Informacje o blogu

A teraz coś z zupełnie innej beczki

MSV Duisburg

1. Bundesliga

Niemcy, 2020/2021

Ten manifest użytkownika rapechuck przeczytało już 1242 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG


podkład pod odcinek



   W momencie, w którym wracam do Duisburga MSV okupuje pierwsze miejsce w Bundeslidze. Nie żeby to się nie zdarzało już wcześniej, bo w poprzednich sezonach również można było ich zobaczyć jako liderów najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech, jednak problem pojawiał się w momencie, w którym owe miejsce trzeba było utrzymać, a zwłaszcza po ostatniej kolejce sezonu.

2017/18


   O ile w sezonie 2017/18 z wyżej wymienionym problemem nie musiałem się borykać, jednak o tym, że sezon był nudny powiedzieć nie mogę, gdyż praktycznie każdy mecz to była walka o wszystko. Po prostu z takim materiałem ludzkim, na jaki pozwalały finanse klubu trzeba było walczyć do upadłego, żeby móc osiągnąć upragniony cel, który koniec końców udało się zrealizować. Zresztą krótko i zwięźle podsumowałem te rozgrywki w opisie kariery:

Początkowo moim celem było zajęcie miejsca w górnej połowie tabeli, a przy dobrych wiatrach walka o awans do europejskich pucharów. Po dobrym początku w drugiej połowie sezonu już oficjalnie biłem się o puchary, co do najłatwiejszych zadań nie należało. W górnej połowie tabeli na koniec sezonu było bardzo ciasno - między 3. a 7. miejscem różnica punktowa to zaledwie 2 oczka, równie dobrze mogłem zakończyć sezon na podium, co w ogóle wypaść poza grono zespołów awansujących do rozgrywek kontynentalnych. Ostatni mecz w sezonie przeciwko Wolfsburgowi zremisowałem 2:2 (przy wygranej byłoby 3. miejsce) i ostatecznie zająłem 5. miejsce mając 56 punktów, strzelając 60 goli, a tracąc 46 (17W/5R/12P). Przygoda z Ligą Europy zakończyła się na Fazie Grupowej, a z Pucharem Niemiec na 2. rundzie, gdzie ulegliśmy Schalke 0:1.
 
   Zresztą najtrudniejszą decyzję, a związaną z pewną intrantą propozycją, przyszło mi już podejmować przed wakacjami, ale skoro to nadal jest manifest o MSV, to chyba wiadomo co zadecydowałem.

2018/19


   Kolejny rok obfitował już w zdecydowanie więcej emocji, zarówno tych negatywnych jak i pozytywnych. Przy czym tych drugich było zdecydowanie więcej. A zaczął się od standardowego, można rzec, posunięcia Bayernu Monachium. Otóż wykorzystał on klauzulę odejścia w kontrakcie mojego lewego obrońcy, a zarazem jednego z lepszych zawodników w klubie (co do dalszych standardowych działań tego klubu - zawodnik ten w pierwszym sezonie zagrał u nich w 17 meczach w lidze, w drugim już tylko w 8, a w trzecim został wypożyczony do ligi portugalskiej...). W sumie płakać nie było nad czym, bo:

 

Inauguracja sezonu 2018/19 tragiczna nie była, 1:1 z HSV - choć raczej powinniśmy to wygrać - do tragicznych wyników nie należy, pierwsza runda Pucharu Niemiec, po spacerku z amatorami, również za nami i teraz czeka nas dwumecz z Cagliari o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Skład na nowy sezon jest solidny, co prawda przez Bayern powstała wyrwa na lewej obronie, ale da się to przeżyć. Cel na ten sezon to awans do Ligi Mistrzów.
 

   Jeśli chodzi o emocje negatywne, to skondensowały się one we wspomnianym wyżej dwumeczu z Cagliari. Krótko - catenaccio górą (raz i dwa) i to raczej przy współpracy fury szczęścia. Jednak jak to zawsze bywa, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, więc początkowe niepowodzenie na arenie międzynarodowej pozwoliło się skupić na krajowym podwórku, co zaprocentowało i w efekcie MSV po raz pierwszy za mojej kadencji znalazło się na szczycie Bundesligi, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że po raz pierwszy w swojej historii. Jednak nie tak łatwo utrzymać się na 1. miejscu w Niemczech:


I skończyło się kozakowanie. Po 6 kolejkach bycia na szczycie Bundesligi w końcu nadszedł ten moment. Zremisowałem bezbramkowo z Werderem Brema na wyjeździe i zostałem wyprzedzony przez Bayer Leverkusen i 1.FC Kaiserslautern. Do końca sezonu zostało 8 kolejek i 3. miejsce i tak byłoby świetnym wynikiem, lecz nie będzie o nie łatwo, bo teraz dopiero będziemy mierzyć się z pretendentami do tytułu.
 
   A mając tak wymagający terminarz raczej naturalnym jest, że myśli się o zachowaniu obecnej pozycji niż o czymś więcej. A zwłaszcza jak w meczu przeciwko Bayernowi przez pierwsze 20 minut ma się przewagę, a za moment pomocnik dostaje czerwoną kartkę, a chwilę później FCB ma rzut karny. Jednak czasem cuda się zdarzają i Bastian Schweinsteiger nie strzela karnego, a pod bramką Neuera piłka po jakimś dośrodkowaniu odbija się od nóg mojego zawodnika i tym sposobem pada jedyna bramka meczu. 
   Jednak nawet wygranie 5 ostatnich meczów w sezonie nie gwarantuje mistrzostwa. Ba! Nawet pierwsze miejsce po 90 minutach i zakończeniu swojego meczu tego mistrzostwa nie gwarantuje, bo zawsze znajdzie się jakiś Kiessling w Bayerze Leverkusen, który strzeli gola na 1:1 w 5. minucie doliczonego czasu gry... Jedyne co pozostało, to złożenie postanowienia, aby w przyszłości nie dopuścić do powtórzenia się podobnej sytuacji.

   Krótkie podsumowanie:


Po dobrym poprzednim sezonie w tym już oficjalnym celem był awans do europejskich pucharów, w których mieliśmy ugruntować naszą pozycję. Cała nasza przygoda z Ligą Europejską skończyła się jednak na IV rundzie eliminacyjnej, gdzie włoskie Cagliari przy pomocy dwóch remisów (1:1D; 0:0W) kazało nam się pożegnać z fazą grupową. W zwjązku z tym wszystkie siły zostały rzucone na krajowe podwórko. W półfinale Pucharu Niemiec Hannover96 okazał się zaporą nie do przejścia, ale za to w lidze biliśmy się już do końca i nawet na PÓŁ GODZINY przed zakończoeniem sezonu byliśmy mistrzami Niemiec, jednak Bayer Leverkusen nie złożył broni i zdołał zremisować z Bayernem, a my musieliśmy się zadowolić wicemistrzostwem (73 punkty, 21Z/10R/3P). Tak dobra postawa to zasługa głównie szczelnej defensywy i młodego bramkarza (Nestor Acuna), który został wybrany bramkarzem roku w Bundeslidze.



2019/20

  Po wspaniałej końcówce poprzedniego sezonu apetyty zostały rozbudzone, tak rozbudzone, że twarde spotkanie z rzeczywistością musiało zaboleć:

 

Po świetnym finiszu (5 zwycięstw z rzędu) w zeszłym sezonie, teraz notuję najgorszy start w lidze podczas mojej kariery w MSV. Najlepszy bramkarz zeszłego roku (28 występów, 18 bramek puszczonych, 14 czystych kont) w pierwszych 5 meczach puścił tych goli już 14.
Świetnie.

   I to tak zabolało, że dalszych raportów w depeszach próżno szukać, ale to wcale nie znaczy, że nic ciekawego się nie zdarzyło. Do MSV sprowadzonych zostało kilku młodych zawodników oraz z wolnego transferu piłkarzy, którzy byli niedoceniani w klubach o większej renomie i ci zaczynali nabierać pewności i grali coraz lepiej. W tym Julian Cano, znany jeszcze z Independiente, który miał odegrać ważną rolę w kolejnym sezonie.
   Duisburg zdobył też pierwsze trofeum w swojej historii, a o tym w podsumowaniu:

 

Początek sezonu nie zwiastował niczego dobrego, wysokie porażki w lidze to nie było coś spodziewanego, zwłaszcza mając w swoich szeregach najlepszego bramkarza Bundesligi poprzedniego sezonu. Udało się z tego jednak otrząsnąć i wrócić do walki o awans do LM (o mistrzostwo nie - Bayern 85 punktów), co koniec końców udało się osiągnąć: 3. miejsce 59 punktów (17Z/8R/9P; 58 goli strzelonych, 41 straconych). W Lidze Mistrzów udało się zająć 3. miejsce i kontynować przygodę w LE, gdzie pokonaliśmy BATE Borysów i Real Madryt (sic!), a odpadliśmy w ćwierćfinale z Olympique Lyon po karnych (dwa mecze po 1:1). Za to wpadło w końcu jakieś trofeum - Puchar Niemiec, gdzie w finale wygraliśmy z Energie Cottbus 3:0.


2020/21


      I wracamy do okupowania 1. miejsca w Bundeslidze przez MSV. Odkąd w 3. kolejce Zebry tam się znalazły to, z krótkimi przerwami, nie oddawały prowadzenia do 27. kolejki włącznie. Przewagą nad drugą drużyną wynosiła czasem 6, czasem 7 punktów, jednak w końcu trafił się dołek, który miał miejsce w marcu 2021 roku i Bayern Monachium wyprzedził MSV, nawet zwycięstwo nad nimi na własnym boisku 2:0 nie było w stanie zachwiać ich pewnością siebie i kroczyli od zwycięstwa, do zwycięstwa, aż nadeszła ostatnia kolejka:

 
 
 Jednak, jak to mówią, historia lubi się powtarzać, więc w 90. minucie Bayern strzelił na 3:2, a w doliczonym czasie dorzucił jeszcze jedną bramkę i znów dla MSV zostało tylko wicemistrzostwo. Na osłodę został jeszcze finał Pucharu Niemiec, gdzie będąca w kiepskiej formie Borussia (jak widać powyżej na załączonym obrazku) nie dała rady MSV i obrona tego pucharu stała się faktem. 
   O Lidze Mistrzów zaś nie ma co wspominać, bo po wyjściu z grupy trafiliśmy na Liverpool, który w pierwszym meczu wygrał 3:0, a w rewanżu dał sobie strzelić tylko 1 bramkę, a sam znowu zaaplikował 3. Jedyną pozostałą ciekawostką jest fakt, że wyjście z dołka, który nas dopadł na początku wiosny było proste - był nim napastnik, uważany za trzeciego w hierarchii, a który w ostatnich meczach stał się podstawowym (pozostali dwaj śrobowali swoje rekordy bez gola) i w
6 ostatnich meczach strzelił 15 goli... Gdybym tylko o tym wiedział wcześniej, mistrzostwo mogłoby się stać faktem.
   
   Jednak życie płynie dalej, być może w kolejnych sezonach dopisze więcej szczęścia, ale o tym ani ja, ani Wy się raczej nie dowiecie.

   Chyba żeby ;)  




I jeszcze jako deser - kosmiczna asysta.


 

 Od ostatniego raportu z wydarzeń w Duisburgu minęło już sporo czasu, który w rzeczywistym świecie już sprawiłby, że o podobnej historii zapomniano by już dwa, jeśli nie więcej, razy. Wiadomo, że w internetach rzeczy dzieją się szybciej, więc zostało to zapomniane odpowiednią ilość razy szybciej. 
   Dlatego też założeniem powyższego tekstu nie było przypomnienie się, a po prostu chęć spisania tego, co uważałem za ciekawe w rozgrywce z tych kilku sezonów. Drugim założeniem było formalne zamknięcie tegoż cyklu (sukces w 100%), o czym informuje już samy tytuł notki, żeby mnie już nie korciło opisywanie dalszych wydarzeń, a przede wszystkim, żeby nie powstrzymywało przed napisaniem czegoś innego, bo przecież "tutaj mam niedokończone". Ostatnim założeniem było wyciągnięcie depesz i karier na światło dzienne, bo mam dziwne przeczucie, że nikt tam nie szpera.
   A zresztą przy tym save'ie przesadziłem z ilością zawodników i lig i zanim FM przemieli wszystkie informacje, to między kliknięciem KONTYNUUJ a następną akcją mijają wieki...

   

   
   
 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution