Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika Nascimento1998 przeczytało już 671 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Trofea: | Rok: |
III liga | 2015 |
2018/2019
Trzecia liga, druga liga, druga liga, druga liga... Pierwsza liga! Cztery lata od przejęcia Gwardii Koszalin, klubu z historią, kibicami, jednak bez większych perspektyw, udało mi się dokonać niemożliwego. Już po roku urzędowania na Fałata 34 awansowaliśmy na poziom centralny, do drugiej ligi. Tam delikatnie przyhamowaliśmy, dwa pierwsze sezony to próba ustabilizowania swojej pozycji, dopiero kolejne rozgrywki na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce przyniósł y upragniony awans. Wywalczyliśmy go w bólach, punkt mniej i trafilibyśmy zaledwie do baraży. Odnieśliśmy jednak sukces. Trzeba powiedzieć sobie jasno - zadecydowało fenomenalne w naszym wykonaniu letnie okienko transferowe, które pozwoliło nam wzmocnić i ustabilizować kadrę. W końcowym rozrachunku warto było po raz kolejny zaryzykować brak zgrania. Odnieśliśmy wielki sukces.
Po okresie świętowania należało wrócić do rzeczywistości. Ta znacznie różniła się od tej z ostatnich lat. Klub wcale nie poprawił swojej sytuacji finansowej, było wręcz coraz gorzej! Zawodnicy podstawowego składu, Karbowiak i Ceglarz, stracili status młodzieżowca. Wyższy poziom rozgrywkowy wymagał od nas kolejnego przemeblowania składu. Zapowiadało się naprawdę długie lato...
Przede wszystkim potrzebowaliśmy młodzieżowców (na szczęście w I lidze na boisku przebywać musi tylko jeden, a nie, jak wcześniej, dwóch). Powiem szczerze, że znaleźć dobrego zawodnika z rocznika 1998 było bardzo trudno (mnie w grze niestety nie było ;). W sukurs przyszedł jednak jeden ze skautów, który wynalazł mi gdzieś w Czarnogórze taką oto, będącą bez klubu, perełkę. Poznajcie Aleksandara Suberta.
Dodam, że jak na warunki pierwszej ligi jest to transfer zwalający z nóg! Do tego Czarnogórzec jest przecież młodzieżowcem. Strzał w dziesiątkę!
Drugim młodzieżowcem przewidzianym do gry w podstawowym składzie, został napastnik wypożyczony z legnickiej Miedzi - Patryk Klimala. W pierwszej jedenastce mamy więc zapas jednego zawodnika poniższej 21. roku życia. Optymalnie.
Ostatnim pozyskanym graczem, posiadającym ten zaszczytny status jest Karol Gardzielewicz. Przewiduję dla niego rolę zmiennika.
Oprócz opisanej wyżej trójki młodzieżowców klub wzmocniło jeszcze pięciu zawodników (łącznie ośmiu, o trzech mniej niż rok i dwa lata wcześniej). Dwóch z nich niemal z miejsca otrzymało miejsce w podstawowym składzie. Pierwszym jest solidny czeski stoper, występujący nawet w tamtejszej ekstraklasie w barwach Sigmy Olomuniec, Tomas Pospisil. Na drugiego, grającego dotychczas w barwach Legii Grzegorza Tomasiewicza, polowałem już od dłuższego czasu. W końcu po wygaśnięciu jego kontraktu ze stołecznym klubem zdecydował się podpisać z nami kontrakt. Jego utrzymanie, jak na nasze standardy, jest wymagające.
Po czterch-pięciu spotkaniach, gdzie wydawałoby się, że kadra jest już zamknięta trafiła się niebywała okazja - Lech Poznań wystawił na listę transferową ciekawego, uniwersalnego ofensywnego pomocnika Krystiana Sanockiego. Złożyłem ofertę - całe 0 euro - co zakończyło się zgodą na transfer Poznaniaków. Na przestrzeni sezonu Krystian odgrywał rolę zmiennika - najczęściej grał w ataku i na skrzydle, od czasu do czasu nieco niżej.
Latem trafiło do nas jeszcze dwóch defensorów, przewidzianych do roli zmiennika. Obydwoje, jako jedyni, kosztowali nas kilkanaście tysięcy. Łukasz Bogusławski przybył z Chrobrego za 40 tysięcy euro. Za Ariela Wawszczyka Siarka Tarnobrzeg otrzymała 11 tysięcy.
W kwestii pożegnań nic się nie zmieniło - nadal opuszcza nas taka sama liczba zawodników, która przybyła. Do tego oddajemy gorszych zawodników, kadra cały czas staje się mocniejsza. Na razie nie straciliśmy jeszcze żadnego kluczowego zawodnika kosztem innego, większego klubu. Nie ukrywam, że jestem z tego powodu bardzo zadowolony.
Latem pożegnaliśmy stoperów Kursę i Lewandowskiego, lewego defensora Ratajczaka, pomocników Shimurę, Przybyłkę i Zbrzeskiego, a także napastników Kozawę i Wójcika. Ciekawa historia wiąże się z Japończykiem Ryukim Kozawą - gra i strzela u nas od samego początku, stając się ważną postacią naszej historii. Opisywany właśnie sezon rozpoczął już w roli zmiennika, zagrał dwa mecze, gdzie strzelił gola i zaliczył asystę, po czym musiał nas opuścić. Wiązało się to rzecz jasna z pozyskaniem Krystiana Sanockiego. Na pewno warto go zapamiętać, to między innymi dzięki niemu jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
Rok temu, w związku z dużą liczbą zmian w kadrze, pojawieniem się kreatywnych zawodników, zdecydowałem się na zmianę taktyki. Odeszliśmy od praktykowanego przez trzy pierwsze sezony 4-4-2, przerzucając się na nieco luźniejsze 4-1-1-2-2. Ustawienie zdało egzamin - awansowaliśmy do pierwszej ligi. W związku z kolejnym napływem coraz to lepszych zawodników znów postanowiłem dokonać roszady w podobnej dziedzinie. Tym razem nie chodziło o samo ustawienie na boisku a przede wszystkim o styl (z bardzo sztywnego na sztywny) i o kilka ról indywidulanych - defensywny pomocnik nie to już nie rygiel defensywny a defensywny pomocnik, z kolei grający nieco wyżej zawodnik z cofniętego rozgrywającego stał się wysuniętym rozgrywającym. Rewolucji, oczywiście, nie ma, jednak cały czas dążymy w stronę dawania zawodnikom coraz to większej swobody na placu gry.
Jeżeli chodzi o zmiany personalne to w delikatnie krytykowanej przeze mnie ostatnio defensywie Pospisil odesłał na ławkę Osyrę, nieco wyżej Subert zajął miejsce Repskiego, jeszcze wyżej Tomasiewicz miejsce Kurowskiego a najwyżej Klimala pozycję Ceglarza. Do tego do pierwszego składu awansował Chać, który w poprzednich rozgrywkach odgrywał rolę zmiennika. Zagra za nieobecnego już Kozawę.
Warto nadmienić, że do w klubie utrzymało się trzech zawodników, którzy rozpoczynali ze mną przygodę latem 2014. Cała trójka występowała będzie w podstawowym składzie - Więckowski, Karbowiak, Chać. Jeżeli dodamy do tego Hallmanna, który przybył pół roku później - pod tym względem jest naprawdę dobrze.
Oto wszyscy zawodnicy, którzy wystąpili w sezonie 2018/2019:
Kudła (Skiba)
Cichy (Skrzypczak) Pospisil (Bogusławski) Hallmann (Osyra) Więckowski (Wawszczyk)
Karbowiak (Gardzielewicz) Tomasiewicz (Kurowski) Subert (Repski) Jagiełło (Kozak)
Klimala (Ceglarz, (Kozawa)) Chać (Sanocki)
Nasz awans zmobilizował dokładnie 61 kibiców więcej do zakupu karnetu.
Zaskoczyły mnie przedsezonowe przewidywania, według których mieliśmy bardzo spokojnie się utrzymać. Coż - postaramy się tego dokonać.
Pewną innowacją na stadionie imienia Stanisława Figasa było zainstalowanie podgrzewanej płyty, czyli konieczność do otrzymania licencji.
Rozgrywki:
Puchar Polski... Jako beniaminek pierwszej ligi startowaliśmy na podobnej zasadzie co drugoligowcy - od 5. rundy kwalifikacyjnej. Na początek naszym rywalem, na własnym terenie, okazała się Foto-Higiena Gać, grająca poziom niżej. Przeciwnik nie sprawił naszym rezerwowym problemów. Wygraliśmy 3-0 a swoją ostatnią bramkę w naszych barwach zdobył odchodzący Ryuki Kozawa.
Poprzeczka została podniesiona znacznie wyżej już w 1. rundzie, rozgrywanej dziewięć dni później. GKS Bełchatów, beniaminek ekstraklasy. Spotkanie wyjazdowe, oczywiście pełna mobilizacja, podstawowa jedenastka. Dużo emocji, nerwów, jednak w ostatecznym rozrachunku dość pewne zwycięstwo 2-0. Nie ma co - pierwsza niespodzianka zaliczona.
Bełchatów - Gwardia
2. runda, znów rywal ekstraklasowy, Piast Gliwice. Rozgrywane pod koniec września spotkanie na Fałata 34 zapowiadało się na wielkie piłkarskie święto. Piast jednak od początku chciał nam je zepsuć, prowadząc grę i obnażając tak naprawdę wcześniejszą nieporadność Bełchatowa. Byli podobnie zmobilizowani jak my, na pewno nie zostaliśmy zlekceważeni.
Odbiło się to na spotkaniu, które w pierwszej połowie należało tylko i wyłącznie do przyjezdnych. Nie potrafili jednak w tej odsłonie trafić do siatki. Uczynili to dopiero po zmianie stron, konkretnie w 57 minucie. Od tego momentu zaczęliśmy grać odważniej, w końcowej fazie zdobyliśmy nawet przewagę w posiadaniu piłki i strzałach... Wskazówki tykały jednak nieubłaganie... W końcu nadeszła 86 minuta - Piast wyprowadza piłkę, kiedy jeden z ich defensorów uderza piłką w kolano Olka Karbowiaka, ten zabiera się z nią, biegnie skrzydłem i centruje wprost na głowę Klimali. Uderzenie - chwila niepewności, piłka poszła jeszcze po ręce bramkarza - i gol! Dogrywka!
Tam nie działo się za wiele. Przyszła pora na rzuty karne. Istny horror! Zwróćcie uwagę na wynik, niesamowite...
Gwardia - Piast
Nie ukrywam, że w kolejnej rundzie liczyłem na jeszcze lepszego rywala. Los, można powiedzieć, dał nam odetchnąć, przydzielając Zagłębie Lubin. Marka rywala jest każdemu znana, jednak w moim świecie gry Zagłębie występuje na tym samym poziomie rozgrywkowym co my, do tego uległo nam na Fałata w jednym z meczów rozpoczynających sezon ligowy. Nie miałem obaw, pomimo iż musieliśmy mierzyć się z nimi na wyjeździe. Wystarczyło podejść na pełnej mobilizacji, najlepiej w najsilniejszym składzie. Tak właśnie uczyniliśmy...
Gwardia - Zagłębie
Dokonaliśmy rzeczy niebywałej - awans do ćwierćfinału stał się faktem! Od tego momentu przechodzimy na system dwumeczowy. Pierwszy mecz rozegrany został 6 marca 2019r, drugi równo dwa tygodnie później...
Rywalem Śląsk Wrocław. Ekstraklasa. Nawiązanie do meczów z Bełchatowem i Piastem...
Spotkanie nr 1, rozegrane na stadionie im. Stanisława Figasa, przyniosło prawdziwy ogrom emocji, zakończony fantastycznym happy endem. Naprawdę jesteśmy mocni.
Gwardia - Śląsk
W rewanżu nie mieliśmy prawa tego zaprzepaścić...
Śląsk - Gwardia
Znaleźliśmy się więc w półfinale (PÓŁFINALE) Pucharu Polski, obok nas ekstraklasowy team: Legia, Lechia, Dolcan. Trafiamy na tych pierwszym i mamy okazję do rewanżu za spotkanie sprzed trzech lat (Domowa porażka w 2. rundzie PP 2-3), Okazję do rewanżu... No dobra, jesteśmy chyba zbyt pewni siebie ;) 10 kwietnia 2019r. w obecności 2000 kibiców (komplet - tutaj mała dygresja; stadion Gwardii w rzeczywistości nie mieści 2000, jak w FM-ie, a około 25000!) przyjechali do nas Warszawiacy. Kiedy przypomnimy sobie spotkanie sprzed trzech sezonów, dojdziemy do wniosku, że wtedy Legia delikatnie nas zlekceważyła, co widać było, chociażby po wystawionym składzie. Tym razem nie dostaliśmy taryfy ulgowej. Graliśmy dzielnie, bardzo dzielnie, lecz to jeszcze nie ta półka...
Gwardia - Legia
Rewanż na stadionie Legii traktowaliśmy jako nagrodę, piękne zwieńczenie naszej wspaniałej pucharowej przygody...
Legia - Gwardia
Liga... Debiut na pierwszoligowym poziomie wypadł bardzo okazale - w Koszalinie, przy 1413 widzach, rozprawiliśmy się z Rakowem Częstochowa. Po golu Kozaka i dublecie Chacia odprawiliśmy ich z kwitkiem 3-1. Nieco ponad tydzień później jechaliśmy na swój pierwszy wyjazd, przywożąc kolejny komplet - tym razem 2-1 z Wisłą Puławy.
Tak fenomenalnego otwarcia nie spodziewał się chyba nikt. Kontynuacja jednak wprost zwala z nóg! W trzeciej kolejce wyszarpaliśmy w końcówce remis w Świnoujściu (wyrównujący gol w debiucie sprowadzonego kilka dni wcześniej Sanockiego), by następnie odnieść komplet zwycięstw w siedmiu kolejnych grach! Nie mierzyliśmy się zresztą z byle kim - odprawiliśmy m.in. Zagłębie i Zawisze u siebie, czy - według wszelkich zapowiedzi - faworyta ligi, Miedź Legnicę, 1-0 na ich terenie (znów dał o sobie znać Sanocki)! Warto podkreślić, że w pierwszych dziesięciu kolejkach straciliśmy zaledwie cztery gole!
Pierwsza porażka przypadła na wyjazdowe spotkanie z Wigrami Suwałki. Kilka dni później - wydawałoby się - wróciliśmy na właściwe tory, za sprawą zwycięstwa z Podbeskidziem.
Delikatny kryzys nastąpił od przegranego meczu przyjaźni z gdyńską Arką. Samo to, że możemy się z nimi mierzyć w ligowych starciach, pokazuje jednak, jak wysoko się znajdujemy.
Tabela po 17 kolejce
Na półmetku, razem z naszymi przyjaciółmi z Gdyni, przewodzimy jednak w stawce. Trzeba powiedzieć sobie jasno - sensacja. Pozytywna sensacja.
Runda się skończyła, jednak do końca roku pozostały dwa spotkania. Niestety - wtopa.
Trudno było spodziewać się powtórzenia poprzedniej, doskonałej rundy. Było to wręcz nie możliwe. Spodziewałem się dokładnie tego, co nastąpiło - gry w kratkę.
Na początek co drugi mecz wygrywaliśmy 1-0, w międzyczasie tracąc punkty. Po serii trzech spotkań bez zwycięstwa przyszedł jednak mecz - jak pomyślałem zaraz po zakończeniu - przełomowy. Zdarzyło się coś, co zdarzyć się nie miało prawa... Graliśmy na wyjeździe z Podbeskidziem, w 79 minucie straciliśmy bramkę na 0-2 i... Ostatecznie ten mecz wygraliśmy! Po dwóch trafieniach w doliczonym czasie! Co za horror, co za drużyna!
Podbeskidzie - Gwardia
W dwóch następnych grach, można powiedzieć, poszliśmy za ciosem. Wycisnęliśmy u siebie1-0 z Wigrami (po trafieniu samobójczym na nieco ponad kwadrans przed końcem) i gościnnie przyjęliśmy Areczkę - 1-1.
Tabela po 30 kolejkach
Sytuacja w tabeli była dość oczywista. Zobaczcie jednak, czego dokonaliśmy w trzech następnych kolejkach...
Nie miałem chęci jednak krytykować swoich piłkarzy - starali się, walczyli, brakowało szczęścia. Równie dobrze te dwa wyniki 0-1 mogły się odwrócić na naszą korzyść.
Doszło do arcyciekawej sytuacji przed ostatnią kolejką. Jakimś cudem utrzymaliśmy się na drugiej, premiowanej awansem, pozycji. Miedź traciła do nas jednak zaledwie punkcik i mierzyła się z Podbeskidziem. Nasza ekipa przyjmowała u siebie... Łódzki Widzew. Lidera, ekipę, która zapewniła już sobie wygraną w całej lidze.
Na stadionie na Fałata 34 miały więc rozstrzygnąć się losy awansu. Nie będę owijał w bawełnę - Miedź poradziła sobie w swoim spotkaniu. Potrzebowaliśmy zwycięstwa.
Zobaczcie, jak zakończyło się to decydujące spotkanie:
Gwardia - Widzew
Tabela końcowa
Podsumowanie:
Dwa słowa - wspaniały sezon. Dokonaliśmy rzeczy wielkim, bo jak można inaczej nazwać grę w półfinale Pucharu Polski i awans, jako beniaminek, do Ekstraklasy?
Do naszej wspaniałej drogi ku Ekstraklasie przyczyniło się wiele aspektów, które już niebawem przedstawię szerzej w dodatkowym blogu. Będzie dużo statystyk, wspomnień - ci piłkarze po prostu na to zasłużyli.
Nawiązując jeszcze do tego sezonu - małymi kroczkami piszemy wielką historię. Na zapleczu Ekstraklasy doczekaliśmy się pierwszej w historii transmisji:
Ponadto nasz stadion, w celu sprostania wymogom najwyższej ligi musi zostać rozbudowany. Awans wiąże się więc z rozwojem.
Na nowym stadionie drużyną trenował będzie ich obecny menedżer ;)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ