem Madryt, który odniósł sukces, doprowadzając korzystny wynik 2:1 do końca meczu. Zawodników z Madrytu dzielił od Basków już zaledwie jeden punkt. Terminarz był ułożony tak, że większość łatwych pojedynków została już rozegrana. To zwiększyło presję ciążącą na Baskach, zwłaszcza, że najtrudniejszy przeciwnik - Barcelona - jeszcze oczekiwała na rewanż. Dzięki zwycięstwom w meczach z Valladolid Villareal, Valencią i wobecz porażki Realu, spotkanie na Camp Nou dawało Los Leones bezpieczną przewagę czterech punktów. Okazała się ona bezcenna, ponieważ Katalończycy sprowadzili w tym meczu Basków na ziemię.
Cztery mecze dzieliły Athletic Bilbao od ogromnego sukcesu. Sevilla, Celta, Tenerife i Malaga. Szanse były spore, choć Real miał tylko jeden punkt straty do lidera.
Copa del Rey
W tych rozgrywkach Bajardo zdecydował się dać szansę zmiennikom, jednocześnie nie wymagał od nich sukcesów. Paradoksalnie ci poradzili sobie w pucharze najlepiej od kiedy Alephonso prowadzi klub. Salamanca przegrała 2:1 i 3:0, Osasuna 1:0 i 3:0, Granada 1:0 i 3:1. Kolejnym przeciwnikiem była Barcelona, ale do tego spotkania Bilbao wyszło w podstawowym składzie. Katalończycy zawsze okazywali się słabsi w Copa Del Rey. Nie inaczej było tym razem - w pierwszym meczu górą była ekipa Los Leones (3:0), w drugim miejsce miał bezbarwny remis 0:0.
Finał miał być pojedynkiem Basków i Realu Madryt
Sezon - finisz
Kluczowy był czwarty mecz od końca - z Sevillą. Dzięki zwycięstwu 2:1 Bilbao uzyskało przewagę nad Madrytem, który w tej kolejce przegrał. To dodało Lwom skrzydeł - Celta musiała uznać ich wyższość w spotkaniu zakończonym wynikiem 4:1. Cztery punkty przewagi w dwóch ostatnich kolejkach skazywały Basków na tytuł. Tenerife i Malaga również nie okazały się wystarczającym wyzwaniem. Bilbao odniosło historyczne zwycięstwo, kończąc sezon z 99 punktami.
Dziesięć dni później rozegrał się finał Copa del Rey z Realem Madryt. Baskowie chcieli utrzeć nosa graczom Realu Madryt i tym samym przypieczętować swoje zwycięstwo. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna - Królewscy zdobyli aż cztery bramki przy dwóch golach Los Leones.
Wisienki na torcie
Co prawda trzeba nam się cofnąć o kilka miesięcy, by mówić o tych sukcesach, ale słodko było zostawić je na koniec. W superpucharze Europy przeciwnikiem Basków był Ajax, który zagrał bardzo dobre spotkanie, ostatecznie jednak przegrał 1:0. Kolejne trofeum zasiliło gablotę zespołu, a w zimie zespół czekały klubowe Mistrzostwa Świata.
Półfinał oznaczał pojedynek z Cruz Azul, które zaczęło od objęcia prowadzenia w 34 minucie meczu. To jednak nie okazało się wystarczającym wyczynem, gdyż potem Athletic wbił piłkę do siatki aż trzykrotnie - a zrobili to Llorente (44', 83') i Muniain (90'). Finał był spotkaniem z brazylijskim Corinthians.
Nie było to widowisko pierwszej klasy. Już w 13 minucie bramkę zdobył Mikel San Jose, a tuż przed przerwą z boiska wyleciał gracz Corinthians - Anderson Bamba. Obie drużyny oddały łącznie zaledwie 7 celnych strzałów, wynik 1:0 dał Los Leones brakujące trofeum dla najlepszego klubu na świecie!
Zakończenie
Atlethic Bilbao
2013r. - Copa del Rey - zwycięzcy
2013r. - Supercopa - zwycięzcy
2014r. - Champions League - zwycięzcy
2014r. - Super Cup - zwycięzcy
2014r. - Club World Cup - zwycięzcy
2015r. - La Liga - zwycięzcy
Patrząc w klubową kartotekę, Bajardo czuł dumę. Udowodnił, że Baskowie są najlepszymi kopaczami w Europie i bezpośrednio w Hiszpanii. Te sześć trofeów w siedzibie klubu zdobyte podczas jego czteroletniej kadencji były najpiękniejszym obrazem, jaki do tej pory dane mu było zobaczyć. Do tego w 2011r. w sierpniu zdobył Mistrzostwo świata z reprezentacją Hiszpanii U-20. Był trenerem kompletnym. Nie było czasu na rozważania - Alephonso udał się na zapowiedziane zebranie zarządu.
- Panie Bajardo, to było coś absolutnie fantastycznego! Byli tacy, którzy nie dawali Panu szans. Proponuję dwukrotną podwyżkę wynagrodzenia i przedłużenie kontraktu o najbliższe pięć lat. Chcemy ustabilizować naszą pozycję w światowej piłce. Chcemy, by Baskowie budzili grozę, gdziekolwiek się pojawią! Od lat czekaliśmy na takiego lidera. Dziękujemy, bardzo dziękujemy za to, co robi Pan dla naszego klubu! Ach, a propos nowego kontraktu, wystarczy podpisać, o tutaj... - powiedział prezes klubu, Urrutia, po czym położył palec w miejscu oczekującym na podpis menedżera.
- Prezesie, oto moje wypowiedzenie - odrzekł Alephonso, po czym wyszedł z sali konferencyjnej. Udziałowcy byli zaszokowani takim obrotem zdarzeń. Patrzyli na sylwetkę znikającą w drzwiach i wiedzieli, że nie mogą zrobić nic w celu zatrzymania legendy zespołu będącego sercem krainy Basków...
___________________________________________
Tym samym ogłaszam przerwę w pisaniu manifestów do 16.01.2010r. - ale zastrzegam, że mogę wrócić wcześniej :)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
FM na Androida? Czemu nie! |
---|
Warto wiedzieć, że w naszą ulubioną grę można zagrać również na systemie Android. Jeżeli masz smartfona lub tablet, śmiało możesz poprowadzić swoją drużynę w podróży lub w szkole. Koszt? 34 złote. Upewnij się jednak, czy aplikacja jest zgodna z Twoim urządzeniem. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ