Oczywiste było to, że obecna drużyna potrzebuje wzmocnień. Nie chciało mi się wierzyć by taki zespół był w stanie walczyć o awans nawet w przypadku gry nie z tej ziemi. Potrzebowałem zatem masy szczęścia by na ten poziom rozgrywek sprowadzić jakiegoś sensownego zawodnika, który mógłby godnie reprezentować czerwono-czarne barwy Eastbourne Borough.
Pierwsze okienko transferowe w sezonie
Pierwszy transfer był dosyć kontrowersyjny i już na początku współpracy działacze zespołu patrzyli na niego nieprzychylnym okiem.
Jacob Cleaver prócz szybkości i odrobiny dryblerskich umiejętności nie potrafił praktycznie nic. Ja wychodzę jednak z założenia, że gracze szybcy mogą przy starych i zardzewiałych stoperach drużyn przeciwnych robić ogromną różnicę stąd taka a nie inna decyzja o podpisaniu tymczasowego kontraktu między Cleaverem a klubem.
Dzięki współpracy z MK Dons udało mi się znaleźć chociaż lekko lepszego bramkarza od dotychczasowego.
Charlie Burns zapewne od razu gry w pierwszym zespole nie zasmakuje lecz jestem pewien, że przy drastycznie słabej formie Craiga Rossa sytuacja szybko się odwróci.
Na zasadzie kontraktu tymczasowego w drużynie pojawił się pierwszy defensywny pomocnik.
Jordan Berry nie będzie na tej pozycji miał zbyt dużo konkurencji lecz mam nadzieję, że zawodzić nie będzie gdyż zazwyczaj od tego typu graczy spodziewam się solidnej gry. Wahania formy w ogóle nie wchodzą w grę.
Na środku obrony – zapewne obok Iana Simpemby – grać będzie
Adam Bygrave. Wizualnie wygląda zdecydowanie gorzej od nowego kapitana zespołu lecz mam nadzieję, że mnie czymś zaskoczy i bezproblemowo osiądzie na jednym z dwóch miejsc na środku defensywy.
Sukcesem transferowym niewątpliwie okazał się
George O’Callaghan. Ten 34-letni Irlandczyk z przyjemnością wzmocnił nasz zespół nie chcąc od klubu zbyt dużo pieniędzy. 575 € miesięcznie to praktycznie nic za gracza, który może być gwiazdą tego zespołu i prowadzić go seryjnie do zwycięstw.
Ostatnim graczem, który wzmocnił zespół podczas okienka transferowego był
Eddie Hutchinson. Miałem wątpliwości co do ściągania tego gracza do drużyny przede wszystkim ze względu na jego pensję. Gdyby była taka możliwość zapewne w zespole pojawiłoby się jeszcze trzech O’Callaghanów więcej lecz rynek był w tym momencie zdecydowanie na wyczerpaniu i nie sypał już takimi gwiazdami jak George więc postanowiłem sprowadzić Eddiego i z środkiem pomocy mieć nadzieję spokoju do końca sezonu.
Drugie okienko transferowe w sezonie
Drugie okienko zaczęliśmy od kolejnego zawodnika z predyspozycją do gry na środku pomocy. Nadmiar graczy na tej pozycji robił się dla niektórych zawodników problematyczny jednak
Olivier Risser to gracz, który zapewne szybko przebije się do pierwszego składu mimo tej nadmiernej rywalizacji.
W pierwszym okienku znalazłem partnera dla Iana Simpemby jednak zawsze trzeba się zabezpieczać i mieć kogoś kto mógłby godnie zastąpić już obecnych graczy. Nie jest jednak powiedziane, że
Adam Bailey-Denis będzie jedynie rezerwowym. Dostanie on szansę gry i nie mogę zaprzeczyć, że gdyby wszystko ułożyło się po jego myśli to wylądowałby w pierwszej 11-stce nawet za naszego niezastąpionego do tej pory kapitana.
Na początku sezonu nie narzekałem aż tak bardzo na brak klasowego napastnika jednak po części było czuć na tej pozycji pewien niedosyt. Na nasze nieszczęście podczas pierwszego okienka nie udało nam się znaleźć nikogo wyróżniającego (nie licząc szybkiego Cleavera) jednak podczas drugiej transferowej fiesty już takiego problemu nie miałem. Na ratunek przyszedł nam
Jamie Slabber.
Do zespołu dołączyła także konkurencja dla Jordana Barry’ego –
Alli Abdulahi wirtuozem futbolu nie jest jednak patrząc na niezbyt ostrą rywalizację na DP nie mogłem tak po prostu się przyglądać. Abdulahi w tym czasie był najlepszym możliwym wyborem więc postanowiłem zaryzykować i zaproponować mu kontrakt.
Do zespołu dołączył jeszcze tylko
Tom King lecz już poza okresem transferowym – na początku marca. Nie zdołał jednak zaistnieć – przygody w Eastbourne Borough na wypożyczeniu z MK Dons nie będzie dobrze wspominał. Po tygodniu gry wypadł na prawię cztery miesiące co spowodowało, że nie zagrał w ani jednym meczu.
Taktyka
W poprzednim manifeście wspominałem o ustawieniu. Od tamtego czasu nie zmieniłem jednak zdania – pozostałem przy moim ulubionym 4-1-2-1-2. Wprowadziłem lekkie korekty lecz były one potrzebne. Przy tworzeniu taktyki zawsze zachowuję się tak samo – tworzę taktykę pod swoją wizję. Wyobrażam sobie jak zawodnicy mają grać i rzucam ich na głęboką wodę by w dopiero co poznanym ustawieniu pokazali na co ich stać. Dużą wagę przywiązuję zatem do meczów towarzyskich – studzą one mnie jak i moich zawodników co pozwala mi spojrzeć na ich umiejętności realnie i spróbować to wszystko poukładać pod nich. Tak otrzymuję coś, co ma przynieść mi sukces – tylko w teorii.
Tutaj słówko wyjaśnienia – zazwyczaj opisywałem wszystko jak leci, zgodnie z terminarzem. Teraz jednak to zmienię i zacznę opisywać wszystkie rozgrywki oddzielnie (zmianę widać już przy transferach - opisałem obydwa okienka już na samym początku) przy okazji ustawiając je priorytetami (te na początku mają mniejszy priorytet dla drużyny od kolejnych).
Cały manifest był już praktycznie napisany poprzednim "stylem" lecz według mnie nie prezentował sie on za dobrze więc postanowiłem to zmienić i mam nadzieję, że wyjdzie to tylko na dobre.
Sparingi
Zwycięstwo z rezerwami było wymęczone. Nie spodziewałem się jednak po chłopakach cudów – byliśmy w fazie testów i zgrania zespołu. To nie był jeszcze czas by wszystko tykało jak w zegarku. Takie tykanie jest zarezerwowane na ligę.
PSG także robiło z nami co im się podobało. Mogłem tylko pozazdrościć sobie kilku młodych killerów, którym sam osobiście wróżę świetlaną przyszłość.
Kolejne mecze towarzyskie szły już tylko lepiej. Coś powoli zaczynało iskrzyć i niezmiernie to cieszyło. Nie graliśmy z jakimiś świetnymi ekipami lecz na boisku nie pozostawialiśmy im cienia szans na jakiekolwiek zwycięstwo. Ostatni sparing zakończył się tylko przypadkową wpadką i miałem nadzieję, że nie odbije się to na zespole. Przez jaki czas ta nadzieja była ze mną.
Puchar Anglii
Debiut w pucharze Anglii nie zaliczę do doskonałych. Już w pierwszym meczu dostaliśmy porządne lanie od Bishop’s Stortford aż 1:4. Nie byliśmy jednak drużyną zdecydowanie słabszą – to my dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji podbramkowych. Nie potrafiliśmy jednak tego w 100% wykorzystać w przeciwieństwie do rywala. Wykorzystał on nasze braki i strasznie podziurawił naszą już i tak dziurawą obronę…
FA Trophy
Przygoda z FA Trophy trwała o wiele dłużej. Udało nam się dotrzeć aż do 3 rudny ulegając dopiero przeciętnemu Brackley. Gdybyśmy zagrali cały mecz, tak jak ostatnie 15 minut tego spotkania to zapewne roznieślibyśmy przeciwnika z boiska. W piłce nożnej jednak nie gra się przez tylko kwadrans więc porażka była patrząc na przebieg całego spotkania zasłużona.
Skrill South
Debiut w lidze możemy bez wątpienia zaliczyć do udanych. Naprzeciwko nas stanęło Weston-super-Mare, które razem z Eastbourne Borough wszystkim fanom tych rozgrywek postanowiło zaprezentować mecz na najwyższym poziomie. Obydwie drużyny na boisku zostawiły kawał serca jednak ani nam ani rywalowi nie udało się wywieźć zwycięstwa. Mimo to wynik 3:3 i sama postawa zespołu stanowiła powód do dumy.
Po tym spektaklu udało nam się jeszcze wygrać dwa razy – pierw z Tonbridge 2:1, a następnie z Ebbsfleet 4:2. Potem jednak zobaczyłem drużynę nie do poznania.
Nie spodziewałem się, że po tak znakomitym początku sezonu może przytrafić się nam aż tak tragiczna passa. Postanowiłem jednak zacisnąć pięści i czekać aż ona minie. Na szczęście dożyłem tego momentu.
Z meczu na mecz było coraz lepiej. Graliśmy naprawdę przyzwoity futbol – umiejętnie rozgrywaliśmy piłkę, byliśmy coraz bardziej skuteczni w odbiorze i pod bramką rywala, co zaowocowało zajęciem 4 miejsca w tabeli i możliwością gry w barażach do ligi wyżej.
Baraże
W półfinałach trafiliśmy na Eastleigh – drużynę z którą nie udało nam się wygrać za mojej kadencji ani razu. Półfinałowy mecz barażowy był jednak pod nasze dyktando co pozwoliło nam odnieść w pierwszym meczu zwycięstwo 2:1, by w drugim mecz uzyskać dający nam awans remis.
Nasz finałowy mecz z Ebsfleet należał do meczów jednostronnych. Do tej pory z Ebsfleet nie udało nam się meczu wtopić. Nie rozczarowaliśmy kibiców – zapewniliśmy sobie zwycięstwo dopiero pod koniec meczu jednak nie to się liczy. Liczy się to, że odnosimy sukces i razem z Bath awansujemy o klasę wyżej!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ