Witam wszystkich w moim pierwszym manifeście. Przeglądam tę stronę od jakiegoś już czasu i postanowiłem również podzielić się z Wami moimi FMowymi przygodami. Mam nadzieję, żę zostaniecie ze mną na dłużej i będziecie śledzić moje dokonania ;)
To nie będzie żadna niesamowita historia. Będzie to zwykła historia zwykłego menedżera. Walter Bright urodził się 30 lat temu we wpływowej rodzinie w Cardiff. Od najmłodszych lat piłka nożna była jego pasją. Do grania w nią jednak się nie nadawał - sportowcem nigdy nie był. Żył jednak piłką. Od piątych urodzin, ojciec zabierał go na mecze Cardiff. Poświęcę chwilę na ojca głównego bohatera. Tony Bright był znaną osobistością w Cardiff, przez kilka lat zasiadał w zarządzie Drozdów. Wtedy też zaprzyjaźnił się z obecnym prezesem Mehmetem Dalman. Przez sprawy rodzinne musiał odejść z zarządu, miłości do klubu nigdy jednak nie stracił. Więcej, zaczął przekazywać ją synowi. To on rozpalił w naszym bohaterze pasję do piłki nożnej. Walter od zawsze wiedział, co że jego życie będzie związane z piłką nożną. Marzył o czymś więcej, niż byciu tylko kibicem. Jak już wspominałem, zacięcia do uprawiania sportu nigdy nie miał. Potrafił za to całymi godzinami przesiadywać przed ekranem telewizora i oglądać mecze. Bright praktycznie od początku przygody z piłką interesował się taktyką. Podczas meczów zdarzało mu się wytykać błędy, które popełnili menedżerowie przegranych drużyn. Oczywiście było to tylko krzyczenie do ekranu, które ojciec bohatera uważał za zabawne hobby. Z czasem zauważył on jednak, że jego pierworodny ma do tego smykałkę. To dzięki niemu Walter zdecydował się zostać menadżerem. Wszystkie niezbędne licencje Walter otrzymał w wieku 25 lat - w 2009 roku. Przez kolejne pięć lat tułał się po świecie. Był trenerem juniorów w Anglii, pracował jako asystent na Półwyspie Iberyjskim czy w środkowej Europie. Sezon 2012/13 jego ukochane Cardiff skończyło na pierwszym miejscu. Wtedy zadzwonił jego ojciec z propozycją nie do odrzucenia. Po awansie do Premier League prezes uznał, że trzeba zmienić trenera. Decyzja nie zrozumiała, bo przecież Malky Mackay wywalczył z Drozdami awans! Decyzji tej nie rozumiał też Walter. Jak się później okazało, były szkoleniowiec żądał ogromnej podwyżki, na którą zarząd nie mógł sobie pozwolić. Trzeba było zatem szukać nowego opiekuna pierwszej drużyny. Tony, dzięki swojej przyjaźni z prezesem, załatwił tę posadę swojemu synowi. Nasz bohater... nie był zadowolony z takiego obrotu sytuacji. Chciał coś sam osiągnąć w życiu, bez pomocy tatusia. Propozycji jednak odrzucić nie mógł. Raz, że kochał klub, dwa - nie chciał wprowadzać ojca w zakłopotanie, a trzy - takiej szansy mógł już nigdy nie otrzymać. Do kraju wrócił najszybciej, jak tylko było można. 3 lipca została zwołana konferencja prasowa, na której nasz bohater został oficjalnie zaprezentowany, jako
nowy menedżer Cardiff City FC.
Ps.
Jako że jest to mój pierwszy manifest, liczę na wyrozumialość oraz konstruktywną krytykę.
Ps2.
Pisarzem nigdy nie byłem, wiem że wstęp nie jest za bogaty, ale chciałem jakoś zacząć. Wiem też, że niektóre fakty są naciągane i nie realne, ale mam nadzieję, że wybaczycie.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ