[#8] Lepszego początku nie można sobie wymarzyć
Poprzedni: [#7] Czy to juz koniec hiszpańskiej przygody?
Inauguracja ligowa zbliża się wielkimi krokami. Ostatnie taktyczne
niespodzianki dla przyszłych rywali, także wpojone zawodnikom. Mam nadzieje, że wykorzystają oni większą część w
meczach o stawkę. W końcu, trening różni się od meczowej rzeczywistości.
Nie tylko ja z niecierpliwością czekałem na pierwszy mecz z
Atletico. Każdy kibic, także wyczekiwał tego, co pokażemy w tym sezonie, po
zeszłorocznych sukcesach. Po okresie przygotowawczym naprawdę, można było wymagać od nas wielu rzeczy, gdyż graliśmy futbol
ponad wszelkie oczekiwania. W pełni ukazała to inauguracja ligowa.
Miałem nadzieję, że pewne zwycięstwo z
Atletico 3:0 (
Allione,
Brunel,
Jedvaj) to dopiero początek tego, co może nas spotkać w tym
obiecującym sezonie. Kolejne mecze dawały nam nadal taką nadzieję.
Skromne zwycięstwo, lecz
cenne i
dobrze zagrane 2:1 (
Zouma,
Benzema) nad
Celtą, utwierdziło nie tylko nas w tym, że możemy naprawdę zdobyć
mistrzowski tytuł, ale także wszystkich ekspertów.
Valencia była na ustach wszystkich i chcieliśmy, aby tak pozostało.
Nie tylko
wysoko mierzyliśmy w lidze.
Liga Mistrzów także stanowiła dla nas jakiś priorytet. Grupa z
Lyonem,
Fiorentiną i
Borussią Dortmund dawała nam duże szansę na wyjście z grupy. Chcieliśmy z tego skorzystać. Przed tym jednak, rozegraliśmy jeszcze jeden ligowy mecz z
Herculesem, oczywiście wygrany
2:0 (
2x Kuzmanovic).
To co wydarzyło się w meczu z
Lyonem przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Spodziewałem się wielu rzeczy, jednak ośmieszenie
Francuskiej potęgi aż
5:0 (
Suso,
Benzema,
Allione,
2x Brunel), było naprawdę
zaskakujące. Wychodziło nam wszystko, niczym na treningu. Ponowna, świetna postawa
Allione w dużej mierze przyczyniła się do takiego, a nie innego wyniku. To co ten młody
Argentyńczyk wyprawiał na boisku było
zachwycające. Martwiło mnie jednak to, że praktycznie cały
Europejski świat futbolu już wie, jaką stanowi
siłę naszej drużyny.
<Zawodnik meczu: Allione>
Wiedziała o tym także
Barcelona, lecz i ona nie mogła się przeciwstawić naszej obecnej formie. Gdy widziałem naszą
pewną grę w obronie i
skuteczną w defensywie, ręce same składały się do oklasków.
3:0 (
Montero,
Kuzmanovic,
Allione) to wynik, który w pełni odzwierciedlał przebieg tego spotkania, jednak chyba nikt nie miałby nic przeciwko, gdybyśmy wykorzystali jeszcze kilka ze stworzonych sobie sytuacji.
<Zawodnik meczu: Allione>
Według wszystkich, rozegrane już mecze, to tylko przedsmak tego, co się jeszcze wydarzy. Po części dalej się nie mylili. Martwiłem się tylko o to, żeby moim zawodnikom
woda sodowa nie uderzyła do głowy.
Aż
sześć razy bramkarz
Cordoby musiał wyjmować piłę z siatki po zwycięstwie
6:0 (
3x Brunel,
2x Kuzmanovic,
Allione). Przyszli przeciwnicy musieli się przygotowywać do tego, że wyciągnie piłki z bramki to jedyna rzecz, którą w meczach z nami są w stanie robić.
To, o co się bałem, czyli o zbytnią pewność siebie, wykorzystało
Athletic. Zwycięstwo, zwycięstwem jednak, gdy do przerwy mecz wydawał się ustawiony, po prowadzeniu
3:0, po przerwie rozkojarzeni wróciliśmy na plac boju i za to zostaliśmy
skarceni. Ostatecznie i tak wygraliśmy
3:2 (
3x Kuzmanovic), lecz piłkarze dostali cennej lekcji, żeby na przyszłość
wystrzegać się takich zachowań. Tymczasem
Fiorentina już ostrzyła sobie na nas ząbki, aby ściągnąć nas na ziemie.
Zacięta rywalizacja została jednak zakończona naszym zwycięstwem
1:0 (
Brunel). Widać było, że inne drużyny
Europejskie prezentują wyższy poziom niż te
Hiszpańskie, więc aby odnieść końcowy sukces, będziemy musieli postarać się bardziej.
<Zawodnik meczu: Zouma>
Po naprawdę wyrównanym boju w
LM, kolejna ligowa rywalizacja była już dużo łatwiejsza. Wyjazdowe zwycięstwo
3:0 (
2x Brunel,
Allione) już w pełni pozwoliło nam usadzić się na pozycji
lidera rozgrywek, miałem nadzieję, że na jak najdłuższy czas.
Po kolejnym meczu, można było spodziewać się ciężkiej przeprawy.
Granda na przestrzeni ostatnich kilku lat wyrosła na drużynę
aspirującą do zdobywania najważniejszych trofeów. Jednak to nie oni, a my postanowiliśmy sprowadzić ich na ziemię. Kolejne wyjazdowe zwycięstwo
3:0 (
2x Kuzmanovic,
Jedvaj) pozwoliło odskoczyć nam już na aż
6 punktów od goniących rywali. Mimo tego, że to
Granada oddała większość strzałów, część z nich, a raczej powiedziałbym, że większość z nich, była po prostu przez naszych
obrońców blokowana.
Granada nie dostała ani jednej okazji do wejścia w nasze pole karne. Takie sytuacje dostał jednak zespół z
Dortmundu.
Jak już wspominałem wcześniej, Europejska piłka z zagranicznymi rywalami stanowiła dla nas problemy, stąd tylko remis
1:1 (
Gil Romero). Wypadliśmy naprawdę słabo w pojedynku z ubiegłorocznym
triumfatorem tychże rozgrywek. Takie wyniki jednak uczą wielu rzeczy, więc dobrze się stało, że po raz kolejny drużyna z
Walencji dostaje nauczkę na przyszłość.
<Zawodnik meczu: Zouma>
Przed rozpoczęciem rewanżowej rundy w
LM, czekały nas trzy konfrontacje kolejno z
Realem Betis,
Getafe i
Realem Madryt. Mecze z
Betisem i
Getafe zakończyły się tym samym wynikiem
1:0 (
Jedvaj;
Kuzmanovic). Za to mecz z
Realem w końcu ściągnął nas na ziemię.
Mimo dość wyrównanego meczu, to właśnie
Real wywiózł ze swojego terenu korzystny wynik
0:1, po bramce w końcówce meczu
Cristiano Ronaldo. Strata nad
2 i
3 pozycją zmalała, jednak szczerze mówiąc, najcięższe mecze zostały już
za nami. Mimo to można czuć niedosyt, gdyż
Real to odwieczny rywal Valencii i porażka z inną drużyną bolałaby mniej, niż właśnie ta.
<Zawodnik meczu: Cristiano Ronaldo>
Rewanż na
Nuevo Mestalla wypadł już
pomyślnie i
Niemiecka potęga musiała przed
Valencią uklęknąć. Ten
jednostronny mecz zakończył się wynikiem
3:1 (
Christensen sam.,
Kuzmanovic,
Allione), dzięki czemu nie tylko w
lidze BBVA osiedliśmy pewnie na tronie tabeli. Do końca
fazy grupowej jeszcze tylko dwa mecze, a my już możemy cieszyć się z
awansu do kolejnej fazy rozgrywek tej prestiżowej ligi.
<Zawodnik meczu: Allione>
Naprzeciwko nas tym razem stanęło
Elche, lecz nie potrafiło zrobić zupełnie nic. Rywal nie oddał
ani jednego celnego strzału, co skutkowało naszym zwycięstwem
1:0 (
Camacho), skromnym, jednak kolejne 3 punkty zawędrowały na nasze konto. Taka sama zdobycz punktowa wpłynęła na nasze konto po meczu z
Levante i zwycięstwie
3:0 (
Allione,
Zouma,
Gil Romero).
Levante, podobnie do poprzedniego rywala było
bezbronne.
Jeden strzał, w dodatku
niecelny, nie mógł przynieść im zwycięstwa.
Ktoś ponownie musiał
obudzić nas z tego pięknego snu. Porażka z
Lyonem 1:3 (
Allione), ponownie ukazała nasze
braki w ofensywie i
defensywie, które rywal potrafił wykorzystać. Nasze rozpaczliwe ataki nie przynosiły jednak korzyści i zamiast coś zmienić, wyprowadzić jedną porządną akcję, robiliśmy kilkanaście
desperackich ataków, z których żaden nie przynosił pozytywnych wyników. W dodatku
Allione, po agresywnym wejściu jednego z
Francuskich zawodników na kilka tygodni wyleciał ze składu. Porażka bolała tym bardziej, gdyż w poprzednim meczu z tą drużyną nie zostawiliśmy im ciena szansy, teraz zaliczając porządną wpadkę. Czyżby nadchodził kryzys?
<Zawodnik meczu: Benzia>
Na poprawę zepsutych humorów w
LM przyszedł nam
Espanyol. Mimo zwycięstwa „tylko”
2:0 (
Gil Romero,
Montero), tym razem zagraliśmy dobre spotkanie. Jednak jak widać, zespoły
Hiszpańskie były o wiele mniejszym wyzwaniem niż zespoły spoza kraju, o czym tym razem przekonała nas Fiorentina.
Po raz kolejny zespół spoza
Hiszpanii potrafił wykorzystać nasze
słabości. Bramki w głównej mierze były stracone po błędach indywidualnych, jednak ostatecznie odpowiada za nie cały szereg zbiegów okoliczności, które do tego doprowadziły. Porażka
1:2 (
Montero) nie zadowalała. Mogło być to powiązane z tym, że już uzyskaliśmy
awans, a piłkarze po prostu sobie odpuścili. Jednak tak nie może być! To nie takiej gry spodziewam się po profesjonalistach.
<Zawodnik meczu: Wijnaldum>
Po kolejnej wpadce, na nasze szczęście,
bez większych konsekwencji w
LM, przyszła kolej na
Puchar Hiszpanii z
Murcią. Nie stawiała nam ona jednak żadnych wymagających warunków stąd wynik
3:0 (
Costa sam.,
Brunel,
Kuzmanovic). Postawiła już je
Sevilla, lecz ostatecznie to także my wyszliśmy z tego pojedynku zwycięsko
3:2 (
Brunel,
Zouma,
Crosas sam.). Po
14 meczach jednak to nadal my znajdowaliśmy się na czubie tabeli, tylko z jedną porażką… i meczem zaległym.
W tymże zaległym meczu odnieśliśmy kolejne zwycięstwo. Prawie
60 tys. widzów na stadionie
Nuevo Mestalla, widziało jak
Malaga nie potrafi się nam przeciwstawić, przegrywając
3:0 (
Brunel,
Zouma,
Camacho). W rewanżowym meczu,
Murcia także nie miała wiele do powiedzenia stąd wynik
6:1 (
2x Zouma,
3x Kuzmanovic,
Brunel). Miało jednak coś do powiedzenia
Real Sociedad.
Po fatalnie zagranej pierwszej połowie, przegrywaliśmy
0:3.
Ostra reprymenda postawiła zespół na nogi, lecz nie udało nam się zniwelować straty z pierwszej połowy, zdobywając tylko
dwie bramki i ostatecznie przegrywając
2:3 (
2x Januzaj).
Porażka ta, przed rozpoczynającym się
okienkiem transferowym, postawiła kilku zawodników pod
wielkim znakiem zapytania.
Dzięki za przeczytanie i zachęcam do pozostawiania komentarzy (konstruktywna krytyka jak zwykle!) i ocen. Mam nadzieję, że umiliłem Wam ten świąteczny czas swoją karierą ;) Pozdrawiam
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ