Kolejny sezon będzie dla drużyny bardzo ciężki - nie mam zamiaru w tej klasie rozgrywkowej spędzać jeszcze jednego sezonu. Awans do Sky Bet League 2 przez Eastbourne Borough będzie rewolucją. Zarząd będzie musiał podjąć decyzję o wyłożeniu pieniędzy na dalsze funkcjonowanie klubu by spełnić wymogi licencyjne, a do tej pory o nie było bardzo ciężko. Moje prośby o rozbudowę baz treningowych czy obiektów młodzieżowych zostawały bardzo szybko odkładane na bok. Muszę zatem wziąć sprawy w swoje ręce i na swój sposób zmusić zarząd do spełnienia wszystkich moich obietnic - opuścic jak najszybciej Skrill Premier. Do tego muszę mieć tylko odpowiednich wykonawców…
Pierwsze okienko transferowe w sezonie
Podczas tego okienka postanowiłem pożegnać się z dwunastoma zawodnikami, którzy zdołali wywalczyć awans dla Eastbourne Borough do wyższej klasy rozgrywkowej w poprzednim sezonie. Do tych nieszczęśliwców należeli przede wszystkim Gary Hart, George O’Callaghan i Chris Shephard, których wymagania kontraktowe znacznie przekraczały możliwości finansowe klubu. Z bólem musiałem jednak podjąć taką decyzję i mieć nadzieję, że uda mi się znaleźć odpowiednich zawodników na zastępstwo wystarczająco szybko.
Nie próżnowałem. Już na samym początku udało mi się zatrudnić – dzięki jednemu zk lubowych scoutów – bardzo utalentowanego i młodego zawodnika. 16-letni
Allan Hammond to środkowy obrońca, który ma przed sobą świetlaną przyszłość. Dlaczego tak uważam? Scouci w tak niskich ligach nie należą do najlepszych i zazwyczaj charakteryzuje ich odmienność zdań lecz w tym przypadku wszyscy razem twierdzą, że Allan może w przyszłości zostać niezłym ligowym środkowym obrońcom
w Ekstraklasie. Byłbym głupcem nie próbując im zaufać zwłaszcza gdy zawodnik taki jak Hammond do szczęścia póki co potrzebuje tylko 25 € i już teraz umiejętnościami przewyższa doświadczonych wyrobników na tej pozycji w drużynie.
Postanowiłem także w końcu poszukać jakiegoś bramkarza. Prócz
Charliego Burnsa - który tak samo jak w ubiegłym sezonie był skłonny do przyjścia na wypożyczenie z MK Dons - do zespołu dołączył
Nick Hamann. Nie jest to bramkarz nadzwyczajnie dobry lecz będzie on stanowił lepszą alternatywę dla Burnsa niż jakiś inny młody i nieutalentowany junior z mojej beznadziejnej szkółki młodzieżowej.
Udało mi się znaleźć także dwóch przyzwoitych lewych obrońców. Pierwszy z nich - tak samo jak Burns – to gracz wypożyczony z MK Dons.
Gedeon Okito jak na te realia jest idealnym zawodnikiem, który w grę zespołu na pewno wniesie bardzo wiele. Jego zastępcą będzie troszkę starszy
George McLennan w którym drzemie potencjał na dobrego zawodnika i mam nadzieję, że po odejściu Okito, to on przejmie pałeczkę na lewej stronie formacji.
Prawa strona defensywy także uległa gruntownej przebudowie jednak z powodu niezbyt dużego wyboru piłkarzy, którzy by chcieli wzmocnić nasze szeregi musiałem wydać 13 tys. € by kupić z Havant & W
Eda Harrisa. Jako alternatywę dla Eda udało mi się jeszcze zatrudnić
Craiga Stone’a więc myślę, że defensywa nie będzie stała już na tak tragicznym poziomie jak w sezonie ubiegłym.
Wszyscy ostatni trzej zawodnicy zostali sprowadzeni po to by uzupełnić nasze braki w pomocy po odejściu tak klasowych zawodników jak Hart czy O’Callaghan.
Tommy Fraser,
Tony Stokes i
Jamie Collins są dla nich przyzwoitą alternatywą więc mam nadzieję, że ich przeprowadzka do Eastbourne wyjdzie na plus.
Drugie okienko transferowe w sezonie
W drugim okienku szaleństw nie było - kupiony podczas pierwszego okienka transferowego Hamann zaczął się buntować i głośno wyrażać sprzeciw mojemu postępowaniu - ciągnęło chłopaka na boisko. Nie mam w zwyczaju trzymania piłkarzy na siłę więc dosyć szybko pożegnałem się z nim i w zamian zatrudniłem 43-letniego
Maika Taylora, który nie dość, że może zastąpić w nagłych przypadkach Burnsa, to w dodatku jest przyzwoitym - jak na ten poziom - trenerem bramkarzy.
Następnie do zespołu zawitał młody i utalentowany Portugalczyk –
David Viana. Chłopak nie dość, że już teraz ma przyzwoite umiejętności do gry na tym poziomie rozgrywek to w dodatku aspiruje na dobrego zawodnika w przyszłości z którego będę miał pociechę.
Peter Sweeney był ostatnim graczem, który wzmocnił Eastbourne Borough w tym sezonie. Zawodników na środku pomocy miałem pod dostatkiem lecz z większością pożegnam się po sezonie. Peter to gracz, który na pewno zostanie dzięki swoim ponadprzeciętnym umiejętnościom, które mam nadzieję po sezonie drastycznie nie spadną.
Taktyka
Zmian w taktyce na pierwszy rzut oka nie widać jednak są to tylko pozory. Musiałem trochę się nagimnastykować by pod obecnych piłkarzy ułożyć wszystkie polecenia indywidualne. W dodatku to wszystko musiało mieć jakikolwiek sens i mieć przełożenie na osiągane przez drużynę wyniki. Myślę, że sprostałem temu zadaniu. Nadal nie mogłem pozwolić na bardziej ofensywną grę bocznych obrońców. Do tego dążę jednak by swoje plany spełnić muszę mieć do tego ponadprzeciętnych wykonawców – póki co jeszcze aż tak wesoło nie jest. Ofensywny pomocnik dostał trochę więcej swobody więc mam nadzieję, że przełoży się to na jego zdobycze bramkowe. Polecenia napastników nie uległy zmianom – nie sprowadziłem żadnego nowego gracza do tej formacji więc i sensu nie było kombinować nad czymś co i tak funkcjonowało przyzwoicie. Największy ból głowy miałem z środkiem obrony, który popełniał strasznie dużo błędów przez co nasz bilans straconych bramek nie wyglądał imponująco (straciliśmy 66 bramek w 42 spotkaniach). W obecnym składzie liczę na znaczne zmniejszenie tej liczby.
Sparingi
Okres przygotowawczy przebiegł bez przeszkód i większych wpadek. Jakiś nadzwyczajnie trudnych warunków sobie nie postawiliśmy – przede wszystkim zależało mi na jak najszybszym zgraniu drużyny i myślę, że temu zadaniu bezapelacyjnie podołaliśmy. Oczywiście w grze drużyny można wychwycić jeszcze masę błędów lecz do dyspozycji nie mam najlepszych graczy z Anglii tylko półzawodowców którym po prostu jeszcze wiele muszę przebaczyć. Mam jednak nadzieję, że w najbliższym czasie to się zmieni!
Puchar Anglii
Puchar Anglii dla Eastbourne Borough był długą i krętą drogą. We wszystkich trzech rundach do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był "mecz powtórka", co strasznie odbijało się na kondycji piłkarzy. Priorytetem przede wszystkim była liga lecz gdy nadarza się okazja do zwycięstwa to trzeba o nie walczyć gdyż każda kolejna runda dodawała do naszej klubowej kasy cenne tysiące €, które były nam potrzebne by przeżyć. Ostatecznie przez teoretycznie najłatwiejszy etap Pucharu Anglii udało nam się przejść co zaowocowało meczem z jedną z najlepszych drużyn w Anglii – Southamptonem.
Pierwszy raz na Priory Lane było mi dane zobaczyć komplet kibiców więc wypadałoby nie dostać solidnej i wysokiej nauczki. Po części nam się to udało. Southampton nacierał na bramkę Taylora wielokrotnie lecz ostatecznie skończyło się tylko na trzech golach. Gdyby Stone nie dostał czerwonej kartki to może i nam udało by się coś ustrzelić. Kto wie?! Mimo to jak na rywalizację z drużyną z najwyższego szczebla rozgrywek poszło nam znakomicie i jest się z czego cieszyć.
FA Trophy
Przeprawa przez FA Trophy była dla nas o wiele łatwiejsza – w końcu mierzymy się z drużynami na swoim, niezbyt wysokim poziomie. Wszystkie rundy przebrnęliśmy praktycznie bez większego wysiłku grając równy i solidny futbol, tracąc pierwsze bramki dopiero w rewanżowym meczu półfinałowym z Alfreton, który po spotkaniu na stadionie North Street i tak był z góry dla nas ustawiony. W finale tych rozgrywek podejmowaliśmy Barnet – drużynę z którą walczymy o bezpośredni awans do SBL2.
Na Wembley przed dosyć liczną publicznością spisaliśmy się na medal. Barnet poza nielicznymi strzałami z dystansu nie stanowił dla nas zagrożenia co zaowocowało wysokim końcowym wynikiem 4:1. Nawet odrobinę nie utrudniła nam gry zdobyta przez Harrisa czerwona kartka tuż przed przerwą. Znakomicie spisał się Tom Sullivan – junior z naszej szkółki, który pod nieobecność kontuzjowanych napastników rozgrywa fenomenalny futbol trafiając do bramki rywala jeszcze częściej niż o wiele bardziej doświadczony Slabber, co mnie niezmiernie cieszy. Może ta szkółka wcale nie będzie taka tragiczna? Atrybuty i domniemany potencjał zawodników mówią mi co innego lecz może warto zaryzykować i dawać częściej występować tym młodziakom?
Skrill Premier
Rozgrywki, które mają dla mnie największy priorytet jak zwykle zaczęliśmy od wtopy. Po bezbarwnym meczu ulegliśmy Braintree 1:2. Potem było lekko lepiej – jakiś remis i kilka wygranych z rzędu lecz potem nastąpił kryzys, który na początku sezonu meczy nas już po raz drugi. Graliśmy w kratkę i ponownie nie wiedziałem co mogę na to poradzić. Pozostało mi jedynie łaskawie czekać aż piłkarze w końcu się ogarną i zaczną grać jak należy bo niewątpliwie stać ich na to. Doczekałem się!
Przełomowym momentem był wysoko wygrany mecz z Bath – drużyną, która razem z nami awansowała do Skrill Premier. Widać było, że ich szkoleniowiec nie odrobił pracy domowej co skutkuje tym, że jego ekipa skacze po ostatnich miejscach w tabeli próbując uchronić się przed ewentualnym spadkiem. Dzięki temu dokładnie widać to jak duży postęp zrobiła moja drużyna, która w tamtym sezonie nie dorastała Bath nawet do pięt, a teraz przewyższa ich umiejętnościami o lata świetlne.
W kolejnych meczach było już tylko lepiej – nawet Barnet postanowiło się nam oprzeć notując wpadkę, które im się dosyć często nie przytrafiają. Seria trwała w najlepsze – rozbijaliśmy każdego kolejnego rywala kilkoma bramkami. Co najlepsze nasza ofensywna piłka nie przynosiła aż tak wielu straconych bramek jak rok wcześniej. Taka gra pozwoliła nam na pogoń za Barnet, które w pewnym momencie miało nad nami aż 20 punktów przewagi.
Mieliśmy to jednak w głębokim poważaniu – nie patrzyliśmy na tabelę i wyniki innych drużyn. My mieliśmy grać swoje – wygrywać i piąć się szczebel po szczeblu na sam szczyt tabeli. Było to jednak bardzo trudne.
W pewnym momencie miałem ogromny problem – piłkarze byli wręcz wyczerpani trudami tego sezonu. Musiałem dać im chociaż odrobinę odpocząć bo inaczej padliby na boisku i już nie wstali tym samym rozwiewając moje marzenia o awansie. Na pierwszy rzut oka widać gdzie nie występowała pierwsza drużyna. Mecz z Sailsbury i Gateshead to pełna rotacja składem. W ostatecznym rozrachunku wyszło nam to na dobre – gdybym zaryzykował i nie dał im tej przerwy skutki mogłyby być tragiczne i skończylibyśmy jeszcze gorzej, a tak na koniec sezonu plasujemy się na… 2 pozycji za Barnet z dorobkiem 101 punktów i stratą 1 punktu do lidera. Cholera!
Baraże do SBL2
Jestem ciekaw czy dożyję czasów kiedy to Eastbourne Borough do kolejnej ligi awansuje bezpośrednio, a nie poprzez baraże. Co jak co lecz po 60 meczach w sezonie 2014/2015 można czuć takie leciutkie zmęczenie.
Na drodze do awansu stanęło nam Luton. Do tej pory z tym zespołem spotkaliśmy się trzy razy, zwyciężając dwukrotnie. Liczyłem na to, że i tym razem inaczej nie będzie.
Nie myliłem się – teatr jednego aktora grał Stokes dzięki któremu w dużej mierze zawdzięczamy awans. Swoje co nieco dołożył jeszcze Slabber, który większą część tego sezonu spędził w szpitalnym łóżku. Dwa tygodnie później - ponownie na Wembley – graliśmy najważniejszy mecz w tym sezonie. Mecz o awans do SBL2 z Alfreton.
Na stadionie zasiadło prawie 39 tys. spragnionych emocji kibiców. Aż dziw, że na mecze niższych klas rozgrywkowych w Anglii jest w stanie przyjść tylu neutralnych kibiców. Oby i w Polsce takie coś kiedyś ujrzało światło dzienne.
Nikt nie może jednak narzekać – było warto przyjść! Mimo tego, że obydwie drużyny grały zachowawczo to ostatecznie Eastbourne Borough udało się odnieść upragnione zwycięstwo. Po podyktowanym karnym w 76 minucie meczu lekko zwątpiłem – była duża szansa na dogrywkę i bałem się, że drużyna może narastającej presji nie wytrzymać. Sędzia jednak i nas wynagrodził karnym w 87 minucie, którego bez żadnych problemów wykorzystał Slabber ostatecznie ustalając wynik na 2:1.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ