Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika gosc1 przeczytało już 485 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Nastepny dzien nie byl juz tak upalny. W telewizji mowili, ze przeszedl jakis front (pewnie to ta III wojna swiatowa, a jednak jasnowidz mial racje...) i powietrze przez najblizsze dni bedzie lagodniejsze. Dobrze sie zlozylo, bo nie usmiechala mi sie rozmowa kwalifikacyjna w atmosferze klejacej sie koszuli i kapiacego z nosa potu.
Punktualnie stawilem sie w umowionym miejscu. Elegancka tabliczka na fasadzie budynku subtelnie informowala: Paleta und Paleta Spolka z o.o. Znowu jakis zgrzyt, bo co to za paletowa firma, ktora tak elegancko sie prezentuje. Za nic nie moglem polaczyc tych wszystkich klockow i zgadnac, co tez oni w tej firmie zwykli robic/produkowac. Po wejsciu przywital mnie mily pan portier i poprosil o nazwisko. Po wylegitymowaniu poprosil abym poczekal, prezes juz idzie. Usiadlem na mieciutkim fotelu i zaraz po przeciwleglej stronie na scianie dostrzeglem sporej wielkosci plakat z przeslaniem: Paleta und Paleta, przyjaciel Pogoni Szczecin. No - pomyslalem - pod moja nieobecnosc moj ulubiony klub zjednal sobie nowych przyjaciol.
Tak rozmyslajac nie zauwazylem, kiedy do pomieszczenia wszedl energiczny, mlody czlowiek. Stanal z boku i badawczo mi sie przygladal. Zdalem sobie z tego sprawe dopiero, gdy zagadnal mnie o nazwisko. No i wydalo sie. Oto prezes we wlasnej osobie. Poszlismy do jego gabinetu, gdzie zobaczylem jeszcze wiecej klubowych gadzetow, co wyraznie wskazywalo na scisle powiazanie z Duma Pomorza. Pomyslalem, ze fajnie byloby pracowac w tej firmie. Cisza, spokoj, nikt nie rzuca palet pod nogi, no i o Pogoni mozna rozmawiac bez przeszkod. Kumple z zazdrosci zzielenieja. Usiedlismy wygodnie, po czym zostalem poczestowany jakas zrodlanka, bo ponoc rozmowa moze sie przeciagnac, wiec lepiej zeby mi w gardle nie zaschlo. Po kilku lykach w sielankowej atmosferze nagle prezes przyspieszyl tempo:
P - Prezes
J - Ja
P: No dobrze panie Piotrze, czas nas nagli wiec przejdzmy do konkretow. Zanim powiem, na czym mialaby pana praca polegac, co moze pana troche zaskoczyc, chcialbym zapytac, czym pan konkretnie zajmowal sie w tej "zagranicy".
J: A wiec tak, pierwszym moim zajeciem bylo noszenie cegiel na budowie, bo z jezykiem slabo, jesc cos trzeba...
P: Chwileczke, pominmy ten, z cala pewnoscia bardzo interesujacy, etap pana kariery. Przejdzmy moze do etapu kolejnego, a mianowicie, patrzac na pana CV, widze ze zajmowal pan stanowisko managerskie.
J: O tak, i to jeszcze jak zajmowalem. Moje stanowisko obyc sie beze mnie nie moglo. Do moich obowiazkow nalezalo zarzadzanie dokumentacja lezaca na biurku, odbieranie telefonow, no i rzecz jasna zarzadzanie wolnym czasem, ktorego mialem pod dostatkiem, wiec praca byla ciezka. W koncu nie latwo zarzadzac tak duza iloscia wolnego czasu.
P: No tak...widze wiec, ze glownie zarzadzal pan swoim wolnym czasem (dziwne, prezesowi oczy zrobily sie wielkie jak balony). No to niech pan cos opowie o tym wolnym czasie, jak pan nim gospodarowal.
J: A wiec tak, poczatkowo wypelnialem wolny czas porzadkowaniem dokumentow, ktore rozrzucilem gdy sie nimi zajmowalem. Gdy doszedlem do wniosku, ze prosciej bedzie ich nie rozrzucac, musialem znalezc nowe zajecie. No i znalazlem, regularnie chodzilem do kacika kuchennego wymienic wrazenia z reszta personelu. Musialem jednak zarzucic ta dzialalnosc, kiedy nasilily sie pomowienia, ze jakoby wszystkich na okraglo obgaduje. Jak widac nie latwo zarzadzac wolnym czasem, gdy tyle przeciwnosci pietrzy sie przed nami. Po kilku tygodniach nabylem juz jednak na tyle doswiadczenia, ze bez trudu czas ten wypelnialem. Recepta byla prosta. Przemycilem na moj sluzbowy komputer gre pod nazwa Football Manager. Nie bylo to do konca zgodne z regulaminem firmy, no ale jakos pracowac trzeba, a ze w firmowym systemie i FMie widnieja podobne tabelki, to w sumie pomyslalem, ze to i z korzyscia dla firmy i dla mnie bedzie, gdy na nim potrenuje. no i tak trenowalem calymi dniami, a gdy akurat mialem juz dosc tabelek, to szukalem rozwiazan taktycznych w internecie. Pracodawca byl ze mnie bardzo zadowolony. Niektorzy mowili, ze to dlatego, ze jako jedyny nie krecilem sie po budynku, tylko sleczalem przed tym komputerem, ale ja dobrze wiem, ze po prostu docenial moje zaangazowanie i talent.
P: No...tak....imponujace osiagniecia....To ja pana mialem zaskoczyc, a to pan mnie odrobine zaszo....zaskoczyl. Jednak po zastanowieniu musze powiedziec, ze w tym szalenstwie jest metoda. Bo widzi pan, my szukamy czlowieka nieszablonowego, kogos kto swoja nietypowa osobowoscia porwie grupe ludzi do sukcesu. A widzi pan, bo ja panu jeszcze tego nie wyjasnilem. Nasza firma jest glownym udzialowcem w klubie Pogon Szczecin. Jak pan zapewne wie nasz dotychczasowy szkoleniowiec swietnie sobie poradzil w rozgrywkach II ligi. Niestety otrzymal propozycje nie do odrzucenia i zamierza nas opuscic przed sezonem. Nie ma co liczyc na to, ze znajdziemy prawdziwego fachowca w polskiej lidze. Wszyscy juz po kilka razy sprawdzali sie w kazdym klubie, a liga wyglada jak wyglada. Czas na zmiany, na swierza krew. Dlatego, troche po cichu by nikogo nie wystraszyc, szukamy zdolnego managera oglaszajac sie jako Paleta und Paleta, a nie Pogon Szczecin. I wie pan co? Ja bylbym sklonny dac panu szanse. Mamy i tak zaplanowany jeden rok na oswojenie sie w I lidze, wiec nawet jesli skopie nam pan poczatek sezonu, to znajdziemy sobie jakiegos ratownika do utrzymania, bo sklad mamy w miare mocny. Co pan na to?
J: Ale...co..ja...ze...no i w ogole.....czy moge prosic o powtorzenie pytania?
P: Ja rozumiem, chce pan podbic stawke...ale sam pan rozumie, nawet najzdolniejszemu kandydatowi, lecz bez praktyki, nie mozemy zaoferowac kokosow. Musi przystac pan na nasze warunki, zadnej gwarancji zatrudnienia do Euro 2012 itp.
J: No...ale....wiec....ile palet mam dziennie przerzucic?........
P: Ech to gorace powietrze. Rozumiem pana, ciezko zebrac mysli. Dam panu dzien do namyslu. Przespi sie pan z tym, a jutro da mi pan odpowiedz....
J: Znaczy sie...nie trzeba...bo ja wlasnie chyba sie zdecydowalem..to znaczy na pewno....ale ze tak...i juz....znaczy sie managerem zespolu?...a co ja mam tam robic?....
P: No panie Piotrze, trenowac trenowac...no i zarzadzac :-). W treningach pomoze panu sztab szkoleniowy. Asystent ma za zadanie wprowadzic pana w zawilosci proceduralne i jezyk jakim zawodnicy posluguja sie w szatni. Grypsera wiezienna chowa sie przy ich rozmowkach. Kwestia uzupelnien w skladzie moze byc dyskutowana z naszymi skautami. W kazdej dziedzinie ma pan wsparcie, wiec nie ma czego sie obawiac. Ma pan nasze pelne zaufanie. Liczymy na panska oryginalnosc i pomyslowosc.
J: To moze ja juz sobie pojde, bo mnie jeszcze prezydentem zrobicie.....
P: I to mi sie podoba :-). Poczucie humoru. Nie jeden na pana miejscu narobilby w spodnie. Choc...nie....wie pan co, musi pan zmienic spodnie panie Piotrze, bo te rzeczywiscie wygladaja jakby pan w nie narobil....czego to sie teraz nie produkuje....Jutro zaplanowalismy pierwszy trening. Ciesze sie, ze szybko doszlismy do porozumienia i nie musimy przekladac zajec. Do zobaczenia jutro przed budynkiem klubowym. Dowidzenia panu panie Piotrze.
J: Do widzenia.......
No nie....czlowiek zrobil sobie z nich jaja, wymyslalajc jakies bzdury, bo nie wierzyl w zatrudnienie, a oni go...zatrudniaja...I to jako kogo zatrudniaja...jako PILKARSKIEGO MANAGERA!!! To jakis sen. Musze wziac jakies pigulki i polozyc sie do lozka. Jesli rano nadal bedzie snil mi sie ten sen...to znaczy, ze to nie sen.......
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ