Hyundai A-League
Ten manifest użytkownika xBogoriax przeczytało już 782 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wreszcie zrobiło się ciepło. Przez cały miniony tydzień lało i szczerze powiedziawszy miałem już dość tej gównianej pogody. Ale tak to już bywa w lipcu. Jedziesz nad morze, liczysz na słońce i piękną opaleniznę, a dostajesz deszcz i wiatr. W sumie cieszyłem się, że prezes odwołał mi urlop. Fakt, w pierwszej chwili nieźle się wkurzyłem, ale... Co robić nad Bałtykiem jeśli nawet dupska w wodzie nie można zamoczyć? Dobrze, że chociaż ekipa, z którą pojechałem, była dobra.
***
Dojeżdżałem właśnie na Konwiktorską, by poprowadzić pierwszy, po powrocie z „urlopu”, trening swoich młodzików, gdy usłyszałem w Antyradiu: „w dniu dzisiejszym prezes Józef Wojciechowski postanowił zdymisjonować dotychczasowego trenera Jacka Zielińskiego i powierzyć opiekę nad Polonią Warszawa Tomaszowi Kowalskiemu.”
„O kurwa, ostro” - pomyślałem. Z drugiej strony znając prezesa, można się było tego spodziewać. Niepokoiło mnie tylko jedno – dlaczego w takim razie ściągał mnie do Warszawy?
Gdy tylko wszedłem, od razu podeszła do mnie Ewelina, asystentka zarządu.
- Pewnie już wiesz? - zapytała.
- Właśnie usłyszałem w wiadomościach - odpowiedziałem. - Nie wiesz czemu ściągnięto mnie z urlopu?
Ewelina jakby nieco pobladła. Po chwili jednak odpowiedziała, ale nie patrzyła mi w oczy.
- Nowy szef chce z tobą pogadać. Miałam cię zgarnąć jak tylko się pojawisz.
- Nowy szef, czyli ten Kowalski, tak?
- Tak.
- Ok. Wprowadził się już do biura Jacka?
- Tam właśnie na ciebie czeka.
Przez chwilę zastanawiałem się czy grzecznie zapukać, ale po chwili namysłu po prostu postanowiłem wejść. Kowalski siedział za biurkiem. Miał na sobie pięknie skrojony garnitur i jedwabny krawat. Wyglądał na jakieś 40 lat. Gdy na mnie spojrzał, sprawiał wrażenie nieco zasmuconego.
- A, Eryk, siadaj - powiedział szybko.
Nie przypominam sobie, byśmy wcześniej przeszli na „ty”, zresztą, szczerze powiedziawszy nic nie wiedziałem o tym facecie. Ale skoro zaczął tak bezpośrednio...
- Taaa, Ewelina mi powiedziała, że chcesz ze mną porozmawiać - też postanowiłem być bezpośredni.
- Słuchaj Eryk, naprawdę cię szanuję. Pamiętam jak rewelacyjnie zagrałeś przeciwko Rumunii, ta twoja bramka, no po prostu majstersztyk. A potem ta paskudna kontuzja... Szkoda, naprawdę szkoda, bo brakowało cię w tej reprezentacji.
Przez chwilę nawet prawie się wzruszyłem. Prawie, bo gość mówił to zupełnie tak, jakby jeszcze 5 minut temu uczył się tego tekstu na pamięć i bał się, że coś przekręci.
Nie odpowiedziałem od razu i w gabinecie zapadła niezręczna cisza.
- Muszę cię zwolnić Eryk, wiesz to nic osobistego, ale... No co ci będę mówił, kurwa, sam wiesz jak to jest tej branży. Prezes chce mieć swojego człowieka na stanowisku trenera juniorów, ty mu się kojarzysz wyłącznie z Bakero, który cię tu ściągnął, a pamiętasz chyba w jakiej atmosferze go wywalił...
„Przynajmniej pogoda jest już ładna” – pomyślałem i wyszedłem z jego biura.
***
Tak to już jest, że jak masz za dużo wolnego czasu, to nie wiesz co z nim robić. Na szczęście w piątek, tydzień po rozmowie z Kowalskim, odezwał się do mnie Tomek i całą sobotę przesiedzieliśmy w Mikołajkach łowiąc ryby i pijąc piwko. Zawsze lubiłem Mazury, a w towarzystwie Kłosa po prostu nie można się nudzić. Gdy kładłem się spać, już nieźle szumiało mi w głowie, ale co tam, trzeba jakoś odreagować. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
***
Dzwonek telefonu był jak młot pneumatyczny. „Po jaką cholerę ustawiłem sobie „Dittohead” Slayera jako budzik?” – pomyślałem. - „Zaraz, to nie budzik, tylko dzwonek, a ktoś kto dzwonił, był wyjątkowo upierdliwy”.
"This fucking country's lost it's grip
Sub-conscious hold begins to slip
The scales of justice begin to tip"
- Halo? - warknąłem do słuchawki.
- Eryk? Siema, Michał z tej strony. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem - z tonu głosu nie wynikało jednak, żeby Michał czuł się winny z powodu mojej ewentualnej pobudki.
- Kurwa, czy ty wiesz która jest godzina?
- No jak to która? U mnie 11 – ta przed południem - nie ma co, mój brat zawsze potrafił być rozczulający.
- Dobra, co jest tak ważnego, że musiałeś do mnie zadzwonić w samym środku nocy?
- Słyszałem, że jesteś bez pracy...
- Taaa, ale teraz akurat odreagowywałem to troszkę, więc może zadzwoniłbyś rano – nasze polskie rano oczywiście.
- Daj spokój i tak już cię obudziłem. Co za różnica? Dobra, słuchaj. Od jakiegoś czasu siedzę w Melbourne, mają tu fajne kluby golfowe i tam poznałem gościa, Richarda Wilsona. Richard jest dyrektorem zarządzającym w lokalnym klubie, Melbourne Victory. Opowiadałem mu trochę o tobie, wie że grałeś w reprezentacji i pracowałeś z Bakero w Polonii Warszawa, no a wczoraj powiedziałem mu, że jesteś bez pracy.
- Mel... Co?
- Melbourne Victory. To świetna drużyna, ostatnio zakontraktowali Harry'ego Kewella - w głosie Michała dało się wyczuć niesamowity entuzjazm. - Krótko mówiąc, Richard gadał ze swoim szefem i chcą cię tutaj jako trenera.
- Michał, z całym szacunkiem, Australia? Wiem, że nieźle się tam ustawiłeś, ale... jeszcze tak nisko nie upadłem, żeby jechać na koniec świata i uczyć tam kopać gałę jakiś kelnerów.
- Przyznasz chyba, że Kewell to raczej nie kelner. Zresztą, co ci szkodzi. Szef Richarda stawia podróż, więc przelot masz za free, a jak ci się nie spodoba, to opłaci ci bilet powrotny. No, w najgorszym wypadku wypijemy trochę Fostersów i zrobisz sobie po prostu porządne wakacje. I nauczę grać cię w golfa.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbudowa bazy treningowej |
---|
Rozbudowa bazy treningowej nie trwa zwykle dłużej niż kilka miesięcy (ok. pięciu), pozwala jednak wskoczyć na wyższy poziom standardów szkolenia w naszym klubie. Jedna rozbudowa równa się jednemu poziomowi wyżej. Najwyższe standardy określane są jako Doskonałe i Najnowocześniejsze. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ