LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika Nascimento1998 przeczytało już 708 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Trofea: | Rok: |
III liga | 2015 |
2020/2021
Ostatni rok pozwolił nam na spokojne wdrożenia się w ekstraklasowe realia. Zajęliśmy 6. miejsce w ligowej hierarchii, szybciutko odpadając z Pucharu Polki. Całościowo zdecydowanie wyszliśmy na plus - zdobyliśmy cenne doświadczenie, dodatkowo kończąc na bardzo przyzwoitej lokacie. Zdecydowałem się pozostawić dużą część zawodników w klubie, licząc, że pociągną to dalej. Łącznie do drużyny trafiło ośmiu graczy, z czego zaledwie trzech wzmocniła pierwszą jedenastkę.
Przedstawiając transfery, chciałbym zacząć tym razem od pożegnań. Przede wszystkim zrezygnowałem z trzech z czterech przebywających w klubie stoperów. Pieniędzy z klubowej kasy nie będą pobierać już Pospisil, Osyra i Bogusławski. Ponadto odeszło od nas dwóch rezerwowych bocznych obrońców Cichy i Pavlovets, ofensywny pomocnik Verner, skrzydłowy Gruca i młody napastnik Klimala, który wrócił z wypożyczenia do Miedzi Legnica.
Obok podstawowego stopera Hallmanna nie mieliśmy więc w klubie żadnego środkowego obrońcy. Poszukiwania przyniosły efekty i tak z wolnych transferów dołączył do nas Fin i Polak - dwóch doświadczonych ŚO, a także jeden młody - ten z kolei kosztował 150 tys. euro - pochodzenia brazylijskiego.
Bardzo zadowolony jestem także z poszukiwań bocznych obrońców. Uważam, że udało nam się pozyskać dwóch całkiem młodych, przyzwoitych zawodników. Z wolnego transferu dołączyli Kamil Dankowski, były gracz Śląska i Mateusz Hołowina, którego ostatnim klubem była Legia.
Kolejnego zawodnika, def poma z Ukrainy, pozyskałem niejako w ciemno. Zimą trafiła się okazja do podpisania - wydawało się - obiecującego zawodnika Dynama Kijów. Zaryzykowałem i nie mam powodów do narzekania. Dmytro Lapa okazał się bardzo solidny.
Prawdziwa bomba wybuchła później. Oto do koszalińskiej Gwardii dołączył zawodnik ze zdecydowanie najgłośniejszym nazwiskiem. Nie będę ukrywał - przekonało mnie przede wszystkim wspomniane wcześniej nazwisko. Victor Moses nie przerasta bowiem umiejętnościami całej ligi, jednak wciąż prezentuje się bardzo dobrze.
W trakcie letniego okienka transferowego wyruszyłem także w poszukiwaniu skutecznego napastnika. Trafiła się - jak sądzę - prawdziwa perełka. W Czechach udało mi się wyszperać Miroslava Pumprle, pozyskanego ze Sparty Praga za 185 tys. euro. Był to drugi transfer gotówkowy w tym okienku.
Na tym zakończyły się letnie łowy, jednak w przekroju całego sezonu to nie wszystko. Nadeszła zima. Już od półtora roku współpracujemy z duńskim FC Nordsjælland. Współpraca polega przede wszystkim na wypożyczaniu graczy, jednak jak dotąd nie przełamaliśmy się w tej kwestii względem Duńczyków. Zimą trafiła się okazja, wymuszona jednak pewnymi kwestiami. Przede wszystkim musiałem pożegnać dwójkę zawodników - rezerwowego bramkarza Skibę, rozczarowanego swoją pozycją i drugiego napastnika Mihaljevicia, który przed sezonem stracił miejsce w składzie, a na domiar złego doznał okropnej kontuzji (ostra infekcja wirusowa - 7-9 miesięcy przerwy). Zastąpiliśmy ich właśnie dwójką Duńczyków.
Zmiany taktyczne były dość kosmetyczne i dotyczyły lewej strony. Spójrzcie - boczny pomocnik jest schodzącym napastnikiem, a nie skrzydłowym To tyle. W składzie doszło do trzech zmian - na środku obrony obok Hallmanna miejsce wywalczył Heikkila, na lewym skrzydle za Jagiełłe grał będzie teraz Moses a na szpicy miejsce Mihaljevicia zajął Pumprla.
Sytuacja delikatnie zmieniła się zimą, kiedy to doszło do roszady w bramce - na ławkę powędrował Kudła, jego miejsce zajął Jorgensen.
Oto wszyscy zawodnicy, którzy wystąpili w sezonie 2020/2021:
Kudła/Jorgensen (Skiba)
Więckowski (Dankowski) Heikkila (Malarczyk) Hallmann (Afonsinho) Djurdjevic (Hołowina)
Wilk (Lapa) Subert (Dragonic)
Karbowiak (Kozak, Simonsen) Tomasiewicz (Sanocki) Moses (Jagiełło)
Pumprla (Mihaljevic)
Pomimo przyzwoitego poprzedniego sezonu eksperci tonują nastroje:
A ilość karnetowiczów stale wzrasta:
Rozgrywki:
Puchar Polski... Rozgrywki te od początku nam leżą, jednak ostatnio skończyły się już na pierwszym meczu. Tym razem liczyłem na zdecydowaną poprawę. Zaczęliśmy od spotkania z pierwszoligowym Zniczem. Na wyjazd do Pruszkowa zabrałem głównie rezerwowych, wynik rozstrzygnął jednak gracz pierwszej jedenastki Aleksander Karbowiak.
Kiedy okazało się, że w kolejnej rundzie zagramy na Fałata z Legią, nie było mowy o wystawieniu rezerwowych. Zdarzyła się bowiem kolejna okazja, by przełamać klątwę Warszawian - jeszcze nigdy z nimi nie wygraliśmy. Wyzwanie spore, oczekiwania duże. Powiem szczerze, że głupio czułbym się, odpadając drugi raz z rzędu w tak wczesnej fazie rozgrywek, niezależnie od klasy rywali. Mecz z końcówki października zapamiętam jednak na długo... Wyrównane 90 minut gry nie przyniosło rozstrzygnięcia. Wynik otworzył... Były gracz Legii Aleksander Jagiełło, przepięknym uderzeniem w okienko bramki rywali! Legionistów dobił Filip Mihaljevic. Piękne zwycięstwo, gramy dalej!
Na początku marca w ćwierćfinale mierzyliśmy się ze szczecińską Pogonią. Ekipą która - w przeciwieństwie do Legii - bardzo nam leży. Nie ponieśliśmy jeszcze w rywalizacji z nimi porażki. Nie inaczej wyglądał także pierwszy mecz w Koszalinie - popis umiejętności dał Miroslav Pumprla, który dubletem zapewnił nam piękne zwycięstwo 2-0.
Przed wyjazdem do Szczecina czuliśmy się więc mocni. Niestety już w 8. minucie straciliśmy bramkę, co wprowadziło pewnego rodzaju nerwowość. Wielka motywacja, jaką zawsze napełniam piłkarzy przed meczem z Pogonią (wiadomo - klub z miasta Mahdiego) na szczęście znów dała o sobie znać i udało się wyrównać za sprawą Dragonicia. Remisem 1-1 wyrównaliśmy największy sukces klubu sprzed dwóch sezonów - awans do półfinału Pucharu Polski.
Wtedy na naszej drodze stanęła Legia, tym razem los znacznie nas oszczędził - Korona Kielce. Spotkanie w stolicy województwa świętokrzyskiego pozostawiło niedosyt - szybko wynik otworzył Pumprla, jednak jeszcze w pierwszej odsłonie bramkę wyrównującą zdobyła Korona. Wynikiem 1-1 zakończyło się to spotkanie.
Losy awansu do finału miały rozstrzygnąć się na stadionie im. Stanisława Figasa. Wielki dzień dla całego Koszalina nie mógł skończyć się inaczej - pewnie pokonaliśmy rywali 3-0 i zameldowaliśmy się w FINALE!
Kręta droga doprowadziła nas do samego finału, pozwalając osiągnąć historyczny rezultat!
01.05.2021. INEA Stadion w Poznaniu. Finał Pucharu Polski. Gwardia - Wisła Kraków.
Pierwszego dnia maja wyruszyliśmy na INEA Stadion rozegrać najbardziej prestiżowe starcie w historii klubu. Na naszych oczach tworzy się historia!
Awans do finału był sukcesem każdego z zawodników. Najbardziej cieszyłem się ze względu na Więckowskiego i Karbowiaka, którzy - jak wielokrotnie wspominałem - przeszli ze mną drogę od III ligi do Ekstraklasy. Od samego początku, od pierwszego meczu! Toteż bardzo bolały mnie informacje przed finałem...
Odpadło dwóch takich, a nie innych zawodników, co przełożyło się na potrzebę kompletnego przemeblowania prawej strony. Postawiłem na Dankowskiego i Sanockiego.
Zmiany:
64 minuta: Aleksander Jagiełło za Krystiana Sanockiego,
70 minuta: Miłosz Kozak za kontuzjowanego Victora Mosesa,
89 minuta: Dmytro Lapa za Cezarego Wilka.
Ależ mi zależało na tym spotkaniu! Okazało się bowiem, że Wisła nie jest tak straszna, jak ją malują, z przebiegu gry wcale nie odstawaliśmy, choć jednak Wiślacy uzyskali przewagę. Pierwsza połowa nie była jakaś zbytnio emocjonująca, jednak jej zakończenie zdecydowanie poprawiło nasze nastroje - po zagraniu z rzutu rożnego Tapio Heikklia uzyskał dla nas prowadzenie. Do przerwy 1-0!
Byliśmy naprawdę blisko triumfu, naprawdę blisko ostatecznego wybuchu radości... W drugiej połowie nie działo się bowiem za dużo. W końcu doliczony czas gry, 92. minuta, 120 sekund do końca. Dośrodkowanie Wiślaków z rzutu rożnego i niestety stało się - nabiegający na krótki słupek rywal doprowadza do dogrywki. Było TAK BLISKO...
Nie poddajemy się jednak i gramy dalej. Tylko jak tu się nie załamywać, kiedy rywal strzela ci bramkę w ostatniej chwili, a kilka minut po starcie dogrywki tracisz zawodnika (Tomasiewicz) i nie masz możliwości dokonania zmiany...
Broniliśmy się dzielnie, broniliśmy się długo. Niestety to "długo" to i tak za krótko... Ależ było blisko...
Liga... Plan na ligę wydawał się oczywisty, biorąc pod uwagę nasze zeszłoroczne poczynania - kwalifikacja do grupy mistrzowskiej. Zaczęło się przyzwoicie, od bezbramkowego remisu na wyjeździe z Cracovią. W drugiej kolejce wszystko wskazywało, że powtórzymy ten wynik. Niestety w końcówce goście z Poznania zdobyli jedyną, zwycięską bramkę. Kolejne dwa mecze, z Termalicą i Ruchem, to dwie wygrane. Niestety później ta runda, delikatnie mówiąc, nie należała do nas.
Zawiodło wielu zawodników, jednak najbardziej rozczarował mnie nasz napastnik z Czech Pumprla, który trafił tylko raz. Promyk nadziei dał triumf w 15. kolejce z krakowską Wisłą po naprawdę dobrym meczu.
Druga runda rozpoczęła się jeszcze jesienią i naprawdę dała nadzieje. Widać, że zwycięstwo z Wisłą nie było przypadkiem, gdyż następnie pokonaliśmy u siebie Cracovie 3-1, Termalice 3-0, Lecha 4-1 w Poznaniu, na koniec remisując 0-0 w Legnicy.
Po powrocie z urlopów pozostało nam jedenaście kolejek. Zaczęło się od dwóch zwycięstw i dwóch remisów (w tym na Łazienkowskiej z Legią), jednak włącznie z 29. kolejką nasza forma spadała...
Pozostał nam jeden mecz. Jak widać wszystko się jeszcze może zdarzyć. Mierzyliśmy się na wyjeździe z Wisłą (spotkanie poprzedzało finał Pucharu Polski). W razie porażki nasz udział w grupie mistrzowskiej nie stawał się tak oczywisty...
Porażka była... Dotkliwa...
Jednak jakimś cudem się udało!
Ciężko było myśleć o awansie do pucharów (a wiadomo, że będąc w grupie mistrzowskiej, na to się liczy). Jednak po remisie 2-2 w Płocku i zwycięstwach z Bełchatowem i Miedzią nasze szanse wzrosły. Szkoda późniejszej porażki w Koszalinie z Dolcanem (0-1), po której zostaliśmy rozgromieni przez Wisłę... Nie leżą nam raczej w tym sezonie (0-4).
W 36. kolejce po emocjonującym spotkaniu pokonaliśmy u siebie Legię 3-2 (przegraliśmy z nimi w tym sezonie tylko raz na cztery próby), dzięki czemu mecze do 36. kolejki i sytuacja w tabeli wyglądała tak:
Czwarte miejsce, z racji pucharowego triumfu Wisły, daje szansę gry w eliminacjach Ligi Europy. Ostatni mecz graliśmy na wyjeździe z Cracovią, każdy wie co, to oznacza...
I tabela końcowa grupy spadkowej
Było bliziutko tak jak w finale pucharu. Cóż...
Podsumowanie:
Sezon można oceniać dwuznacznie - z jednej strony jest historyczny, gdyż zajęliśmy najwyższe miejsce w lidze (5.) i doszliśmy najdalej w Pucharze Polski (finał), jednak z drugiej tylko odrobinę brakowało nam do pełni szczęścia - wystarczyłoby spełnić choć jeden z dwóch warunków, które przeleciały nam obok nosa. Albo wygrać puchar, albo pokonać Cracovię w decydującym starciu ligowym. Dałoby to nam, znów historyczne, europejskie puchary. Na to - mam nadzieję - przyjdzie jeszcze jednak czas.
W obecnym sezonie ciężko wskazać jedną indywidualność, która zdecydowanie się wyróżniła - solidnie grała obrona, dobrze pomoc dowodzona przez skrzydłowych Karbowiaka (38/8/3) i Mosesa (41/7/2), wspierana przez Tomasiewicza (42/5/7), zmiennika Jagiełłe (42/7/10) i grającymi niżej defpomami. W drugiej części sezonu także odblokował się napastnik Pumprla, zdobywając ostatecznie w 42 spotkaniach 14 bramek, notując 9 asyst.
Przed następnym, trzecim w Ekstraklasie, sezonie wielką niewiadomą jest część budżetu, która zostanie przeznaczona na tak potrzebne transfery. Sytuacja finansowa nie należy bowiem do najkorzystniejszych...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbuduj obiekty młodzieżowe |
---|
Korzystając z rady Pucka, warto od razu po rozpoczęciu gry przejść się do zarządu i poprosić o zwiększenie nakładów na szkolenie młodzieży lub rozbudowę obiektów. Sprawdziłem to - włodarze prawie zawsze zgadzają się na takie warunki już w pierwszych tygodniach naszego urzędowania. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ