W poprzednim odcinku
W stolicy Andaluzji wylądowałem wieczorem, koło lotniska czekał na mnie samochód klubowy z kierowcą. Pierwszy trening miałem odbyć jutro rano, koło południa konferencja, potem znowu trening. Już następnego dnia czekał mnie debiut w roli szkoleniowca Czerwono-Białych w spotkaniu z Espanyolem. Zapowiadały się ciekawe dwa dni.
***
Przed odlotem do Hiszpanii spotkałem się z prezesem i piłkarzami. Zarząd nie mógł nic poradzić na moje odejście, zresztą już wcześniej dawałem sygnały, że wkrótce wyjadę. W końcu nadszedł ten dzień. W nieco gorszej sytuacji byli piłkarze, którzy już za parę dni mieli grać ważny mecz z Legią. Niestety, i tak już przekładałem swoją decyzję i nie mogłem bardziej opóźnić odejścia. Dla kibiców mógł to natomiast być szok. Plotki o zainteresowaniu zagranicznych klubów pojawiały się od kilku lat, ale zawsze okazywały się nieprawdziwe. Natomiast teraz, bez uprzedzenia, opuszczałem Bielsko, i to w momencie największego sukcesu – awansu do 1/16 Ligi Mistrzów. Mam nadzieję, że jak opadną emocje, to zrozumieją moją decyzję. Bielsko było już dla mnie za małe, a odchodziłem do dużo lepszego klubu.
***
Sevilla FC
Rok założenia: 1905
Barwy: czerwono-białe
Stadion: Ramón Sánchez Pizjuán
Pojemność: 45,5 tys.
W swojej historii Sevilla tylko raz zdobyła mistrzostwo i dziś mało kto pamięta te czasy – miało to miejsce 70 lat temu, w sezonie 1945/46. W ciągu ostatnich 50 lat piłkarze tego klubu ani razu nie stali wyżej niż na trzecim stopniu podium, a zdarzały się spadki – czterokrotnie.
W XXI wieku największe sukcesy Sevilla zanotowała za czasów Juande Ramosa, kiedy to oprócz walki o Ligę Mistrzów dorzuciła dwa z rzędu zwycięstwa w Pucharze UEFA – w 2006 i 2007 roku oraz Superpuchar Europy po wygranej 3:0 nad Barceloną w 2006. Później za czasów Antonio Alvareza zdobyli Puchar Króla w 2010 roku i na tym skończyły się sukcesy tego klubu.
Michel do klubu przyszedł w lutym roku 2012. Udało mu się ustabilizować formę drużyny, dzięki czemu Sevilla trzy razy grała w Lidze Mistrzów. Ostatni sezon klub z Andaluzji zakończył na trzecim miejscu i obecnie gra w fazie grupowej Champions League z dużymi szansami na awans. Ale tą część historii będę pisał już ja…
***
Za poprzednim menadżerem odeszła duża część sztabu szkoleniowego i moim zadaniem będzie zbudowanie nowego. W klubie zostało tylko czterech trenerów, w tym dwóch od juniorów, armia fizjoterapeutów i kilku scoutów o podobnym kręgu zainteresowań. W klubie brakuje nawet asystenta, czeka mnie tu dużo roboty.
Nieco lepiej prezentuje się sytuacja kadrowa, choć też są tu widoczne pewne braki
Bramkarze:
Javi Varas (33 l.) – dotychczas podstawowy golkiper, w klubie od 10 lat. Na początek mogę uznać, że całkowicie wystarcza na moje potrzeby.
Jaime (34 l.) – mimo numeru 1 na bluzie bramkarskiej, nie rozegrał w ciągu dwóch lat ani jednego meczu na bramce Sevilli. Nie widzę powodów, dla których miałbym go wystawić w wyjściowym składzie, najprawdopodobniej odejdzie z klubu z końcem kontraktu.
Ruben Mino (26 l.) – rezerwowy bramkarz Sevilli, wychowanek Barcelony. Jeżeli nie znajdę kogoś ciekawszego, to będzie mógł zostać w klubie.
Obrońcy:
Julien Escude (36 l.) – francuski obrońca pamięta jeszcze czasy Juande Ramosa. Nie może liczyć na wiele występów, ale może się jeszcze przydać.
Martin Caceres (28 l.) – Urugwajczyk dotychczas występował w pierwszym zespole, ale za mojej kadencji to może ulec zmianie. Bardzo solidny obrońca, ponad 60-krotny reprezentant kraju, jednak mogę potrzebować czegoś więcej.
Nicolas Isimat-Mirin (24 l.) – jeżeli chodzi o stopera, to jesteśmy w domu. W dobrym wieku, bardzo silny i sprawny oraz pewny w grze. Liczę na niego.
Neuton (25 l.) – razem z Isimatem może tworzyć parę środkowych obrońców. Włoch jest pewny zarówno na środku, jak i z lewej strony defensywy.
Erik Pieters (27 l.) – solidny holenderski lewy obrońca, choć w tym sezonie wcale nie gra. Z uwagi na wysoką pensję albo będzie podstawowym graczem, albo odejdzie z zespołu.
Marko Basa (32 l.) – doświadczony stoper z Czarnogóry, może powalczyć o miejsce w składzie. Próbowany przez poprzedniego menadżera na prawej stornie defensywy.
Daniel Carrico (27 l.) – reprezentant Portugalii i kolejny dobry środkowy obrońca, do klubu sprowadzony przed sezonem ze Sportingu.
Davide Santon (24 l.) – prawy obrońca, reprezentant Włoch i ostoja defensywy Sevilli. Nie muszę szukać nikogo na tę pozycję.
Pau Cendros (28 l.) – sprowadzony… nie wiem po co. Ani młody, ani wyróżniający się. Do zastąpienia młodym, wyróżniającym się.
Antonio Luna (24 l.) – nie dość, że zdolny, to jeszcze wychowanek. Wygląda na takiego, który potrafi poradzić sobie również z przodu.
Defensywni pomocnicy:
Gary Medel (28 l.) – reprezentant Chile wydaje się być niezłym zawodnikiem. Z uwagi na uniwersalność, może robić za zapchajdziurę.
Thomas Mangani (28 l.) – ciekawy piłkarz, potrafiący poradzić sobie również na środku obrony. Dostanie szansę, ale czeka go ostra walka o miejsce w klubie.
Luis Gustavo (28 l.) – piłkarz wypożyczony z Milanu, bardzo dobry w destrukcji i potrafiący zacząć akcję. Dotychczas podstawowy defensywny pomocnik.
Ruben Pascual (16 l.) – perełka polecana przez trenera juniorów, potencjalna gwiazda. Będzie powoli wprowadzany do zespołu.
Środkowi pomocnicy:
Vadis Odjidja (26 l.) – kolejny niepotrzebny piłkarz. Sprowadzony przed sezonem za 5 mln, lecz nawet nie zarejestrowany do ligi. Dostanie szansę, ale na ten moment spisuję go na straty.
Borja Valero (30 l.) – wychowanek Realu Madryt to jedyny piłkarz, który nie zawodzi w tym sezonie. Został kupiony kilka lat temu za ponad 15 mln z Villareal, jedna z największych gwiazd klubu.
Wilson Palacios (31 l.) – niezły środkowy pomocnik. I w zasadzie tyle. Ani wcześniej w Stoke, ani teraz w Hiszpanii nie zachwycał. Do tego pobiera nieproporcjonalnie wysokie zarobki – postaram się go sprzedać.
Abdelaziz Barrada (26 l.) – praktycznie jedyny ofensywny pomocnik w zespole, ale za to dobry gracz. Póki co będzie miał pewne miejsce w składzie.
Manuel Lanzini (22 l.) – argentyński rozgrywający, człowiek znikąd, musi wyrobić się w mojej drużynie albo szybko odejdzie.
Skrzydłowi:
Matias Campos Toro (26 l.) – lewy skrzydłowy z Chile, dysponujący niezłą szybkością. Musi udowodnić przydatność.
Kiko Femenia (24 l.) – piłkarz o bardzo podobnej charakterystyce do Toro, tylko grający na przeciwnej stronie boiska. Jak znajdzie się dla niego miejsce, będzie mógł zostać.
Jesus Navas (30 l.) – jeden z najlepszych (i najlepiej zarabiających) piłkarzy u mnie w drużynie, chyba nie wymaga przedstawienia.
Jose Antonio Reyes (32 l.) – syn marnotrawny, który po siedmiu latach wojaży wrócił do domu. Mimo solidnego, jak na skrzydłowego, wieku jest to podstawowy piłkarz.
Allessio Cerci (28 l.) – wychowanek Romy, w tym sezonie bardzo dobrze czuje się w roli dżokera i tak chyba mu zostanie.
Luis Alberto (23 l.) – kolejny wychowanek, nieco mniej zdolny od Reyesa i Navasa. Raczej nie wyrośnie z niego gwiazda, czeka go więc co najwyżej miejsce na ławce.
Napastnicy:
Manu Del Moral (31 l.) – gracz zbędny. Zarówno obecny, jak i poprzedni sezon ogląda głównie z wysokości trybun, powinien jak najszybciej odciążyć budżet klubowy.
Mario Balotelli (25 l.) – zarabia 90 tys. tygodniowo, będę więc wobec niego oczekiwał najwięcej. Posiada olbrzymie możliwości, ale musi dużo pracować.
Joaquin (16 l.) – kolejna nadzieja na przyszłość. Będzie się udzielał głównie w juniorach, w pierwszym sezonie musi powalczyć nawet o końcówki meczów. Na dodatek ma złamaną nogę i czekają go jeszcze cztery miesiące rehabilitacji.
Alvaro Negredo (30 l.) – reprezentant Hiszpanii ostatnie trzy miesiące miał beznadziejne. Jeżeli chce zostać wyróżniającą się postacią ligi, to jest dla niego ostatni dzwonek.
Baba (27 l.) – reprezentant Senegalu jest obecnie jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w drużynie. Z drugiej strony, to w nieskuteczności napastników leżą problemy Sevilli.
Skład wydaje się być mocny, rok temu zdobył trzecie miejsce. Jednak nie bez powodu w tym sezonie ci piłkarze radzą sobie bardzo słabo, czas pokaże, co trzeba zmienić. Dodatkowo muszę się zmierzyć z oczekiwaniami kibiców i zarządu. Opinia tych pierwszych o nowym menadżerze ulubionego klubu jest różna. Jedni twierdzą, że przyszedł cudotwórca, który potrafi zrobić coś z niczego. Według innych - mało zdolny człowiek, który miał trochę szczęścia, poradził sobie z małym klubem w słabej lidze, ale Hiszpania to nie miejsce dla niego.
Już wkrótce debiut z Espanyolem. Czasu dużo nie mialem, w klubie panują kiepskie nastroje, zapowiada się ciężki mecz. Czyż nie byłoby jednak wspaniale wygrać pierwszego meczu?
Następny odcinek
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ