Oficjalnie można stwierdzić, że okres między-sezonowy mamy już za sobą. Wystartowały dwie najsilniejsze ligi świata - angielska Premier League i hiszpańska Primera Division. Za moment ujrzymy pierwsze El Clasico. Walczą już także we Francji, gdzie pierwsze nieudolne kroki stawia PSG. Grają Holendrzy. W pojedynku o Superpuchar Niemiec zmierzyli się odwieczni rywale - Bayern i Borussia. Niemiecka Bundesliga startuje w ten weekend. Zacznie również Serie A. Kopią także w Polsce. Kibicu, szykuj się na wielkie emocje.

Transferowa gorączka nie zachwyciła. Najciekawiej było we... Francji, gdzie w gwiazdy postanowiło przyodziać się PSG. Zlatan Ibrahimović, Thiago Silva i Marco Veratti na razie w Ligue 1 zanotowali dwa remisy - średnio. Głośno było również podczas transferu Robina van Persiego, którzy opuścił awygrywalny Arsenal na rzecz Manchesteru United. W pierwszym meczu przegrał 0:1 z Evertonem. Mądrze i ciekawie zapowiada się przejście Jordiego Alby z Valencii do FC Barcelony - dzięki Hiszpanowi obie flanki wicemistrza Hiszpanii prezentują się niezwykle groźnie. Milczy na razie wielki rywal Katalończyków, Real Madryt, który bez rezultatów walczy o Modricia. A może białą koszulkę założy Maicon?

Karuzela transferowa nie zakręciła się zbyt mocno, ale pierwsze mecze sezonu mogły nas porwać. W Anglii Manchester City długo męczył się z Southampton, punkty stracił Arsenal, a pierwsze mecze w sezonie już w kolejce inauguracyjnej przegrały ekipy Manchesteru United i Liverpoolu. Śmiem twierdzić, że ci drudzy szybciej spadną do Championship niż powalczą o Ligę Mistrzów. Liverpool potrzebuje reformy. Przynajmniej jego czerwona część, gdyż niebieska zagrała fenomenalnie, a Marouane Fellaini niemalże w pojedynkę pokonał bezradne Czerwone Diabły. Dobrze wystartowało Chelsea i Newcastle. Może w tym roku o mistrzowski tytuł rywalizować będzie więcej drużyn?

W Hiszpanii pierwsze punkty stracił Real Madryt i to u siebie. Remis 1:1 z Valencią chwały Królewskim nie przyniósł, ale wpadać w panikę nie należy. Barcelona spokojnie ograła Real Sociedad, a już jutro czeka nas pierwsze bezpośrednie starcie między hiszpańskimi gigantami. Real obudzi się na Camp Nou? A może Mourinho szykuje formę na drugą część sezonu, żeby sięgnąć po Ligę Mistrzów?

Ciekawe było również w naszej ojczyźnie. W pierwszej kolejce obejrzeliśmy grad bramek i choć poziom naszej ligi odstaje od innych europejskich, na brak emocji narzekać nie możemy. Wydaje się jednak, że szykuje się kolejny sezon, w którym o wynikach będzie decydowała dyspozycja dnia. Tak więc Legia, która wygrała 4:0 z Koroną może przegrać teraz 0:3 z GKS-em Bełchatów. Czemu nie?

Najważniejsze, że to wszystko wreszcie się zaczęło. Ogórkowy okres mamy już za sobą. Od teraz powinno być tylko ciekawiej. Finiszuje także okno transferowe. Czy ostatnie dni przyniosą nam jakieś niespodzianki?