Ten manifest użytkownika Nascimento1998 przeczytało już 1550 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Polonia Hoffenheim
Sukces z zeszłego sezonu? Udało mi się przetrwać na stanowisku trenera Polonii Hoffenheim. Momentami było naprawdę gorąco. Kilka razy otarłem się wręcz o utratę stanowiska, co zresztą definitywnie zakończyłoby tę karierę. Natrudniejszy moment? Zdecydowanie baraże o utrzymanie, podczas których działo się naprawdę sporo. Ostatecznie, po wyrównanej rywalizacji, pozostaliśmy w Bundeslidze i mogliśmy spokojnie przygotować się do opisywanego własnie sezonu.
Zarząd także zdał sobie sprawę, że wyżej od wyników stawiam sobie rozwój Polaków z potencjałem ludzkim jakim dysponujemy nie jesteśmy w stanie bić się o wyższe lokaty, niż te w środku tabeli. Postawiony został przed nami więc bardzo sympatyczny scenariusz - spokojna walka w środku stawki z naciskiem (to już sam sobie wymyśliłem) na ogrywanie Polaków. Teraz wystarczyło tylko uzupełnić skład kilkoma zawodnikami i ruszyć na podbój Niemiec.
Wielką niespodzianką nie będzie, że skład uzupełnili wyłącznie Polacy. Oczywiście nie jestem uwiązany żadnymi założeniami co do transferów - od czasu do czasu mogę sobie pozwolić na jakiegoś Ruliego, lecz tym razem wybrałem tylko i wyłącznie naszych rodaków. Już w trakcie trwania poprzedniego sezonu sfinalizowałem transfer Pawła Dawidowicza, stopera Benfiki Lizbona (2,5 mln euro), jak i Piotra Zielińskiego, ofensywnego pomocnika z włoskiego Udinese (22,5 mln). Zarówno dla jednego, jak i drugiego przewidziana jest rola zmiennika, jednak z ubiegiem czasu mam zamiar stawiać na te dwie młode perełki coraz odważniej - Zielu na razie musi rywalizować z Linettym, na którego mocno postawiłem w kadrze, z kolei Paweł za rywali ma Glika, Sule i Schara, gdyż zdecydowałem się definitywnie uczynić go środkowym obrońcom. Pozycja defensywnego pomocnika jest w polskiej kadrze mocno obsadzona, a coraz więcej szans dostawał będzie przecież Bielik. Nie będę ukrywał, że w Dawidowiczu widzę w przyszłości partnera dla Glika w środku obrony - zarówno w klubie, jak i kadrze. Być może już nawet na Mistrzostwach Świata w Rosji, jednak nie zapominajmy, że w są jeszcze Szukała i Salamon. Dobra, trochę zboczyliśmy z tematu, więc wracamy - latem dokonałem jeszcze jednego transferu bezgotówkowego. Po wygaśnięciu umowy z Terekiem Grozny przeszedł do nas Maciej Rybus, który z miejsca otrzyma pierwszy plac. Na Euro we Francji nie wyróżniał się efektownymi zagraniami, lecz od początku wiadomo było, że to nie jesgo styl. Doceniam jego pracę na całej szerokości boiska i współpracę z Kędziorą. Teraz będą mieli okazje pograć sobie nieco częściej.
Pożegnaliśmy z kolei czterech zawodników. Największy transfer to bezsprzecznie odejście skrzydłowego Kevina Vollanda do Manchesteru City za 22,5 mln (równowartość transferu Zielińskiego). W kontekście przyjścia Rybusa Niemiec nie był mi już potrzebny. Dalej - kontrakt wygasł stoperowi Stroblowi, ofensywny pomocnik Amiri powędrował do Augsburga za 1,9 mln, a prawy obrońca Schmid do Milanu za 6 mln. Muszę jednak przyznać, że tego ostatniego absolutnie nie chciałem sprzedawać, niestety posiadał bardzo niską klauzulę i nic nie mogłem zrobić. Szkoda, bo straciłem zmiennika dla Kaderabka na prawej stronie defensywy.
---
W międzyczasie dążymy do jak najbardziej wydajnego ulepszenia naszych obiektów treningowych, na których szkolić się mają przyszłe gwiazdy polskiej reprezentacji. Głównie polskiej reprezentacji.
Ja też staram się w miarę możliwości doszkalać.
---
Taktyka - oj tutaj czekała nas rewolucja. Ustalny jedno - nie byłem nawet w najmniejszym stopniu zadowolony ze wcześniejszego ustawienia (4-2-3-1), które sprawdziło się tylko odrobinę lepiej, niż Cracovia w europejskich pucharach, odpadając, gdy niektórzy nie skończyli jeszcze zeszłego sezonu. Postawiłem na podobne ustawienie, jakie wykorzystywałem w niektórych meczach reprezentacji Polski. Oczywiście nie wszystko kropka w kropkę, ale podobne założenia. Na pewno gorzej być nie może, jeżeli pomyślimy o poprzednich rozgrywkach. Głównie chodzi o solidną defensywę, jak i szybkie kontrataki.
Skład? Defensywa nie zaznała żadnych roszad, nieco inaczej wygląda to dalej - wśród pomocników Rudy, Polański i Zuber utrzymali miejsce w składzie, ale już Vargas i odchodzący Volland ustąpili pozycję odpowiednio Linettemu i Rybusowi. W ataku nadal bardzo skuteczny Kramarić.
W jedenastce już czterech Polaków.
Kadra zespołu na sezon 2016/2017:
Rulli (Drągowski)
Kaderabek Glik (Schar) Sule (Dawidowicz) Kędziora (Hołownia)
Polański (Bielik)
Zuber (Kapustka) Rudy (Vargas) Linetty (Zieliński) Rybus (Hamad)
Kramaric (Kownacki, Uth)
Puchar Niemiec... Na mecz pierwszej rundy, pomimo że rywalem był zespół półzawodowy, wystawiłem bardzo mocny personalnie skład, który rzecz jasna nie miał prawa mieć najmniejszych problemów z awansem. Pewne 4:0, debiutancki gol Zielińskiego. Lecimy dalej.
W drugiej rundzie czas na beniaminka Bundesligi Red Bull Lipsk. Mecz z kategorii tych o których nie będzie rozmawiało się latami. Nudne 0:0, zwieńczone rzutami karnymi, gdzie na całe szczęście okazaliśmy się lepsi.
Sam awans do kolejnej fazy pozwolił nam pobić nasz "wyczyn" z zeszłego sezonu (2. runda). W wyjazdowym spotkaniu z Wolsburgiem wystawiłem dość mocno rezerwowy skład, który niestety nie podołał doświadczonemu przeciwnikowi. Pomimo wszystko szkoda, było blisko. 0:1.
Liga... Rok temu po dziesięciu kolejkach mieliśmy na koncie jedno zwycięstwo, a ja byłem o krok od utraty posady. Tym razem chciałem zrobić wszystko, aby rozpoczęło się inaczej. Pierwsze spotkanie z Wolsburgiem u siebie wydawało się jednak piekielnie trudne, lecz gdy po niecałych trzydziestu minutach rywale grali już w dziesięciu... Uwierzyłem! Najlepsze w tym wszystkim jest to, że piłkarze także uwierzyli i po przerwie mocno rzucili się na rywali, co zaowocowało trafieniem Kramaricia cztery minuty po wznowieniu gry! Prowadziliśmy, jednak dziesięć minut później stało się coś strasznego. Wyrównał Kruse i od tego momentu grający w osłabieniu Wolsburg był bliżej wygranej. Na szczęście skończyło się remisem 1:1. Pomijając okoliczności - przed meczem remis wziąłbym w ciemno.
Co było dalej? W Bremie, pomimo że pierwsi straciliśmy gola, potrafiliśmy odpowiedzieć w drugiej połowie - najpierw samobój rywali, a na dziesięć minut przed końcem zwycięskie trafienie Kramaricia. 2-1! Następnie dał o sobie znać Kapustka, który dobił Hertę na 3:1. Wcześnij trafił niezawodny Kramaric i Sule. Nie zwalnialiśmy tempa - 2:1 z Augsburgiem po dublecie Kramaricia!
Lider po czterech seriach gier. Mocny początek!
Następnie podzieliliśmy się punktami ze Stuttgartem i Hamburgiem, by po oklepie od Leverkusen (1-4) bezbramkowo zremisować na wyjeździe z Schalke. To był naprawdę solidny występ. W ostatnich trzech meczach zgarnęłiśmy sześć oczek. Szkoda porażki z Ingolstadt, jednak pokazuje ona - a właściwie rozczarowanie po niej - na jaki poziom wkroczyliśmy.
W następnej serii gier - muszę się przyznać - wystawiłem mocno rezerwowy skład na Red Bull Lipsk, co skończyło się porażką 2:3. Gdybym wiedział co zapoczątkuje ta przegrana...
Coś w nas pękło. Z poziomu na który - jak wspominałem - wkroczyliśmy szybko zostaliśmy sprowadzeni do pionu. Jeden jedyny punkt w sześciu grach. Kryzys. Coś się zacięło.
Pomimo wszystko jesień kończymy tam, gdzie być chcieliśmy - spokojny środek tabeli.
Dziesiąte miejsce nie ma w ogóle porównania z szesnastym, które piastowaliśmy na tym etapie rok temu. Rundę można podzielić na dwa etapy - pierwszy to świetna postawa w lidze, awanse w pucharze i miejsce premiowane grą w Champions Leaque. Drugi etap to niestety odpadnięcie z krajowego pucharu i pogłębiający się z meczu na mecz ligowy kryzys. Dużo pracy przed nami na wiosnę. W zasięgu są zarówno puchary, jak i... Spadek. Nad miejscem barażowym tylko trzy punkty przewagi.
Fiorentino
Co tam słychać w San Marino? Przede wszystkim wszyscy czekali na debiut w eliminacjach Ligi Mistrzów. Temu podporządkowane były nasze przygotowania. Zresztą ciężko, aby było inaczej, gdy pierwszy mecz grało się jeszcze w czerwcu (w trakcie Euro!), a liga San Marino startowała dobre dwa miesiące po rewanżowym spotkaniu pierwszej rundy!
Lato przebiegło spokojnie. Pożegnaliśmy dwóch mało znaczących zawodników, zastępując ich graczami ściągniętymi z zespołu, który w zeszłym sezonie napsuł nam sporo krwi - Folgore/Falciano. Zapewne pamiętacie nasze boje z nimi w lidze, pucharze czy też decydującym o mistrzostwie meczu. Zakontraktowaliśmy od nich środkowego pomocnika Nucciego i napastnika Della Velle. Tyle w kwestii zmian personalnych.
Pozyskana dwójka od razu wskoczyła do pierwszego składu. Nucci kosztem Molinariego, Della Velle za Ceccoliego.
Kadra zespołu na sezon 2016/2017:
Bianchi (Berardi)
Maiani (Featanini) Biordi (Carlini) Lipen Marchetti
Zenunaj (Scarponi) Nucci (Molinari) Paglialonga (Benvenuti) Jaupi (Baizan)
Zanotti (Ceccoli) Della Velle (Mattioli)
Liga Mistrzów... Długo wyczekiwane losowanie w końcu nadeszło - los skojarzył nas z armeńskim Szirakiem. Powiem szczerze, że wydawało mi się, iż trafiliśmy najgorzej jak tylko mogliśmy. Moja wiara mocno się zachwiała. Zespół z San Marino nigdy nie był faworytem na tym etapie (zresztą chyba nigdy go nie przeszedł), a my trafiamy na zawodowy klub z Armenii.
Pierwszy mecz na wyjeździe. Co z niego zapamiętam? Przede wszystkim to, że przy stanie 0:0 stworzyliśmy sobie znakomitą sytuację sam na sam, której nie udało się wykorzystać. Gdyby to wpadło... A tak dwa razy rywale oddali słabe strzały zza pola karnego, dwa razy nie popisał się bramkarz i przegraliśmy 0:2. Ależ byłem rozczarowany. Mogliśmy stamtąd wrócić z bramkowym remisem. Co najmniej.
Zdawałem sobie sprawę, że odrobienie strat w rewanżu będzie praktycznie niemożliwe. Tym bardziej że pierwsi - już w 14' - straciliśmy gola. Wyrównaliśmy jednak w drugiej odsłonie...
Skończyło się remisem 1:1 i honorowym odpadnięciem w dwumeczu. Jak na pierwszy raz - nie mamy się czego wstydzić!
Superpuchar San Marino... Pewne zwycięstwo z naszym najmocniejszym krajowym przeciwnikiem 2:0. Rywali dobił ich były napastnik, który otworzył wynik spotkania. Drugie trofeum za kojej kadencji w San Marino stało się właśnie faktem.
Puchar San Marino... Nie będę ukrywał, że tym razem - w przeciwieństwie do roku poprzedniego - nieco zlekceważyłem krajowy puchar. Odbiło się to rzecz jasna na wynikach, lecz nadal zachowujemy - marne bo marne, ale jednak - szanse na wyjście z grupy.
Liga... Od razu ostro ruszyliśmy z kopyta, notując siedem zwycięstw w dziesięciu meczach. Następnie nie wygraliśmy dwóch spotkań pod rząd, lecz wszystko zwieńczyliśmy rozbiciem Muraty 4:1. Jak zawsze nie zawodził nasz niesamowicie skuteczny napastnik Zanotti.
Sytuacja w lidze jest piękna - fotel lidera, spokojna i wyrównana gra na przestrzeni całej rundy. Rundy, nadmieńmy, bardzo udanej - zdobyliśmy pierwsze szlify w Lidze Mistrzów, triumfowaliśmy w Superpucharze no i, jak wspomniałem, świetnie spisywaliśmy się w lidze. Nie idzie nam tylko na razie w pucharze, ale na wiosnę zamierzam mocniej w niego zainwestować. A nóż uda się wyjść z grupy.
Celem numer jeden jednak zdecydowanie obrona mistrzostwa!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ