Kończy się powoli sezon letni - coraz częściej przez Polskę przewalają się deszcze i burze. Nieuchronnie dla niektórych zbliża się rok szkolny czy też akademicki. Przede wszystkim zaś przed nami jesień, co automatycznie oznacza premierę nowego dzieła SI, najlepszego managera piłkarskiego na świecie - Football Managera, oznaczonego tym razem liczbą 2011 (oklaski!).
Sporo już wiemy o samej grze z newsów ciurkiem polewanych nam przez Milesa Jacobsona. I trzeba przyznać - jest na co czekać. FM 2011 kusi zmienną reputacją w ligach (spełnienie marzeń tysięcy graczy), szeregiem drobnych, lecz wartych uwagi zmian w rozgrywce i interfejsie, a także po raz kolejny podrasowanym trybem 3D z milusimi dla oka modyfikacjami (m.in. mecz w nocy, trybuny, publika, można założyć, że i zwiększona liczba klatek animacji tyciutkich grajków). To wszystko wie każdy fan gry, czyhający z wypiekami na kolejne informacje o FM-ie. Ja chciałbym się skupić na rozważaniach, co może się (odpukać już na zaś!) ekipie SI nie udać.
Czy komukolwiek z Was choć przez moment mignęła myśl, że SI może kompletnie schrzanić naszą ukochaną grę?
Co może się nie udać - troszkę to śmiesznie brzmi, przecież zawalić mogą kompletnie wszystko, wypuszczając gniota, jakiego świat wcześniej nie widział. Ciekawi mnie jednak, z jak wielką wiarą podchodzimy do jakości nowego Football Managera - czy komukolwiek z Was choć przez moment mignęła taka myśl, że SI może kompletnie schrzanić naszą ukochaną grę? Szczerze wątpię. Wiadomo, każdy z nas zdaje sobie sprawę, iż bubli w nowej edycji zapewne nie zabraknie. Że wyjdzie patch łatający nowo wykryte niedoróbki, że wyjdzie kolejny patch, łatający poprzedniego i dodający nowe błędy. I wreszcie trzeci, finalny już patch - który spowoduje, iż FM 2011 stanie się grą niemalże idealną. Zobaczymy. A póki co możemy czas pozostały do premiery przeznaczyć na gdybanie - spróbujmy więc pogdybać o tym, co może się nie udać, co może zepsuć SI w FM-ie 2011 - w skrócie, co może nas rozczarować.
Zmienna reputacja lig - o, tu jest pole do "popisu”. Ten element gry jest w stanie zarówno wprowadzić graczy w zachwyt, jak i spowodować masową histerię żalu i towarzyszącą jej falę uderzeń dłoni w czoło - z obowiązkowym "jak można było to spieprzyć?!”. Za dużo niewiadomych jest na dzień dzisiejszy, by do tej nowości odpowiednio się ustosunkować. Kiedy zmienia się na wyższą reputacja ligi? Gdy zespół, z dajmy na to ligi greckiej, zdobędzie któryś z pucharów europejskich? Czy też może wystarczą do tego świetne występy zespołów z danego kraju w owych pucharach (dotarcie do półfinału, finału)? Jak wielka będzie różnica w podbiciu wskaźnika reputacji między zdobyciem pucharu Ligi Mistrzów, a np. Copa Libertadores? Czy po zdobyciu kilku trofeów w Ameryce Południowej automatycznie będziemy mogli zatrudnić w klubie, dajmy na to, Krystiana Ronaldo (przy założeniu, że będzie nas na niego stać)? Czy będzie istniała jakakolwiek zależność pomiędzy reputacją ligi, a stopniem rozwinięcia danego kraju? Przecież poziom ligowy to nie wszystko; a może kopacz będzie chciał żyć tylko w wielkim mieście, tam gdzie są palmy, lub gdzie przez cały rok panuje temperatura pokojowa?. Pytania mogą się mnożyć do ilości tak potężnej, że zajęłyby co najmniej kilka stron formatu A4. Jeśli okaże się, że mimo iż prowadzony przez nas klub (dajmy na to Lechia Gdańsk) nie zdobędzie żadnego pucharu europejskiego i będzie oznaczać brak wzrostu reputacji ligi - to ja dziękuję za taką nowość. Z drugiej zaś strony - pamiętacie jak puchar LM zdobyło Porto? Czy po tym sukcesie do ligi portugalskiej zaczęły masowo wędrować największe tuzy futbolu? Właśnie.
Poprawiona grafika w trybie 3D - cóż, idzie dobre, teoretycznie - tak w skrócie można określić zmiany, jakie zaszły w graficznym silniku meczowym. Żywsze cienie, dopracowana publika (powiedzmy, że wygląd stadionów również), zwiększona liczba klatek animacji... Małe "glutki” poruszają się jeszcze bardziej realistycznie niż w wersji 2010 (bez porównania z 2009). Pytanie tylko, jaki będzie koszt tego wszystkiego? Czy zachowana zostanie opcja zróżnicowania detalów grafiki? I czy, co dla mnie jest bardzo ważne, da się w nowego FM-a bez problemu uruchomić w trybie 3D na laptopie? Obawiam się również o stabilność nowej edycji - gdy tylko przypomnę sobie częste "wywalanie” do Windowsa w poprzedniej edycji, to aż mnie ciarki przechodzą (dobrze, iż ten mankament zniknął po wprowadzeniu patcha 10.3). A prawda jest zawsze taka - im lepsza grafika, tym większe wymagania sprzętowe. I basta. Nie da się przecież ukryć, iż engine meczowy SI nie należy do najwydajniejszych na świecie, skoro na niektórych konfiguracjach sprzętowych bez porównania lepszy jakościowo PES chodzi płynniej niż mecze 3D w FM-ie (jako przykład niech posłużą żabie skoki animacji, jakich uświadczyłem w edycji 2009, gdy załączał się replay, a delikatne spowolnienie miewam okazjonalnie również w FM 2010). Osobiście mam nadzieję, że programiści wzniosą się na wyżyny swoich umiejętności i spotkania będziemy oglądać z prawdziwą przyjemnością. A jeśli do tego wprowadzą "ruchomą” kamerę, będę w siódmym niebie.
Konferencje prasowe - w tym trybie gry, jak w żadnym innym (powiedzmy, że na równi z treningiem), przydałyby się wielkie zmiany. Niektórzy gracze, gdy na konferencji prasowej odpowiadali wciąż na te same pytania, dostawali już rozstroju nerwowego i mieli ochotę zeżreć klawiaturę w akcie desperacji. Wysłany zaś na ową konferencję asystent (o czym mogliśmy się przekonać niejednokrotnie) plótł takie bzdury, że nieraz trzeba było kilku tygodni gry, by pozbyć się smrodku, jakiego narobił asystent-idiota zupełnie nietrafionymi odpowiedziami. Jeśli SI zostawi ten element w stanie niezmienionym, to automatycznie może się spodziewać lawiny krytyki pod swoim adresem - przecież gracze setki razy wspominali o tym, że istnieje ogromna potrzeba zmian w konferencjach prasowych. I to zmian radykalnych, nie delikatnego retuszu typu: "A, dodamy kilka nowych pytań i odpowiedzi”.
Trening - w swoim felietonie pt. "FM 2011 - ten pierwszy raz” imć rondel wspomniał, iż zawiodły go "znikome zmiany w systemie treningowym”. Trudno się nie zgodzić z tą opinią. Ja również jestem rozczarowany ponownym potraktowaniem tego elementu po macoszemu. Troszkę to może gdybanie, ponieważ niewiele na dzień dzisiejszy na ten temat wiadomo, niemniej - nic nie zapowiada rewolucji w treningach. Miałem możliwość sprawdzenia, jak wygląda ten element w FIFA Manager 10 - i muszę przyznać, że rozwiązania konkurencji dają większe pole manewru. Podobnie więc jak z konferencjami, żadne lub znikome zmiany w tym elemencie spowodują zawalenie forum SI pretensjami rozczarowanych graczy. I to społeczność – także ta z CM Revolution, nie twórcy, będzie miała rację.
Kontuzje - prawdziwa zmora ostatnich dwóch edycji. Łatki nieustannie grzebały w tym elemencie, "przeginając” to w jedną, to w drugą stronę. Dla jednych urazów było zbyt dużo, dla drugich w sam raz, a nieliczni twierdzili, że wręcz przeciwnie - ich liczba (i długość trwania) jest zaniżona. Ciężko jest zadowolić wszystkich, więc może czas pomyśleć o opcji "Częstotliwość występowania i czas trwania rehabilitacji”?
Mnogość opcji - o tym również wspomniał Rondel - sprawa dość problematyczna. Z jednej strony zwiększenie liczby opcji skieruje grę na drogę w kierunku symulacji totalnej, co byłoby zupełnie po mojej myśli. Z drugiej, ponadprzeciętne "zamotanie” gry mogłoby spowodować odwróceniem się od tytułu graczy "casualowych”, czyli niedzielnych komputerowców, którzy to wolą grać na cudzych taktykach, wspierać się edytorami i generalnie chcą w jeden weekend zbudować potęgę.
Gracza XXI wieku interesują albo gry MMO, albo gry krótkie i mało skomplikowane
A trzeba przyznać, że bardzo ciężko jest znaleźć w takiej sytuacji złoty środek. Jak wielkie jest niebezpieczeństwo? Widać to choćby po sytuacji na polu symulatorów (lotniczych/nawodnych/naziemnych/podwodnych). Ze świecą szukać porządnego i realistycznego do bólu symulatora, który wspierałby się grubą na dziesięć centymetrów księgą z ujętymi aspektami lotniczego rzemiosła. Dlaczego? Ponieważ wg znawców rynku komputerowego, gracza XXI wieku interesują albo gry MMO, albo gry przeznaczone do singla - ale muszą być krótkie i mało skomplikowane (duży wpływ na takie podejście do gier mają zapewne gracze amerykańscy - nie dam się jednak wciągnąć w polemikę o ich ilorazie inteligencji). SI również chce (i niech nie twierdzi inaczej, wszak liczy się zysk) znaleźć odbiorców wśród mniej "hardkorowych” graczy, nie chcąc jednocześnie zrazić do siebie "starej gwardii”. Ciągnięcie dwóch srok za ogony? Wątpliwa przyjemność i znikoma szansa na powodzenie. W którą stronę pójdzie SI, możemy jedynie zgadywać. Osobiście mam nadzieję, że skłanianie się ku graczom niedzielnym SI przerzuci na platformy mobilne (wszelkiego rodzaju handheldy i iPhone'y), a na komputerach pozwoli nam doczekać symulatora totalnego - prawdziwej perełki menedżerskiej.
Podsumowując moje dzisiejsze wypociny - mimo tych wszystkich pytań, jakie mnożą się w przededniu premiery nowego Football Managera; mimo tego, iż w sercu kłuje mnie obawa o los naszej uwielbianej gry - wciąż jestem dobrej myśli - że jednak SI zadowoli nas wszystkich. Że to będzie przełomowy program komputerowy, że zmiecie konkurencję (hm, jaką konkurencję?), że będzie idealny, po prostu cudowny i taki, żeby go przytulić. Z drugiej zaś strony (czy zawsze muszą być dwie?), nauczony doświadczeniami przy poprzednich premierach naszego managera, podchodzę z umiarkowanym optymizmem do tego, co nam tej jesieni zaserwuje SI. Z oczywistych względów wolałbym oczywiście, by był to cudowny kotlet, a nie odgrzewany i niesmaczny schabowy. Dziękuję za uwagę i do przeczytania!
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ